2011-06-12 Runda zasadnicza
CKM Włókniarz Częstochowa - KS Toruń Unibax
 
Unibax Toruń jechał do Częstochowy w roli faworyta, jednak gospodarze po raz kolejny udowodnili, że na własnym torze są niezwykle silni i waleczni. Po bardzo zaciętym i wyrównanym meczu, torunianie głównie dzięki świetnej postawie Rune Holty, odnieśli siódme zwycięstwo w sezonie, przy okazji zgarniając bonus w dwumeczu.
Pojedynki częstochowsko-toruńskie od wielu lat dostarczają nie lada emocji, a dodatkowo towarzyszy im niezwykła otoczka. I choć w ligowej tabeli obie ekipy dzieli spora różnica punktowa na torze podopieczni Jarosława Dymka nie odstawali od wicelidera tabeli i napędzili torunianom sporo strachu.

Mecz rozpoczął się od walki Emila Pulczyńskiego z Arturem Czają. Na kresce lepszy okazał się junior gospodarzy, ale dla kibiców z Torunia ważniejsze było to, że pierwszy debiutancki punkt na wyjeździe dla toruńskiego Unibaxu przywiózł Bartosz Pietrykowski, który miał nieco ułatwione zadanie, gdyż motocykl Marcela Kajzera zdefektował. Najmocniejsza para z meczu Unibax - Caelum, czyli Holder - Miedziński zmierzyła się z braćmi Lagutami już w drugiej odsłonie dnia. Ze startu najlepiej "Anioły", jednak starszy z braci Lagutów nie po raz pierwszy fantastyczną szarżą przedarł się z trzeciej pozycji na pierwszą, czym uradował licznie zgromadzoną na Arenie Częstochowa publiczność.
Gospodarze pierwszy raz wyszli na prowadzenie po biegu trzecim, kiedy to pewnie wygrał krytykowany ostatnio, Peter Karlsson. Za plecami Szweda przyjechał również mający coś do udowodnienia w tym meczu, Michael Jepsen Jensen, ale trzeci był Rafał Szombierski, którego nie był w stanie wyprzedzić jeżdżący w barwach Włókniarza jeszcze rok temu, Rune Holta. Jak się później okazało była to pierwsza i ostatnia pomyłka "Ryśka", który do końca zawodów nie doznał już goryczy porażki. Torunianie odrobili straty wygrywając kolejno bieg piąty i szósty w stosunku 4:2. Najpierw od Karlssona lepszy okazał się Miedziński, a za chwilę wspomniany wcześniej Holta wygrał z Nermarkiem. Trzecie miejsca w tych biegach Holdera i Jensena dały Unibaxowi dwupunktowe prowadzenie. Jednak długo toruńscy zawodnicy owym prowadzeniem się nie cieszyli. Fantastycznie rozegrany pierwszy łuk przez Artioma i Grigorija Lagutę pozwolił na spokojne dowiezienie podwójnego zwycięstwa. Za plecami Rosjan reprezentujących Włókniarza przyjechał Ryan Sullivan i Bartosz Pietrykowski.
Kolejne trzy starcia to remisy, jednak zawodnicy nie jechali gęsiego. Wręcz przeciwnie, niech przykładem będzie choćby bieg numer osiem, kiedy to po starcie na czoło stawki wysforowali się Daniel Nermark i Artur Czaja. Szwed starał się holować młodego "Lwa", jednak ten popełnił błąd na jednym z łuków i ekspresowo został minięty przez parę Holder - Miedziński.
Unibax ponownie wziął się do odrabiania strat w gonitwach jedenaście i dwanaście. Najpierw Holta wespół z Miedzińskim ograli w stosunku 4:2 Artioma Lagutę i Daniela Nermarka, a chwilę potem Holder z Emilem Pulczyńskim takim samym rezultatem wygrali z Arturem Czają. Co warte podkreślenia, bieg dwunasty był powtarzany ze względu na upadek Rafała Szombierskiego. "Szumina" przewrócił się atakując jadącego na drugiej pozycji i wiozącego dla Unibaxu podwójne zwycięstwo, Emila Pulczyńskiego. Sędzia bieg przerwał, Szombierski został wykluczony, ale w powtórce utalentowany torunianin nie zabrał się ze startu i przyjechał za plecami częstochowskiego juniora.
Wyścig 13 to kolejny remis. Torunianie mogli odnieść biegowe zwycięstwo, ale Michael Jepsen Jensen jadąc przed Peterem Karlssonem wpadł w dziurę i ostatecznie dojechał do mety daleko za rywalami.

Przed wyścigami nominowanymi torunianie prowadzili 40:38. Wielu kibiców mogło doszukiwać się analogii do niedawnego spotkania z Betardem Wrocław, który gospodarze po piorunującej końcówce wygrali 48:42. Tym razem obyło się bez powtórki z historii, choć Lwy po raz kolejny w tym sezonie były niezwykle blisko sprawienia niespodzianki. Po remisie w wyścigu czternastym o wszystkim przesądziła ostatnia gonitwa. Gospodarze, aby wygrać musieli zwyciężyć podwójnie, wiktoria w stosunku 4:2 dawałaby żużlowcom Włókniarza remis. Każdy inny wynik, to zwycięstwo Unibaxu.
Menadżer "Lwów", Jarosław Dymek desygnował do finałowego boju Artioma i Grigorija Lagutę. Ze strony Unibaxu Rune Holta i Ryan Sullivan, czyli zawodnicy którzy mają za sobą kilkuletnią przeszłość na owalu pod Jasną Górą. Ze startu wyśmienicie Holta, tuż za nim Artiom Łaguta, trzeci Ryan Sullivan a ostatni Grigorij Laguta. W tym momencie gospodarzom potrzebny był prawdziwy cud, aby wywalczyć choć punkt w starciu z Unibaxem. Walczący do końca Grisza wyprzedził Australijczyka w barwach toruńskich "Aniołów", ale Artiom nie dał rady pokonać Rune Holty. Dzięki takiemu rezultatowi to torunianie zainkasowali trzy duże punkty i umocnili się na drugim miejscu w tabeli Speedway Ekstraligi.

W drużynie gospodarzy zawiódł właściwie tylko Rafał Szombierski. Popularny "Szumina" przeżywa ostatnio spadek formy. Po zerowym dorobku przed tygodniem we Wrocławiu w pojedynku z Toruniem jedynie 3 "oczka". Z bardzo dobrej strony pokazali się po raz kolejny juniorzy "Lwów", którzy na równi rywalizowali m.in. z Sullivanem czy Miedzińskim. Bardzo dobry występ zanotował Peter Karlsson, zdobywca 7 punktów. Liderami Włókniarza w tym meczu byli bracia Łaguta oraz Daniel Nermark, wszyscy na swoim koncie zapisali po 9 punktów. Mimo to po spotkaniu Ariom był względnie zadowolony z własnej postawy .
W toruńskiej ekipie ciężko było doszukać się słabszych punktów, a do zwycięstwa gości poprowadzili głównie Holta i Sullivan, zdobywcy odpowiednio 12 i 10 punktów. Niewiele słabiej od nich punktowali Chris Holder i Adrian Miedziński. Słabiej spisał się jedynie Michael Jespen Jensen, który podobnie jak Szombierski zdobył 3 "oczka" i po nie najgorszym początku, w końcówce znów tracił punktowane miejsca na rzecz rywali. Wydaje się więc, że w kolejnym spotkaniu, które zostanie rozegrane już za tydzień na MotoArenie, młodego Duńczyka zabraknie w składzie "Aniołów". Menadżer Sławomir Kryjom pokusi się najprawdopodobniej o sprawdzenie kogoś z dwójki: Kus - Ząbik. Pozytywne wrażenie pozostawił po sobie również Emil Pulczyński, który dzielnie radził sobie od początku zawodów.

Po zawodach powiedzieli:
Sławomir Kryjom
- menadżer Unibaxu - Spodziewałem się, że będzie ciężki mecz i jego przebieg mnie nie zdziwił. Dlatego cieszy nas nawet dwupunktowe zwycięstwo, bo zrealizowaliśmy swój cel, czyli zdobyliśmy trzy oczka. Nie chcę nikogo wyróżniać, bo każdy punkt był cenny, nawet ten wywalczony przez Bartosza Pietrykowskiego. Szkoda, że gospodarze przygotowali taki tor, na którym były tylko dwie ścieżki do jazdy. To zabiło widowiskowość.

Jan Ząbik - trener Unibaxu - To były dobre zawody. Włókniarz chciał wygrać, my też i stworzyliśmy ciekawe widowisko. Na początku spotkania nie trafiliśmy z przełożeniami, ale potem wszystko odpowiednio poustawialiśmy i końcówka była dobra. Cieszymy się ze zwycięstwa i czekamy na następny mecz. Najwięcej dobrej roboty zrobili Holta i Sullivan. Do nich staraliśmy się dopasowywać motocykle. Wyróżniłbym Holtę za ciężką pracę, którą wykonał, a zwłaszcza trzy punkty w ostatnim biegu. Ponadto każdy zawodnik zrobił swoje, a każdy punkt był ważny. Są przewidywane w naszym składzie zmiany. Mamy w rezerwie Karola Ząbika i Mateja Kusa. Decyzję podejmiemy wspólnie w najbliższym tygodniu i zobaczymy kto pojedzie.

Chris Holder - Unibax - To był trudny mecz, zresztą za każdym razem jak się przyjeżdża do Częstochowy to nigdy nie jest lekko. Co prawda na torze było sporo nierówności ale cieszę się z naszego zwycięstwa. Każdy bieg przynosił ze sobą wiele emocji i tym bardziej cieszy nasz zwycięstwo na wyjeździe. Nawierzchnia częstochowskiego toru jest dosyć podobna, chociaż u nas jest bardziej gładko. Tor był wymagający, z nierównościami i koleinami ale nadal pozostaje taki sam dla obydwu drużyn. Chciałem pojechać trochę lepiej, ale na początku miałem problem z motocyklem. Wprowadziłem kilka zmian i na szczęście udało nam się wszystko naprawić. Głównie chodzi o silnik, który w połączeniu z nowym tłumikiem nie zachowywał się idealnie. Muszę jeszcze nad tym popracować aby wszystko ze sobą idealnie współgrało.

Adrian Miedziński - Unibax - Najważniejsze że trzy punkty jadą do Torunia. Mecz był ciężki. Moje dwa pierwsze biegi były dobre, później było takie rozstawienie pól startowych wynikające z zestawu, że jechałem dwa razy z drugiego pola które było naprawdę kiepskie. Nie mogłem się dobrze zebrać ze startu dlatego te biegi troszeczkę pogmatwały mi cały plan. Na ostatni bieg zmieniłem motocykl i to przyniosło efekt.

Ryan Sullivan - Unibax - To był naprawdę dobry mecz dla naszej drużyny, udało nam się wygrać. To wstyd, że Częstochowa przygotowała tak fatalny tor, który w rzeczywistości idealnie nadaje się do ścigania. Poniekąd pozbawili swoich kibiców możliwości oglądania wspaniałego widowiska i w zamian stworzyli niebezpieczne sytuacje dla zawodników. Było za dużo nierówności i brak dobrego przygotowania, więc nie mieliśmy żadnej przyjemności ze ścigania. Jestem rozczarowany moim ostatnim biegiem w którym popełniłem błąd, ale ostatecznie zwycięstwo to zwycięstwo. Drużyna z Częstochowy jest dobra, a jazda każdego zawodnika jest poprawna.

Rune Holta - Unibax - Był to dla nas bardzo ciężki mecz, bo przygotowano trudną nawierzchnię, na której pojawiły się wyrwy. Cały czas odczuwam ból i w każdym biegu musiałem się sporo namęczyć. Nie jestem żadnym bohaterem, wygrał cały zespół. W pierwszym biegu źle dostroiłem motocykl do toru, ale potem było już lepiej. Mamy fantastyczną atmosferę w klubie. Włókniarz spisuje się w tym sezonie znakomicie i udowodnił to także i tym razem. Są naprawdę bardzo mocni. Myślę, że nie było to niespodzianką, że tak na nas napierali. Przystąpiliśmy do tego meczu z dużym respektem dla przeciwnika, bo zasługują po prostu na to. Wykonali naprawdę fantastyczną robotę. Przy odrobinie szczęścia mogli wygrać to spotkanie. Zawsze miło jest wrócić do Częstochowy. Mam tu wielu fanów, tutaj mieszkam i mogę śmiało powiedzieć, że to mój drugi dom. Cieszę się, że mogę tutaj powrócić. Jestem pod wrażeniem atmosfery, jaka tutaj panuję. To fantastyczne, że tylu ludzi ponownie interesuje się tym sportem i wraca na ten stadion. Życzę temu klubowi wszystkiego, co najlepsze

Emil Pulczyński - Unibax - Częstochowa jest bardzo mocna u siebie. Mecz był emocjonujący chyba tylko i wyłącznie ze względu na wynik, ponieważ ja już w tym roku oglądałem lepsze mecze w Częstochowie. Cały czas rezultat oscylował w okolicach remisu i nikt nie mógł wypracować większej przewagi. Cóż, myślę, że ten tor nie został przygotowany jak zwykle to w Częstochowie bywało. Brakowało mijanek na trasie. Wyprzedzenia wynikały z błędów zawodników. Wygraliśmy, zdobyliśmy 3 punkty i jesteśmy zadowoleni. W najbliższą niedzielę przyjeżdża do nas Unia Tarnów i chcemy dalej zwyciężać, Ja ze swojego wyniku nie jestem zadowolony, chciałem zdobyć więcej punktów, ale cóż, taki jest żużel. Troszkę na pewno przeszkodził upadek Rafała Szombierskiego. W powtórce lepiej ze startu wyszedł Artur Czaja i dojechałem na metę dopiero trzeci. Tor był taki sam dla wszystkich, ale już od pierwszego wyścigu było sporo kolein, naprawdę ciężko się na czymś takim jedzie. Z biegiem czasu tor się odsypywał, tych kolein przybywało. Wjeżdżając w taką koleinę zawodnika od razu wyciąga pod bandę, co może szybko skończyć się upadkiem. Ale cóż, tor był taki sam dla każdego i nie ma co narzekać.

Jarosław Dymek - menadżer Włókniarza - Ten wynik jest dla nas chyba najgorszy. To tak, jak w turnieju indywidualnym zająć czwartego miejsce. Porażka w meczu ligowym dwoma punktami jest na pewno bardzo bolesna. Toruń to jest klasowy rywal, bardzo, bardzo mocna drużyna. Już padają takie stwierdzenia, że przegraliśmy tylko dwoma punktami i możemy się z tego cieszyć. Gówno prawda, nie możemy się z tego cieszyć bo to jest jakby nie było porażka i trzy ligowe punkty jadą do Torunia. Teraz to sobie można gdybać - gdyby Marcel nie miał defektu, gdyby tamten dorzucił punkt, gdyby Szumina nie upadł. Ja gdybania nie lubię, wynik już jest, czasu nie cofniemy i tyle. Widać, że zawodnicy mieli sporo problemów z torem. Mieliśmy w tym tygodniu intensywne prace torowe, zlikwidowaliśmy te dziurki, które pojawiały się na wejściu w drugi łuk. Niestety, teraz pojawiły się one na pierwszym wirażu i trzeba czasu i pracy, żeby to wszystko wyrównać i dziury zlikwidować. Rafał Szombierski na pewno zaliczył słabszy występ, co do tego nie ma wątpliwości. Nie możemy się teraz od tego chłopaka odwrócić, bo ewidentnie coś się dzieje. Nie wiemy jeszcze do końca co, on też tego nie wie, ale będziemy starali się mu pomóc. Jest on ważnym ogniwem Włókniarza i mamy nadzieję, że dwa ostatnie słabsze występy były tylko przypadkiem. "Sportowy brak" Szuminy nadrobił Peter Karlsson, bo był on skazany przez kibiców na słabiutką jazdę a parę punktów do mety przywiózł. Chociaż wiadomo, w czternastym biegu mógł lepiej pojechać. Plan był prosty - Szwedzi w pierwszym biegu nominowanym walczą o Jasną Górę, a w finałowym wyścigu Rosjanie poprawiają i cieszymy się razem. Naprawdę mało brakło do tego upragnionego zwycięstwa, ale proszę spojrzeć na Ryśka. On był w tym meczu, oprócz pierwszego swojego startu, całkowicie poza zasięgiem. Liczyliśmy oczywiście na braci Łagutów, że pokonają torunian w ostatnim biegu, ale też Grisza zmagał się z problemami sprzętowymi, po jednym z biegów stracił swój najlepszy silnik. Później musiał jechać na rezerwowym, on co prawda też jest bardzo dobry, ale wiadomo jak to jest, zanim się go spasuje do toru, to troszkę czasu minie, a przeciwnicy odjadą.

Peter Karlsson - Włókniarz - Za nami bardzo dobry mecz i szkoda tej przegranej, bo byliśmy naprawdę blisko sukcesu. Nie wiem co się ze mną stało w drugiej połowie spotkania. Na początku byłem bardzo zadowolony bo wszystko szło po mojej myśli i byłoby dobrze zakończyć to spotkanie w takim stylu. Niestety - nie udało się i trzeba próbować następnym razem. Tor był trudny - toromistrze próbowali zrobić gładką nawierzchnię ale wyszło inaczej, porobiły się nierówności. To była ciężka praca ale na szczęście nie było wypadków. Z mojego wyniku jestem zadowolony ale chodziło o to, żeby wygrać ten mecz.

Daniel Nermark - Włókniarz - Jestem bardzo rozczarowany. Chcieliśmy wygrać i co więcej - byliśmy na tyle silni żeby podołać temu wyzwaniu. Naprawdę mocno przykładamy się do każdego spotkania ale tak się dzieje - dwa tygodnie temu udało nam się wygrać z Wrocławiem, a zabrakło nam odrobiny szczęścia i w efekcie przegraliśmy spotkanie. Musimy się bardziej skoncentrować na wykorzystywaniu dobrych momentów, które zawsze się zdarzają, na wyjazdach również. Zanotowałem wzloty i upadki ale takie jest życie - nie zawsze może być idealnie. Wynik owszem, jest dobry, ale czasami bardziej od punktów liczy się to, jak się czujesz, a ja nie miałem tej satysfakcji. Czasami czuję się lepiej zdobywając 4 punkty niż 10 bez radości. Mieliśmy problem z torem, który był dosyć wyboisty, nie najlepiej nadawał się do jazdy więc coś trzeba z tym zrobić.

Grigorij Łaguta - Włókniarz - Tor pasował mi podczas moich pierwszych wyścigów. Potem pojawiły się problemy, między innymi przez tłumiki. Pierwsze dwa biegi jechałem dobrze, a następne, na nowym silniku, już gorzej. Ten, kto nie dał rady jeździć po naszym torze jest zawodnikiem na drugą ligę. W Ekstralidze trzeba umieć jeździć na każdym torze. Nie ma różnicy czy nawierzchnia jest twarda, czy przyczepna. Trzeba być przygotowanym na wszystko. Ja nie miałem żadnych problemów z torem, zawiódł sprzęt. Niestety dzięki tym tłumikom rozwaliło mi silnik... Starałem się jechać jak najlepiej, zdobyłem tyle punktów, ile tylko mogłem.

Artiom Łaguta - Włókniarz - Zdobyłem mało punktów, tylko dziewięć, a przecież zawsze może być dwanaście. Tor był bardzo twardy, w przeciwieństwie do tego na meczu z Wrocławiem, kiedy był on dużo bardziej przyczepny. Po prostu przyjechała do nas dobra drużyna, gdzie jeżdżą mocni chłopcy, no i niestety przegraliśmy.

Marcel Kajzer - Włókniarz - Tor moim zdaniem był przygotowany nie najgorzej. Jednym zawodnikom pasuje on lepiej, innym mniej, ja ze swojej strony nie mam żadnych zastrzeżeń. Pozdrawiam wszystkich kibiców w Częstochowie, a w szczególności cały sektor "ultrasów"! Taki wynik to jest najgorsza przegrana jaka może być. Może gdyby mój silnik rozleciał się za metą, to byśmy wygrali. Jeśli chodzi o mój występ, niestety straciłem silniki. Przejechałem na nim tylko jeden trening i rozleciał się on już w pierwszym wyścigu. Podejrzewam, że mogą to być skutki nowych tłumików, ale ciężko jest mi się w tej chwili na ten temat wypowiedzieć. Teraz przy każdym defekcie upatruje się winy w nowych tłumikach. Wiadomo, że jest więcej awarii sprzętu od momentu używania nowych tłumików, ale naprawdę nie wiem, co dokładnie było powodem tego, że mój silnik się rozleciał. Dziękuję bardzo Arturowi Czai za pożyczenie mi swojego motoru. Jego motocykl jest jednak innej konstrukcji i musiałem się z nim siłować. Artur jest troszeczkę ode mnie niższy i jego motocykl jest inaczej skonstruowany. Ja mam zdecydowanie głębsze haki. W związku z tym mogę spokojnie wypuścić się na motocyklu i przytrzymywać go nogą. Nie mogłem tego uczynić na motocyklu Artura. Cała siła skupiła się na rękach. Uważam, że największy siłacz nie wytrzymałby przez cztery okrążenia. Motocykla żużlowego nie prowadzi się siłowo, tylko trzeba dać mu jechać. Mimo to, że ja męczyłem się na tym motocyklu to jakoś udało mi się dowieźć te dwa punkty, ale w następnym starcie nie jechałem już na tym samym silniku, ponieważ Artur chciał go zaoszczędzić dla siebie. Jechałem na drugim motocyklu Artura, w którym na samym końcu urwał się łańcuszek sprzęgłowy. Ten drugi silnik był troszeczkę za mocny dla mnie. Nie pasował do mojej wagi. Dlatego też nie wygrałem startu i nie udało mi się założyć Rune Holty. Myślę, że gdybym jechał na tym motocyklu, na którym jechałem wcześniej, to udałaby mi się ta sztuka i już byłoby dobrze. Myślę, że jeżeli dostanę naprawdę dobre motocykle to kibice będą ze mnie zadowoleni, ponieważ nieskromnie i szczerze powiem, że ja umiem jeździć na żużlu. Muszę mieć tylko na czym. Siadłem na motocykl Artura i byłem zdziwiony. Nie wiedziałem co się dzieje po prostu. Ten motocykl leciał. Może Artur sprzeda mi ten silnik? (śmiech). Przy okazji pragnę jemu i jego całemu teamowi podziękować za pomoc i użyczenie sprzętu.

Rafał Szombierski - Włókniarz - Nie ukrywam, że zaskoczył nas trochę tor. Powinniśmy trochę więcej pojeździć na tam przygotowanym owalu. Wtedy wiedzielibyśmy, jak dopasować się do takich warunków. Nie mam pojęcia, co się dzieję. Pogubiłem się trochę przed meczem we Wrocławiu. Pozostaje mi tylko przeprosić kibiców. Na pewno przyczyna nie tkwi w sprzęcie, bo jest on dobry.

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt