2014-08-10 Runda zasadnicza
KS Toruń Unibax - Spar Falubaz Zielona Góra
 
Hitowy mecz Unibaxu Toruń z Falubazem Zielona Góra zapowiadał się jako arcyciekawe wydarzenie sportowe. Jednak na dwa dni przed spotkaniem wiadomo było, że goście wystąpią bez Patryka Dudka.
Główna Komisja Sportu Żużlowego Polskiego Związku Motorowego, w związku z otrzymaną od Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie wstępną oceną wyników badań antydopingowych zawodnika Patryka Dudka, przeprowadzonych na podstawie próbki A pobranej w dniu 22 czerwca 2014 roku, w której stwierdzono wykrycie u zawodnika substancji zabronionej (Metyloheksanamina), działając na podstawie art. 307 i 308 Przepisów Dyscyplinarnych Sportu Żużlowego oraz art. 7.5 Kodeksu Antydopingowego FIM, podjęła decyzję o zastosowaniu wobec zawodnika Patryka Dudka środka zapobiegawczego w postaci zawieszenia zawodnika na okres do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia w przedmiotowej sprawie.
I choć wszyscy czekali jeszcze na badanie próbki B, Patryk Dudek i tak nie mógł wystąpić w meczu z Unibaxem. Wychowanek Falubazu miał być prowadzącym jedną z par zielonogórzan, ale goście zmuszeni byli do dokonania zmiany w awizowanym składzie i postawili na Krzysztofa Jabłońskiego.
Nadzieją dla Falubazu na korzystny wynik w Toruniu byli w tej sytuacji inni liderzy zespołu. W znakomitej formie był Piotr Protasiewicz, którego czekała jazda w parze z młodzieżowcami. Zielonogórzanie na własnym stadionie dość pewnie wygrali z Unibaxem, w związku z czym nawet mimo osłabienia związanego z zawieszeniem Dudka mieli walczyć co najmniej o utrzymanie punktu bonusowego.
Problemów ze składem nie mieli natomiast torunianie. W Tarnowie do składu powrócił Chris Holder, a na mecz z Zieloną Górą, wracał także Oskar Fajfer, który wracał do pełni sił po upadku podczas półfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski, gdzie doznał urazu barku. Był to bardzo ważny powrót dla Aniołów, bowiem w Tarnowie formacja juniorska była bolączką żużlowców z miasta Kopernika. O ile do Krzyżanowskiego, który zastąpił Fajfera trudno było mieć pretensje, gdyż 17-latek debiutował w meczu ligowym, o tyle duży zawodów kibicom sprawił Paweł Przedpełski, zdobywca ledwie jednego punktu. W międzyczasie wychowanek Unibaxu zrehabilitował się za tę wpadkę świetnym meczem w Szwecji, ale toruńscy kibice oczekiwali pokaźnej zdobyczy punktowej na Motoarenie.
Na własnym obiekcie, Unibax nie przegrał w sezonie 2014 i z chciał tę serię podtrzymać. Z kolei goście nie chcieli ułatwiać, gospodarzom zadania, zwłaszcza, że większość z nich czuła się na MotoArenie doskonale. Dlatego mimo braku Dudka, przed Unibaxem stało trudne zadanie do wykonania, bowiem musieli oni wygrać co najmniej siedemnastoma punktami, co dałoby trzy punkty meczowe. Zgarnięcie całej puli meczowej i korzystny układ wyników w innych spotkaniach, było warunkiem koniecznym do tego, aby gospodarze mogli utrzymać choćby matematyczne szanse na awans do play-off. Nie było jednak tajemnicą, że kluby z pierwszej trójki nie chciały toruńskich "Aniołów" w fazie finałowej, bowiem pozycja w ligowej tabeli nie oddawała siły uderzeniowej Unibaxu, który przystąpił do rozgrywek z bagażem minus ośmiu punktów meczowych.
Mimo trudnej sytuacji broni nie składał Stanisław Chomski, który przed meczem powiedział: Nie ma meczów, które można by określić mianem łatwych. Falubaz jest drużyną z najwyższej półki, dlatego musimy być czujni. Oczywiście będziemy dysponować atutem własnego toru, ale jestem przekonany, że zielonogórzanie przyjadą do Torunia powalczyć o jak najlepszy wynik. Bez względu na to, co w ostatnich meczach wydarzyło, trzeba zmotywować zawodników do jak najlepszej jazdy, oczywiście w granicach sportowej walki. Czujemy się mocni i jedziemy u siebie. Nie wyobrażam sobie więc innego scenariusza, niż wygrana w tym spotkaniu. Jestem też ostatnim w tym klubie, który by zwątpił w awans do play-offów. Będę na każdym kroku zawodnikom powtarzać, że muszą podchodzić do tego, co nasz czeka w najbliższych dniach i tygodniach pozytywnie. Oczywiście nie mamy wszystkiego w swoich rękach i każdy sukces leszczyńskiej Unii będzie naszym zmartwieniem. W tabeli jeszcze sporo może się jednak zmienić.

Niestety spotkanie zakończyło się dla toruńczyków połowicznym zwycięstwem, bowiem co prawda wygrali spotkanie, ale punkt bonusowy odjechał do Zielonej Góry. Spotkanie jednak przejdzie do historii za sprawą wyścigu trzynastego. Zanim jednak do niego doszło mecz rozpoczął się od biegu remisowego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ostatnią pozycję zajął Jarosław Hampel, dla którego było to dopiero pierwsze zero w tym sezonie na torach ENEA Ekstraligi. Również w pierwszej serii, a dokładniej w biegu czwartym padł najlepszy czas dnia wykręcony przez fenomenalnego w tym spotkaniu Emila Sajfutdinowa, dla którego te zwycięstwo było marszem po komplet punktów.
Kolejną niespodziankę na minus sprawił swoim kibicom w biegu piątym Jarosław Hampel. Reprezentant Polski przywiózł swoje drugie zero w rozgrywkach ligowych w tym sezonie. Na szczęście dla Falubazu bardzo dobrze na toruńskim owalu radził sobie Loktajew, dzięki któremu zielonogórzanie uratowali remis w wyścigu otwierającym drugą serię startów.
Bardzo dobrze po kontuzji barku zaprezentował się Oskar Fajfer. To właśnie junior Unibaxu do spółki z Emilem Sajfutdinovem byli w biegu szóstym autorami pierwszego podwójnego zwycięstwa dla „Aniołów”. Kiedy wydawało się, że Unibax odjeżdża Falubazowi, w biegu siódmym kończącym drugą serię zawodów nastąpiła szybka i skuteczna odpowiedź zielonogórzan, którzy wygrali podwójnie. Autorami tego zwycięstwa był oczywiście najlepszy tego dnia w drużynie gości Piotr Protasiewicz do spółki z Kamilem Adamczewskim, którzy przywieźli za swoimi plecami Chrisa Holdera i Darcy Warda.
Bieg ósmy rozpoczynający trzecią serię startów był też okazją do kolejnego występu na toruńskim torze dla Jarosława Hampela. Niestety powiedzenie „do trzech razy sztuka” nie przyniosło w wypadku lidera klasyfikacji zawodników Ekstraligi żadnego skutku, a przy nazwisku Hampel kibice zapisać musieli trzecie zero.
Biegi od dziewiątego do dwunastego to była wymiana punktowych ciosów między rywalami. Jednak najwięcej niewątpliwie najwięcej kontrowersji przyniósł wyścig trzynasty, który wystartował dopiero za… szóstym razem! W pierwszym podejściu za utrudnianie startu ostrzeżenie otrzymał junior Unibaxu Paweł Przedpełski. Sędzia zarządził więc powtórkę w pełnej obsadzie, w której upadł Piotr Protasiewicz. Artur Kuśmierz nie zdecydował się wykluczyć żadnego z zawodników, więc na starcie ponownie stanęła czwórka żużlowców. Podejście trzecie, sędzia puścił taśmę i… dokładnie w tym samym miejscu na pierwszym łuku upadek zalicza ponownie Protasiewicz. O ile w pierwszym upadku Protasiewicza sędzia miał absolutną rację nie wykluczając nikogo z powtórki, o tyle drugi upadek lidera Falubazu wzbudził sporo kontrowersji. Niemniej jednak decyzją sędziego do czwartej próby dopuszczeni zostali wszyscy zawodnicy, a kibice zgromadzani na MotoArenie liczyli, że tym razem wyścig w końcu wystartuje i się zakończy. Nic bardziej mylnego. Na drugim okrążeniu po kontakcie z Andreasem Jonssonem upadł Chris Holder. Decyzją sędziego, to właśnie Szwed został wykluczony z kolejnej powtórki biegu trzynastego. W piątym podejściu kierownik startu miał wątpliwości co do ustawienia na starcie Piotra Protasiewicza i Chrisa Holdera. Całej sytuacji przyglądał się stojący na polu drugim Paweł Przedpełski, który oparł swój motocykl na haku i czekał na rozwiązanie sytuacji pomiędzy wyżej wymienionymi zawodnikami. Niestety dla Przedpełskiego czas dwóch minut minął, a junior torunian wciąż nie stał nieruchomo na starcie. W efekcie czego młody zawodnik Unibaxu został wykluczony za przekroczenie limitu czasu, a na starcie szóstej już powtórki biegu trzynastego stanęli tylko Protasiewicz i Holder. Ostatecznie gonitwa trzynasta zakończyła się wynikiem 3:2 dla Falubazu, gdyż Piotr Protasiewicz nie dał szans kapitanowi Unibaxu prowadząc od startu do mety, zapewniając tym samym punkt bonusowy Falubazowi. Biegi nominowane zakończyły się remisowo, a całe spotkanie wynikiem 47:42.

Co ciekawe, do połowy zawodów zawodzili liderzy obu zespołów, natomiast prym wiedli żużlowcy "drugiej linii" - Kamil Adamczewski i Aleksandr Łoktajew ze strony Falubazu oraz Oskar Fajfer ze strony torunian. Klasą dla samego siebie od początku do końca zawodów był bezbłędny tego dnia Emil Sajfutdinow, który z wielką łatwością wyprzedzał swoich rywali i zaliczył pierwszy czysty komplet w barwach toruńskiej drużyny.
Niestety swoich kibiców po raz kolejny zawiedli Tomasz Gollob oraz Chris Holder. Wygrana zaledwie pięcioma punktami oznaczała dla Unibaxu praktycznie pożegnanie z fazą play – off. Anioły, co prawda miały jeszcze iluzoryczne szanse na fazę medalową, jednak szansa ta graniczyła z cudem, w który mało kto w Toruniu wierzy.
W ekipie gości kompletnie zawiódł Jarosław Hampel. Lider Falubazu zupełnie nie mógł odnaleźć się na toruńskim owalu i choć zwyciężył w biegu dwunastym, jednak pozostałe starty pozostawiały wiele do życzenia. Cichym bohaterem zielonogórzan można uznać juniora Kamila Adamczewskiego, który zdobył siedem punktów w czterech startach i był autorem jedynego podwójnego zwycięstwa gości.

Po zawodach powiedzieli:
Tomasz Kaczyński
- prezes Unibaxu - Podobnie jak zawodnicy i trenerzy czuję rozczarowanie. Liczyliśmy bowiem na to, że oprócz zwycięstwa uda nam się zdobyć punkt bonusowy. Mam przez to wrażenie, że pewna szansa została przez nas zmarnowana. Zostaliśmy z dwoma punktami i stawia nas to w bardzo trudnej sytuacji przed kolejnymi meczami. Możemy żałować, że inni zawodnicy nie nawiązali do wyniku Sajfutdinowa. Niektórzy spisali się poniżej oczekiwań, co utrudniło nam walkę o coś więcej w tym spotkaniu. Pomimo wszystko atmosfera w zespole nie jest zła. Oczywiście byłaby lepsza, gdybyśmy zdobyli trzy punkty. Bez względu na to, jak potoczą się pozostałe spotkania, do końca rozgrywek pojedziemy w najmocniejszym składzie. Drużyna zrobi co w jej mocy, by wygrać kolejny mecz we Wrocławiu.

Sławomir Kryjom - Unibax - Wypowiedź po meczu Zielona Góra - Unia Leszno - Nie na taki wynik liczyliśmy. Gospodarze przegrali, i dla nas to praktycznie koniec marzeń o fazie play-off. Nagle formę stracił Hampel i przy absencji Dudka okazało się, że Falubaz stracił sporo na swojej wartości. Poza tym goście byli bardzo zmobilizowani. Mecze pomiędzy zespołami z Leszna i Zielonej Góry są tak samo ważne jak derby Pomorza czy też Ziemi Lubuskiej. Odkąd pamiętam, to rywalizacja była zawsze bardzo zacięta. Tak samo było tym razem, ale my po ostatnim biegu nie mieliśmy powodów do radości.
Matematyczne szanse mamy i do Wrocławia pojedziemy z nastawieniem na odniesienie zwycięstwa. Dopóki jest szansa, to będziemy walczyli do samego końca. Tylko, że nasz zespół jest dla mnie zagadką. Sam nie wiem, czego się po naszych zawodnikach spodziewać. Co mecz dwóch zawodników zawodzi. I są to inni zawodnicy za każdym razem. Jakby byli zawsze ci sami, to coś byśmy zrobili. Mecze wyjazdowe to jakiś koszmar. Dlatego nasza pozycja w tabeli jest taka a nie lepsza. Choć oczekiwania były zupełnie inne.

Stanisław Chomski - trener, Unibaxu - Zakładaliśmy sobie najwyższe cele, czyli walkę o punkt bonusowy. Niestety, nie daliśmy rady. Obawiałem się tego meczu, bo SPAR Fabluaz doskonale jeździ na torze w Toruniu i to się potwierdziło. Nie udźwignęliśmy tego ciężaru, Tomasz Gollob po upadku nie był tym zawodnikiem, który przyzwyczaił nas do skutecznej jazdy, ale do niego można chyba mieć najmniejsze pretensje. Chris Holder był szybki na treningu, a w meczu dopiero po zmianie motocykla coś drgnęło. Jego jazda była chwilami efektowna, zwłaszcza pod koniec, ale nie efektywna. Widać, że ma on jeszcze hamulce, rok temu do końca wykorzystywał szybkość motocykla, a w tym roku nie. Były też obawy o Oskara Fajfera, ale on zaskoczył pozytywnie. Poza Emilem Sajfutdinowem nie było pewniaka. Problem z szybkością, zwłaszcza z wyjściem z pierwszego łuku, miał też Paweł Przedpełski. Tor po miesięcznej przerwie na pewno się zmienił, był tu drift, było dość mocne użytkowanie obiektu przy okazji innych imprez, ale to nie jest wytłumaczenie, bo za nami treningi na takim samym torze jak ten, który był na zawodach. Rywal doskonale się wkomponował w to wszystko. Jedno zero więcej, jedna trójka mniej... Jesteśmy zwycięzcy, ale nie tak jak byśmy chcieli.
Na kolejne mecze w rezerwie mamy Karola Ząbika, który znajdował się w poprzednim sezonie bez klubu, trenuje w Toruniu i startuje w towarzyskich turniejach za granicą kraju.  Nikt z nas nie zapomniał o tym, jak Karol ścigał się w wieku juniora. Osiągał wtedy znakomite rezultaty, zdobywał medale i wszyscy wróżyli mu wielką karierę. W życiu bywa jednak tak, że wszystko przekreślają kontuzje. Stało się tak w przypadku Karola, z tym, że on do końca się nie poddał. Widać, że chce wrócić i najwięcej zależy teraz od niego samego. Niektórych rzeczy nie da się nadrobić w miesiąc czy dwa. Tak jak dziecko uczy się wstawać i raczkować, tak samo jest z zawodnikami, którzy odnosili poważne kontuzje czy porzucali na pewien czas jazdę na motocyklu. Każdy dobry występ w zawodach, nawet jeśli nie mają one najwyższej rangi, pozwala jednak uwierzyć w siebie. Zawodnik wraca potem do ciężkich treningów podbudowany. Karol jest upartym i niezwykle zawziętym człowiekiem. Mam nadzieję, że to, co obecnie robi jest początkiem drogi, która zakończy się jego powrotem do wielkiego żużla, może nawet Ekstraligi.

Emil Sajfutdinow - Unibax - Cieszę się, że zdobyłem komplet punktów. Generalnie najważniejsze, że drużyna wygrała, chociaż szkoda, że bez punktu bonusowego. Każda dodatkowa zdobycz jest nam w tej chwili bardzo potrzebna, ale cóż zrobić? Taki jest sport, a ekipa z Zielonej Góry jest także mocnym przeciwnikiem. Trzeba im oddać szacunek, bo walczyli na MotoArenie naprawdę dobrze, więc dlatego mamy tylko dwa punkty
Nie chcę skupiać się na tym, że trzeba wygrać kolejne spotkania "za trzy". Chcę po prostu zdobywać jak najwięcej punktów. Sport jest nieprzewidywalny. Jeśli los zdecyduje, że awansujemy do czołowej czwórki, to będziemy walczyć, a jeśli nie - będziemy się o to starać w przyszłym roku. W najbliższych meczach trzeba pojechać na luzie, bez nerwów. Jeździ się wówczas przyjemniej. Mam nadzieję, że każdy z drużyny podejdzie do tego w ten sposób i zrobi dobry wynik.
W sobotę udało mi się wygrać w Danii w SEC, ale jeszcze nie myślę o tym, co będzie podczas ostatniej rundy w Częstochowie. Interesują mnie najbliższe zawody, do których przygotowuję się najlepiej jak umiem. Czy czuję zwyżkę formy? To trudno powiedzieć. Myślę, że każdy profesjonalny sportowiec wierzy w siebie, bo to jest najważniejsze w osiąganiu dobrych rezultatów.

Adrian Miedziński - Unibax - chcieliśmy zdobyć punkt bonusowy w konfrontacji z Falubazem, jednak zbyt dużo przegraliśmy w Zielonej Górze, by osiągnąć ten cel. Przeciwnicy jechali naprawdę świetnie i ciężko było odskoczyć na jakąś większą przewagę. Tor w Toruniu od dłuższego czasu przygotowywany jest w podobny sposób, do walki. Nasi niedzielni rywale radzili sobie na nim bardzo dobrze i stawiali silny opór. Kiedy spotkają się dwie silne drużyny, to jednak nadal ktoś musi przyjeżdżać pierwszy, ktoś inny z tyłu. U nas z kolei nie "odpalił" Tomek Gollob. W Holsted miał upadek, a one zawsze w jakimś stopniu zatrzymują, nie wpływają pozytywnie na zawodnika.
Ja także w tym roku miałem zbyt wiele wypadków, które przytrafiły się w momencie, w którym dochodziłem do optymalnej formy... Naprawdę mam już dosyć kładzenia na siebie zbyt dużej presji. Zdecydowanie za często zapoznawałem się z nawierzchnią toru i już mi wystarczy!
Myślami jestem już trochę w następnym sezonie, gdyż nie chciałbym powielić błędów obecnego. Czy zastanawiałem się nad swoją przynależnością klubową w nadchodzącym sezonie? Bynajmniej. Chciałbym prezentować się jak najlepiej w nadal trwającym, wykręcić jak najkorzystniejszy wynik i poukładać pewne sprawy w kontekście kolejnego roku startów.

Rafał Dobruckitrener Falubazu - Generalnie jesteśmy zadowoleni, plan totalnego minimum osiągnęliśmy. Można powiedzieć, że jest ok. Na pewno można było jednak wygrać, mecz był "na widelcu". Drobne punkty pogubiliśmy, nie wszyscy pojechali tak jak by chcieli. Cała drużyna ma jednak za sobą dobre zawody. Mobilizacja była ogromna, wszystko grało, nawet mimo drobnych błędów, które popełniliśmy. Piotr Protasiewicz jest oczywiście potłuczony, ten ostatni wypadek dopełnił wszystkiego, ale generalnie wszystko jest ok i nie powinno być większych kłopotów, choć zbada go lekarz. Będziemy chcieli postawić go na nogi, żeby był sprawny na kolejny mecz.

Aleksandr Łoktajew - Falubaz - Jestem zadowolony z wyniku drużyny. Cieszę się, że z panem Piotrem nie jest nic poważnego. Czekamy na dalsze wiadomości, chcemy żeby jechał cało i zdrowo w poniedziałkowym meczu. Było dobrze, dziękuję rywalom, była wspaniała walka. Bardzo mi się podobało.

Jarosław HampelFalubaz - Co się stało w pierwszych startach? Otóż to jest pytanie, na które sam nie potrafię odpowiedzieć. Kompletnie nic mi się nie udawało, nie czułem prędkości w moich motocyklach. Dużo zmian, dużo szukania, ale i tak nie czułem, że jadę dobrze. Przydarzył mi się taki fatalnie słaby dzień. Problem jest złożony. Czasem jak nie idzie, to jakieś punkty i tak się zdobywa, a mi kompletnie nic nie wychodziło. Do prowadzącej stawki zawodników nie byłem w stanie nawet dojechać, a co dopiero powalczyć. Zupełna niemoc. Na czwarty start zmieniłem motor i jego ustawienia, ale nie ma wytłumaczenia. Powinienem od początku punktować. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja słabsza dyspozycja przekładała się na kiepski wynik drużyny. Nic już nie poradzę. Myślę już w tej chwili o kolejnym meczu z zespołem z Leszna Absencja Patryka Dudka w meczu z Unibaxem i kolejnych spotkaniach ekstraligowych to spore osłabienie. Przywoził bardzo cenne punkty i - trzeba to podkreślić - był liderem tej drużyny i jego zdobyczy na pewno brakuje. Oczywiście nie ulega żadnej wątpliwości, że jesteśmy z nim i go wspieramy. Sam jednak nie mogę szerzej skomentować tej sprawy, bo niewiele więcej wiem, poza tym, że jesteśmy z nim całą drużyną.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt