SARGUN Bogdan


Urodzony 19 kwietnia 1936 roku w Wilnie.

Jazdy na motocyklu rozpoczął dopiero po maturze, bowiem rodzice uważali, że sport nie będzie szedł w parze z nauką. Trafił wówczas do Wdy Świecie, która startowała w lokalnych zawodach motocrossowych m.in. w Grudziądzu czy Bydgoszczy. Bogdan Sargun startował wówczas na motocyklu IŻ350 i należał do grona najlepszych jeźdźców swojego klubu, ocierając się o mistrzostwo okręgu, a przegrał ze.... sprzętem. Niestety zawodnik jak wielu ówczesnych jeźdźców borykał się z problemami sprzętowymi i oprócz startów ciągle siedział w garażu i próbował spawać, łatać co się dało, alby maszyna była gotowa do kolejnych zawodów, ale zabiegi te szły na marne, bo maszyna zawodniła w najważniejszych momentach i młody Bogdan zniechęcił się do motocrossu.

W Świeciu w lach '50 w których zawodnik zamieszkał, nastała jednak moda na żużel. Zawodnicy ścigali się w okolicach świeckiego zamku, a stadion przetrwał w tym miejscu do dnia dzisiejszego. Zawodnicy jeździli wówczas po bieżni lekkoatletycznej wysypanej żużlem, a na co dzień biegli po niej lekkoatleci. Na torze nie było rzecz jasna żadnych band, ani zaplecza, a jak po latach wspomina Pan Bogdan, był to jednoroczny szał, a zawodnicy posiadali wówczas motocykle o pojemności 125 cm i mieli z tego ściganie niezwykle wiele radości. Sargun ścigał się na motocyklach DKW 125 na którym wygrał niejeden bieg tego swoistego miniżużla.

Czas pokazał, że żużel w Świeciu się nie przyjął, bowiem towarzyskie ściganie nie zaowocowało powstaniem ligowej drużyny, choć samo miasto do dzisiaj ma wielu kibiców czarnego sportu. Dla Bogdana Sarguna nie oznaczało to jednak zakończenia kariery i powrotu do motocrossu. Miał bowiem znajomego z rodzimej Wileńszczyzny, który był kierownikiem w wydziale komunikacji, a jednocześnie pasjonatem sportów motocyklowych. To właśnie on poradził młodemu chłopakowi, aby kontynuował swoje starty w Polonii Bydgoszcz. Pierwszoligowy klub miał jednak bardzo mocny ligowy skład i zawodnik trafił do Torunia, gdzie powstawała drużyna ligowa, pod szyldem LPŻ, pod patronatem którego startowała również Wda.
Sargun przyjechał zatem na trening do Torunia. Dostał motocykl treningowy, pokazano mu gdzie jest sprzęgło wyjaśniono, że maszyna nie ma hamulców, ktoś pchnął maszynę i zawodnik ostrożnie wykonał kilka okrążeń, po czym mocniej odkręcił przepustnicę gazu i przejechał kolejne kółka na pełnej prędkości: "Wziąłem motocykl MZ 250 i wybrałem się do Torunia. Koledzy na miejscu pokazali mi gdzie jest sprzęgło, powiedzieli że hamulców nie ma, popchnęli i powoli, ale wykonałem kilka rund. Na następnym okrążeniu dodałem gazu. Trenerem był Andrzej Szadziński, instruktor nauki jazdy. Orzekł, że mam się wybrać w najbliższą niedzielę, bo wtedy jest mecz i będę w składzie. Dali mi jakieś dwuczęściowe skóry, takie łachmany, żebym je wyprał u siebie w domu. Na meczu zdobyłem 4 punkty, zawsze przyjeżdżając na trzecim miejscu. Startowali też wtedy Rose, Kamiński, Cheładze, kilka miesięcy później zaczął Kowalski. Nie było żadnego egzaminu na licencję. Siadało się i jechało. Nikt niczego nie sprawdzał. Licencja była dopiero rok czy dwa lata później. Nie było też alkomatów. Zdarzało się, że dla dodania sobie odwagi niektórzy przed meczem pili sobie ćwiartkę".
Andrzej Szadziński, który był instruktorem nauki jazdy, a jednocześnie trenerem drużyny, gdy to zobaczył orzekł, że Sargun ma stawić się w niedzielę, bowiem będzie wpisany do ligowego składu. Na odchodne wręczono mu dwuczęściowe skóry, które pieczołowicie wyczyścił w domu i pojechał w swoich pierwszych zawodach u boku toruńskich sław w osobach Rosego, Kamińskiego czy Cheładze. Zdobył 4 pkt. za każdym razem przyjeżdżając na trzeciej pozycji. Był to udany debiut, który zaowocował obecnością w składzie w kolejnych dziewięciu meczach sezonu.

Przez następne trzy sezony (1960-1962) zdobywał punkty dla LPŻ (Stal) Toruń, by w sezonie 1963 przenieść się do Bydgoszczy: "Miałem bardzo dobry kontakt z Bronkiem Ratajczakiem, który był już wprawdzie wtedy w Gdańsku, ale załatwił mi starty w Bydgoszczy. Polonia to była jednak drużyna samych sław, więc ciężko mi było znaleźć się w składzie. Dodatkowo nie wiedziałem, że w Bydgoszczy są pewne zasady: z mechanikiem Pawłem Łabickim trzeba się podzielić zarobkiem i wtedy przygotuje dobry motor. Bydgoszczanie mieli etaty w milicji, nic nie robili, więc im było łatwo, bo mieli pieniądze, a do tego jeździli za granicę i handlowali. Jak się Pawełkowi nie dało, to motocykla nie zrobił. Mogłem mieć swój motor, odkupiony od Janusza Sucheckiego, ale nie było mnie stać, więc Suchecki ten motor zabrał". Mariaż z gryfem nie był zbyt długi bo potrwał zaledwie jeden sezon i Sargun powrócił w roku 1964 do Torunia.

Nie zrobił wielkiej kariery, ale zaznaczył swoją obecność choćby w rozgrywkach o Srebrną Ostrogę IKP, gdy w 1960 roku zajął 4 miejsce.

Po zakończeniu startów nie był już związany z żużlem, ale w 2019 roku wraz z żoną przyjechał na toruńską Motoarenę, gdzie odbyły się retro-derby Apatora i Polonii z udziałem dawnych zawodników.

W marcu 2022 roku, w wieku niespełna 86 lat Bogdan Sargun zmarł.
Informacja o jego śmierci nie dotarła wówczas do osób związanych z regionalnym środowiskiem żużlowym, a o jego śmierci napisał 28 kwietnia redaktor toruńskich Nowości, Daniel Ludwiński.
Przez ostatnie lata Bogdan Sargun poważnie chorował, a Jego śmierć oznaczała, że do zastępu Aniołów zjechał ostatni zawodnik pierwszej ligowej drużyny LPŻ Toruń z przełomu lat 50. i 60.

Wyniki ligowe zawodnika w barwach toruńskich
Sezon mecze biegi punkty bonusy Średnia
biegowa
Miejsce w
ligowym rankingu
1959 10 39 33 5 0,974 ?
1960 9 36 37,5 12 1,375 ?
1961 17 69 64 7 1,029 ?
1964 ? ? ? ? ? ?

Podziękowania dla
Daniela Ludwińskiego
za pomoc w zredagowaniu notki i udostępnienie zdjęcia

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt