MROCZKA Artur
pozyskany z Tarnowa


Urodzony 2 listopada 1989 roku w Grudziądzu.

Licencję żużlową nr 411 zdobył w 2006 roku, jako wychowanek GTŻ Grudziądz. Po dwóch latach startów jako licencjonowany jeździec przyszły pierwsze sukcesy. W  roku 2008, Artur zdobywa tytuł Indywidualnego Mistrza Europy Juniorów. W tym samym roku wystąpił także w finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski oraz zdobył Brązowy Kask na torze w Gdańsku. W międzyczasie został także dwukrotnym złotym medalistą Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów (2008, 2009).

Wraz z końcem sezonu 2010 mimo, że macierzysty klub otaczał zawodnika należytą opieką postanawia spróbować swoich sił w ekstralidze i trafia do Stali Gorzów. Ekstraligowe salony okazały się jednak sporym wyzwaniem i po dwóch latach  Artur przenosi się jednak nad morze i reprezentuje klub z Gdańska, ale w roku 2015 zawodnik przenosi się do Tarnowa i transfer ten wzbudził spore zdziwienie. W Tarnowie jednak wierzono, że przed Arturem rozpościera się najlepszy sezon w karierze, działacze liczyli, że będzie "czarnym koniem" wśród "Jaskółek". Zawodnik choć spełnił pokładane w nim nadzieje, ponownie znalazł się w transferowym koszyku i pomocną dłoń do zawodnika wyciągnął klub z Torunia, który na dzień przed zamknięciem okienka transferowego, podpisał z Arturem kontrakt warszawski. Jednak szanse na starty w barwach KS Get Well Toruń, grudziądzkiego wychowanka, były iluzoryczne i zawodnik miał być wypożyczony do innego klubu. Mroczka negocjował warunki kontraktu ze swoim dotychczasowym klubem - Unią Tarnów, ale ostatecznie nie doszedł do porozumienia. Prezes "Jaskółek" uznał, że zawodnik żądał zbyt dużej podwyżki. Jednak kwota, jakiej oczekiwał zawodnik wynikała ze średniej biegowej 1,447 jaką uzyskał w poprzednim sezonie, co dało mu 34 miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników Ekstraligi i była to pozycja znacznie wyższa niż w sezonie 2014. Zgodnie z przepisami Mroczce przysługiwała spora podwyżka kontraktu. W tarnowskim klubie nie akceptowano takiego stanu rzeczy, bowiem grudziądzki wychowanek miał pośród seniorów Unii najniższą średnią i w jego miejsce zakontraktowano Piotra Świderskiego, a grudziądzki wychowanek wylądował ostatecznie w KS Get Well Toruń, gdzie podpisał kontrakt warszawski. Wiadomym jednak było, że wobec szerokiego składu KS Get Well Toruń, Mroczka w grodzie Kopernika dostał szansę pokazania się jedynie w czasie treningów punktowanych, a docelowo miał szukać zatrudnienia w innym zespole. W trakcie sezonu okazało się jednak, że forma niektórych krajowych zawodników GetWell Toruń daleka była od optymalnej i postanowiono podjąć negocjacje z grudziądzkim wychowankiem. Ostateczne strony doszły do porozumienia i połowie rundy zasadniczej Artur zadebiutował jako Anioł na torze na którym się wychował czyli w Grudziądzu. Niestety meczem tym nie zawojował serc kibiców i nie przekonał menadżera Jacka Gajewskiego do tego, aby dać mu kolejną szansę. Problemem zawodnika było to, że nie startował również w innych turniejach i ciężko było klubowym decydentom kreśli poziom przygotowania sportowo-sprzętowego do sezonu.

Nic więc dziwnego, że dla Artura Mroczki zabrakło miejsca w roku 2017 w teamie Aniołów, ale nie to było zmartwieniem zawodnika, a to, że sporym sukcesem mogło okazać się znalezienie innego klubu w którym mógłby odbudować swoją formę z dawnych lat. Chętny na usługi grudziądzkiego wychowanka znalazł się jednak bardzo szybko, bowiem po spadku z ekstraligi, solidne podstawy wśród krajowych jeźdźców chciała zbudować Unia Tarnów i złożyła swoją propozycję Arturowi. Strony uznały, że nie warto rozpamiętywać przeszłości i zgodnie parafowały kontrakt, w którym każdy miał coś do udowodnienia. A zawodnik tak komentował swój powrót do "Jaskółczego gniazda": "Brak regularnych startów w meczach kompensowałem regularnymi treningami na toruńskim torze oraz jazdą na crossie. To, że nie miałem okazji pokazać się na torze, nie oznacza, że teraz będzie mi trudniej. Dla mnie to kolejna mobilizacja, by pokazać moje umiejętności. Sukces rodzi się w głowie, a ja miałem dużo czasu by wszystko przemyśleć, więc moi rywale na pewno nie będą mieli łatwo. Jestem zawodnikiem z charakterem i kibice wiedzą, że ostra rywalizacja nie jest mi obca. Spokojnie, nie zapomniałem jak się jeździ i jak się wygrywa. Latem też przyszła na świat moja córka, więc dzięki temu, że miałem więcej wolnego czasu w minionym sezonie, mogłem nacieszyć się rodziną i naładować akumulatory".
I trzeba przyznać, że Artur miał mnóstwo energii, która przełożyła się na wyniki sportowe. Wychowanek GTŻ-u Grudziądz był jedną z wiodących postaci zespołu Pawła Barana i walnie przyczynił się do sukcesu drużyny, jakim był awans do Ekstraligi. Warte było podkreślenia też to, że zawodni ni e tylko był skuteczny na torze, ale również pomagał kolegom, czym też pracował na wynik drużyny. Nie był zamknięty na współpracę, co tworzyło doskonałą atmosferę. Nic więc dziwnego, że tarnowscy włodarze i zawodnik po sezonie szybko doszli do porozumienia i postanowili przedłużyć umowę na rok 2018. Zawodnik miał Pewne miejsce w składzie, działacze byli zadowoleni z jego postawy, ale niestety drużynie Unii Tarnów nie udało się utrzymać w Ekstralidze. Nie przeszkodziło to zawodnikowi niemal natychmiast po zakończeniu sezonu, związać się kontraktem z Jaskółkami na rok 2019 i był to dla Artura już czwarty sezon spędzony na Mościcach. Co prawda średnia na ekstraligowych torach na poziomie 1,136 wrażenia nie robiła, ale w pierwszej lidze zawodnik miał predyspozycje ku temu, aby być jednym z liderów drużyny.
Niestety sezon w niższej lidze rozpoczął się dla zawodnika fatalnie. Podczas ligowego meczu pomiędzy Wybrzeżem Gdańsk przegrało z Unią Tarnów w dwunastym biegu zawodnik upadł na tor i opuścił go w karetce. Całe zajście miało miejsce na początku biegu. Artur nie zdołał uniknąć zderzenia z Mateuszem Cierniakiem, który stracił panowanie nad motocyklem i również upadł na tor. W wyniku tej kraksy tarnowski senior, doznał złamania kości łódeczkowatej w obu kończynach górnych. Po serii badań podjęto decyzję, że Mroczka musi przejść operację i ta została przeprowadzona, w klinice w Krakowie. Na szczęście operacja przebiegła zgodnie z planem. Artur po wybudzeniu z narkozy przeszedł od razu konieczne badania, które potwierdziły, że udało się zrealizować wszystkie założenia sprzed operacji i już po tygodniu zawodnik rozpoczął rehabilitację. Kontuzja wyeliminowało go jednak na cztery tygodnie, z uprawnia żużla, a gdy powrócił rywale odjeżdżali Mroczce i nie mieli problemów z pokonaniem jeżdżącego nieco bojaźliwie rywala. Niestety Artur nie miał zbyt wielu okazji do startów poza ligą i ostatecznie odjechał bardzo mało imprez i sezon mógł uznać za stracony. Jazda zagranicą w ogóle go nie interesowała, ponieważ nie był przygotowany sprzętowo i finansowo na takie wyzwanie. Kibice zaczęli w pewnym momencie mówić o nim hobbysta żużlowy i coś w tym było, ale  zarząd Unii Tarnów na sezon 2020 nie szukał zastępstwa za Artura, bowiem wierzył, że solidnie przepracowana zima i czas na zagojenie ran działają na korzyść zawodnika, który ciągle chciał udowodnić swoją wartość na zapleczu ekstraligi.
Niestety sezon 2020 dla Artura podobnie jak dla wielu zawodników stanął pod znakiem zapytania. Powodem była pandemia wirusa Covid-19 powszechnie nazwanego koronawirusem, który na całym świecie zbierał śmiertelne żniwa. O tym jak poważna była sytuacja niech świadczy orędzie Premiera Mateusza Morawieckiego i wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego, który zaczął obowiązywać w nocy 14 na 15 marca i miał obowiązywać przez 10 dni, ale tak naprawdę obowiązywał do odwołania. Konsekwencją powyższej decyzji był komunikat, Głównej Komisji Sportu Żużlowego w którym poinformowano o zakazie organizacji zawodów treningowych (sparingów) oraz przeprowadzania zorganizowanych treningów na torach żużlowych początkowo do dnia 1 kwietnia 2020 r., a finalnie do odwołania. W tej sytuacji cały żużel zatrzymał się na 13 długich tygodni. W międzyczasie doszło do wielu nowych ustaleń regulaminowych, renegocjacji kontraktów. Ostatecznie sezon wystartował i był to trudny czas dla Artura Mroczki, choć w jednym z wywiadów zawodnik stwierdził, że podoba mu się intensywny sezon bez długich przerw pomiędzy meczami ligowymi. Zawodnik przeplatał dobre występy słabszymi. Wystąpił w 14 meczach swojej drużyny, 62 biegach, w których zdobył 98 pkt z bonusami i ze średnią 1,581 pkt/bieg był 3 zawodnikiem "Jaskółek" i 33 w całej lidze.
Zatem po kolejnym przeciętnym okresie w swojej karierze zawodnik nie był pewien, gdzie znajdzie swoje miejsce do dalszego ścigania. Zwłaszcza, że zmiana regulaminu i wprowadzenie zawodnika do lat 24 do ligowego składu nie było sprzymierzeńcem trzydziestojednolatka. Po opuszczeniu "Jaskółczego Gniazda" przez Daniela Kaczmarka, wzrosły jednak jego szanse na występy w Tarnowie i Artur podjął po raz piąty wyzwanie ścigania się w barwach Unii. Niestety sezon na pierwszoligowych torach był w jego wykonaniu niezbyt udany, tak jak i dla całej Unii Tarnów, która spadła do najniższej klasy rozgrywkowej. Grudziądzki wychowanek nie zamierzał jednak kończyć kariery i wierzył że wciąż stać na osiąganie dobrych wyników. Wiedział, że musi zmienić środowisko, by oczyścić głowę i znaleźć nową motywację. Tym samy zawodnik sklasyfikowany na 41 wśród pierwszoligowców postanowił związać się kontraktem z reaktywowanym klubem Polonii Piła. I był to udany mariaż. Artur stał się liderem zespołu. Wystąpił w 11 meczach swojego drugoligowego zespołu, w których zdobył 122 pkt z bonusami w 63 biegach, co dało średnią na koniec rozgrywek 1,937. Niestety dobre występy Mroczki nie uchroniły drużyny z Piły od zakończenia sezonu z zerowym dorobkiem punktowym. Nie zniechęciło to zawodnika do pozostania w Pile na kolejny rok. Niestety obraz drużyny i pozycja w tabeli w sezonie 2023 się nie odmieniła, a grudziądzki wychowanek też spuścił ze sportowego tonu i wszyscy zastanawiali się gdzie leży podłoże stabilizacji jego formy. Mroczkę można było oglądać w 51 wyścigach drugiej ligi. Zdobył 76 punktów i sześć bonusów, a dziesięć razy miał okazję świętować indywidualne triumfy. "Początek sezonu był dla mnie trudny. Nie mieliśmy okazji do treningów, więc zaczęliśmy go w dołku i od łomotu w Rzeszowie. Później było coraz lepiej, doszli Cyfer i Ljung, więc było o niebo lepiej. Co mogliśmy, to zrobiliśmy na torze" - skomentował Indywidualny Mistrz Europy Juniorów z 2008 roku

Po sezonie w okienku transferowym nie znalazł pracodawcy na rok 2024, ale nie ukrywa, że chciałby zostać w pilskiej Polonii, bo jak przyznał nie miał zbyt wielu możliwości: "Do różnych klubów piszę, wysyłam propozycję, ale nie ma chętnych. Jestem w Pile i mam nadzieję, że tu znajdzie się dla mnie miejsce". Zatem czy to już zmierzch kariery nie zawsze pokornego zawodnika? Czy może Artur znajdzie pracodawcę i ustabilizuje swoją całoroczną dyspozycję sportową i będzie podporą drużyny w której dane mu będzie startować?
Czas pokaże.

Oprócz klubów w Polsce reprezentował także barwy klubów:

    Poole Pirates; Belle Vue
        Lejonen Gislaved, Dackarna Malilla, Masarna Avesta;
            Outrup; Holstebro;
                  MSC Brokstedt.

Osiągnięcia

DMP

2011/3; 2012/2; 2015/3; 2015/2; 2016/2
IMP 2013/15
IMME 2017/2(IMM-1L)
MIMP 2007/12; 2008/8; 2009/7; 2010/10
MPPK 2013/7; 2015/3; 2016/5; 2018/4
MMPPK 2007/7
BK 2007/11; 2008/1
SK 2007/9; 2009/7; 2010/2
IMŚ GP 2010/17R
IMŚJ 2010/15DK
IMEJ 2008/1
DMŚJ 2008/1; 2009/1; 2010/3
MEP 2010/7

Kluby w lidze polskiej
nie startował w lidze polskiej
2006-
-2010
2011 2012-
-2013
2014 2015 2016 2017-
-2021
2022 -
- 2023

Wyniki ligowe zawodnika w barwach toruńskich
sezon mecze biegi punkty bonusy średnia
biegowa
miejsce w
ligowym rankingu
2016 1 3 1 1 0,667 nklas 16

 

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt