2013-05-12 Runda zasadnicza przełożony 2013-05-29
składywegla.pl Polonia Bydgoszcz - KS Toruń Unibax
 
Spotkanie pomiędzy Składywęgla.pl Polonią Bydgoszcz, a Unibaxem Toruń z uwagi na aurę zostało przełożone na 29 maja. Gdyby mecz odbył się w planowanym czasie, śmiałoby można napisać "Lider jedzie walczyć o bonus". Jednak mecz został przełożony i skomplikowały się sprawy kadrowe Unibaxu, co jednocześnie sprawę zwycięstwa pozostawiało otwartą.
W sezonie AD 2013, Toruń przejął łatkę, "Dream Team" należącą rok wcześniej do Unii Tarnów. Choć żaden działacz czy trener nie lubią nadużywać tego określenia, jednak kibicom z pewnością to miano nie przeszkadzało. Czasami nawet drużyna marzeń miewa problemy. Długa absencja, jednego z liderów Unibaxu - Darcy Warda, wymusiła na toruńskim klubie poszukiwania zawodnika. Jednak podpisanie umowy miało mieć miejsce dopiero po derbach, a podczas niedzielnego spotkania za Australijczyka będzie stosowane Zastępstwo Zawodnika. Kontuzjowany Darcy Ward przyjechał mimo urazu do Bydgoszczy z drużyną Unibaxu Toruń i wspierał swoich kolegów z parkingu..
Mecz budził dodatkowo emocje jeszcze przed jego rozpoczęcie, a związane one były z osobą bydgoskiego wychowanka Tomasza Golloba, startującego w barwach Unibaxu Toruń. Tomek podkreślał wielokrotnie, że czuje się Polakiem, jednak kibice toruńskich "Aniołów" pamiętali wypowiedzi bydgoszczanina dotyczące jego przyszłości klubowej. Kapitan reprezentacji Polski, starał się o sympatię publiczności zdobywając ważne punkty dla drużyny, jednak wciąż spotykał się z gwizdami - co było przykre nie tylko dla zawodnika, ale również dla pasjonatów żużla w czystej postaci. Gollob do Bydgoszczy przyjeżdżał już wielokrotnie z gośćmi. Zdobywał punkty dla Tarnowa czy Gorzowa, jednak każda "trójka" przywieziona w niedzielnym meczu miała boleć kibiców bydgoskiej drużyny jak żadna inna. Dodatkowo Tomek Gollob znał bydgoski tor jak nikt w Polsce i jego cenne rady miały być kluczem do sukcesu Aniołów.
Przed meczem nawet otwarcie o tym mówił Papa Władysław Gollob: całym sercem za Unibaxem. W tym klubie jeździ mój syn, więc chcę, by to jego zespół wygrał. Jeżdżę na mecze do Torunia, tam dopinguję Unibax. A to, że spotkanie odbędzie się w Bydgoszczy, nic w tej kwestii nie zmienia. Chcę, by Unibax wygrał derby. Unibax wróci do domu z punktami. Jest dużo lepszy od Polonii. Wiem, że powie Adrianowi Miedzińskiego wszystko o torze Polonii. Zawsze pomaga kolegom z zespołu. Dlatego zdradzi wszystkie tajemnice, jakie kryje tor w Bydgoszczy. Jestem przekonany, że dzięki tym wskazówkom każdy z zawodników pojedzie znacznie lepiej. Będę mocno kibicował Adrianowi w niedzielę. Kibice z Torunia na pewno zobaczą zawodnika, który potrafi sobie poradzić na tym torze. U siebie Miedziński jest znakomity. Na wyjazdach traci na swojej wartości. Gdyby zdobywał 70 proc. punktów z tego, co notuje na MotoArenie, byłoby znakomicie. Ale jestem przekonany, że z każdym tygodniem, także na obcych torach, będzie lepszy.
Jednak, aby zespół wygrywał musiała pojechać cała drużyna. Menadżer gości - Sławomir Kryjom oprócz Indywidualnego Mistrza Świata posiada fenomenalnego Chrisa Holdera oraz Adriana Miedzińskiego. Temu ostatniemu w meczach wyjazdowych różnie się wiodło, ale jak wspominał Papa Gollob tym razem w razie problemów ze spasowaniem z bydgoskim torem, z pomocą będzie służył Gollob. Tuż przed meczem menedżer toruńskiej drużyny zaskoczył toruńskich fanów i w miejsce słabo spisującego się Emila Pulczyńskiego desygnował do walki jego brata Kamila, dla którego miał to być pierwszy start z aniołem na plastronie w sezonie, bowiem dotąd zawodnik reprezentował na zasadzie gościa barwy pierwszoligowego Orła Łódź.
Dla gospodarzy, mecz derbowy był nie tylko walką o prestiż w regionie. Dobra jazda Polonistów miała wpłynąć na sytuację za kulisami bydgoskiego klubu zwłaszcza w szeregach decydentów klubowych. Zawodnicy jednak przygotowywali się do spotkania najlepiej jak potrafili, ale największy niepokój w bydgoskim obozie budziła dyspozycja lidera ekipy Grega Hancocka, który po groźnym wypadku w meczu z zespołem z Wrocławia, zdecydował się na przerwę w startach i mimo, że stanął naprzeciwko rywala otwarcie mówił, że nie czuje się najlepiej. Było w tych opowieściach jednak nieco kokieterii, bowiem Amerykanin okazał się najskuteczniejszym jeźdźcem znad Brdy, ale nie pomogło to polonistom w odniesieniu zwycięstwa w meczu.

Choć dwa pierwsze wyścigi zakończyły się remisami, mecz wcale nie należał do wyrównanych. Zgromadzeni na stadionie przy ulicy Sportowej kibice mogli się o tym przekonać już podczas trzeciej odsłony, która rozpoczęła marsz "Aniołów" ku rozgromieniu Polonistów. W biegu tym popis swojego żużlowego warsztatu dał najsłynniejszy wychowanek "Gryfów", czyli Tomasz Gollob, który pierwszy raz w karierze pojechał przeciwko macierzystej drużynie w barwach jej największego wroga. I choć z trybun kolejny raz w tym sezonie usłyszał gwizdy, zdawał się być tym niezrażony. W sobie tylko znanym stylu szybko obrał zewnętrzną ścieżkę i pomknął po zwycięstwo, zostawiając za sobą zdezorientowanego Aleksandra Loktajewa. Gollob pojawił się zresztą na torze już chwilę później, tym razem tocząc ciekawą walkę o zwycięstwo z Krzysztofem Buczkowskim. I ponownie receptą na wszystko okazała się orbita bydgoskiego owalu, "Buczek" z kolei musiał jeszcze radzić sobie z atakującym Kamilem Pulczyńskim.
Dwa następne starty zakończyły się kolejnymi wygranymi gości, którzy tym samym powiększyli prowadzenie nad ekipą Wojciecha Dankiewicza do dwunastu punktów. Warto jednak wspomnieć, iż w szóstym z biegów mogliśmy wreszcie zauważyć wolę walki ze strony gospodarzy. Ambitny Mikołaj Curyło rzucił się w pościg za Adrianem Miedzińskim i nie odpuszczał aż do samej mety. Niestety, dużo mniejsze doświadczenie oraz brak wsparcia ze strony Buczkowskiego poskutkowały kolejną przegraną. W tym momencie zawodów było już zresztą oczywiste, że dużo bardziej spasowani z bydgoską nawierzchnią są goście, którzy w błyskawicznym tempie rozszyfrowali tajniki porządnie zroszonego deszczem toru. Bydgoszczanie, którzy po meczu skarżyli się na brak treningu, nie tylko nie potrafili znaleźć odpowiednich ścieżek, ale zwyczajnie gubili się w ustawieniach i popełniali szkolne błędy.
Mały zryw ambicji zapewnił również drugi z młodzieżowców Polonii. Szymon Woźniak wygrał start ósmej odsłony dnia i bez żadnych kompleksów względem aktualnego mistrza świata popędził przed siebie. Chris Holder momentalnie rzucił się w pościg za juniorem, ostatecznie odbierając mu biegowe zwycięstwo. Ciekawą gonitwę obserwowaliśmy zresztą również w kolejnym biegu, w którym przebudzenia doznał wreszcie lider bydgoskich "Gryfów", Greg Hancock. Amerykanin najszybciej wyszedł spod taśmy, a w pościg za nim rzucił się Miedziński. Kilka mijanek, sprawnych manewrów oraz dużo walki na torze i tuż przed samą metą na prowadzenie wysunął się torunianin. Choć bydgoszczanie znowu zgubili punkty, wreszcie zaczęli stawiać opór.
Śmiało można powiedzieć, że dopiero od tego momentu zawody zaczęły być ciekawe. Mimo że wynik meczu był już przesądzony na korzyść gości, Poloniści zapewnili zgromadzonym kibicom kilka naprawdę ciekawych akcji, po których wreszcie przyszły i wygrane. W wyścigu dwunastym piękną akcją a'la Gollob zachwycił Loktajew, który wreszcie uporał się z problemami sprzętowymi. Po przegranym starcie rzucił się w pościg za Holderem i bez zbędnego wysiłku po szerokiej przedarł się na prowadzenie, którego nie oddał do końca biegu. Tym samym młody Ukrainiec dał swoim klubowym kolegom sygnał do wzięcia się w garść, pomimo że walka toczyła się już wyłącznie o zminimalizowanie porażki. Pomocne zresztą okazały się również problemy sprzętowe Tomasza Golloba, który swoje dwa ostatnie starty zakończył na murawie, z defektem motoru na koncie. Niemniej, obie usterki złapał, gdy znajdował się za rywalami.

Pierwsze tegoroczne derby Pomorza i Kujaw prawie zakończyły się blamażem bydgoskiej Polonii. "Prawie", bo jednak ostatecznie - pomimo dużej przegranej - bydgoszczanie chociaż w końcowej fazie zawodów potrafili wziąć się w garść. Poza tym porażka boli mniej, kiedy przegrywa się z mistrzem, a na tym etapie rozgrywek chyba nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie Unibax Toruń jest głównym pretendentem do czempionatu. I nie tylko Poloniści przekonali się o tym na własnej skórze...

Po zawodach powiedzieli:
Sławomir Kryjom
- menedżer Unibaxu - Do tego spotkania podeszliśmy jak do każdego innego. Zawsze naszym celem jest zwycięstwo. W Gnieźnie niestety nie udało nam się tego dokonać i nasza ambicja została mocno podrażniona, czego efektem była wysoka wygrana w Bydgoszczy. Będziemy robić wszystko, aby pewnie wygrać w niedzielę na MotoArenie.
Kamil pojedzie w najbliższym spotkaniu u boku Pawła Przedpełskiego. Myślę, że po tym bardzo dobrym występie w Bydgoszczy wywalczył sobie miejsce w składzie, także nie ma żadnych niejasności, dlaczego akurat jego zobaczymy w niedzielę w naszej drużynie.
Darcy cały czas przechodzi proces rehabilitacji w Wielkiej Brytanii. Spodziewamy się go w Toruniu na początku przyszłego tygodnia. Będziemy przeprowadzać szczegółowe badania, które pomogą nam w określeniu przybliżonego terminu powrotu Australijczyka na tor.

Jan Ząbik - trener Unibaxu - Na pewno nie spodziewaliśmy się aż tak wysokiego zwycięstwa. Po tej "mordędze" w Gnieźnie wyciągnęliśmy wnioski i przystąpiliśmy do zawodów odpowiednio skoncentrowani. Chcieliśmy uniknąć sytuacji, gdy coś nie wypali ze sprzętem, bądź zawodnikami. Miało wszystko zagrać i tak się stało.
Bydgoszczanom rzeczywiście mogła przeszkadzać nowa nawierzchnia. Natomiast my w ogóle nie spodziewaliśmy się aż tak łatwego zwycięstwa. Trzeba podziękować żużlowcom za walkę, bo z pewnością wszyscy bez wyjątku stanęli na wysokości zadania. Szkoda, że Tomek Gollob miał na końcu te dwa defekty, ale to też element wkalkulowany w żużel. Jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa, bo każdy z zawodników pojechał naprawdę dobrze. Kamil Pulczyński spisał się nieźle, Paweł Przedpełski to młody chłopak i potrzeba mu jeszcze trochę jazdy. Z meczu na mecz będzie coraz lepiej - zakończył doświadczony szkoleniowiec.

Mirosław Kowalik - trener Unibaxu - Przyjechaliśmy z chęcią wygranej. Natomiast nikt się nie spodziewał, że przyjdzie to aż tak łatwo. To nie moja sprawa, jakie są przyczyny takiej postawy drużyny miejscowej. Wiem, że my byliśmy naprawdę zgraną ekipą, wszyscy punktowali i było sporo świetnych wyścigów. Jestem odpowiedzialny za młodzież i bardzo się cieszę z występu naszych juniorów, bo zrobili swoje. Może zdobycz Przedpełskiego nie wydaje się imponująca, ale to, co robił na torze świadczy o tym, że niedługo będzie to wielkiej klasy W meczu derbowym po raz pierwszy w tym sezonie w barwach toruńskich wystąpił Kamil Pulczyński, który zastąpił swojego brata. Nie chcę jednak tego komentować tej zmiany, bo to rola menadżera. Kamil jeździł ostatnio bardzo dobrze. Dano mu szansę i uważam, że w pełni ją wykorzystał

Tomasz Gollob - Unibax - Gospodarze dopiero w ostatnich biegach zaczęli jechać dobrze i postawili się nam. Niemniej jednak trzeba sobie powiedzieć, że to my zdominowaliśmy całą tę zabawę i z tego trzeba się cieszyć. Zgarnęliśmy kolejne ważne punkty. Serce cały czas bije u mnie dla Bydgoszczy. Jednak ja pracuję dla Torunia. Co do tego nie mam wątpliwości. Jeżdżę i walczę dla każdego mojego pracodawcy, tam gdzie tego pragną i mnie chcą.
W chwili obecnej pracuję dla drużyny toruńskiej, tak jak powiedziałem. Dziękuję kibicom w Bydgoszczy, że są wyrozumiali. Akurat w środę to ich przeciwnicy mieli powody do radości, tak bywa. Mam nadzieję, iż oni rozumieją jak jest. Wiedzą, że gdybym mógł jeździć w Bydgoszczy, to jeździłbym i nie byłoby problemu.

Adrian Miedziński - Unibax - Bardzo się cieszymy z tej wygranej. Po ciężkim i nieudanym spotkaniu w Gnieźnie, zależało nam na tym, by zwyciężyć na wyjeździe. Tym bardziej, że jechaliśmy bez Darcy'ego Warda i chcieliśmy pokazać naszą wartość. Udało nam się to i z tego należy być zadowolonym. Jeśli chodzi o mój rezultat to też jestem nim usatysfakcjonowany. Zmieniłem motocykl i okazało się to trafnym posunięciem, bowiem druga maszyna spisywała się znacznie lepiej. Warto zwrócić uwagę, że wszyscy zaprezentowaliśmy się naprawdę równo. Pomogli nam też juniorzy, zarówno Kamil jak i Paweł. Od razu widać to po wyniku

Kamil Pulczyński - Unibax - w meczu poradziłem sobie całkiem nieźle, więc ze swojego występu jestem zadowolony. Cieszę się zwłaszcza dlatego, że po raz pierwszy w tym sezonie dostałem szansę startów w barwach Unibaxu. Bałem się wejścia w pierwszy łuk, bo na pierwszy rzut oka wydawało się, że jest ono źle przygotowane, jednak się pomyliłem i wszystko było w porządku. Mimo rywalizacji o miejsce w składzie z moim bratem, nasze relacje są bardzo dobre i znacznie się polepszyły względem zeszłego sezonu. Teraz oboje mamy sporo startów, ja jako gość w Orle Łódź, Emil w składzie Unibaxu. Wbrew pozorom, wydaje mi się, iż w pierwszej lidze jest ciężej niż w Enea Ekstralidze, ze względu na ostrzejszą jazdę zawodników startujących na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej

Kamil Brzozowski - Unibax - Osobiście bardzo długo w Bydgoszczy nie jeździłem, a ten tor za bardzo nigdy mi nie leżał. Najważniejsze, że wygraliśmy, a ja sam dorzuciłem cenne punkty do dorobku drużyny. To dla mnie rzecz, która się najbardziej liczy. Wiele wskazywało na to, że w Bydgoszczy przegramy. Jak czytaliśmy fora, to każdy typował, że minimalnie przegramy. A tu proszę, jakie zaskoczenie i niespodzianka. Liga w tym roku jest niesamowicie wyrównana i każdy z każdym może wygrać oraz z każdym przegrać. Dlatego skoro jest tak ciekawie i emocjonująco, lepiej za rok nic nie zmieniać

Wojciech Dankiewicz - trener Polonii - Przede wszystkim chcę pogratulować gościom świetnych zawodów i pewnego zwycięstwa. Wynik dobitnie świadczy o tym, jak wyglądaliśmy. Niemniej jednak proszę ode mnie nie oczekiwać, że będę teraz szukał winnych tego, co się stało. Na pewno nie będę tak robił. Z pewnością teraz potrzeba nam przede wszystkim spokoju. Przepraszam wszystkich za ten wynik, to naprawdę wysoka porażka. Będziemy robić, co w naszej mocy, aby jak najszybciej się poprawić. Ja nie chcę się w żaden sposób tłumaczyć, ale pogoda też nam nie sprzyja w tym roku. Po dosypaniu nowej nawierzchni w ogóle nie trenowaliśmy na tym torze. Stąd może te problemy z dopasowaniem. Nie składamy jednak broni i w następnych meczach zrobimy wszystko, aby zadowolić kibiców. Chcemy piąć się w górę tabeli. Nie będę ukrywał, że jest ciężko. Nie ma się co oszukiwać. Musimy ochłonąć po takiej porażce

Greg Hancock - Polonia - Po pierwsze, gratulacje dla zespołu toruńskiego. Byli po prostu od nas znacznie lepsi i tyle, pod każdym względem. Bardzo chciałbym mieć jakieś sensowne wytłumaczenie, ale niestety nie mam takiego. Rywale przewyższali nas sportowo tego dnia. Stąd taka wysoka przegrana naszego zespołu. Punktował u nich cały zespół i to poprowadziło Unibax do końcowego sukcesu. Z jakichś powodów nam nie szło od samego początku. Tak dobra drużyna, z jaką się mierzyliśmy, doskonale potrafiła to wykorzystać. Absolutnie nie możemy pozwolić, by taki mecz powtórzył się raz jeszcze. To kategorycznie wykluczone. Tak jak powiedziałem, chciałbym mieć lepsze, sensowne wytłumaczenie, lecz niestety, nie mam

Szymon Woźniak - Polonia - Trzeba coś zrobić i zaraz po meczu zebraliśmy się w grupie i odbyliśmy wspólną rozmowę. Trudno mi cokolwiek powiedzieć na temat nowej nawierzchni. Nie chcę też za bardzo na światło dziennie wywlekać naszych klubowych problemów. Teraz wszystko powinno iść do przodu, bo te sprawy mamy już za sobą.

Krzysztof Buczkowski - Polonia - Jest niedosyt, bo nadal nie mogę wygrać w Bydgoszczy nawet biegu. To moja największa bolączka. Łapię jakieś pojedyncze punkty, a to dalekie od moich oczekiwań. Wiadomo, cały czas szukam i staram się rozwiązać problem. Robię, co mogę, ale nie wychodzi. Powiedzmy sobie szczerze. W tym roku jestem naprawdę bladym zawodnikiem. Nikt nie wie na co mnie stać. Potrafiłem pojechać świetne zawody w Szwecji, a dzień później fatalne w Tarnowie. Jest ciężko

Hans Andersen - Polonia - bardzo ciężko ocenić mi te zawody, bo jeszcze w niedzielę każdy z nas jechał tutaj bardzo dobrze. Nie wygląda na to, żeby tor za bardzo się zmienił, a mimo to nie mogliśmy znaleźć odpowiednich przełożeń. To były ciężkie zawody. Jestem także niezadowolony ze swojej indywidualnej postawy, chociaż teoretycznie nie było najgorzej. To naprawdę przykre kiedy mistrz świata mija ciebie na jednym z ostatnich łuków, podczas gdy prowadzi się z Gregiem na 5 do 1. Byliśmy chyba zbyt pewni siebie, tego że jeździmy u siebie. Wydawało się, że Toruń na papierze jest osłabiony przez kontuzje. Każdy z toruńskich zawodników spisywał się jednak rewelacyjnie, także juniorzy. Rywale byli zdecydowanie lepsi. Musimy teraz ciężko pracować, żeby taka porażka nie przytrafiła się nam ponownie.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt