KRAKOWIAK Norbert pozyskany z Ostrowa
Urodzony 28 lipca 1999 roku.
Pisać i mówić zaczęło się o Norbercie Krakowiaku w roku 2011, kiedy to
"Kurier Słupecki" organizował drugi plebiscyt na "Człowieka Sportu w 2011 roku".
Redaktorzy Kuriera po konsultacjach ze środowiskiem sportowym wytypowali
dwudziestu sportowców i działaczy reprezentujących najróżniejsze dyscypliny
sportu, którzy walczyli o awans do finałowej dziesiątki. Z największą liczbą
głosów awans uzyskał twórca największego w ostatnich latach sukcesu
strzałkowskich piłkarzy Tomasz Zastawa, ale drugi wynik uzyskał młody adept
żużla rodem z Witkowa - Norbert Krakowiak. I to właśnie między ta dwójką do
samego końca trwała walka o wygraną. O losach wygranej zadecydowało naprawdę
niewiele, bo tylko dziewięć głosów. O ile liderem półmetka był Tomasz Zastawa, o
tyle zwycięzcą plebiscytu został Norbert Krakowiak, dla którego przygoda z
czarnym sportem rozpoczęła się w 2008 roku, kiedy to pierwszy raz miał okazję
usiąść na żużlowej maszynie. Gdy miał niespełna trzynaście lat, zanim uzyskał
żużlowe papiery mówiono o nim, że jest przyszłością nie tylko
gnieźnieńskiego, ale
także polskiego speedwaya. I choć jego kariera mogła toczyć się w pierwszej
stolicy polski zdecydował się już na początku na zmianę otoczenia i trafił do
Ostrowa, gdzie w dniu
4 sierpnia 2014 roku na torze w Częstochowie nie miał żadnych problemów z
pozytywnym zaliczeniem egzaminu na żużlową licencję. Jednak do dnia 28 lipca
2015 z uwagi na regulamin, mógł brać udział tylko z zawodach z udziałem
zawodników młodzieżowych.
Oto jak komentował pierwszy żużlowy sprawdzian Tata zawodnika - Robert
Krakowiak: "Było bardzo ciężko. Początkowo wszystko przebiegało
bezproblemowo. Podczas dwóch wyjazdów treningowych pasowało nam idealnie.
Byliśmy świetnie spasowani. Na wyjściu z ostatniego łuku był jednak defekt.
Straciliśmy silnik, ale była powtórka i wszystko zakończyło się pozytywnie. To
nas bardzo cieszy".
Potencjał zawodnika doceniali również działacze z Ostrowa: "To
jest talent, jakiego w Ostrowie dawno nie było. Od najmłodszych lat ten chłopak
pokazywał, że wie, o co chodzi w żużlu. On naprawdę świetnie rokuje. Od czasu
Sebastiana Brucheisera i Marcina Liberskiego nie mówiliśmy w Ostrowie o
chłopaku, który ma taki talent. Teraz jest inaczej. Kariera tego chłopaka może
potoczyć się zupełnie inaczej i ja mam wielką nadzieję, że tak będzie. To może
być jeden z lepszych młodzieżowców w Polsce".
O ile zawodnik potrafił już u progu kariery wiele na żużlowym motocyklu o
tyle wiosną 2015 roku nabawił się kontuzji na jednym z treningów i wielu
zastanawiało się czy pierwszy poważny uraz nie wpłynie na psychikę młodego
zawodnika, ale sam zainteresowany raczej był zmartwiony imprezami które mu
"uciekły” przez kontuzję niż tym, że kontuzje zatrzymają jego rozwój i tak
komentował powrót na tor: "Straciłem trochę imprez na skutek kontuzji.
Ominęły mnie różne eliminacje czy Młodzieżowe Indywidualne Mistrzostwa
Wielkopolski. Trudno, taki jest żużel. Trzeba jechać dalej. Przed nami MDMP,
które składają się z cyklu pięciu turniejów. Jazdy więc trochę będzie. Kontuzji
nabawiłem się bardzo pechowo. W zasadzie to był zwykły uślizg. Noga wpadła pod
silnik i została złamana. Patrząc na ten upadek z trybun, nikt by nie
powiedział, że to upadek na złamanie. Skończyło się źle. Na szczęście jest już
wszystko ok i chcę o tej kontuzji jak najszybciej zapomnieć".
Niektórzy w słowach zawodnika mogli doszukiwać się kokieterii, ale 2 sierpnia
2015 roku na zapleczu ekstraligi na torze w Gnieźnie, gdzie rozpoczynał swoją
przygodę z czarnym sportem zawodnik zaliczył swój ligowy debiut, który był
bardzo udany. W trzech startach junior biało-czerwonych wywalczył 6 punktów. Tym
samy "Norbi” jak mówili o nim znajomi potwierdził, że po urazie nie ma śladu i
może dalej ścigać się z pełną determinacją i zaangażowaniem. Po ligowym debiucie
zawodnik wystartował jeszcze w dwóch meczach i na koniec rozgrywek pierwszej
ligi osiągnął średnią biegową na poziomie 1,63.
Po sezonie klub ostrowski popadł w finansowe tarapaty i zawodnik wspólnie
z rodzicami szukał stabilnego miejsca, w którym Norbert mógłby podnosić swoje
żużlowe umiejętności. Chrapkę na zakontraktowanie żużlowego talentu miało
wiele klubów. Na przeszkodzie stała jednak kwota kontraktowa, która zgodnie z
regulaminem szkolenia młodzieży wynosiła 120.000 zł i skutecznie odstraszała
kluby, które licząc każdy grosz i tak borykały się problemami finansowymi.
Wówczas do gry wkroczył KS Toruń. Gdy wydawało się, że zespół z miasta
Kopernika po zakontraktowaniu żużlowców z ligowego top 10 -
Grega Hancocka i
Martina Vaculika, nie będzie
szukał wzmocnień w formacji juniorskiej, bowiem w zespole był
Paweł Przedpełski, a
Dawid Krzyżanowski
wrócił do zdrowia po kontuzji,
Jacek Gajewski otrzymał misję, żeby sfinalizować rozmowy i sprowadzić
zawodnika do Torunia.
Toruński menadżer zabrał się do pracy i okazało się, że szanse na "wyciągniecie”
Norberta z Ostrowa były spore i po negocjacjach cena za Krakowiaka spadła do 80
tysięcy złotych. Mimo, że toruński klub na konferencji prasowej przedstawił
zawodnika, jako pełnoprawnego "Anioła” to rozmowy o kontrakcie ciągle trwały. Z
władzami Ostrowskiego klubu negocjował ojciec zawodnika, który nie zgadzał się z
tak wysoką kwotą za wyszkolenie, bowiem zawodnik miał podpisany kontrakt
zawodowy z niewielką kwotą za podpis i "punktówką" za turnieje juniorskie i
ligowe, a koszty przygotowania do zawodów spoczywały na rodzicach, którzy
uważali kwotę odstępnego za wygórowaną. Przedstawiciele KS Toruń podchodził do
całej sprawy ze spokojem i podkreślali, że w sezonie 2016 chcą dać szansę przede
wszystkim własnym wychowankom. A kontrakt z obiecującym juniorem miał być
inwestycją w przyszłość i pomocą dla utalentowanego jeźdźca. Z drugiej strony
starania o Krakowiaka pokazały jak dużym problem było szkolenie w toruńskim
klubie. W ostatnich 10 latach w światowym żużlu zaistniał tylko Paweł
Przedpełski, a stało się to tylko dzięki jego ciężkiej pracy, talentowi i
ogromnemu zaangażowaniu rodziców.
Gdy szesnastolatek podpisał kontrakt nie ukrywa radości z faktu, że w swoim
debiutanckim sezonie w elicie trafia do drużyny, która posiadała w składzie
gwiazdy światowego formatu i tak komentował całą sytuację: "Bardzo się
cieszę, że będę mógł startować w jednej drużynie z trzykrotnym mistrzem świata
Gregiem Hancockiem, a przede wszystkim z moim idolem
Chrisem Holderem, któremu
zawsze kibicowałem. Będę miał się od kogo uczyć. Dobrze znam się z Kacprem
Gomólskim, z którym trenujemy w Gnieźnie. Jestem pewien, że stworzymy zgraną
grupę".
Na szesnastolatku, podobnie jak na wielu innych zawodnikach, wrażenie robiła
MotoArena, na której miał startować. Jednak jego pierwsze doświadczenia związane
z toruńskim torem były nie do końca miłe, bowiem gdy przyjechał w wieku
trzynastu lat na zawody i zaliczyłem pięć uślizgów w jednych zawodach i wówczas
uznał że to najgorszy tor i nigdy już nie chce tutaj przyjeżdżać. Jednak z
biegiem czasu zawodnik rozwinął się jeździecko i w sezonie 2015 toruński tor z
najgorszego stał się jednym z najlepszych, a stało się to po
zawodach Nice Cup w których zajął drugie miejsce i należał do wyróżniających
się zawodników.
W trakcie sezonu okazało się, że o ile Norbert pokazał się z dobrej strony na zapleczu ekstraligi, o tyle w najwyższej lidze przewartościowano jego możliwości. Zawodnik zaliczył w sezonie więcej upadków niż ligowych meczów. Nic więc dziwnego że w połowie sezonu musiał zaleczyć niekończące się drobne urazy i siniaki w efekcie czego nieco zniechęcił się do jazdy w lewo. W końcówce sezonu powrócił na tor, a było to za sprawą psychologa, który "wyciągnął" młodego jeźdźca z psychicznego sportowego zniechęcenia. Praca ta spowodowała, że podobnie jak przed rokiem Krakowiak, w końcówce sezonu pokazał się z dobrej strony w turnieju Zaplecza Kadry Juniorów w Ostrowie, kiedy to jako rezerwowy pojawił się trzy razy na torze i wywalczył 5 pkt. i tak komentował swój powrót do ścigania po kilkutygodniowej przerwie: "Nie żałuję decyzji o przejściu do Torunia, bo trafiłem na świetny klub. Gdy miałem problemy to nikt mnie nie naciskał. Panowie Gajewski i Kościecha byli bardzo cierpliwi. Bardzo dobrze się tutaj czuję. Nie chcę już jednak wracać do tego, co było i płakać nad rozlanym mlekiem. Spoglądam w przyszłość z optymizmem, bo wiem, jakie błędy popełniłem i wyciągam z nich wnioski. W pewnym momencie bałem się jazdy i zamykałem gaz. Dużo dała mi praca z psychologiem. Poukładałem sobie wszystko, a dodatkowo jeszcze doszedłem do ładu z techniką jazdy i nauczyłem się pokory. Patrząc na ten sezon z boku, można powiedzieć, że był on dla mnie nieudany. Zawiodłem wiele osób, w tym również siebie, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Wyciągnąłem wnioski z tych wszystkich porażek i dużo się nauczyłem, więc to na pewno zaprocentuje w przyszłości. Mam ważny kontrakt w Toruniu, a umowa obowiązuje jeszcze przez dwa lata. Chciałbym dobrze rozpocząć kolejny sezon i regularnie jeździć, a przede wszystkim unikać upadków, które bardzo wybijały mnie z rytmu w tym sezonie".
Działacze z Torunia dali wiarę powyższym słowom i nie mając specjalnie wyboru na juniorskim rynku postanowili raz jeszcze zaufać Norbertowi. Get Well Toruń miał jednak w kadrze czterech młodzieżowców. Niezagrożona wydawała się pozycja pozyskanego przed sezonem 2017 Daniela Kaczmarka, ale o drugie miejsce w składzie miła toczyć się rywalizacja. Przed sezonem wydawało się, że największe szanse na logowe występy będzie miał Igor Kopeć- Sobczyński, jednak menedżer Jacek Gajewski nie przekreślał jednak Marcina Kościelskiego i Norberta Krakowiaka: "Sezon ułożył mu się tak a nie inaczej, ale to nie zabiło mojej wiary w tego chłopaka. Nadal liczę, że on może się rozwijać. W dużej mierze to był dla niego stracony rok. Jedynym zyskiem są doświadczenia, które zdobył. W tym przypadku nie wynikają one jednak z jazdy. Musiał zmierzyć się z wieloma bolesnymi wydarzeniami. Plusem jest to, że się nie poddał i chce walczyć. Jest w tym wszystkim inny duży plus. Zauważyłem, że wróciły mu chęci i motywacja. Z czasem w końcu widziałem radość z jazdy i pewność. Mam nadzieję, że jeszcze wiele przed nim. Proszę również pamiętać, że chłopak zanotował duży przeskok. Nie zamierzam ujmować klubowi z Ostrowa, ale Ekstraliga to jednak inna rzeczywistość. Norbert musiał inaczej poukładać sprawy organizacyjne, był na zupełnie innym torze i w nowym otoczeniu. Czasami nie czuł się do końca pewnie, choć ze swojej strony robiłem wszystko, żeby mu pomóc. Problemem były też jego oczekiwania. Zawiesił sobie zbyt wysoko poprzeczkę. Sam budował sobie presję i uważam, że do tej kwestii powinien podejść w przyszłości z większym spokojem".
Niestety kolejny sezon nie
rozpoczął się dla młodego jeźdźca optymistycznie. Zawodnik podszedł bardzo ambitnie do sparingu z GKM-em Grudziądz. W wyścigu juniorów wyszedł ze
startu na trzeciej pozycji i bardzo chciał ją poprawić. Do końca atakował Kamila
Wieczorka, ale zdecydowanie przeszarżował na ostatnim łuku, pojechał za szeroko
i zanotował upadek w wyniku którego złamał
obojczyk i czekała go kilkutygodniowa przerwa.
W sezonie 2017 Norbert Krakowiak wystąpił w zaledwie jednym meczu Get Well
Toruń, którego z pewnością nie zaliczył do udanych. Młody zawodnik nie zdobył w
nim ani jednego punktu. Później dobrą dyspozycję prezetowali
Igor
Kopeć-Sobczyński i Daniel
Kaczmarek, dlatego Norbert nie dostawał już kolejnych szans od menadżera Jacka
Gajewskiego i startował głównie w zawodach młodzieżowych. Nic wiec dziwnego, że
już przed rozpoczęciem rozgrywek zawodnik ustalił z GTM Startem Gniezno możliwość jazdy w czerwono-czarnych barwach jako "gość". To
pozwalało jednak tylko na to, by młodzieżowiec startował w meczach drużyny z
Gniezna z pozycji seniorskich. Raz działacze Startu chcieli skorzystać z jego
usług, ale okazało się to niemożliwe, bo żużlowiec nie był w pełni zdrów. Gdy
zawodnik powrócił do pełni zdrowia działacze z
pierwszej stolicy Polski
wypożyczyli Norberta Krakowiaka z Get Well Toruń na sezon 2018 i młodzieżowiec mógł startować z numerami 6-7 lub 14-15, a to pozwalało na nawiązanie walki z
rówieśnikami.
Oto co mówił zawodnik o startach w Toruniu po debiucie w nowym klubie:
"Myślę, że warunki do rozwoju miałem w Toruniu idealne. Może faktycznie nie
do końca je wykorzystałem. Trochę miałem pecha, a trochę sam zawiniłem. Dwa lata
temu byłem mniej dojrzały na torze - w głowie nie było tak dobrze poukładane,
jak teraz. Dużo mnie to nauczyło. Mam nadzieję, że w końcu będzie dobrze. Każdy
musi przejść przez porażki i rozczarowania. Bez tego jesteśmy nikim. Jeżeli
umiemy podnieść się z opresji, to później wynikają z tego korzyści. Cieszę się,
że mogłem zadebiutować w Starcie Gniezno, a także z tego, iż otrzymałem z
Torunia pozwolenie na wypożyczenie. Punktów może faktycznie nie było zbyt wiele,
ale w sytuacji, w której teraz jestem - po tych wszystkich przygodach - myślę,
że ten występ można zaliczyć na plus. Jazda była poprawna, a punkty przyjdą z
czasem".
I przyszły, bo w sezonie 2018
Norbert jechał jak z nut. W Gnieźnie otrzymał zaufanie działaczy, sztabu
szkoleniowego i w końcu przestały go dręczyć długie kontuzje. Co prawda nadal
nie brakowało groźnie wyglądających upadków z udziałem Norberta, ale wychodził z
nich bez większych obrażeń i przerwy od jazdy nie były długie. Ostatecznie
zawodnik uzyskał średnią 1,290 pkt/bieg i nic nie stało na przeszkodzie pozostał
w Gnieźnie na następny sezon. Sprawy potoczyły się jednak inaczej, bowiem na
żużlowym rynku brakowało juniorów z doświadczeniem i ręce po młodego chłopaka
wyciągnęli działacze ekstraligowi, którzy widzieli, że zawodnikowi kończy się
kontrakt z GetWell i był wolnym zawodnikiem, który nie musiał być wypożyczany, a
sam mógł decydować o swojej klubowej przynależności. Ostatecznie po szybkich
negocjacjach zawodnik zasilił
Falbuaz Zielona Góra
i tak komentował swoją decyzję: "Miałem świetne warunki w Gnieźnie do rozwoju
i ciężko było mi odchodzić. Nie ukrywam, że była to trudna decyzja. Mam
natomiast świadomość, że może to być moja ostatnia szansa na ściganie się w
najlepszej lidze świata. Ogromne słowa podziękowania dla pana Rafaela
Wojciechowskiego za wszystko. Jest to złoty człowiek, nigdy nie odmówił pomocy.
Tak naprawdę, to on wyciągnął do mnie rękę, kiedy byłem w kryzysie. Dziękuję mu
za to. Pojawiły sie jednak inne oferty, bo nie ma zbyt wielu juniorów na rynku
dla ekip z najwyższej klasy rozgrywkowej i od samego początku czułem, że Falubaz
jest mną mocno zainteresowany i chce mnie zakontraktować. Doceniono mnie w tym
klubie. Było to miłe. Wybrałem Zieloną Górę i uważam, że była to najlepsza
opcja. Cieszę się z tego wyboru. Nie chcę mówić, które ekipy złożyły oferty.
Jest już po fakcie, moją przyszłość każdy zna. Decydując się na Falubaz Miałem
przeczucie, kierowałem się nim i wierzę, że w Falubazie będę mógł się dalej
rozwijać. Chcę przy okazji dokładać cenne punkty dla nowego zespołu. Wierzę, że
jest to kierunek dla mnie i czy będę jeździł w ekstralidze lepiej niż poprzednio
nie wiem, ale niedawno porównywałem sobie moje przygotowania do sezonu w Toruniu
i różnica jest duża. Chodzi też o przygotowanie mentalne, którego w Toruniu tak
naprawdę nie miałem. Doszło dopiero później, gdy zacząłem mieć problemy. Myślę,
że będę lepiej przygotowany na starty w Ekstralidze i będę mocnym punktem
drużyny".
Czy w sezonie 2019 Norbert był wsparciem dla zespołu? Jak ocenić jego
dyspozycję w dużym skrócie? Chyba pojechał tak, jak można się było tego
spodziewać. Bez rewelacji, ale i bez dramatu. Nie można powiedzieć, że ten sezon
należał do niego, bo o ile w zawodach młodzieżowych zwykle zachwycał, o tyle w
lidze tak kolorowo nie było. Na początku sezonu musiał zmierzyć się z demonami
przeszłości, bowiem zaliczył ponownie sporo upadków, a co za tym idzie notował
spotkania, w których kompletnie nie istniał, ale zdarzały się też mecze, jak
choćby ten rewanżowy o brązowy medal, w którym pokazywał naprawdę spore
możliwości. Duży w tym udział miał trener Adam Skórnicki, który oprócz
doskonalenia techniki jazdy swoich podopiecznych, doglądał ich sprzętu. Dlatego
z uwagi na brak utalentowanych juniorów na rynku transferowym, Falubaz nie
ryzykował i w roku 2020 ponownie postawił na Norberta. Kibice zielonogórscy
zadawali sobie jednak pytanie czy zawodnik w ostatnim roku startów, będzie w
stanie poprawić swoją ligową skuteczność. Wiadomym było bowiem, że ligę wygrywa
ten zespół, który ma silną formację juniorską. Zatem od Norberta oczekiwano
znacznie więcej, a ten z nadziejami podchodził do kolejnego sezonu: "Miasto,
otoczenie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Można powiedzieć, że żużel w
Zielonej Górze to religia, więc czuć ten doping, ogromne wsparcie kibiców. Sezon
w moim wykonaniu też oceniam bardzo dobrze, z małymi problemami, ale jednak
udało mi się w końcówce wykrzesać na tyle, że mogę być zadowolony i z taką
motywacją przystąpić do przygotowań do sezonu 2020".
Niestety sezon 2020 dla
Norberta podobnie jak dla wielu zawodników stanął pod
znakiem zapytania. Powodem była pandemia wirusa Covid-19 powszechnie nazwanego koronawirusem, który na całym
świecie zbierał śmiertelne żniwa. O tym jak poważna była sytuacja niech świadczy
orędzie Premiera Mateusza Morawieckiego i wprowadzenie stanu zagrożenia
epidemicznego, który zaczął obowiązywać w nocy 14 na 15 marca i miał obowiązywać
przez 10 dni, ale tak naprawdę obowiązywał do odwołania. Konsekwencją powyższej
decyzji był komunikat, Głównej Komisji Sportu Żużlowego w którym poinformowano o
zakazie organizacji zawodów treningowych (sparingów) oraz przeprowadzania
zorganizowanych treningów na torach żużlowych początkowo do dnia 1 kwietnia 2020
r., a finalnie do odwołania. W tej sytuacji cały żużel zatrzymał się na 13
długich tygodni. W międzyczasie doszło do wielu nowych ustaleń regulaminowych,
renegocjacji kontraktów. Ostatecznie sezon wystartował, a Krakowiak okazał się
juniorską rewelacją ekstraligi i gdyby nie jego wystrzał formy Falubaz zapewnie
nie walczyłby o medale DMP. Poza ligą ostrowski wychowanek wystąpił w drużynowej
rywalizacji na świecie oraz w Europie i został złotym medalistą tych rozgrywek.
Niepowodzenie w DMP powetował sobie złotym medalem w DMPJ, a także MMPPK i
brązowym medalem w MIMP. Niestety sezon zawodnik zakończył upadkiem w meczu o
brązowy medal DMP i kontuzją (złamana kość ramienia z przemieszczeniem,
złamane żebra i odma płucna). Kości zostały jednak szybo poskładane i po
dwóch miesiącach zawodnik miał wrócić do treningów. Wcześniej jednak zawodnik
musiał poukładać swoje sprawy kontraktowe na sezon 2021, który miał być
pierwszym w gronie seniorów. Teoretycznie wprowadzony przepis o zawodniku do lat
24, był sprzymierzeńcem Krakowiaka, który w ostatnim juniorskim roku pokazał, że
potrafi walczyć o punkty, to jednak działacze z Zielonej Góry byli mało
zdeterminowani, by zatrzymać polskiego jeźdźca na pozycji "starszego juniora" i
postawili na Czecha Jana Kvecha. Norbert nie czekał długo na ekstraligową ofertę
i tym sposobem trafił do
GKM Grudziądz, gdzie miał rywalizować o skład z
Rosjaninem Romanem Lachbaumem. Po podpisaniu kontraktu w jednym z wywiadów
zawodnik tak komentował swoją decyzję:
"Myślę, że ten sezon był moim najlepszym w całej
karierze. Prowadziłem rozmowy z różnymi klubami i mogę potwierdzić, że
zainteresowanie moją osobą było. To jest fajne, takie docenienie, że było się
potrzebnym. Tak jak powiedziałem, rozmowy w Grudziądzu były konkretne. Nie
podejmowałem decyzji od razu, bo też to było dla mnie ciężkie. Przede wszystkim
patrzyłem na to, żeby jeździć tam, gdzie będę miał szansę jak najlepiej się
rozwijać. Moja rola w zespole została przedstawiona na samym początku i to było
dla mnie bardzo ważne. Oczywiście nigdzie nie będzie takiej sytuacji, że nie
będzie walki o skład, ale myślę, że wizja składu i to jak to ma wszystko
wyglądać przekonało mnie do wyboru GKM-u. Jestem pozytywnie nastawiony. Na pewno
ten przepis dał takie możliwości, że mogę zostać w Ekstralidze. Ciężko
powiedzieć czy zainteresowanie klubów moją osobą byłoby kiedy takiego zapisu w
regulaminie by nie było. Cieszę się, że mogę dalej rozwijać się na tym
najwyższym szczeblu rozgrywek".
I trzeba obiektywnie stwierdzić, że był rozwój, choć zawodnik nie miał lekko.
Trener Ślączka stawiał na Norberta w naprawdę trudnych momentach, do tego
zawodnikowi towarzyszyła ciągła niepewność związana z miejscem w składzie.
Wywiązał się jednak ze swej roli bardzo dobrze, a
meczem z Apatorem Toruń,
gdy po kontuzji Nickiego Pedersena wziął na swoje barki ciężar walki o meczowe
punkty, dla walczącego o utrzymanie GKM-u Grudziądz, czym zapewnił sobie
miejsce w składzie na sezon 2022, w którym po zawieszeniu rosyjskich
zawodników w tym Wadima Tarasienki, otworzyła się dla niego niepowtarzalna szans
na regularne starty. Nie musiał
rywalizować o miejsce w składzie z Frederikiem Jakobsenem, tylko miał pewność
startu. "Czysta głowa" w połączeniu z profesjonalnym podejściem, talentem,
pracowitością i dobrym sprzętem, miała dać oczekiwane sportowe efekty. Niestety
Norbert nie wykorzystał swojej szansy w 14 meczach i z dorobkiem 100 pkt. w 66
biegach na koniec sezonu legitymował się średnią 1,515 pkt/bieg. Co prawda ni
był to zły wynik, ale po sezonie zawodnicy z Rosji zostali odwieszeni i
działacze GKM-u, choć dali mu szansę w 2 meczach sezonu 2023, postanowi w
dalszej części rozgrywek zaufać Wadimowi Tarasience i wypożyczyli Norberta do
PSŻ-tu z Poznania i zawodnik był nieco rozczarowany o czym mówił w
wywiadzie: "Na pewno moje
założenia przed sezonem były inne. W GKM-ie miałem być przygotowywany na pozycję
polskiego seniora. Szybko musiałem skorygować swoje aspiracje. Uważam, że
działacze powinni być lojalni w stosunku do zawodników, którzy wkładają wiele
wysiłku w przygotowanie do sezonu. Byłem przywiązany do klubu z Grudziądza,
zawsze sumiennie podchodziłem do swoich obowiązków. To miał być mój trzeci sezon
w barwach GKM-u, zarząd doskonale wiedział na co mnie stać. Rozumiem, że
zarządzanie drużyną to trudne zadanie, ale niekiedy wydaje się, że brakuje
pewnej wiedzy o sporcie i zrozumienia dla potrzeb zawodników. Mam trochę żal do
siebie, że nie przewidziałem nieobliczalności tych ludzi, ponieważ miałem oferty
z innych klubów ekstraligowych i mogłem wybrać inaczej, a tym samym przynajmniej
o rok przedłużyć starty w elicie. To jest jednak dla mnie świetne doświadczenie,
pokazujące że w sporcie zawodowym obowiązują inne reguły, trudno tu szukać
komfortu. Trzeba nauczyć się znajdywać go tam, gdzie wydaje się to
niemożliwe.Zabrakło niewiele, tym bardziej, że nie wystąpiłem w dwóch domowych
spotkaniach. Początek rozgrywek nie był łatwy. Miałem pewne problemy z regulacją
silników u progu sezonu. Potrzebowałem więcej zaufania i wsparcia, a zostałem po
prostu wylany z roboty. To były trudne chwile, ale na szczęście trafiłem do
Poznania. Z moim teamem udało nam się wrócić na odpowiednie tory".
I faktycznie w stolicy
Wielkopolski ostrowski wychowanek stał się czołową postacią w zespole i jednocześnie
najlepszym krajowym jeźdźcem. Choć obiektywnie trzeba przyznać, że
grudziądzkie wejście w sezon Norbert przeniósł do Poznania. Szybko jednak się
odnalazł w nowym środowisku i na zakończenie sezony legitymował się średnią 1,817,
a uzyskał ją w 12 meczach w których trenerzy desygnowali go do walki w 59
biegach w których zdobył 102 punkty i 7 bonusów. Niestety to było za mało, aby
"Koziołki" utrzymały status pierwszoligowca i w sezonie 2024 miały startować w
najniższej polskiej lidze żużlowej. Z rywalizacji wycofała się jednak drużyna
Landshut i poznaniacy przyjęli zaproszenie do pierwszej ligi, ale Norbert
notując wysokie 24 miejsce na liście sklasyfikowanych żużlowców, znalazł się w
orbicie zainteresowań Wilków Krosno, które celowały w szybki powrót do Ekstraligi.
Tak więc kolejny rok stabilizacji na zapleczu najlepszej ligi świata miał być dla Krakowiaka bardzo ważny, bo
dobre wyniki powinny zaowocować szansą na przedłużenie kontraktu po ewentualnym awansie
drużyny z Podkarpacia. Co ciekawe zawodnik bardzo poważnie potraktował angaż w
Krośnie i do swojego teamu zaprosił byłego trenera kadry narodowej Marka
Cieślaka.
Czy w kolejnym roku startując
na zapleczu najsilniejszej ligi świata,
mając opiekę doświadczonego żużlowego coacha, zawodnik przekona do siebie
ekstraligowych działaczy?
Czas pokaże!
Poza Polską, zawodnik reprezentowały m.in. kluby w lidze
Indianerna Kumla
Osiągnięcia
2016/2; | |
IMME | 2020/Rns |
DMPJ | 2017/3; 2018/5; 2019/1; 2020/1 |
MIMP | 2019/7; 2020/3 |
MMPPK | 2021/1; |
MMPPK | 2019/7; 2020/1 |
ZK | 2020/15 |
SK | 2019/14; 2020/5 |
BK | 2018/5 |
IME - SEC | 2018/R25; 2020/R22 |
DMŚJ | 2020/1 |
DMEJ | 2020/1 |
MEP | 2022/3 |
Kluby w lidze polskiej
2015 |
2016- -2017 |
2017- -2018 |
2019- -2020 |
2021- -2023 wypożyczony 2023 |
2024 |
Wyniki ligowe zawodnika w barwach toruńskich
sezon | mecze | biegi | punkty | bonusy |
średnia biegowa |
miejsce w ligowym rankingu |
2016 | 3 | 8 | 4 | 2 | 0,750 | 14 |
2017 | 1 | 2 | 0 | 0 | 0,000 | nklas 23 |