2011-09-11 Runda play-off przełożony 2011-09-18
KS Toruń Unibax - KS Unia Leszno
    
Unibax Toruń zwyciężył w rewanżowym spotkaniu półfinałowym Speedway Ekstraligi Unię Leszno 49:41. Oznaczało to jednak, że w wielkim finale Ekstraligi zobaczymy leszczyńskie "Byki". Zespół z Torunia musiał zadowolić się drugi rok z rzędu walką o trzecie miejsce.

Obie ekipy przystąpiły do rewanżowego meczu półfinałowego w bojowych nastrojach. W pierwszym półfinałowym pojedynku między Unibaxem Toruń a Unią Leszno lepsi okazali się żużlowcy z Wielkopolski, którzy wygrali 53:36. Wysoka zaliczka sprzed tygodnia stawiała lesznian w roli faworyta dwumeczu, jednak toruńscy zawodnicy nie zamierzali ułatwiać zadania gościom. Tuż przed meczem okazało się, że w zawodach wystąpi Adrian Miedziński, który miał bardzo mało czasu, aby dojść do siebie po niedawnej operacji obojczyka. Anioły musiały za to radzić sobie bez swojego najlepszego juniora Emila Pulczyńskiego.
Napięcie przed meczem było ogromne, zważywszy na kontrowersje wokół pierwszego starcia. Włodarze Unibaxu Toruń obiecywali fantastyczne żużlowe widowisko. Organizatorzy na pewno nie zawiedli w tej kwestii, bowiem od czasu wprowadzenia nowych tłumików ciężko odnaleźć drugie spotkanie, w którym byłoby tak dużo mijanek i walki do ostatniego metra. Nikt to pojawił się na MotoArenie nie mógł narzekać na nudę. Walki na torze nie brakowało już od samego początku meczu. Torunianie po trzech biegach wypracowali sobie ośmiopunktową przewagę, bowiem prowadzili, aż 13:5, co oznaczało, że prawie połowa strat została odrobiona. Dalsza część meczu ułożyła się jednak na remis, gdyż dokładnie różnicą ośmiu punktów zespół Unibaxu pokonał ekipę z Leszna.

W pierwszym biegu świetnie wystartował Tobiasz Musielak, który w ogóle kapitalnie czuł się na MotoArenie jeżdżąc na motocyklach Juricy Pavlica. Z dobrej strony pokazał się także Bartosz Pietrykowski, który pewnie dowiózł jeden punkt za plecami Kamila Pulczyńskiego, a przed Kamilem Adamczewskim. Bieg drugi to doskonały start pary Chris Holder - Michael Jepsen Jensen i zwycięstwo 5:1 nad Jarosławem Hampelem. W trzeciej odsłonie tego dnia Adrian Miedziński i Rune Holta rozprawili się na pierwszym łuku z Damianem Balińskim i Troyem Batchelorem. Wynik 13:5 zwiastował niezwykłe emocje do końca meczu. W biegu czwartym błysnął bezbarwny w ostatnim czasie Janusz Kołodziej, który pokonał Ryana Sullivana. Z Pietrykowskim poradził sobie Adamczewski i goście wygrali 4:2 odrabiając dwa punkty.
Po przerwie ponownie do kapitulacji zmuszony został Jarosław Hampel, za sprawą poobijanego Miedzińskiego. Punkt na Skórnickim przywiózł Holta. Hampel dobrze wystartował , ale szybko minął go Miedziński. Do końca wyścigu aktualny wicemistrz świata musiał ostro walczyć z Holtą o dwa punkty. Bieg szósty to kapitalna jazda Sullivana, który po słabym wyjściu spod taśmy pięknymi i przemyślanymi atakami poradził sobie z Batchelorem i Balińskim. Niedaleko za wychowankiem Unii przyjechał Pietrykowski.
Nadzieje torunian na odrobienie strat nieco zmalały po dwóch kolejnych biegach wygranych przez zawodników z Leszna. Para Kołodziej - Musielak dość niespodziewanie pokonała 4:2 dobrze dopasowanych do toru Holdera i Jensena. W kolejnym wyścigu jedyny udany występ w całym spotkaniu zaliczył Batchelor, który wspólnie z Hampelem zwyciężyli podwójnie Sullivana i Pulczyńskiego. Torunianie prowadzili wówczas zaledwie dwoma punktami (25:23). Bieg dziewiąty po świetnym starcie wygrali ponownie Holder i Jensen, ale w dziesiątym wyścigu parze Miedziński - Holta uciekł Kołodziej i torunianie nie dali rady już dogonić leszczynianina. Przed regulaminową przerwą Unibax miał zaledwie sześć punktów przewagi (33:27).
Ostatnie pięć biegów to szansa na finalny wzlot "Aniołów", którzy potrzebowali jedenastu punktów, by znaleźć się w finale. Nadzieję podtrzymali Jensen i Sullivan, którzy ograli Kołodzieja i Batchelora. Radość trwała bardzo krótko. Był to zdecydowanie najładniejszy wyścig tego spotkania. Po przejechaniu linii mety wychowanek Unii Tarnów miał małe pretensje do toruńskiego Australijczyka, ale po chwili wszystko zostało wyjaśnione. Losy awansu do finału Speedway Ekstraligi zostały przesądzone już w wyścigu dwunastym, gdy Musielak z Hampelem podwójnie pokonali Miedzińskiego i Pulczyńskiego. Już w tym momencie goście mieli na koncie 33 "oczka" i do końca meczu musieli zdobyć zaledwie trzy punkty w trzech biegach. Dwa z nich wywalczył Hampel już w następnym wyścigu, ale musiał się sporo napocić, aby odeprzeć ataki Holty (wcześniej został wyprzedzony przez Holdera).
Przed biegami nominowanymi wygrana Holdera, jednakże wynik 4:2 oznaczał finał dla Unii. W wyścigu czternastym zanotowano jedyny upadek tego dnia na MotoArenie. Na pierwszym łuku zabrakło miejsca dla startującego z czwartego pola Batchelora i Australijczyk niegroźnie upadł. Po dłuższej chwili o własnych siłach podniósł się z toru i wystąpił w powtórce. Wspólnie z Musielakiem nie nawiązał jednak żadnej walki z Miedzińskim i Sullivanem. W tym momencie meczu wynik brzmiał 48:36 dla "Aniołów" i awans dawał im tylko rezultat 5:0 w ostatnim wyścigu. Cud się jednak nie wydarzył, a Hampel z Kołodziejem praktycznie bez problemów podwójnie pokonali Holdera i Jensena. Ostatecznie Unibax wygrał z Unią Leszno 49:41, ale w meczach finałowych wystąpić miała ekipa z Wielkopolski.

Po meczu zawodnicy Unibaxu pokazali klasę i po ostatnim wyścigu cały zespół wyszedł do kibiców, podziękował za doping i wsparcie, więc tak naprawdę żaden fan z Torunia nie opuszczał MotoAreny zawiedziony. Oczywiście drużyna leszczyńska także udała się pod sektor gości świętując awans do finałów Speedway Ekstraligi.
Podsumowując. W żadnym momencie tego meczu przewaga Unii z pierwszego spotkania nie była realnie zagrożona. Po trzech biegach było już wprawdzie 13:5 dla "Aniołów", ale to żaden wykładnik dla końcowego wyniku.
Cała żużlowa Polska oraz historia speedwaya oceni odpowiednio półfinałowy dwumecz pomiędzy Toruniem i Lesznem. Na konferencji prasowej po spotkaniu prezes Unibaxu Toruń - Wojciech Stępniewski ponownie stwierdził, że nie odczuwa żadnej satysfakcji z powodu nałożenia na leszczynian kar za nieregulaminowy tor w pierwszym meczu. Najprawdopodobniej zespół "Aniołów", a przede wszystkim Adrian Miedziński i Emil Pulczyński byli ostatnimi ofiarami katastrofalnie przygotowywanego toru w Lesznie. Działacze oraz zawodnicy toruńscy zapowiedzieli także, że w spotkaniach o brązowy medal dadzą z siebie wszystko!
Leszczyńska Unia natomiast ma niecały tydzień czasu na znalezienie zastępczego toru, gdyż już 25 września zaplanowany jest pierwszy mecz finałowy.
Mimo napięcia wśród kibiców na trybunach nie doszło do absolutnie żadnych incydentów. Poza utarczkami słownymi kibice obu drużyn pokazali klasę i w spokoju rozeszli się do domów. Jedynym niepotrzebnym gestem było zachowanie Troya Batchelora po upadku w biegu czternastym, gdy popukał się w czoło patrząc w stronę sektora dopingującego "Aniołów".

Toruński klub podziękował również swoim Kibicom za wzorową postawę podczas rewanżu z Unia Leszno.
Drodzy Kibice
w imieniu Zawodników, Rady Nadzorczej i Zarządu Klubu Sportowego Toruń UNIBAX SA, pragniemy złożyć wyrazy podziękowania za Waszą postawę w trakcie niedzielnego spotkania Unibax Toruń - Unia Leszno.
Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, a odrobienie 17-punktowej straty z pierwszego spotkania będzie graniczyło niemal z cudem. Wasze wsparcie odczuwaliśmy przez cały tydzień, przygotowując się do rewanżowego spotkania z drużyną Leszna, a Wasz wspaniały doping w czasie zawodów niósł zawodników po kolejne punkty. Daliśmy się z siebie wszystko, ale niestety, pomimo heroicznego boju i zwycięstwa na MotoArenie, nie udało nam się awansować do Finału. Ale Wy – Kibice zjawiliście się w sile kilkunastu tysięcy i kulturalnym zachowaniem pokazaliście całej żużlowej Polsce, jak powinien wyglądać wzorowy doping dla ukochanej drużyny. Dla nas jesteście Mistrzami Polski wśród Kibiców!
Dziękujemy Wam za wsparcie od początku sezonu! Ale tegoroczne rozgrywki jeszcze się nie zakończyły. Przed nami dwa spotkania o brązowy medal i jako drużyna zrobimy wszystko, aby rozstrzygnąć te pojedynki na naszą korzyść. Medal w tym sezonie należy się nam wszystkim! Do zobaczenia 2 października na spotkaniu o brązowy medal DMP.
Zawodnicy
Rada Nadzorcza
Zarząd
Sztab Szkoleniowy
KST Unibax SA

Po zawodach powiedzieli:
Wojciech Stępniewski
- prezes Unibaxu - Przez cały tydzień staraliśmy się postawić na nogi Adriana Miedzińskiego. Na wstępie składam jemu serdeczne podziękowania za to, że praktycznie tydzień po operacji był jednym z liderów tej drużyny. I to jest bardzo ważne poświęcenie dla zespołu. Przede wszystkim chciałbym podziękować kibicom, bo czuło się, że są strasznie z nami. Po biegach, które wygrywaliśmy, to czuliśmy, że ta różnica punktowa jest do odrobienia. Niestety, nie udało się ustrzec kilku błędów z naszej strony. Zdecydowanie brakowało Emila Pulczyńskiego, który niestety nie był w stanie jeździć.
Pewien niedosyt po tym dwumeczu zostanie. Upadek Adriana w Lesznie w biegu numer trzy na nieregulaminowej nawierzchni spowodował, że tam nie byliśmy w stanie nawiązać wyrównanej walki w kontakcie z zawodnikami z Leszna i  tych punktów zabrakło. W innej sytuacji to my bylibyśmy w finale, bo jesteśmy drużyną dużo lepszą. Jak już mówiłem, te kary dla Unii Leszno w żaden sposób mnie nie satysfakcjonują, bo nikt zdrowia Emilowi i Adrianowi tą decyzją nie wróci. Nie jesteśmy od tego jako zarząd klubu, aby komentować decyzje Komisji Orzekającej. Jest kara, uważamy, że słuszna za to, co się stało tydzień temu w Lesznie. Czas z tym skończyć i jest ku temu fantastyczny moment, aby nikt więcej do takich sytuacji nie doprowadzał, że w pasie trzech metrów od krawężnika na plastelinowym torze dwóch zawodników łamie kości. To jest po prostu nie fair i nie sportowe. Czas najwyższy, aby to już nigdy więcej w żużlu nie miało miejsca.

Sławomir Kryjom - menadżer Unibaxu - Po świetnej rundzie zasadniczej wszyscy liczyliśmy, że będziemy walczyć w finale i taki był plan. Nie chcę jednak już wracać do meczu w Lesznie, bo historia i kibice ocenią to spotkanie. Dla mnie ten pojedynek nie odbył się w atmosferze fair play. Z drugiej strony powiedzmy sobie szczerze, że wobec takiego osłabienia, jakie mieliśmy na pozycji juniorskiej, nie mogliśmy się pomylić w żadnym biegu. Bartek Pietrykowski nie jest na tyle doświadczonym juniorem jak zawodnicy z Leszna i ciężko nam było z tą dziurą w składzie. Dziękuję wszystkim chłopakom, bo podjęli fantastyczną walkę. Przede wszystkim jednak dziękuję Adrianowi, który zaliczył świetne zawody i w znaczący sposób przyczynił się do takiego wyniku. Nie spodziewałem się takiego występu Janusza Kołodzieja. Myślałem w przedmeczowych rozważaniach, że właśnie w tej parze będziemy szukać możliwości odrabiania strat. Świetnie jednak pojechał także Tobiasz Musielak na motocyklach Juricy Pavlica i zdobycz tej pary jest dla mnie sporą niespodzianką. Straty z pierwszego meczu były jednak zbyt duże, bo to właśnie Jensen z Holtą przegrali trzykrotnie 1:5 i to na nich leszczynianie wypracowywali swoją przewagę. Leszno jest w finale, my musimy ostro się bić o ten brązowy medal, bo na pewno nie będą to łatwe mecze.

Adrian Miedziński - Unibax - Staraliśmy się robić wszystko co w naszej mocy, niestety zabrakło punktów. Zabrakło także Emila Pulczyńskiego, który w Toruniu pokazuje, że umie toczyć świetne wyścigi i wygrywać nawet z najlepszymi. Robiliśmy wszystko, ale się nie udało, ja miałem 2 razy dziennie rehabilitacje, dziękuje doktorom, którzy przeprowadzili świetnie zabieg i dzięki nim mogłem wystąpić w tych zawodach. Gratuluję leszczynianom, byli jako całość lepszą drużyną, a nas czeka walka o brązowy medal.

Michael Jepsen Jensen - Unibax - Powinienem być szczęśliwy, mój występ był niezły, ale co z tego, jeśli drużyna nie awansowała do finału. Jak się okazało strata, która była do odrobienia z pierwszego meczu, była jednak zbyt duża i dlatego nie udało się nam awansować. Przede wszystkim zbyt dużo oczek potraciliśmy na torze w Lesznie i okazało się, że nie jesteśmy w stanie aż tyle nadrobić. Szkoda, bo początek meczu mieliśmy fantastyczny, doskonale radziliśmy sobie z przeciwnikami i bardzo dobrze jechaliśmy jako drużyna. To na pewno trudne, kiedy jedzie się tak zmobilizowanym, a mimo to nie udaje się osiągnąć celu. Byliśmy dobrze spasowani, ale także bardzo dobrze była przygotowana nawierzchnia, która była równa i można było się na niej dobrze pościgać. Niestety w Lesznie tor nie był dobry i dlatego ciężko się tam zdobywało punkty, pierwsze spotkanie okazało się kluczowe dla ostatecznego rezultatu.

Chris Holder - Unibax - Pewnie nie jestem odosobniony w twierdzeniu, że przegraliśmy półfinałową rywalizację przed tygodniem w Lesznie. Pierd... 17 punktów to było za dużo. Staraliśmy się, ale, niestety, nie daliśmy rady. Od początku zawodów czułem się bardzo dobrze na torze, ustawienia w motocyklu były odpowiednie i w czterech biegach byłem naprawdę szybki. Ale tak to bywa, że ktoś musi być ostatni i w 15. wyścigu padło na mnie. Trochę wpływu na to miał zmieniający się w końcówce tor. Może powinienem być bardziej przewidujący i spróbować jakichś zmian w motocyklu, ale skoro wcześniej nie miałem żadnych zastrzeżeń, to postanowiłem nic nie ruszać, no i przyjechałem ostatni.

Rune Holta - Unibax - Naprawdę każdy z nas dał z siebie wszystko w tym meczu. Do samego końca wierzyliśmy, że możemy wygrać dwumecz z Lesznem. Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę z tego, iż będzie to niezwykle trudne zadanie. Pojechaliśmy jak najlepiej potrafiliśmy zarówno w pierwszym meczu, jak i rewanżu. W Toruniu było naprawdę blisko odrobienia straty, ale zabrakło kilku punktów. Tak naprawdę przegraliśmy awans do finału w Lesznie. Ten mecz był wielkim skandalem, wielką hańbą dla żużla. Tor był w fatalnym stanie, sprawiał wiele problemów, stąd tak wiele wypadków. Mieliśmy bardzo udany sezon. Wygraliśmy rundę zasadniczą, jednak mecz w Lesznie kosztował nas miejsce w finale. Teraz naszym najważniejszym celem jest zajęcie trzeciego miejsca. Mamy na to dużą szansę. Unibax jest naprawdę silnym zespołem. Z całą pewnością pojedynki z Gorzowem lub Zieloną Górą będą bardzo zacięte. Zrobimy wszystko, aby zdobyć brązowe medale dla tych wspaniałych kibiców, którzy nas gorąco dopingowali przez cały sezon.

Józef Dworakowski - prezes Unii - To jest kolejne kłamstwo Kryjoma. On przeprosił zawodników Unii tylko przed kamerami telewizyjnymi. Nie rozmawiał z naszymi zawodnikami tak jak mówił w wywiadzie.

Mateusz Gryczka - kierownik Unii - Na wstępie chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy stworzyli niesamowitą atmosferę i byli naszym ósmym zawodnikiem. Dzięki temu, że trybuna gości jest usytuowana blisko parkingu to cały czas czuliśmy wsparcie naszych kibiców. Mecz przegraliśmy co prawda, ale jesteśmy w finale z czego się niezmiernie cieszymy i będziemy walczyć o złoty medal.

Roman Jankowski - trener Unii - odmówił udzielenia wypowiedzi.

Janusz Kołodziej - Unia - Starałem się jak najlepiej jechać, to były ważne zawody, od początku dobrze mi szło i chciałem utrzymać tę passę. Na koniec było nieco gorzej, ale czułem, że jest ok i starałem się robić potrzebne nam punkty. Cieszę się, że przeszliśmy dalej, co prawda trochę na styk, ale jedziemy dalej.

Adam Skórnicki - Unia - Nie udało mi się szybko spasować no i niestety taki wynik, a nie inny. Ważne, że udało się awansować do finału, a to czy pojedziemy z Zieloną Górą czy Gorzowem to nie ma większego znaczenia, bo koncentrować się trzeba na każdego przeciwnika.

Jarosław Hampel - Unia - Dla nas jest to ogromny sukces, ponieważ cały rok staraliśmy się o to, aby znaleźć się w finale i móc walczyć o złoty medal. Dwa ostatnie mecze były dla nas bardzo ciężkie. Wielki szacunek dla toruńskiej drużyny. Są świetną ekipą. Mimo wszystko okazaliśmy się lepszym zespołem. Patrząc z perspektywy całego sezonu stała się rzecz naprawdę wyjątkowa, gdyż mając tak olbrzymie problemy w zespole z kontuzjami mało kto pomyślałby, że będziemy walczyć o złoty medal. Udało nam się zrealizować nasz plan, z czego jesteśmy strasznie zadowoleni. Początek zawodów w moim wykonaniu nie był zbyt udany. Po pierwszym biegu zmieniłem motocykl, ponieważ okazał się bardzo wolny. Trochę sugerowałem się nawierzchnią, która była tutaj podczas Grand Prix Polski. Mieliśmy jednak do czynienia z nieco przyczepniejszym torem, zwłaszcza na starcie, dlatego mój pierwszy motocykl nie sprawował się dobrze. Później przesiadłem się na inną maszynę i wszystko wróciło do normy. Świetnie pojechał Janusz i to jest najlepszy moment, żeby odbił sobie wszystkie niepowodzenia z tego sezonu. W meczach o najwyższą stawkę pokazał na co go stać, a wszyscy wiemy, że ma wielki potencjał. Na tym polega jazda drużynowa, że każdy zawodnik musi dać z siebie wszystko. W danym meczu potrzebny jest każdy punkt, dlatego wynik Tobiasza jest niemalże na miarę awansu do finału. Byliśmy jednym zespołem i zasłużenie znaleźliśmy się w finale. Przed meczem oczywiście była duża mobilizacja w zespole, ale jednocześnie panował duży spokój. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przewaga jaką mieliśmy jest naprawdę wysoka i spokojnie podeszliśmy do rewanżu w Toruniu.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt