2012-07-29 Runda zasadnicza przełożony 2012-08-07
ŻKS Polonia Bydgoszcz - KS Toruń Unibax
 
Czternasta kolejka Ekstraligi minęła pod znakiem spotkań derbowych. Jedną z aren, goszczących rywalizujących ze sobą najbliższych sąsiadów, był tor przy ulicy Sportowej w Bydgoszczy, na którym miejscowa Polonia podjęła toruński Unibax.

W przedsezonowych sparingach bydgoszczanie okazali się lepsi od sąsiadów zza miedzy. Jednak trzynastego maja Darcy Ward oraz Ryan Sullivan dali Unibaxowi dwa punkty. Na szczęście dla gości, fenomenalnie pojechał wówczas Emil Sajfutdinow, który dał szansę na rywalizację o punkt bonusowy. W rewanżu zwycięzcy, oprócz prestiżu, zyskają komfortową pozycję w tabeli, która w przypadku toruńskich "Aniołów" może oznaczać awans do pierwszej czwórki. Natomiast bydgoszczanom trzy punkty przedłużą matematyczne szanse, na play-offy, które wydłużyłyby sezon dla kibiców z grodu nad Brdą.

Jak dotąd podopieczni Jana Ząbika borykali się z problemami zdrowotnymi. Szczególnie sporo nerwów kibicom przysporzył upadek jednego z liderów - Chrisa Holdera, który doznał upadku w środowej kolejce ligi angielskiej. Okazało się, że wypadek groźnie tylko wyglądał, a kibice mogli podziwiać "Kangura" już, podczas Grand Prix Chorwacji. W składzie Unibaxu, w porównaniu do wiosennej potyczki, znalazł się Karol Ząbik, który w przeszłości zanotował wiele sukcesów w derbowych pojedynkach.
W teamie gospodarzy dokonano kolejnych zmian które miały wzmocnić wyjściowy skład. Za zawodzącego w rozgrywkach ligowych Artioma Łagutę pojechał Wiktor Kułakow, który po raz pierwszy przywdział plastron Polonii. Robert Sawina wstawił go w parze z Emilem Sajfutdinowem, licząc na to, że "Rosyjskiej Torpedzie" uda się poprowadzić swojego młodszego kolegę do zwycięstw biegowych. Po stronie bydgoskiej niezwykle mocna wydaje się para Krzysztof Buczkowski - Tomasz Gapiński. Kapitan biało-czerwonych w maju odczuwając skutki z upadku z pierwszej kolejki przywiózł tylko cztery punkty, jednak "Gapa", gdy tylko jest w optymalnej formie, potrafi stanąć na wysokości zadania. Z kolei Krzysztof Buczkowski od początku sezonu utrzymywał wysoką formę, która objawiła się w zeszłym roku. Trener Gryfów miał w swojej talii również juniorów, którzy jak przystało na aktualnych Młodzieżowych Mistrzów Polski, potrafili na własnym torze być groźni, waleczni i "niebezpieczni" dla każdej juniorskiej pary.
Niestety opady deszczu uniemożliwiły rozegranie spotkania w pierwszym zaplanowanym terminie, dlatego przedmeczowe emocje przeciągnęły się do 7 sierpnia. Emocje były tym większe, że w oczekiwaniu na derbowa rywalizację wydarzenie z innych meczów spowodowały, że goście przyjechali do Bydgoszczy podbudowani wysoką wygraną z ekipą PGE Marmą Rzeszów, a dodatkowo przegraną leszczyńskiej Unii, która to otwierała przed torunianami drogę do czołowej czwórki i walkę o DMP. Wygrana w Bydgoszczy praktycznie zapewniłaby Unibaxowi miejsce w play-off, dlatego zawodnicy doskonale zdawali sobie sprawę o co jadą.

Nie dziwiło więc nikogo, że na torze w drugim podejściu było wiele emocji, upadków, walka toczyła się do ostatniego okrążenia, a o wyniku decydował ostatni bieg. Już od pierwszego biegu było wiadome, że gospodarze będą atakowali punkt bonusowy. Bieg juniorski miał dwie odsłony. Podczas pierwszej znacznie zarzuciło motocykl Mikołaja Curyły, jednak to nieudana szarża Emila Pulczyńskiego na prowadzącego stawkę Szymona Woźniaka skutkowała przerwaniem biegu. Pierwsze doniesienia n temat zdrowia lidera toruńskiej młodzieży były optymistyczne. Co prawda Emil został wykluczony z powtórki, ale nic nie wskazywało na to, że to wydarzenie zakończy jego udział w tej rywalizacji. W parku maszyn junior Unibaxu jednak gorzej się poczuł i dostrzeżono u niego pierwsze objawy wstrząśnienia mózgu. Pulczyński został przetransportowany do jednego z bydgoskich szpitali w celu przeprowadzenia kompleksowych badań. W powtórce najlepiej z trzyosobowego składu wystartował ponownie Woźniak. Jego partner nie kazał mu czekać na siebie zbyt długo i bydgoscy juniorzy wygrali bieg otwarcia 5:1. Chwilę później junior Polonistów Mikołaj Curyło zastąpił awizowanego pod numerem dziesiątym Wiktora Kułakowa. Okazało się to znakomitą decyzją, gdyż "Miki" na pierwszym wirażu wyprzedził Ryana Sullivana i w parze z Emilem Sajfutdinowem pomknął do mety po kolejną podwójną wygraną.
Wśród kibiców gospodarzy apetyt rósł w miarę jedzenia. Sam przebieg wyścigu trzeciego zaczął się obiecująco: Tomasz Gapiński pewnie, wyszedł na prowadzenie, jednak błędów nie wyrzekł się Krzysztof Buczkowski, który w pierwszym łuku ledwo opanował motocykl.
Spotkanie odwiecznych sportowych rywali stało pod znakiem bardzo dobrej postawy młodzieżowców po obu stronach. Udowodnili to już w czwartym biegu Szymon Woźniak oraz Kamil Pulczyński. Stawkę w tym biegu zamknął Chris Holder przed Robertem Kościechą. W piątym biegu, zrehabilitował się Krzysztof Buczkowski. Popularny "Buczek" z 20-metrową przewagą nad Sullivanem zapewnił biegowy remis.
Mecz z każdym biegiem stawał się coraz bardziej wyrównany, jednak torunianie nie mogli odrobić strat z poniesionych w początkowej fazie zawodów. Na zmianę padały remisy lub gospodarze wygrywali 4:2, choć każdy punkt okupiony był zaciętą walką. W biegu ósmym ostro walczyli „Saletra” z Kostkiem. Wyprzedzający Roberta Kościechę Sullivan potrącił motocykl polonisty, który zapoznał się z nawierzchnią. Sędzia zdecydował jednak o wykluczeniu Kościechy, a w powtórce torunianie po raz pierwszy wygrali zespołowo wyścig, choć Sullivan musiał się sporo napocić, by wyprzedzić prowadzącego po starcie Szymona Woźniaka. Po zwycięstwie 4:2 torunianie nabrali apetytu na kolejne triumfy, ale ów apetyt starał się odebrać Mikołaj Curyło oraz Emil Sajfutdinow którzy w siewiątej odsłonie dnia pozostawili w pokonanym polu parę Miedziński - Ward. Jednak już w kolejnej gonitwie Sullivan udowodnił, że potrafi wziąć na swoje barki ciężar spotkania i wyciągnąć drużynę z tarapatów, bowiem wygrał odsłonę nr jedenaście i dwanaście.
W starcie do wyścigu poprzedzającego biegi nominowane sporo problemów sprzętowych miał Darcy Ward. W odpaleniu motocyklu pierw pomógł mu sędzia startowy, ostatecznie na zmienionym motocyklu, Ward przyjechał do mety na trzeciej pozycji, za prowadzącym Sajfutdinowem i swoim kolegą z drużyny Holderem. Gdyby spotkanie wówczas się zakończyło w tym momencie, żadna z drużyn, nie zdobyłaby punktu bonusowego. Jednak zarówno Robert Sawina, jak i Jan Ząbik, przed biegami nominowanymi mieli jeden, ten sam cel – wywalczyć bonus. Niestety dla bydgoszczan, limit startów wykorzystali obaj juniorzy, a ich 19 "oczek" przed dwoma ostatnimi biegami tworzyło 42 % dorobku całej drużyny. Trochę w lepszej sytuacji był trener Unibaxu, któremu było łatwiej zmniejszyć przegraną niżeli gospodarzom zwiększyć przewagę. Ostatecznie gościom udało się odrobić cztery punkty, a oznaczało to jedno: niezwykle ważny punkt bonusowy powędrował do Torunia.

Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener Unibaxu - Od początku zawody nam się nie układały. Szkoda, że już w pierwszym wyścigu upadł Emil Pulczyński, który został wykluczony. Jechaliśmy bowiem na 5:1, 4:2. Kto wie, jakby dalej potoczył się mecz, gdyby start juniorów zakończył się takim wynikiem. Być może na wynik meczu miała wpływ kontuzja Emila Pulczyńskiego. Z nim w składzie mogliśmy osiągnąć coś lepszego. Tak to jednak jest już w sporcie, dlatego jest piękny, bo nieprzewidywalny. Bydgoszczanie pokazali się oczywiście z bardzo dobrej strony, uważam, że wspólnie stworzyliśmy ciekawe widowisko dla kibiców. Co będzie dalej, czas pokaże Na początku spotkania nie mogliśmy - poza Ryanem - dopasować się do nawierzchni. Bydgoski tor jest bardzo specyficzny. Nawet po najmniejszym polaniu zmienia się nawierzchnia i trzeba szybko dokonywać zmian w ustawieniu motocykli. Na szczęście później szybcy byli już Holder i Ward. Raczej spodziewałem się takiego toru. Z tym że on po każdym polaniu dosłownie się zmieniał i ciężko było się dopasować. My chcieliśmy jechać cały czas na tych samych przełożeniach, a dopiero pod koniec meczu zdecydowaliśmy się na ich zmianę. Wówczas zaczęły nam wychodzić starty i od razu inaczej to wyglądało. Nie było podwójnych porażek, a remisy czy nasze zwycięstwa biegowe. Wyścigi nominowane zaś rozstrzygnęły, kto zdobędzie bonus. Liczyliśmy na dobrą postawę Adriana. Nie przewidywaliśmy, że trzeba będzie robić za niego rezerwy taktycznej. Karol po pierwszym nieudanym biegu, później się przełożył, ale musieliśmy ratować wynik i zastępowaliśmy go. Udało się ten jeden punkt gospodarzom wydrzeć i z tego należy się cieszyć.
Karol Ząbik miał w swoim życiu kilka bardzo ciężkich kontuzji, które go przystopowały. Teraz naprawdę zaczyna już coraz lepiej jeździć po tym powrocie do profesjonalnego ścigania. Jemu wystarczyłby jeden dobry mecz, powiedzmy koło 10 punktów i wówczas to wszystko by zaskoczyło. Miał naprawdę mało jazdy w tym roku, praktycznie w ogóle nie startował na początku rozgrywek. A teraz, gdy zaczyna częściej się prezentować, czasami po prostu lepiej go wycofać i ratować, co się da. Tak jak było w Bydgoszczy.
Mamy jeszcze kilka pojedynków i nikogo absolutnie nie można zlekceważyć. Trzy mecze to i mało i dużo. Unia Leszno z całą pewnością też ma ochotę na walkę o medale. Jedziemy teraz do Zielonej Góry i gdyby tam udało się chociaż zremisować, to byłoby po prostu super. Ale to jest sport i wszystko okaże się na torze.

Mirosław Kowalik - menadżer Unibaxu - Jeździłem w Polonii i sentymenty mają zawsze dla mnie duże znaczenie. Natomiast sercem jestem cały czas z Toruniem, bo znaczną większość kariery spędziłem właśnie tam. Co prawda rzeczywiście dwa lata w Bydgoszczy wspominam naprawdę miło. Ale nie ukrywam, że Mirosław Kowalik to Toruń
Po tym, co działo się w trakcie tego spotkania, to jesteśmy zadowoleni. Dostawaliśmy już mocne lanie, a jednak zdobyliśmy ten bonus. Także jesteśmy zadowoleni. Od Karola Ząbika za wiele wymagać nie możemy. W pierwszym biegu co prawda zero, ale w drugim już przywiózł 1+1 na Tomaszu Gapińskim. Do niego nie można mieć żadnych pretensji. Mamy zmienników dla Karola, ale Lampkowski u nas szansy nie dostanie. Natomiast trzeba jeszcze bardzo mocno pomyśleć o Czerwińskim. On niewiele się w sumie różni od Karola, ale być może należałoby go sprawdzić.
Natomiast jeśli chodzi o Miedzińskiego, to z nim musimy porozmawiać na temat powodów jego słabej postawy. Nie można gdybać, że jeśli miałby osiem punktów, to byśmy wygrali. To nie ma żadnego sensu. Jest jak jest i on musi wyciągnąć wnioski z tego meczu. Jesteśmy sportowcami i gdybyśmy nie wierzyli w możliwość awansu, to nie byłoby sensu walki. Nic się nie stało, wszystko nadal jest możliwe. Pozostajemy w grze o czwórkę. Jak już dostaniemy się do niej, to uważam, iż będziemy w stanie powalczyć o najwyższe cele, ale musimy uniknąć już pomyłek sprzętowych i wszystkich innych.

Ryan Sullivan - Unibax - To był bardzo trudny mecz. Bydgoski tor jest stworzony do walki. Jest tu wiele ścieżek do wyprzedzania, można się fajnie pościgać. Nawierzchnia jest jednak zawsze atutem gospodarzy. I na początku zawodów mieliśmy sporo problemów, by dobrze dopasować motocykle. W ostatnim wyścigu wywalczyliśmy punkt bonusowy, ale niedosyt pozostał. Do Bydgoszczy przyjechaliśmy bowiem po zwycięstwo.
Uważam, że musimy być zadowoleni z takiego wyniku. Polonia u siebie jest bardzo mocna i niezwykle trudno pokonać ich na tym torze. Zwróćmy uwagę na to, że cały czas musieliśmy gonić wynik. Było ciężko, ale udało się wywalczyć bonus, z czego trzeba się cieszyć. Walka bowiem toczyła się do ostatnich biegów. Ten tor sprzyja walce przez cały dystans, jest tu sporo ścieżek, które można wykorzystać .Jestem jednocześnie zadowolony i niezadowolony z tych zawodów. Dobrze jechałem w ich środkowej fazie, wygrywając trzy wyścigi. Na początku i na końcu było jednak gorzej, dałem się przywieźć na 5:1, co nie powinno mieć miejsca. Próbowałem coś zmieniać w sprzęcie, kombinowałem z przełożeniami, ale coś mi nie wychodziło. Pozostał pewien niedosyt, bo przyjechaliśmy do Bydgoszczy po trzy punkty.

Kamil Pulczyński - Unibax - Liczyłem na wygraną w Bydgoszczy, nie będę tego ukrywał. Dobrze, że chociaż ten jeden punkt idzie na nasze konto. Ze swojego występu jestem raczej zadowolony, ale jak wiemy zawsze może być lepiej. Porobiłem trochę błędów na trasie i dlatego nie było tych oczek więcej. Ale ENEA Ekstraliga nie wybacza błędów, to już najwyższy poziom. Niemniej jednak nie mogę narzekać, cieszę się przede wszystkim z tego, iż nie przywiozłem żadnego zera. Wierzę, że play offy będą nasze w tym sezonie i powalczymy o medale. Różne przypadki świat widział i wszystko jest możliwe. Mam nadzieję, iż uda nam się zrealizować cel, a dalej to już zobaczymy, jak będzie.
Rozmawiałem z Emilem po upadku. Nie czuje się najlepiej, boli go głowa i ma zawroty. Mruga oczami, także chyba będzie OK (śmiech). Na szczęście obyło się bez złamań.

Marian Dering - prezes Polonii - Cieszy mnie wygrana i 2 punkty. Nie ukrywam jednak, że liczyłem na jedno oczko więcej. Przy okazji pojedynku derbowego bowiem zawsze dochodzą dodatkowe wyzwania. Nie udało się, ale gratuluję przyjezdnym, bo dla nich ten punkt jest bardzo ważny w walce o play off. Od nas ta górna czwórka niestety już się oddala. Zostały nam tylko matematyczne szanse na awans. Ale jestem zadowolony z postawy chłopaków, do niektórych z nich trudno mieć żal o to, że walki o medale nie będzie. Mam tu na myśli Tomka Gapińskiego, czy Roberta Kościechę. Ale tak już to w sporcie bywa, nie zawsze się wygrywa
Jestem zadowolony z postawy juniorów. Oni robią więcej niż od nich oczekiwaliśmy. Jeżdżą rewelacyjnie. 22 punkty zdobyte z bonusami przez młodzieżowców to dorobek, którym chyba żaden klub w ostatnim czasie nie może się pochwalić. Rzadko który zespół ma taką parę, nawet na własnym torze.
Być może głównym powodem braku awansu jest postawa Artioma łaguty. Żałuję tego transferu, bo spisał się on zdecydowanie poniżej wszelkich oczekiwań naszego sztabu. Nie zakładaliśmy, że będzie on liderem pary. Ale miał być takim solidnym rzemieślnikiem, który 6-8 oczek na mecz przywiezie. Tego nie zrealizował. Czy pojedzie jeszcze w tym sezonie? Trudno mi powiedzieć w tej chwili. Życie pisze różne scenariusze, a on przecież nadal jest zawodnikiem Polonii. Niemniej jednak w najbliższą niedzielę na pewno kolejną szansę otrzyma Wiktor Kułakow.
Co prawda Morris był u nas na testach, ale przegrywał zdecydowanie z naszymi juniorami. Jednak specyfika torów angielskich jest zupełnie inna niż polskich. Z Wiktorem mamy podpisany dłuższy kontrakt, ma on zaledwie 17 lat. Uważam, że zasłużył, by dostać szansę pokazania się. Być może w przyszłości będzie stanowił o naszej sile. Jeśli natomiast chodzi o Josha, to nie było i nie ma możliwości sprawdzenia go. Sezon się kończy, punkty są co prawda potrzebne, ale nie zakładam wchodzenia w jakieś dodatkowe wydatki. Mam tu na myśli ściąganie zawodnika, który być może pojedzie jeden bieg w danym spotkaniu.

Robert Sawina - menedżer Polonii - Mimo wygranej nie do końca jestem zadowolony z tego meczu. Mogliśmy bowiem zdobyć trzy punkty. I na to bardzo liczyliśmy. Jeździliśmy jednak na nieco innym torze niż zwykle. Ale taki jest regulamin i nie zamierzam tego komentować. Dziękuję swoim zawodnikom za ambitną walkę. A Toruniowi gratuluję zdobycia punktu bonusowego. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach dostarczymy jeszcze naszym kibicom sporo radości i wielu emocji.

Szymon Woźniak - Polonia - Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu. Szkoda, że nie wyszedł mi jeden wyścig. Startowałem wówczas z czwartego pola i zostałem pod taśmą. Bardzo cieszę się również z wyniku Mikołaja Curyły. Wynik spotkania bardzo cieszy, bo pokonaliśmy trudnego rywala. Szkoda jednak straconego w końcówce meczu punktu bonusowego. Trzy punkty były blisko.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt