2012-05-13 Runda zasadnicza
KS Toruń Unibax - Polonia Bydgoszcz
    
Już po raz 81 żużlowcy z Bydgoszczy i Torunia zmierzyli się w Derbach Pomorza, które od wielu lat wzbudzały ogromne zainteresowanie wśród kibiców.
Bilans dotychczasowych osiemdziesięciu spotkań był korzystniejszy dla torunian, którzy zwyciężyli w 45 spotkaniach, 33 razy lepsza była bydgoska Polonia, a dwukrotnie padł remis. Sezon AD 2012 lepiej zaczęli bydgoszczanie, którzy mieli przed derbową potyczką, już na swoim koncie dwa zwycięstwa, jednak w ostatnim spotkaniu ulegli na własnym torze tarnowianom. Z kolei torunianie zwyciężyli tylko raz, a największą niespodzianką była ich porażka u siebie z drużyna z Zielonej Góry. Podrażnione "Anioły" chciały zatem zrehabilitować się przed własnymi kibicami za ostatnie niepowodzenia.
Kibice również postanowili w szczególny sposób uczcić kolejną "świętą wojnę żużlową" i korzystając z Jubileuszu 50-lecia przypomnieli klimat dawnego dobrego "oldskulowego" toruńskiego żużla. Oto jak Prezes toruńskiego klubu komentował tę inicjatywę: DERBY POMORZA, tym razem w stylu RETRO! Jest to jeden z elementów obchodów 50-lecia istnienia naszego Klubu. Z tej okazji, wspólnie z SSSŻ "Krzyżacy" odtworzymy stadionową atmosferę z 1986 roku, gdy KS Apator sięgnął po swój pierwszy tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Tego jeszcze nie było polskich stadionach. Derby Pomorza są wydarzeniem w polskim żużlu wydarzeniem wyjątkowym, elektryzującym nie tylko kibiców, ale niemal społeczności obu miast. W tym szczególnym meczu będzie możliwość legalnego użycia konfetti podczas prezentacji. Jest to fajna tradycja jeszcze z lat 80., która wzbogacała żużlowe spotkania na Broniewskiego. Będzie to z pewnością widok zapierający dech w piersiach i przypominający atmosferę z tamtych lat. Widziałem podobną akcję na stadionie poznańskiego Lecha i proszę mi wierzyć, że warto to zobaczyć. Do lat 80-tych powrócimy także za sprawą muzyki na stadionie, programu zawodów i wielu innych elementów. Mamy nadzieję że wspólnie z "Krzyżakami" uda nam się Państwa zaskoczyć.
Ostatecznie
długo oczekiwane przez kibiców, 85. Derby Pomorza zakończyły się zwycięstwem toruńskich "Aniołów" 51:39 i choć derby w stylu retro nie przyciągnęły wprawdzie na Motoarenę kompletu kibiców, ale Ci, którzy się pojawili, nie powinni żałować. W spotkaniu bowiem nie brakowało wyrównanych pojedynków, widowiskowych wyścigów i nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, powoli budując przewagę nad zawodnikami Polonii. Już w pierwszym starcie zawodnik Polonii, Szymon Woźniak wjechał w taśmę, a osamotnionemu Mikołajowi Curyło udało się zdobyć 2 punkty, wyprzedzając Kamila Pulczyńskiego. W drugim biegu Chris Holder poradził sobie na pierwszym łuku z Emilem Sajfutdinowem, a trzeci dojechał Adrian Miedziński, który musiał ostro walczyć z Artiomem Łagutą. Goście odrobili dwa punkty już w kolejnym wyścigu, który wygrał Tomasz Gapiński przed Darcym Wardem i Robertem Kościechą. Podkreślić trzeba bezpardonową rywalizację wychowanka Polonii Piła z toruńskim Australijczykiem. Tuż przed samą metą bydgoszczanin wręcz zablokował rozpędzonego Warda wjeżdżając w jego tor jazdy. Sześciopunktową przewagę torunianie osiągnęli po czwartym biegu. Defekt na starcie zanotował Krzysztof Buczkowski, a E. Pulczyński i Ryan Sullivan bez problemów pokonali Woźniaka.
Piękną walkę o zwycięstwo w biegu piątym stoczyli Ward z Sajfutdinowem. Wygrał Australijczyk, ale ponownie czwarty przyjechał Zbigniew Czerwiński, dla którego był to ostatni występ w niedzielnych Derbach Pomorza. W szóstym wyścigu świetnie ze startu ruszyli Sullivan z K. Pulczyńskim, ale na drugim łuku bezpardonowo i bardzo niebezpiecznie pojechał Kościecha blokując jazdę toruńskiego juniora, przez co "Ludzik" spadł na ostatnie miejsce. Po kolejnym bardzo widowiskowym, siódmym wyścigu Unibax prowadził ośmioma punktami. W ósmym biegu, wychodząc z drugiego łuku Emil Pulczyński upadł na tor i został wykluczony z powtórki za przerwanie wyścigu. Kolejna powtórka nie wybiła jednak gospodarzy z rytmu i w dalszej części zawodów Bydgoszczanie nie mogli znaleźć recepty na rewelacyjnych tego dnia liderów Unibaxu. Poza zasięgiem "najsilniejszych armat" polonistów byli: Holder, Ward i Sullivan. Trio Australijczyków nawet przy gorszych startach nie dawało cienia szans rywalom, błyskawicznie pokonując czterookrążeniowy dystans na owalu Motoareny. Gospodarze nieśmiało powiększali przewagę, a zabiegi gości w postaci rezerw taktycznych nie zdawały egzaminu. Wyścig dziewiąty był powtarzany po upadku Kościechy w momencie, gdy wyprzedzał go Holder. Po starcie prowadził Adrian Miedziński, a za jego plecami Chris Holder walczył z Gapińskim i Kościechą o dwa punkty. W momencie wyprzedzania przez Australijczyka, "Kostek" upadł na tor i nie podnosił się z niego, co zmusiło sędziego do przerwania biegu. Torunianie prowadzili wówczas podwójnie. Schodząc do parku maszyn, Kościecha został niemiłosiernie wygwizdany za swoją postawę. W powtórce Miedziński z Holderem bez problemów pokonali osamotnionego Gapińskiego.
W dziesiątym biegu po ładnej walce wygrał Ward, ale E. Pulczyński nie zdołał wyprzedzić Curyło. Kolejny wyścig przyniósł podwójne zwycięstwo Sullivana i Miedzińskiego nad Łagutą i Gapińskim, dzięki czemu przewaga "Aniołów" wzrosła już do szesnastu punktów (41:25). Następne dwa biegi to jednak pewne wygrane gości nad australijskimi liderami Unibaxu i dlatego przed wyścigami nominowanymi Polonia miała jeszcze szanse na wywiezienie remisu z Torunia.
W biegach nominowanych Adrian Miedziński pokazał, że dobrze czuje się w polsko - australijskiej parze, wygrywając podwójnie tym razem z Darcym Wardem czym rozwiał wątpliwości na choćby połowiczny sukces na Krzyżackiej ziemi. W ostatniej gonitwie drugie w tym spotkaniu biegowe zwycięstwo zanotował Sajfutdinow, jednak ostateczny remis 3:3 w 15. biegu ustalił wynik meczu na 51:39 dla Unibaxu Toruń i według menadżerów obu ekip sprawa punktu bonusowego ciągle pozostawała otwarta.

Spotkanie odbyło się w znakomitej atmosferze na trybunach we wspomnianym stylu retro z lat 80. Całość udała się świetnie łącznie z wyścigiem rowerowym dawnych gwiazd Apatora Toruń, konfetti na prezentacji oraz głośnego dopingu, w który udało się włączyć cały stadion. To z pewnością sukces SSSŻ "Krzyżacy", które wspólnie z toruńskim klubem przygotowało tę całą znakomitą oprawę.
W drużynie gości najwięcej, bo aż 14 "oczek" z bonusem uzbierał Sajfutdinow. Poza Rosjaninem żaden z bydgoskich zawodników nie zbliżył się do dwucyfrowego rezultatu, choć 7 punktów z bonusem Mikołaja Curyło może uznać za bardzo dobry, juniorski wynik. Bez pomysłu na swoją jazdę zdaje się wciąż pozostawać Artiom Łaguta.
Wśród gospodarzy wyniki były zdecydowanie bardziej wyrównane, a "13" okazała się szczęśliwa dla Sullivana
, który do trzynastopunktowego wyniku dorzucił bonus. Tym razem bez punktu spotkanie zakończył Zbigniew Czerwiński, który tylko dwukrotnie pojawił się na toruńskim torze.

Po meczu powiedzieli:
Wojciech Stępniewski
- prezes Unibaxu - Wielkie podziękowania dla Stowarzyszenia "Krzyżacy", bo cała oprawa Derbów Pomorza to był ich pomysł. Zachęcam do dalszej współpracy, bo klub jest cały czas otwarty i to nie jest tak, że w klubie każdy pozjadał rozumy. Pewne rzeczy muszą być jednak zgodnie z regulaminem i normami. Widać, że jak się chce, to można się fajnie bawić. Derby były bardzo udane. Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim kibicom, którzy pojawili się na stadionie. Czuło się ten fantastyczny doping z trybun. Myślę, że wszyscy świetnie się bawili. Przy okazji oglądaliśmy wspaniałe i interesujące widowisko. Było dużo ścigania, także uważam, że wszyscy są bardzo zadowoleni. Myślę, że każdy znalazł coś dla siebie w tym meczu. Starsi kibice może odnaleźli chociaż cząstkę tego, co by im przypominało młodzieńcze czasy spędzone na stadionie przy ulicy Broniewskiego. Liczę również, że młodzi kibice zauważyli jak przy tej atmosferze z lat 80. można się przyjemnie bawić. Wynik generalnie jest sprawą drugorzędną. Przede wszystkim powinniśmy przychodzić na mecze dlatego, by oglądać wspaniałe ściganie i spędzić miło czas na stadionie. Zabrakło trochę punktów bliźniaków, którzy nie mogą popełniać takich błędów na swoim torze. Jednemu z nich brakuje cwaniactwa na torze. Jeżeli chodzi o Zbyszka Czerwińskiego, to cały czas jest kwestia odpowiedniego dopasowania sprzętu do nawierzchni toruńskiego toru. Będziemy nad tym pracować. W przypadku Adriana Miedzińskiego uważam, że jest lepiej, ale stać go na dużo więcej. Chciałbym przy okazji podziękować Jackowi Gajewskiemu za słuszną uwagę, co do umieszczenia Darcy’ego pod odpowiednim numerem. Widać, że jego koncepcja zadziałała. Wielkie dzięki Jacek! Jesteśmy cały czas w kontakcie. Czasami większym, czasami mniejszym. Jacek jest całym sercem za Toruniem. Robert Kościucha trochę zachował się nie fair podczas upadku. Profesjonalista nie powinien takich rzeczy robić. Na szczęście Ryan pokazał, że był świetnie przygotowany. Potrafił po raz kolejny wygrać start i uratować remis

Mirosław Kowalik - menedżer Unibaxu - mówiąc bardzo obawiałem się tego spotkania po tej naszej wpadce z Falubazem. Chcieliśmy sprawdzić, czy na własnym torze jesteśmy mocną drużyną i czy to spotkanie z zielonogórzanami było tylko przypadkiem. Okazało się, że to był rzeczywiście przypadek i mam nadzieję, że takich wpadek już nie będzie. Z Polonią udało nam się wygrać, ale mieliśmy świadomość, że nie będą to łatwe zawody i rzeczywiście takie nie były. Znowu potraciliśmy kilka punktów, chociaż bydgoszczanie to dobra i silna drużyna. Mecz musiał się podobać kibicom na trybunach. Odnieśliśmy w miarę wysokie zwycięstwo i oczywiście w rewanżu postaramy się wygrać lub co najmniej zdobyć punkt bonusowy. Gratuluję moim zawodnikom świetnej postawy. Byliśmy skonsolidowaną ekipą, pomagaliśmy sobie nawzajem i wszystko działało bardzo dobrze. Mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu. Amen.

Ryan Sullivan - Unibax - Tak, to było dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Wszyscy jeździliśmy dobrze. Goście przyjechali tutaj po zwycięstwo, ale to my byliśmy zespołem lepszym. Mieliśmy bardzo trudny początek sezonu, ale widać, że się rozkręcamy, dochodzimy do porozumienia z motocyklami i torem i wszystko wygląda już dobrze.

Emil Pulczyński - Unibax - Podczas upadku popełniłem błąd, ale na szczęście nic mi się nie stało i wszystko jest dobrze. Pierwsze dwa biegi wygrałem. Potem miał miejsce ten upadek, w którym pogiąłem motor i musiałem wziąć drugi. Ta maszyna była też nieźle dopasowana do nawierzchni toru, ale jednak nieco wolniejsza od tej pierwszej. Tak więc z dwóch pierwszych biegów jestem zadowolony. W ogóle wygrywałem starty i mogłem dowieźć z trzy lub cztery punkty więcej. Tor był twardy, każdemu pasowało i trzeba chyba takie tory przygotowywać w Toruniu.

Kamil Pulczyński - Unibax - W tym upadku to był mój błąd. Po prostu pociągnęło mnie, miałem za dużą prędkość blisko bandy i musiałem położyć motocykl. Nic mi się jednak nie stało. Moja jazda była lepsza od tych punktów, które zdobyłem. Tak się poukładało, że nie było mi dane zdobyć tych punktów. Raz Robert Kościecha mi przeszkodził, a raz sam sobie przeszkodziłem. Nie załamuję się jednak i już czekam na mecz w Częstochowie.

Chris Holder - Unibax - Derby z Polonią Bydgoszcz to wielka sprawa, więc każdy z nas jest bardzo szczęśliwy. Tor z każdym biegiem był coraz lepszy, szósty czy siódmy bieg startowaliśmy już na bardzo fajnie rozjeżdżonym torze. W taki słoneczny dzień nie jest trudno przygotować dobry tor do ścigania. Na wyjściu z drugiego łuku niektórzy z nas mieli problemy, ale sam właściwie do końca nie wiem, czy była tam jakaś koleina. Z mojego występu na pewno mogę być zadowolony. To był trudny mecz dla nas. Nasi rywale to przecież bardzo dobrzy zawodnicy. Cieszę się, że z wyniku mojego zespołu. Wiedzieliśmy, że musimy dać z siebie wszystko w tym spotkaniu i teraz z optymizmem patrzymy w przyszłość

Zbigniew Czerwiński Unibax - Nie jestem typem zawodnika, który szuka winy słabego wyniku w sprzęcie. Nie miałem jednak tego silnika, który rozleciał się podczas meczu z Wybrzeżem. Na pewno będziemy w najbliższym czasie szukać rozwiązania mojego nieudanego występu. Na treningu przed meczem zaliczyłem upadek i to też w pewnym stopniu mogło wpłynąć na moją jazdę. Oczywiście jestem trochę poobijany, ale to nie powód, aby się tłumaczyć. Pracujemy dalej, ponieważ chcę zadowalać swoją jazdą kibiców i ludzi, którzy mi pomagają. W czwartek w Toruniu uczestniczyłem w wewnętrznym treningu punktowanym naszego zespołu. Wszystko było naprawdę dobrze. W sobotę również sprawdzałem swój sprzęt na MotoArenie do późna. Brak jazdy myślę, że nie miał tutaj żadnego przełożenia na moją dyspozycję. Trener mówił mi po zawodach, że moment startowy nie był najlepszy w moim wykonaniu. Na pewno będziemy nad tym elementem pracować i myślę, że dojdziemy do tego, co było przyczyną, że ten start nie był taki, jaki powinien być. Wynik całego zespołu jest jak najbardziej zadowalający. Bardzo mnie cieszy fakt, że moja drużyna wygrała. Dwanaście punktów różnicy, to z jednej strony dużo, ale też i mało. Nie chciałbym jednak oceniać, czy mamy szansę na bonus w rewanżu, ponieważ to jest Ekstraliga i tutaj wszystko może się zdarzyć

Robert Sawina - menedżer Polonii - 2,5 zawodnika może być zadowolonych, jeśli chodzi o ten występ. Mam na myśli Emila Sajfutdinowa, Mikołaja Curyło i połowicznie Krzysztofa Buczkowskiego, który z pewnością ma o czym myśleć, żeby poprawić ten wynik. Torunianie u siebie są bardzo groźni. W każdym momencie potrafili się znaleźć na całej długości i szerokości toru. Mam nadzieję, że rewanż będzie miał zupełnie inny przebieg i to my będziemy dyktować warunki. Mirku, o tym bonusie proszę już w tej chwili zapomnieć.

Krzysztof Buczkowski - Polonia - Staraliśmy się tak jak mogliśmy. Szkoda, że za to nie dają punktów. A o punkty na MotoArenie było niezwykle trudne, bo torunianie byli niezwykle szybcy. Przebudziliśmy się nieco na koniec meczu, wygraliśmy dwa razy po 5:1, ale to było trochę mało. Odnośnie mojej postawy, to tylko ten środek był przyzwoity. W pierwszym biegu miałem defekt i to trochę pomieszało nam szyki. Nie jechałem na tym motocyklu, na którym powinienem. Niektóre biegi były bardzo dobre, raz prowadziliśmy z Emilem na 5:1, raz byłem drugi, więc brakowało tylko trochę. Na początku meczu brakowało nam startów i szybkości. Później to poprawiliśmy i udało się wygrać podwójnie w dwóch biegach. Wtedy możliwy był nawet remis, niestety się nie udało. Przyzwyczaiłem kibiców do lepszej postawy, bo pierwsze cztery mecze były bardzo dobre w moim wykonaniu. Teraz będę starać, aby znowu było lepiej i żeby takie wyrównane spotkania były zwycięskie dla nas.

Emil Sajfutdinow - Polonia - Sprzęt miałem bardzo dobrze dopasowany do tego toru. Początek zawodów może nie był najlepszy w moim wykonaniu, bo chyba jeszcze się nie obudziłem po Grand Prix. W dalszej części zawodów było już znacznie lepiej i udało mi się dwa razy pokonać wszystkich rywali. Myślę, że wynik nie jest zły. Na pewno mamy szansę na punkt bonusowy. W rewanżu damy z siebie wszystko. Bardzo podobała mi się atmosfera na stadionie. Kibice spisali się rewelacyjnie. W parkingu wszyscy odczuwaliśmy doping naszych fanów.

Tomasz Gapiński Polonia - Szczerze przyznam, że przyjechaliśmy po zwycięstwo. Wielka szkoda, bo przegraliśmy za wysoko. Różnica mogła być trochę mniejsza. W drużynie gospodarzy Adrian Miedziński, Chris Holder i Darcy Ward zrobili świetne rezultaty. A u nas? Znowu jechała tylko trójka zawodników – Emil Sajfutdinow, Krzysztof Buczkowski i Mikołaj Curyło. Reszta to po prostu kompletne dno. Pierwszy wyścig był dla mnie przecież idealny, na kolejny nic nie zmieniałem i przyjechałem daleko z tyłu. Nie wiem, co się dzieje, muszę poszukać przyczyny w sobie i popracować. Po upadku straciłem pewność siebie. Pracujemy z psychologiem, jest lepiej, ale to nie to, czego oczekuję i na co czekają kibice. Musimy coś z tym zrobić.

Kolejne derby przeszły do historii w cieniu tragedii, która dotarła do Torunia z Wrocławia, gdzie w ligowym pojedynku żużlowiec PGE Marmy Rzeszów Lee Richardson, który zanotował bardzo groźny upadek, po którym został przewieziony do szpitala. Zmarł na stole operacyjnym. Anglik miał 33 lata. Był jednym z najlepszych brytyjskich żużlowców, wielokrotnie reprezentował swój kraj wna arenie międzynarodowej. Był finalistą Drużynowego Pucharu Świata, uczestnikiem cyklu IMŚ Grand Prix .
W polskiej lidze startował od 1999 roku, zdobywał punkty dla zespołów z Piły, Grudziądza, Zielonej Góry, Wrocławia, Lublina, Częstochowy i Rzeszowa. Był złotym medalistą Drużynowych Mistrzostw Polski w 1999 roku z Polonią Piła.
Działacze Unibaxu Toruń wystosowali krótki komunikat, w którym proponują uczczenie pamięci tragicznie zmarłego Lee Richardsona.
"Klub Sportowy Toruń Unibax SA łączy się w bólu, smutku i żałobie z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi i kibicami po śmierci na torze brytyjskiego żużlowca Lee Richardsona. To był wspaniały zawodnik i wspaniały człowiek, a Jego strata jest ogromną stratą dla całej żużlowej rodziny. Zginął na torze, walcząc o kolejne punkty dla rzeszowskiego zespołu.
Apelujemy, aby w najbliższą niedzielę zawodnicy każdej z drużyn wystąpili z czarną przepaską, by upamiętnić Lee Richardsona. Spoczywaj w pokoju "Rico"!"

 

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt