PULCZYŃSKI Kamil


Urodzony 30 kwietnia 1992

Gdy bracia Emil i Kamil Pulczyńscy latem 2007 roku pojechali na treningi do Szwecji, kluby ustawiły się w kolejce po kontrakty. Nikt nie chciał uwierzyć, że torunianie nie mają jeszcze żużlowej licencji.
Niezwykle rzadko zdarza się, żeby tak głośno było o przyszłych żużlowcach, jeszcze na długo wcześniej zanim zdobędą licencję. Chyba po raz ostatni taki szum budził początek kariery Tomasza Golloba. Toruńscy bliźniacy tymczasem, od roku, elektryzują żużlowe środowisko. Jan Ząbik, trener młodzieży Unibaksu mówił wprost: - Bardzo rzadko zdarzają się chłopcy, którzy są w stanie robić tak szybkie postępy. Z kolei Zenon Plech, były świetny zawodnik, twórca szkółki żużlowej w Gdańsku jeszcze bardziej komplementował zawodników - To przyszłość polskiego żużla, jestem naprawdę pod wrażeniem ich możliwości.
Na Pulczyńskich uwagę zwrócił również Ivan Mauger, najsłynniejszy obok Tony Rickardssona żużlowiec wszech czasów, już zdążył bliźniakom zaproponować współpracę. Zaprosił ich na cykl turniejów do Nowej Zelandii i Australii.

Bracia treningi na żużlu rozpoczęli w wieku 12 lat. Wiele w tym zasługi ojca, biznesmena z Torunia. On jest wielkim fanem "Aniołów" i od początku wspiera synów w realizacji ich marzeń. To on namówił Stanisława Miedzińskiego, żeby zajął się Kamilem i Emilem. - z Emilem i Kamilem pracuję już od czterech lat - mówi były znakomity żużlowiec "Aniołów". - Nasz pierwszy kontakt miał miejsce na lotnisku, gdzie spotkałem się z ich rodziną. To właśnie wtedy ojciec ich poprosił mnie, abym spróbował zrobić z nich żużlowców. Postanowiłem im pomóc, zwłaszcza, że cała rodzina była w przedsięwzięcie zaangażowana.
Niestety w owym czasie toruński żużel przeżywał ciężkie czasy i nie było dla juniorów żadnych możliwości rozwoju. W klubie wszystko było podporządkowane drużynie seniorów, która z Tony Rickardssonem i Jasonem Crumpem w składzie miała wywalczyć mistrzostwo Polski. Prezes Marek Karwan postanowił ograniczyć szkolenie, a niemal wszystkie pieniądze szły na gwiazdy.
Wówczas Miedziński wziął sprawy we własne ręce. Z pomocą ojca Pulczyńskich odkupił minimotocykl od Tomasza Bajerskiego i na takim sprzęcie bracia rozpoczęli treningi. Na początku, po prostu, jeździli na zmianę. - minitor zbudowany w latach 90 był już wtedy zaorany i posiany trawą. Nie było innego wyjścia, jak na tym motocyklu zacząć jeździć na lotnisku, na trawie. Kiedy skończyli po 13 lat, zaczęli już trenować w klubie pod moim okiem, oczywiście na czysto prywatnym układzie z ich ojcem - opowiada Miedziński senior.

Choć na początku kariery zrobiło się głośno wokół braci, obaj nadal pozostawali skromnymi chłopakami i mieli jasno wytyczony cel, czyli najpierw licencja (zdana w dniu 6 maja 2008) potem jak najwięcej startów i ligowy plastron z Aniołem na piersi. Obaj doskonale wiedzą, że aby coś osiągnąć w speedwayu potrzeba wiele wyrzeczeń oraz ciężkich i długich treningów. Wszystkie te wartości wpajał młodym chłopakom właśnie senior Miedziński, który zawsze powtarzał - Sam talent do niczego nie wystarczy. A pierwszy szkoleniowiec Pulczyńskich wiedział co mówi, bowiem w ciągu ostatnich kilkunastu lat widział, jak można zmarnować potencjał. Tomasz Bajerski i Krzysztof Kuczwalski to bodaj najbardziej utalentowani jeźdźcy, jacy dotąd pojawili się w Toruniu. Obaj jednak nie osiągnęli tego, co mogli. Pierwszy zakończył karierę w barwach drugoligowego łotewskiego Daugavpils, drugi zaś zakończył karierę jako ligowy średniak.

W parkingu trudno braci odróżnić, zwłaszcza jak są przebrani w jednakowe czerwone kevlary. Na torze jednak sporo ich dzieli. Emil przypomina Wiesława Jagusia; tak jak dużo starszy kolega świetnie czuje się przy krawężniku. Z kolei Kamil woli atakować po zewnętrznej. Dlatego można powiedzieć, że na torze tworzą parę doskonałą.
Po zdaniu licencji w pierwszym roku startów jako pełnoprawny zawodnik sportu żużlowego, to właśnie Kamil znalazł większe uznanie w oczach trenerów i otrzymał prezent w postaci wyjścia do prezentacji w meczu ligowym ze Stalą Gorzów, czym wpisał się w annały toruńskiego sportu żużlowego.
Niestety w roku 2009, Kamil miał okazję startować tylko w rozgrywkach młodzieżowych, a w lidze uznanie zyskał jego brat Emil. Zawodnik pokazał się jednak w kilku prestiżowych finałach Mistrzostw Polski z MDMP włącznie, gdzie wspólnie z bratem i kolegami z drużyny wywalczył złoty medal.
W sezonie 2010 wielu kibiców chciało ujrzeć braci Pulczyńskich zdobywających wspólnie ligowe punkty w tym samym meczu. Niestety kontuzje skutecznie hamowały sportowy rozwój Kamila. Co prawda po każdym przykrym w skutkach zdarzeniu szybko wracał na tor i próbował walczyć, jednak utrzymanie dyspozycji sportowej spędzając niemal połowę sezonu na leczeniu lub rehabilitacji jest niewykonalne, a należy pamiętać, że młody zawodnik powinien jeszcze podnosić swoje umiejętności.
Kamil w lidze pokazał się tylko raz, a żużlowy potencjał rozwijał przede wszystkim w zawodach młodzieżowych, gdzie skutecznie rywalizował z bratem.
Przy odrobinie szczęścia zawodnik z całą pewnością ma szansę skutecznie rywalizować z najlepszymi juniorami w kraju. Kamil jednak musi ustabilizować formę i unikać niepotrzebnych kontuzji trakcie sezonu.

U progu sezonu 2011 klub w jednym z komunikatów jednoznacznie stwierdził, że bracia Pulczyńscy są przyszłością toruńskiego klubu i w nadchodzącym sezonie odważnie będzie stawiał na rozwój dwóch młodych wychowanków. Za słowami poszły również czyny. Zawodnicy otrzymali wysokiej klasy sprzęt, a po zakończeniu kariery przez Wiesława Jagusia duet mechaników w osobach Roberta Zawady i Przemka Kłosa, wsparł swoim bogatym doświadczeniem nowopowstały team Pulczyńscy Racing. Zawodnicy - zwłaszcza Emil, niestety Kamilowi ponownie w rozwinięciu skrzydeł przeszkadzały kontuzje - odwdzięczyli się doskonałymi wynikami w rozgrywkach ligowych, a kibice mieli okazję oklaskiwać pierwsze podwójne biegowe zwycięstwa braci P. Niestety w ostatecznym podsumowaniu mimo, że u progu kariery zapowiadał się na bardziej klasowego jeźdźca niż jego brat Emil, to w sezonie 2011 tego nie potwierdził. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że gdy urazy omijały braci P. stanowili oni jedną z silniejszych ligowych par w ekstralidze.
W kolejnym sezonie Kamil Pulczyński miał powrócić do pewności w jeździe sprzed trzech lat, bowiem sezon zakończył w wielkim stylu, kiedy to w zawodach pomorskiej ligi młodzieżowej wygrał wszystkie swoje jedenaście biegów prezentując szybką i pewną jazdę. Godnym podkreślenia było to, że owe jedenaście gonitw wygrał w ciągu jednego dnia. Niestety rozgrywki ligowe AD 2012 poważnie zweryfikowały umiejętności młodego ridera, który tylko w czterech spotkaniach wywalczył więcej niż 5 oczek, co jego doświadczeniu nie było zbyt okazałym osiągnięciem.

W kolejnym roku w grudniu działacze Unibaksu Toruń i GTŻ Grudziądz doszli do porozumienia, że w sezonie 2013 bracia Emil i Kamil Pulczyńscy będą startować w ekipie I-ligowca na zasadzie gościa. W tym roku wychowankowie klubu z grodu Kopernika mieli bowiem walczyć o jedno miejsce w składzie swojego macierzystego zespołu na ligowe zawody. Start obu braci w jednym spotkaniu Aniołów był niemożliwy ze względu na ograniczenie KSM. Zatem w każdej kolejce jeden z nich mógł rywalizował w Enea Ekstralidze, a drugi w I lidze. KSM Emila Pulczyńskiego dla zaplecza elity wynosiło 4,60 pkt., a Kamila 4,44 pkt. Przed sezonem okazało się jednak, że grudniowe ustalenia między zawodnikami oraz klubami z Torunia i Grudziądza już nie obowiązują. Obaj juniorzy zmienili zdanie i na zasadzie gościa mieli bronić barw Orła Łódź. Był to swoistego rodzaju policzek dla działaczy grudziądzkich, który pokazał, że coś niedobrego zaczyna dziać się w głowach młodych żużlowców. Bracia tłumaczyli swoją decyzję względami finansowymi i przepraszali, ale niesmak pozostał.

W kolejnym roku startów, można powiedzieć, że Kamil prezentował się bardzo słabo, podobnie jak brat, z tą różnicą, że regularne starty rozpoczął w drugiej połowie rundy zasadniczej. Niestety brak formy spowodował, że w Łodzi szybko zrezygnowano z jego usług, a brak startów pogłębiał "sportowy dołek". W tej sytuacji zawodnik powrócił do Unibaxu, a jego obecność w składzie była podyktowana kontuzją Emila oraz jak twierdzili działacze brakiem zmienników w toruńskiej szkółce. Niestety Kamil nie zachwycał swoją jazdą i w trakcie meczów często był zmieniany przez znacznie młodszego Pawła Przedpełskiego, co w konfrontacji z ostatnim rokiem startów w gronie juniorów nie wróżyło mu kariery w ekstralidze. Szansą dla zawodnika na pozostanie w Toruniu, był projekt zgłoszenia do rozgrywek drugoligowych drugiego zespołu Unibaxu, w którym mieli znaleźć zatrudnienie tylko i wyłączenie wychowankowie spod szyldu "Anioła". Sam zawodnik zdawał sobie doskonale sprawę z kiepskiej postawy i tak komentował swoje dokonania w roku 2013: "Myślę, że z takim wynikiem jaki osiągnąłem w tym sezonie, to działacze po prostu mnie nie chcą w Toruniu. Jak to będzie, wszystko się okaże, aczkolwiek chciałbym zacząć od pierwszej ligi. Przede mną jeszcze sporo lat jeżdżenia i mam nadzieję, że wrócę. Emil ma dokładnie takie same plany jak ja, ambicji sportowych nam nie brakuje i chcemy osiągnąć jak najlepszy wynik. Trzeba też pamiętać, że było kilku zawodników, którzy mimo nienajlepszego wieku juniora, odnajdowali się w seniorce."

Odnaleźć formę zawodnik miał w Pile. Niestety sezon 2014 nie poukładał się po myśli zawodnika. Co prawda wystąpił w ośmiu meczach swojej drużyny, ale o miejsce w składzie walczył tak na prawdę ze swoim bratem Emilem, co nie sprzyjało rodzinnej atmosferze. Bracia nie zamierzali jednak rozdzielać swoich karier i w roku roku 2015 obaj jeźdźcy długo szukali chętnych na ich usługi. Ostatecznie trafili do Lublina. Zawodnicy w przerwie zimowej postanowili jednak dać sobie ostatnią szansę na zaistnienie w seniorskim żużlu i pracą zawodową pozyskali środki i sami się dosprzętowili. Wobec słabej formy niektórych zawodników z koziołkiem na plastronie, działacze musieli zareagować i zakontraktowanie Emila dawało nadzieję na poprawę wyników całej drużyny. Zawodnik nie otrzymał jednak gwarancji startowych, ale skutecznie walczył o mniejsxce w składzie na treningach oraz zagranicznych torach, głównie w Danii.
Gdy wydawało się że Kamil złapał już właściwy rytm jazdy w 10 wyścigu spotkania KMŻ Motor Lublin - Wybrzeże Gdańsk zawodnik groźnie upadł i nie pojawił się już na torze. Do kolizji doszło podczas przedostatniego okrążenia. Jadący na trzeciej lokacie Kamil Pulczyński stracił kontrolę nad motocyklem i z ogromnym impetem uderzył w bandę. Do reprezentanta KMŻ Motoru Lublin wyjechała karetka, w której pojechał do szpitala, gdzie lekarze potwierdzili złamanie biodra z przemieszczeniem. Tym samym wychowanek toruńskiego klubu spędził w Lubelskiej lecznicy dwa tygodnie, a później poddał się dwumiesięcznej rehabilitacji. Niestety kontuzja spowodowała, że zawodnik sportowo stracił kolejny sezon.

Kolejny rok startów upłynął dla zawodnika w Rawiczu, gdzie w trzech meczach choć nie wygrał w lidze żadnego biegu i uzyskał średnią na poziomie 0,917 pkt na bieg zawodnik mógł uznać za udany. Obok ligi pokazał się bowiem w kilku mniej istotnych turniejach w Niemczech czy na Ukrainie, gdzie plasował się w górnych rejonach klasyfikacji generalnej, ale najważniejsze było, że sezon minął bez groźnych upadków i kontuzji. Zawodnikowi jednak brakowało sprzętu i było to widać gołym okiem, bowiem w poprzednich sezonach zawodnik inwestował w kolejne maszyny żużlowe, które nie mogły być w pełni wykorzystane, ponieważ Kamil leczył kontuzje. To spowodowało, że aby zarabiać jakiekolwiek pieniądze, zawodnik żużlową pasję musiał godzić z pracą zawodową, a to nie sprzyjało sportowemu rozwojowi nawet na zapleczu najlepszej ligi świata.
Dlatego na sezon 2017 zawodnik postanowił poszukać klubu, który zagwarantowałby mu regularne starty w lidze. I wybór padł na krośnieńskie Wilki, które po spadku do drugiej ligi planowali szybko odbić się od ligowego dna i wrócić w poczet pierwszoligowców. Niestety sezon nie rozpoczął się pomyślnie dla Kamila, bowiem podczas jazd treningowych po lodzie zanotował upadek, w wyniku którego doznał poważnej kontuzji barku. Uraz był na tyle poważny, że wykluczył go z jazdy na dłuższy czas. Według wstępnej diagnozy lekarzy, zawodnik na tor miał wrócić nie szybciej niż w czerwcu. Diagnozy lekarskie okazały się jednak mniej optymistyczne i zawodnik leczył kontuzję przez cały sezon i ani razu nie wyjechał na tor, a po sezonie nie parafował  w żadnym klubie, kontraktu na starty w roku 2018 i kariera zawodnika dobiegła końca.

Wydawało się, Kamil pozostanie przy żużlu, bowiem przez ostatnie dwa lata można było go spotkać w teamie Jasona Doyla. Niestety Australijczyk po sezonie 2018 zapowiedział zmianę teamu i u Kamila pojawiło się pytanie czy sportowy los, pozwoli niegdyś nieźle zapowiadającemu się juniorowi, znaleźć miejsce w żużlowym świecie, w nieco innej roli? Pozostał przy żużlu jako mechanik Fredika Lindgrena.

Niestety 22 stycznia 2021 roku media społecznościowe i lokalne gazety pisały - Kamil Pulczyński nie żyje... Ta wiadomość spadła na kibiców jak grom z jasnego nieba. Wychowanek Apatora Toruń miał zaledwie 28 lat. Zmarł we śnie, w nocy z czwartku na piątek (21/22 stycznia 2021), a przyczyną były problemy kardiologiczne. Jego śmierć odkrył nad ranem jego brat bliźniak Emil.

Oto jak na wieść o śmierci Kamila zareagowało środowisko żużlowe:
Przemysław Termiński -
Bardzo smutna wiadomość. Tylko 28 lat.... Pamietam jak jeździł w Toruniu, jeszcze zanim zostałem właścicielem Klubu i tylko jako widz obserwowałem mecze..... najszczersze kondolencje dla całej rodziny. [R.I.P.]

Jan Ząbik - Kamil położył się normalnie wieczorem. Niestety, w nocy miał zawał serca. Ostatnio prowadził aktywny tryb życia, udzielał się między innymi w hokeju na lodzie. Jestem zszokowany tą informacją

Paweł Przedpełski - Dowiedziałem się o śmierci Kamila rano i od tego momentu nie mogłem się na niczym skupić. Byłem w szoku i nie mogłem zrozumieć, dlaczego tak się stało. Z Kamilem znaliśmy się od wielu lat, gdy jako młodzi chłopcy spotkaliśmy się w szkółce Apatora. Sporo czasu spędzaliśmy zresztą także w ostatnim roku, bo obaj widzieliśmy się przy okazji treningów i meczów Włókniarza, a ja zawsze wiedziałem, że mogę na niego liczyć. Miał papiery na dobrego żużlowca. Na mnie największe wrażenie robiła jego sylwetka. Kamil jeździł bardzo dobrze technicznie i nie ma co ukrywać, że trochę mu tego zazdrościłem. Szkoda, że nie udało mu się zrobić większej kariery. Już na zawsze będę go pamiętał jako bardzo wesołego kolegę. Będzie mi go brakowało.
W tamtym czasie w Toruniu ścigały się dwa braterskie duety, czyli Emil i Kamil Pulczyńscy oraz ja z bratem Łukaszem. Rywalizowaliśmy na torze, ale nawet na treningach stanowiliśmy zgraną ekipę. Byliśmy dobrymi kumplami i dość często zdarzało nam się wyjeżdżać w czwórkę na saunę do Ciechocinka. W pewnym okresie tradycją były też piątkowe wyjścia do kina – dodaje zawodnik eWinner Apatora.

Jacek Gajewski - To dla mnie szok. Nie mogę w to uwierzyć. Zawsze pierwszy mówił dzień dobry, dziękuję i proszę. Poza torem był grzeczny, życzliwy, kontaktowy, pogodny i dobrze wychowany. Nieco za grzeczny jak na żużlowca, ale wydawało się, że z bliźniaczej mąki jaka pojawiła się w klubie będzie chleb. Zaczynali, kiedy mieli 12 lat. Kariery jeden i drugi nie zrobił. Swoją drogą to o tyle ciekawe, że gdyby ich połączyć w jednego żużlowca, to mielibyśmy ideał i kogoś, kto nadal kontynuowałby karierę. Emil był błyskotliwy na starcie. To był jego największy atut. Kamil jechał bardzo dobrze na dystansie. Teraz przy przepisie o zawodniku do 24. roku życia zapewne byłoby mu łatwiej. Poza tym bracia trafili na trudny okres. Ich początki to jeszcze czas, kiedy można było korzystać z juniora zagranicznego. A wtedy w klubie jeździł Darcy Ward. Rywalizacja z nim była wielkim wyzwaniem. Niewielu młodzieżowców byłoby w stanie nawiązać z nim walkę. A wiadomo, że w warunkach ekstraligowych liczy się wynik. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Poza tym na pewno nie pomagała im presja środowiska, które miało wielkie nadzieje. Dziś pozostaje tylko smutek i żal.

Michał Zaleski - Fatalne informacje obiegły dzisiaj żużlową Polskę. W nocy zmarł torunianin Kamil Pulczyński, doskonale znany kibicom Apatora, wychowanek naszego klubu. Pięciokrotny medalista drużynowych mistrzostw Polski odszedł nagle, we śnie. To niespodziewany cios i ogromna strata dla toruńskiej żużlowej rodziny. Bliskich Kamila proszę o przyjęcie wyrazów współczucia.

Sławomir Kryjom - Spoczywaj w pokoju Kamil. Trudno to ogarnąć.

Jason Doyle - Unbelievable how cruel life can be some times! Rest in peace mate @pulczynskiracing7 thank you for all you did for me and #69

Chris Holder - Very sad news out of Toruń this morning. RIP mate

Emil Sajfutdinow - Pulczas .... Kolego ... Szok R.I.P

Ferdrik Lindgren - szwedzki żużlowiec współpracujący z Kamilem - We have lost a team member and a close friend Kamil, you were one of the greatest guy we have meet. A heart so big and always so helpful. The world feels so cruel at the moment... You will be so missed  Our thoughts goes to your family. Thank you for everything @pulczynskiracing7 #rip

Jan Staechman - były duński żużlowiec - Sad to see Kamil Pulczynski has passed away. I didn't know him personally but obviously bumped into his brother Emil and him at the races. Thoughts and condolences are with his family.

Michał Świącik - prezes Włókniarza Częstochowa - Dziś rano dotarła do nas nieprawdopodobna informacja o śmierci Kamila Pulczyńskiego. Przemiły, przesympatyczny chłopak. Jako człowiek związany z Fredim Lindgrenem bardzo utożsamiał się z Włókniarzem. Rozmawialiśmy ze sobą bardzo często. Zawsze szczery i wyważony w swoich opiniach. Kamil zapamiętam Cię jako wspaniałego, miłego chłopaka. Spoczywaj w spokoju.

Daria Kabała Malarz - komentatorka żużla w TV - Trudno w to uwierzyć, jeszcze trudniej zaakceptować. Nie żyje Kamil Pulczyński. Najszczersze wyrazy współczucia dla Rodziny i Najbliższych Kamila. Spoczywaj w pokoju, Kamilu.

KS Toruń - Niestety, tego poranka nie zaliczymy do udanych. Z wielką przykrością przyjęliśmy informację, iż odszedł od nas kolejny "Anioł" - Kamil Pulczyński. Ciężko cokolwiek napisać. Kamilu, będzie nam Ciebie brakować. Właściciel, zarząd, zawodnicy oraz koledzy z Klubu Sportowego Toruń pragną złożyć kondolencje rodzinie oraz najbliższym.

Unia Leszno - Bardzo smutna informacja. Nie żyje Kamil Pulczyński. Żużlowiec, mechanik, wychowanek toruńskiego klubu. Składamy najszczersze kondolencje.

Włókniarz Częstochowa - Z ogromną przykrością informujemy, iż dziś w nocy, w wieku 28 lat odszedł od nas Kamil Pulczyński. Był wychowankiem klubu żużlowego z Torunia, zaś po zakończeniu kariery sprawdzał się w roli mechanika. Ostatni sezon spędził w teamie Fredrika Lindgrena i dał się poznać jako pracowity i sympatyczny człowiek.

TŻ Polonia Piła - Dziś w nocy, w wieku 28 lat odszedł od nas Kamil Pulczyński. Reprezentował barwy naszego Klubu w sezonie 2014. Spoczywaj w pokoju

Motor Lublin - Nie żyje były zawodnik Motoru Lublin, Kamil Pulczyński. Miał zaledwie 28 lat. Kamil Pulczyński swoją karierę rozpoczął w Apatorze Toruń. W sezonie 2015 był jednym z czołowych zawodników Motoru Lublin. Kamil Pulczyński wystąpił w dziewięciu meczach naszego klubu i wraz z bonusami zdobył 54 punkty. W barwach Motoru występował wspólnie ze swoim bratem bliźniakiem - Emilem Pulczyńskim. W swojej karierze startował także w Pile, Łodzi i Rawiczu.

PGE Ekstraliga - W wieku 28 lat zmarł Kamil Pulczyński, wychowanek toruńskiego klubu. Rodzinie i najbliższym składamy najszczersze kondolencje. Cześć Jego Pamięci.

Msza pogrzebowa w intencji Kamila odbyła się 30 stycznia 2021 w toruńskim kościele św. Jakuba, a Jego ciało spoczęło na cmentarzu komunalnym nr 1 przy ul. Grudziądzkiej 22-30.

Osiągnięcia
DMP 2008/1; 2009/2; 2010/3; 2012/3; 2013/2
MDMP 2009/1; 2012/5
MIMP 2010/17(R); 2013/13
SK 2012/4; 2013/14
BK 2009/10; 2011/5
MMPPK 2009/7; 2010/2; 2013/2
MPPK 2009/7
IMLJ 200915; 2011/5; 2013/4
DMLJ 2009/4; 2010/4; 2011/2; 2013/1
IMŚ GP 2011/RTnklas; 2012/RTnklas; 2013/RTnklas

Kluby w lidze polskiej
2009-
-2012
2013 2013 2014 2015 2016 2017

Wyniki ligowe zawodnika w barwach toruńskich
Sezon mecze biegi punkty bonusy Średnia
biegowa
Miejsce w
ligowym rankingu
2008 1 - - - - nklas
2009 - - - - - -
2010 1 1 1 0 1,000 8(nklas)
2011 15 46 30 6 0,783 46
2012 20 74 68 11 1,068 56
2013 13 35 22 4 0,743 13(nklas)

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt