Urodzony 14 maja 2000 roku w Brøns Dania.
Zaczynał od miniżużla do którego
trafił w wieku 5 lat. Z biegiem lat rozwijał swoje umiejętności
i tak trafił do drużyny Esbjerg Motor Sport
i od razu dostrzegli go żużlowi promotorzy również poza Danią.
W wieku osiemnastu lat podpisał swój pierwszy zagraniczny kontrakt,
a drużyną która zdecydowała się zaryzykować i zainwestować w młodego
Duńczyka, był Get Well Toruń, który w ostatnim dniu okienka
transferowego przed sezonem AD 2019, zakontraktował trzech młodych
Duńczyków w osobach Mathiasa Nielsena,
Kaspera Andersena
i właśnie Tima Soerensena.
Młody jeździec nie miał większych szans szans na wywalczenie miejsca w ligowym składzie Aniołów, jednak kontrakt z polskim klubem umożliwiał mu znalezienie zespołu w niższej klasie rozgrywkowej i rozwijanie umiejętności ścigając się z najlepszymi zawodnikami na świecie. Sam zawodnik wierzył jednak, że swój potencjał będzie potrafił pokazać żużlowemu światu w drużynie Aniołów, bo jak twierdził: "Aby jeździć w lidze polskiej, należy prezentować pewien poziom sportowy. Raczej nie ma tu miejsca dla żużlowców, którzy nie są jeszcze gotowi do jazdy w Ekstralidze. Ja jestem. Wierzę, że dzięki startom w Get Well stanę się lepszym zawodnikiem, bo po to tu jestem. Naprawdę dobrze trafiłem. W tym klubie było już wielu młodych żużlowców i duża część z nich została gwiazdami tego sportu. Wszystko jest tam profesjonalnie zarządzane i to daje efekty. Wiedzą, jak pomagać zawodnikom w rozwoju".
Niestety Tim, podobnie jak jego
Duńscy koledzy nie znaleźli uznania w oczach nie tylko toruńskich
działaczy, ale nie znalazł się nikt w Polsce kto byłby
zainteresowany ich jazdą na którymkolwiek poziomie ligowej
rywalizacji w kraju nad Wisłą. W rozgrywkach międzynarodowych
indywidualnie zawodnik też nie odegrał większej roli. Pojawił się za
to jako uczestnik młodzieżowych finałów drużynowych i choć Dania
została trzecią reprezentacją juniorską na świecie, to Sorensen nie
miał w tym swojego udziału, bowiem na torze się nie pojawił. Jednak
w drużynowych mistrzostwach Europy, w których młodzi jeźdźcy z kraju Hamleta
wywalczyli srebrny medal, Tim był czołową postacią i z 12 punktami
liderował swojej drużynie, która przegrała złoto po biegu
dodatkowym z Polską. Z dobrej strony pokazał się też w eliminacjach
Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, gdzie udało mu się
awansować do finałowego cyklu w którym zapłacił frycowe, bo nie miał
większych szans na nawiązanie walki z najlepszymi juniorami świata,
choć w zawodach w Guestrow awansował do półfinału.
Drobne przebłyski Sorensena i jego waleczny styl jazy, nie zmieniały faktu,
że cała idea "duńskiego projektu"
legła w gruzach i jej sens znany był
tylko menadżerowi Jackowi Frątczakowi i zniknęła wraz ze
zwolnieniem menadżera.
Na sezon 2020 Sorensen w barwach
Aniołów nie znalazł zatrudnienia, bowiem po spadku z ekstraligi
Apator miał plan
szybkiego powrotu w ekstraligowe szeregi, a zdaniem toruńskich
działaczy umiejętności młodego Duńczyka nie gwarantowały pewności i stabilności punktowej.
Klub nie powinien jednak zrywać kontaktu z zawodnikiem, bo przykład
Czugunowa,
Kurtza czy
Fricke pokazał, że
nieopierzony junior, niespodziewanie mógł zostać wartościowym
zawodnikiem. Wiedzieli o tym działacze
Orła Łódź,
którzy postanowili zaufać dziewiętnastolatkowi i zaproponowali
mu walkę o miejsce w składzie pierwszoligowej drużyny. A walka ta ni
była łatwa, bowiem biorąc pod uwagę przepisy, które nie pozwalały
zawodnikom zagranicznym startować na pozycjach młodzieżowych,
Soerensen musiał najpierw stawić czoła w rywalizacji z zagranicznymi
seniorami, a potem udowodnić swoją wartość na torze w meczu ligowym.
Co ciekawe ambicja i determinacja pchała Sorensena do parafowania
kontraktu w polskiej lisze, gdy w
trwały dyskusje na temat możliwości wprowadzenia do
składów drużyn Ekstraligi zagranicznego młodzieżowca, Duńczyk
o tym wiedział i postanowił skorzystać z okazji, dlatego prowadził
zaawansowane rozmowy z kilkoma polskimi klubami. W przeciwieństwie
do polskich juniorów, którzy po odjechaniu kilku meczów, żądali od klubów kontraktów na poziomie kilkuset tysięcy
złotych, Tim postanowił zadowolić się 40 tysiącami złotych. Oferty
opiewające na taką kwotę złożył kilku klubom z Ekstraligi i liczył,
że gdzieś znajdzie pracodawcę, który po zmianie przepisów wstawi go
na pozycję młodzieżowca, bo to oznaczałoby dla każdego klubu
oszczędność co najmniej 100 tysięcy złotych rocznie. Przepis o
zagranicznym juniorze jednak upadł i zawodnik ze swoim teamem zaczął
szukać swojej szansy na jazdę w niższej lidze i tak trafił do
wspomnianego łódzkiego Orła.
Niestety sezon 2020 dla Duńczyka podobnie jak dla wielu zawodników stanął pod
znakiem zapytania. Powodem była pandemia wirusa Covid-19 powszechnie nazwanego koronawirusem, który na całym
świecie zbierał śmiertelne żniwa. O tym jak poważna była sytuacja niech świadczy
orędzie Premiera Mateusza Morawieckiego i wprowadzenie stanu zagrożenia
epidemicznego, który zaczął obowiązywać w nocy 14 na 15 marca i miał
obowiązywać przez 10 dni, ale tak naprawdę obowiązywał do odwołania.
Konsekwencją powyższej decyzji był komunikat, Głównej Komisji Sportu
Żużlowego w którym poinformowano o zakazie organizacji zawodów
treningowych (sparingów) oraz przeprowadzania zorganizowanych
treningów na torach żużlowych początkowo do dnia 1 kwietnia 2020 r.,
a finalnie do odwołania. W tej sytuacji cały żużel zatrzymał się na
13 długich tygodni. W międzyczasie doszło do wielu nowych ustaleń
regulaminowych, renegocjacji kontraktów. Ostatecznie sezon
wystartował, ale Tim nie znalazł uznania w oczach łódzkiego sztabu
szkoleniowego i nie pojawił się w żadnym ligowym meczu.
Jednak po sezonie w listopadowym okresie transferowym znalazł zatrudnienie w odradzającym się klubie z Rzeszowa i w sezonie 2021 miał stanowić o sile drużyny na pozycji zawodnika do lat 24. Wystartował jednak tylko w sześciu meczach i ze średnią 1,556 został sklasyfikowany dopiero na 29 pozycji wśród zawodników drugiej ligi. Niestety z początkiem września podczas finału DMŚJ w trakcie szóstego wyścigu doszło do groźnego upadku. W tym biegu Duńczycy rywalizowali ze Szwedami. Na prowadzeniu znajdował się Mads Hansen, a drugi jechał Alexander Woentin. Zaatakował go Tim Soerensen, który uderzył o tylne koło Szweda i z impetem upadł na tor, a później otrzymał jeszcze uderzenie swoim motocyklem. Momentalnie przy żużlowcy pojawiły się służby medyczne, które przeniosły z tory na nosze młodego Duńczyka i karetka odwiozła go do bydgoskiego szpitala. Skończyło się jednak na strachu, bo zawodnik szybko wyleczył urazy, a ponieważ sezon dobiegał końca przystąpił do poszukiwania klubu na kolejny rok. Z pomocą przyszła zawodnikowi, dobrze ocenia po sezonie 2021 zmiana regulaminowa, promująca w ligowych składach zawodników do lat 24. Oto bowiem po awansie Ostrovii Ostrów w szeregi ekstraligowców, zespół opuścił Patrick Hansen. Ostrowianie potrzebowali zawodnika na pozycję U24. Wybór padł na Matiasa Nielsena, który ostatni sezon spędził w Poznaniu oraz aktualnego mistrz Danii do lat 21 - Tima Soerensena, który chciał bardzo zaistnieć w polskim speedwayu: "Ogromnie się cieszę z możliwości jazdy dla Ostrovii w sezonie 2022 i bardzo dziękuję za otrzymaną szansę. Dam z siebie 200 proc. i zrobię wszystko, aby zaprezentować się z dobrej strony i sprawić radość klubowi, kibicom oraz sponsorom w Ostrowie. Przed nami ważny i ciężki sezon, ale jestem przekonany, że wraz z nowymi kolegami sprawimy niejedna niespodziankę".
Aspiracje zawodnika zweryfikował
sezon, bo Tim wystartował w 10 meczach Ostrovii i uzyskał średnią
0,722 pkt/bieg, zdobywając tylko 9 pkt. w 18 biegach. Nie był to
wynik który mógł zadowolić kogokolwiek, ale Duńczyk był jednym z
najlepszych jeźdźców w lidze U24, bo przywiózł do mety aż 174 punkty
i szesnaście bonusów, co dało mu czwartą średnią - 2,289. Zatem był
efektywnym kreatorem punktów w tej rywalizacji i przyczynił się do
wywalczenia przez ostrowian złotego medalu w pierwszym sezonie
ligowej rywalizacji jeźdźców do lat 24. Gdy wydawało się, że
zawodnik po spadku beniaminka z esktraligi, będzie kontynuował swoją
przygodę z biało-czerwonymi, gdy ci zdecydowali się jechać w U24
Ekstralidze, zdecydował się zejść o dwa poziomy niżej i zasilił
szeregi Startu Gniezno w którym miał zyskać więcej startów i walczyć
z zespołem o przepustkę do wyższej klasy rozgrywkowej, o czym mówił
w jednym z wywiadów: "Miałem różne propozycje. Nie chciałem
jeździć w U24 Ekstralidze. Zrezygnowałem z tego, bo moim zdaniem
jestem na takim etapie kariery, że uważam, że by mi to nie pomogło,
więc głównie interesowały mnie kluby z 1 i 2 ligi.Odniosłem
poczucie, że działacze w Gnieźnie chcą, jak najlepiej nie tylko dla
klubu, ale też i dla zawodników. Mieliśmy bardzo dobre rozmowy i
czułem się w porządku w ich towarzystwie. Mogę mieć wpływ na realny
sukces i chcę pomóc w powrocie do 1 Ligi. Nie, że będę musiał
walczyć o swoje miejsce w składzie. Będę robił co w mojej mocy, by
być ważnym ogniwem i nie mam z góry żadnych gwarancji startów. Mój
indywidualny cel, to zdobywać tyle punktów, by być stabilnym
zawodnikiem i przyczynić się do końcowego sukcesu".
I jak się okazało w sezonie 2023 ruch ten opłacał się, bo
Duńczyk stał się jednym z liderów zespołu z pierwszej stolicy Polski,
choć w pierwszych spotkaniach Start Gniezno nie spisywał się
najlepiej. Niestety w sezonie zawodnik miał też sporo pecha,
bo w maju zaliczył upadek w lidze duńskiej i w kilku spotkaniach
walczył nie tylko z rywalami, ale również z bólem. Do zdarzenia
doszło gdy jego drużyna Region Varde Elitesport, walczyła o punkty w
Holsted, gdzie tor nie należał do najłatwiejszych. Tim upadł w
dziewiątym biegu dnia, kiedy znajdował się na prowadzeniu. Siła
uderzenia w bandę była tak duża, że ta została kompletnie
zdemolowana. Zawodnik Startu po chwili jednak wstał o własnych
siłach i wrócił do parku maszyn, a po tym zdarzeniu sędzia przerwał
zawody, a Duński klub poinformował, że Soerensen po upadku udał się
do szpitala na badania kontrolne. Na szczęście prześwietlenie nie
wykazało żadnych złamań, a skończyło się na posiniaczonym ramieniu i
barku, a zawodnik musiał zrobić sobie kilka dni przerwy od żużlowego
ścigania. Gdy powrócił wykazał się niezwykłym hartem ducha i dzięki
jego dobrej postawie Start zaczął odnosić ligowe zwycięstwa i piął
się w drugoligowej tabeli. Dwudziestotrzylatek stał się tym samym jedną z czołowych postaci
drugiej ligi żużlowej. W 79 wyścigach wywalczył 148 punktów oraz 14 bonusów,
co przełożyło się na średnią ponad dwóch punktów na jeden bieg. Był
jednocześnie drugim najskuteczniejszym zawodnikiem Startu i jak
mówił po sezonie osiągnął wszystko, co sobie
zaplanował. Co więcej, czuł zaufanie jakim go obdarzono w Gnieźnie,
bowiem sztab szkoleniowy desygnował go do walki w wielu wyścigach,
nawet wtedy, gdy nie był w pełni sprawny. Być może na tak doskonałą
dyspozycję wpłynęło zatrudnienie w teamie Duńczyka,
Michała Widery, który stał się
prawą ręką i trenerem mentalnym zawodnika. Niestety gnieźnianie nie
zdołali awansować do grona pierwszoligowców, a Soerensen chciał
zrobić krok do przodu w swojej karierze zwłaszcza, że rok 2024 miał
być dla niego ostatnim w gronie zawodników do lat U24. Było to
swoistego rodzaju magnesem dla klubowych działaczy. Najwięcej
determinacji wykazali bydgoszczanie i tym sposobem zawodnik
ponownie trafia do
Polonii,
a po podpisaniu kontraktu wyznał: "Mają dobrego trenera
Tomka Bajerskiego,
który moim zdaniem może mnie wznieść na wyższy poziom. Klub jest
naprawdę profesjonalny, a wokół niego skupia się świetny zespół.
Chcę wygrywać. Wszyscy zawodnicy chcą to robić i być najlepszymi,
nie inaczej jest ze mną".
Czy w kujawsko-pomorskim klimacie
Duńczyk zdoła dać Polonii upragniony awans do Ekstraligi, czy w przyszłości zdoła zaistnieć w na
arenie międzynarodowej?
Czas pokaże.
Poza polską zawodnik startował w:
Outrup
Osiągnięcia
U24 | 2022/1 |
SGP2 - IMŚJ | 2019/13 |
DMŚJ - U23 | 2019/3; 2019/2; 2022/2 |
DME | 2022/2 |
DMEJ - U23 | 2019/2; 2023/2 |
Kluby w lidze polskiej
2019 | 2020 | 2021 | 2022 | 2023 | 2024 |
Wyniki ligowe zawodnika w barwach toruńskich
Sezon | mecze | biegi | punkty | bonusy |
Średnia biegowa |
Miejsce w ligowym rankingu |
2019 | - | - | - | - | - | - |