2011-07-17 Runda zasadnicza
Betard Sparta Wrocław - KS Toruń Unibax
 
Niedzielna wygrana Unibaxu we Wrocławiu jak wskazują statystyki była setnym wyjazdowym zwycięstwem "Aniołów" w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Toruński zespół startuje w najwyższej polskiej lidze żużlowej nieprzerwanie od 1976 roku. Jest aktualnie jedynym klubem, który po awansie do I ligi (dzisiejsza Ekstraliga) nigdy z niej nie spadł. Obecny sezon to już 36 spędzony w gronie najlepszych drużyn kraju nad Wisłą.
Jednak o setną wygraną na wyjeździe nie było łatwo, bowiem o wygranej Aniołów rozstrzygnęła dopiero ostatnia gonitwa, kiedy to Ryan Sullivan, triumfując w piętnastym wyścigu, dał Unibaxowi zwycięstwo. Mecz zakończył się w stosunku 44:46 i torunianie wrócilido grodu Kopernika z trzema dużymi punktami meczowymi.
Na papierze o wiele silniejszy wydawał się zespół Unibaxu, który miał w swoim składzie mocnych zawodników praktycznie na każdej pozycji. Miało to swoje odzwierciedlenie choćby w biegu otwarcia, kiedy Emil Pulczyński, pewnie pokonał na wrocławskim torze Macieja Janowskiego, który nie zwykł przegrywać w gonitwach juniorskich na swoim obiekcie. Tymczasem ekipa z Dolnego Śląska musiała radzić sobie w szóstkę, bo mimo że Lasse Bjerre wyszedł do prezentacji w kompletnym stroju żużlowym, na torze się nie pojawił, bowiem wciąż odczuwał skutki kontuzji.

Jak już wspomniano w biegu inaugurującym spotkanie w stolicy Dolnego Śląska triumfował Emil Pulczyński. W wyścigu drugim fantastycznie przed zaciekłymi atakami Kennetha Bjerre bronił się Chris Holder. Australijczyk doskonale wyczuwał intencje Duńczyka. Miedziński po słabym starcie wykorzystał błąd Patryka Malitowskiego, zastępującego, uskarżającego się na powracające bóle głowy, Lasse Bjerre, i przedarł się na trzecią pozycję. Gonitwę trzecią świetnie rozpoczęła para Jędrzejak-Andersson. Wrocławianie objęli dwie czołowe lokaty, ale Michael Jepsen Jensen znalazł lukę pomiędzy nimi. Młody Skandynaw wypchnął Szweda pod bandę, z czego skorzystał Rune Holta. Norweg z polskim paszportem rzucił się w pogoń za prowadzącym Jędrzejakiem, ale ten nie pozwolił zawodnikowi Unibaxu wydrzeć sobie trzech "oczek". W odsłonie czwartej rywali zdystansował Ryan Sullivan. W walce zupełnie nie liczył się Kamil Pulczyński.
Holder z Miedzińskim w biegu piątym nie dali żadnych szans Anderssonowi i Jędrzejakowi na zdobycie więcej niż jednego punktu. Dubletem pary toruńskiej zakończył się też wyścig kolejny, w którym najlepszym refleksem popisał się Rune Holta. Po zewnętrznej części toru próbował go wyprzedzić Piotr Świderski, ale w motocyklu "Świdra" wyraźnie zabrakło mocy. Do Holty dołączył Jensen, dzięki czemu przewaga Unibaxu wzrosła już do dziesięciu "oczek". Do boju w gonitwie siódmej Piotr Baron w miejsce Lasse Bjerre posłał popularnego "Ogóra". Jędrzejakowi udało się utrzymać za swoimi plecami tylko Emila Pulczyńskiego. Z przodu zacięcie rywalizowali Sullivan z Bjerre. "Sully" został wyprzedzony przez filigranowego Duńczyka atakiem przy krawężniku i musiał zadowolić się drugą lokatą.
Z odsłony ósmej przez własny błąd wykluczył się Maciej Janowski. Wrocławski junior dotknął taśmy startowej. W drugim podejściu do rozegrania wyścigu najlepszy okazał się Piotr Świderski. Na trasie uślizg zanotował Adrian Miedziński. "Miedziak" szybko się jednak podniósł i kontynuował jazdę po jeden punkt. Szansę na rehabilitację otrzymał w biegu dziewiątym Maciej Janowski, który w ramach rezerwy taktycznej zastąpił Lasse Bjerre. Ze startu szybko uciekł Jensen, a chwilę później dołączył do niego Holta. Norweg z polskim paszportem nie ustrzegł się jednak błędu, który natychmiast wykorzystał Janowski, co zaowocowało, że z 5:1 dla "Aniołów" zrobiło się 4:2. W gonitwie dziesiątej triumfował Sullivan. Za jego plecami na mecie zameldowali się Jędrzejak i Andersson, a daleko za nimi Kamil Pulczyński.
Dwa biegi wystarczyły wrocławianom, by z dziesięciu punktów przewagi torunian zostały zaledwie dwa. W pechowej dla torunian, czwartej serii, jedynie Emil Pulczyński pokonał wrocławian. Wiele działo się już w biegu jedenastym. Najpierw głową zerwał taśmę Miedziński. W powtórce "Miedziak" dwoił się i troił, żeby wyprzedzić Janowskiego, ale po jednym z ataków nie dość, że nie wysforował się na prowadzenie, to jeszcze musiał uznać wyższość Świderskiego, który wykorzystał jego błąd. W pogoń za "Świdrem" rzucił się Holta, ale do zakończenia swej akcji powodzeniem zabrakło mu kilkunastu metrów toru. W gonitwie dwunastej wrocławianie skupili się na pilnowaniu Chrisa Holdera. Pozostawiony bez "ochrony" Pulczyński wystrzelił do przodu i nie oddał prowadzenia do linii mety. Szanse gospodarzy na zwycięstwo w meczu zostały przedłużone po wyścigu trzynastym, w którym podwójnie triumfowali Bjerre i desygnowany do walki w miejsce Anderssona Świderski. Wydawać się może, że parę Unibaxu wybił z rytmu nierówny start.
Nic nowego do sytuacji meczowej nie wniósł pierwszy z biegów nominowanych, który rozgrywany był na raty. Najpierw torunianie wyszli na podwójne prowadzenie, ale Tomasz Jędrzejak zdołał wyprzedzić Rune Holtę, który zanotował upadek. Sędzia podjął kontrowersyjną decyzję o wykluczeniu Norwega z polskim paszportem, bowiem powtórki telewizyjne wyraźnie wskazują, że winnym jego upadku był "Ogór". W powtórce wrocławianie mieli doskonałą szansę na doprowadzenie do remisu, a nawet wyjście na prowadzenie, ale wygrał Chris Holder, zatem Unibax wciąż prowadził dwoma punktami. O wszystkim miała zadecydować gonitwa piętnasta. W wyścigu tym szaleńcze ataki Kennetha Bjerre umiejętnie blokował Ryan Sullivan, co zaowocowało ostatecznym triumfem torunian.

Torunianie na własne życzenie sprawili sobie nerwową końcówkę. Mogli rozstrzygnąć losy tego spotkania zdecydowanie wcześniej, ale tego nie zrobili, co wykorzystali wrocławianie, powracając do gry za każdym razem gdy torunianei odskoczyli na kilka punktów. W szeregach Unibaxu żaden z zawodników nie ustrzegł się wpadki. Najmniej zadowolony ze swego występu może być jednak Adrian Miedziński, który zapisał na swym koncie tylko pięć punktów. Długa przerwa w startach była bardzo widoczna w przypadku Kamila Pulczyńskiego.
Zgodnie z zapowiedziami prezesa Unibaxu Toruń - Wojciecha Stępniewskiego jego drużyna pojechała do Wrocławia po zwycięstwo. To powinno być rzecz jasna "oczywistą oczywistością", ale wobec wszechobecnych posądzeń o układy i kombinowanie, czasami trzeba udowadniać, że "nie jest się koniem". Cała sprawa dotyczyła chęci "dalszej rywalizacji" z ekipą PGE Marmy Rzeszów. Do osiągnięcia tego "celu" konieczna była porażka we Wrocławiu, gdyż należało zająć drugie miejsce po rundzie zasadniczej. Prezes Unibaxu - Wojciech Stępniewski zaręczał, że o żadnych kombinacjach i ustawieniach mowy być nie może. I rzeczywiście: torunianie nie bez problemów, ale wygrali mecz we Wrocławiu, czym zapewnili sobie co najmniej drugie miejsce w tabeli po sezonie zasadniczym.

Po zawodach powiedzieli:
Sławomir Kryjom
- menadżer Unibaxu - Spotkanie było trudne z uwagi na tor. Prowadziliśmy wysoko i chyba zawodnicy stracili nieco koncentrację. Poza tym znacznie pogarszały się warunki torowe. Nie dziwię się, że we Wrocławiu jest najniższa frekwencja w Polsce. Skoro przygotowuje się tor, który uniemożliwia walkę, to nie chcą za coś takiego płacić. Zwłaszcza na pierwszym łuku pojawiły się koleiny, na które trzeba było szczególnie uważać. Kto w nie wjechał, ten miał problemy. W czternastym biegu Chris Holder i Rune Holta prowadzili podwójnie, ale Norweg z polskim paszportem wpadł w koleinę, przez co Tomasz Jędrzejak mógł go zaatakować. Na przeciwległej prostej Holta w wyniku ataku wrocławianina upadł i został wykluczony. Miałem możliwość obejrzenia powtórek tego zdarzenia i podtrzymuję opinię, że wykluczony powinien być Jędrzejak. To on był winny. Sędzia podjął jednak inną decyzję. Mogło to nas bardzo drogo kosztować.

Jan Ząbik - trener Unibaxu - Zawody były ciekawe, na pewno dla kibica interesujące, bo było dużo walki na torze, dużo mijanek. W sporcie wygrywa lepszy. Nasi zawodnicy nieco zachłysnęli się tą dużą przewagą i przegapili w trzech kolejnych biegach starty, a potem na trasie już nic nie można było nadrobić. W ostatnich biegach jednak się spięli i zrobili to co do nich należało. Za to im dziękuję.

Michael Jepsen Jensen - Unibax - Czułem się na torze dobrze. Nie do końca jestem zadowolony z mojego motocykla. Nie mogę zrozumieć, dlaczego wypadł tak słabo w ostatnim starcie, ale pojadę do domu, obejrzę go na spokojnie i wyciągniemy wnioski. Generalnie mogło być lepiej, ale 7 punktów to satysfakcjonujący rezultat. Niemniej najważniejszy jest wynik całej drużyny. Czuję, że powracam do formy i z tego się bardzo cieszę. To jest bardzo ciężki sezon dla mnie, ale wierzę, że teraz wszystko będzie dobrze.

Adrian Miedziński - Unibax - Po dwóch seriach startów wydawać się mogło, że "Anioły" wywiozą z Wrocławia pewne zwycięstwo. My jesteśmy liderem, Wrocław walczy o szóstkę, ale nie nazwałbym tego niespodzianką. W Speedway Ekstralidze każda drużyna jest bardzo mocna u siebie. Było sporo dziur na torze. Wszyscy wiemy, że ten tor nie ma najlepszej nawierzchni. Chcieliśmy odjechać bardzo fajne zawody, ale bardzo ciężko to uczynić przy takim torze. Gdy nasza przewaga wynosiła osiem punktów zgubiliśmy moment startowy w ustawieniach motocykla i przebudzenie gospodarzy sprawiło, że mecz stał się niezwykle wyrównany. Nie było to łatwe spotkanie. W trzech startach uzyskałem pięć punktów, do tego zakończyłem zawody upadkiem. Chciałem wyprzedzić Maćka Janowskiego. Liczyłem, że pojedzie szerzej od krawężnika. Jednak w jednej koleinie mnie pociągnęło i spadłem na ostatnią pozycję.

Emil Pulczyński - Unibax - Na pewno drużyna z Wrocławia ma groźnych zawodników, dlatego nie był to łatwy mecz. Niemniej cieszę się, że wygraliśmy, bo to ważne punkty. Pogubiliśmy się w drugiej częsci zawodów. Nie wygrywaliśmy startów. Wrocław ma naprawdę mocnych zawodników. My z kolei jesteśmy liderem, ale każdy mecz jest inny i każdy ma takie same szanse. Jechaliśmy na wyjeździe, a gospodarze są lepiej dopasowani do toru, który był wymagający. Trzeba było mocno trzymać motocykl. Cieszę się jednak, że wygraliśmy mecz i to za trzy punkty. W swoim drugim biegu miałem najgorszy start, bo z czwartego pola. Rywale uciekli mi do krawężnika, trochę przekręcił mi też motocykl. Popełniłem dużo błędów i przyjechałem ostatni. W meczu z Falubazem naszym celem jest wygrać za trzy punkty. Tym bardziej, że jedziemy przed własną publicznością. W play-off nieważne czy pojedziemy z Tarnowem, Rzeszowem czy Zieloną Górą. Wiadomo, że trzeba jechać z tym na kogo wypadnie. Trzeba wygrać mecz u siebie, a później także i u rywala

Piotr Baron - menedżer Sparty - Zabrakło niewiele... Po raz kolejny pojechaliśmy bardzo ładny mecz, ale nie zdobyliśmy punktów. Jak już wcześniej mówiłem za styl nikt nie daje punktów. Gratulacje dla Pana Janka i jego drużyny. U nas niestety zabrakło dwóch zawodników i to się przełożyło na wynik. Fakt, że nadrobiliśmy w końcówce i niewiele zabrakło, żeby ten mecz doprowadzić chociaż do remisu. Niestety to nam się nie udało. Mimo wszystko uważam, że mecz pojechaliśmy bardzo ładnie, stworzyliśmy świetne widowisko i przede wszystkim wyrównane.

Piotr Świderski - Sparta - Ładne spotkanie, ale punktów brak. Komplikuje się nasza sytuacja, walczymy cały czas o pierwsza szóstkę, ale ona ucieka. Daliśmy z siebie wszystko, było bardzo ciężko. Trudny przeciwnik, z najwyższej półki, a mimo to pokazaliśmy walkę. Jednak nie ma punktów, więc trudno się cieszyć.

Patryk Malitowski - Sparta - Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, bo przyjechał nie byle kto - wicelider tabeli. Staraliśmy się jak mogliśmy, daliśmy z siebie sto procent. Myśleliśmy i mieliśmy nadzieję, że w ostatnich biegach pójdzie nam lepiej, ale czegoś nam zabrakło. Zdobyłem tylko trzy punkty i jestem średnio zadowolony. W drugim starcie kiedy jechałem przed Kennethem Bjerre i za Chrisem Holderem, to coś się stało z motorem, który praktycznie zgasł. Wyprzedził mnie Adrian Miedziński i spadłem na ostatnią pozycję. Zmieniliśmy motor, nie było najgorzej, ale przez te sytuacje trochę zeszło ze mnie powietrze i nie szło mi tak, jak miało iść.

Maciej Janowski - Sparta - Na początku meczu popełniłem błędy. Było nerwowo. Nie wiem dlaczego tak się stało. Wiedziałem, że te zawody są dla nas bardzo ważne. Cały zespół chciał wygrać. Chciałem jak najlepiej. W efekcie trochę nie tak było w pierwszym wyścigu, a w kolejnym nie zgrałem się z sędzią. Chyba za bardzo chciałem. Najistotniejsze jest to, że przegraliśmy. Straciliśmy dwa punkty, których bardzo potrzebowaliśmy. Walczymy dalej. Wciąż mamy szansę na szóstkę, a to jest nasz cel.

Jerzy Najwer - sędzia - Tor był wymagający, ale bardzo dobrze przygotowany, można powiedzieć, że we Wrocławiu wyciągnięto wnioski. To nie jest tak, że ja jestem przeciwnikiem przyczepnych torów. Nawierzchnia może być przyczepna, ale musi taka być na całej długości. W kwietniu we Wrocławiu tak nie było. Tu chodzi o bezpieczeństwo zawodników. Jeśli coś jest nie tak, po prostu nie można rozpocząć zawodów. Tak też zrobiłem w poprzedniej kolejce w spotkaniu Leszna z Gorzowem, które rozpoczęło się z ponad dwugodzinnym opóźnieniem. Przez kwestionowanie stanu toru opóźnia się zawody, ale ja nie boję się podejmować takich decyzji.

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt