2010-09-05 Runda play-off przełożony 2010-09-12
KS Unia Leszno - KS Toruń Unibax
    
Przed spotkaniem powiedzieli
Chris Holder: Nasza przewaga może nie jest za duża, ale nie mamy nic do stracenia. Po prostu będziemy chcieli zaprezentować się w Lesznie z jak najlepszej strony i jestem pewny, że wszyscy pojadą na maksimum swoich możliwości. Mam nadzieję, że wygramy w Lesznie, chociaż na pewno będzie bardzo trudno.
Darcy Ward: Wiadomo, że w rewanżu będziemy się starali wygrać, bo tylko taki wynik daje nam awans do finału. Zdajemy sobie sprawę, że będzie na nas ciążyła ogromna presja, ale mamy w swoim składzie bardzo dobrych zawodników. Chcemy ten mecz za tydzień po prostu wygrać dla siebie i dla naszych kibiców.
Jan Ząbik: Mogę obiecać, że zrobimy wszystko, żeby w Lesznie wygrać. Trzeba tylko ze startów bardzo dobrze wychodzić, szybko jechać, a reszta się sama ułoży. Naszym zawodnikom na pewno bardzo zależy na dobrych występach, bo przecież pieniądze leżą na torze. A złoty medal lepiej się świeci na szyi.

W Lesznie dla odmiany zawodnicy jak i działacze podkreślali, że droga do finału jest jeszcze daleka. Unia przystąpiła do niedzielnego meczu skoncentrowana i świadoma potencjału rywala. To podejście okazało się właściwym, bo z zapowiedzi toruńczyków i zapewnień walki o zwycięstwo wyszły przysłowiowe nici, a wicemistrzowie Polski dostali kolejne lanie na torze w Lesznie i przegrali 59:31. Najlepszy zawodnikiem spotkania był Janusz Kołodziej, zdobywca czystego kompletu punktów dla Byków, główny kandydat do tytułu indywidualnego mistrza Polski w 2010 roku. Dla gości najwięcej oczek zgromadził Ryan Sullivan.

Już w pierwszym wyścigu leszczynianie odrobili straty z pierwszego pojedynku. Wygrał Jurica Pavlic przed Darcym Wardem, a że Sławomir Musielak pokonał Emila Pulczyńskiego, to gospodarze cieszyli się z prowadzenia w meczu 4:2, którego jak się okazało nie oddali już do samego końca. Po remisie w drugiej gonitwie, kiedy po kapitalnym starcie i wygranej walce, wręcz na noże, z Troyem Batchelorem zwyciężył Chris Holder, przyszedł czas na wrzucenie drugiego biegu przez biało-niebieskich. Następny bieg był popisem Janusza Kołodzieja, który pewnie wygrał poprawiając jednocześnie własny rekord toru. Drugi dojechał do mety Damian Baliński. Daleko za plecami leszczynian jechali Adrian Miedziński i Hans Andersen. Warta odnotowania jest kompromitująco słaba postawa toruńskiego Duńczyka, który zakończył to spotkanie z zerowym dorobkiem punktowym.
Po pięciu wyścigach gospodarze wygrywali już 21:9 i zanosiło się na kolejny pogrom. Torunianie nie poddali się jednak i po indywidualnych zwycięstwach Miedzińskiego i Sullivana wydawało się, że goście nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Unibax miał nawet szansę na podwójny triumf w wyścigu siódmym, ale błędy popełnione na trasie przez Warda bezwzględnie wykorzystali Batchelor i Hampel.
Z każdą następną gonitwą Uniści tylko powiększali swoją przewagę. Po ósmym wyścigu, który para Leigh Adams-Jurica Pavlic wygrała w stosunku cztery do dwóch z Wiesławem Jagusiem i Chrisem Holderem, Unia prowadziła już 31:17 i tylko cud mógł sprawić, by to torunianie awansowali do finału.
Cudu nie było. Przed biegami nominowanymi biało-niebiescy prowadzili 51:27 i było jasne, że to oni powalczą o złoto, a toruńskie Anioły jedynie o brąz. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 59:31 dla Unii Leszno.

W ekipie gospodarzy nie zawiódł nikt. Może trochę poniżej oczekiwań pojechał tylko Jarosław Hampel. Klasą samą dla siebie był Kołodziej, który w sezonie 2010 wybił się nie tylko najlepszego żużlowca Unii Leszno, ale i najlepszego żużlowca fazy play-off. Leszczynianin wygrał wszystkie wyścigi bijąc swój własny rekord leszczyńskiego toru, wynosi on 58 sekund i 4 setne sekundy. Dla transferu stulecia w historii Unii Leszno, nie było rywala ani pozycji, która zmusiłaby go do większego wysiłku. Kołodziej wygrywał z przewagą prostej każdy bieg, w który startował. A gdy w piętnastej gonitwie kompletnie zespół wyjście spod taśmy i jechał czwarty, nie potrzebował więcej, jak dwóch okrążeń, aby wysforować się na czoło wyścigu. Po ostatnim biegu zawodów Januszowi rękę podał Ryan Sullivan chwilę później kręcąc przecząco głową, jakby zadając sobie pytanie: "Jak to możliwe, że ktoś wygrywa z taką łatwością?".
Torunianie w Lesznie jeździli, jak dzieci we mgle. Jan Ząbik po pierwszym półfinale na MotoArenie przekonywał, że Unibax na torze im. Alfreda Smoczyka jeździ poprawnie, ale tak naprawdę chyba starał się przekonać do tego sam siebie. Anioły nie pokazały w Lesznie kompletnie nic. Nie wygrały ani jednego biegu drużynowo. Baliński, Hampel, Kołodziej czy Adams mijali wszystkich zawodników gości, jak slalomowe tyczki. Zupełnie, jakby dysponowali sprzętem o dwukrotnie większej pojemności. Zawodnicy z Kujaw kompletnie nie wiedzieli, jak jeździć na torze w Lesznie. Szeroko wchodzili w drugi wiraż, kiedy trzeba było wejść w niego, jak najciaśniej, aby cokolwiek zdziałać w biegu, kontorowali motocykle na szczycie pierwszego wirażu, kiedy takie zagranie zawsze w Lesznie oznaczało zerowy dorobek punktowy dla zawodnika, który dopuścił się takiego manewru. Unibax był ekipą wyraźnie słabszą od Unii i zasłużenie pozostała mu walka w meczu tylko o brązowy medal z Betardem Wrocław. Biało-niebieskich czekał natomiast finał z Falubazem Zielona Góra.

Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik
- menadżer Unibaxu - Co tu można powiedzieć? Staraliśmy się przygotować maksymalnie do tych zawodów. Chcieliśmy walczyć o wynik „na styku”. Praktycznie jednak, tylko dwóch zawodników Unibaxu pojechało na przyzwoitym poziomie. Unia była poza zasięgiem, gratuluje im tego. I życzę złotego medalu, bo przez cały sezon udowodnili, że są znakomitym zespołem i ten tytuł im się należy. Zawsze staram się być optymistą. Mamy jednak skład, jaki mamy. Nasza filozofia to sześć razy osiem, ale zdaje to egzamin, gdy wszyscy jadą. A gdy są takie dziury, jak w tym meczuto po prostu nie da się wygrać. Nie wybieram przeciwnika do rywalizacji. Z każdym trzeba walczyć. Na pewno wiemy, jak pojechać z Wrocławiem, bo ostatnio jechaliśmy. Wiemy, czego możemy się spodziewać po tym zespole i po każdym z zawodników

Jacek Gajewski - menadżer Unibaxu - Spodziewałem się, że nawiążemy bardziej wyrównaną walkę, ale niestety jesteśmy w tym roku taką drużyną, a nie inną. W konfrontacji z leszczyńską Unią nie mieliśmy najmniejszych szans. Naszym sporym sukcesem jest to, że dwukrotnie pokonaliśmy leszczynian na własnym torze. Nie udało się to żadnej innej drużynie. Sezon jasno nam pokazał nasze miejsce w szeregu. Jest ono mniej więcej właśnie takie, jakie zajęliśmy po rundzie zasadniczej. Generalnie jednak rozgrywki zweryfikowały wartość naszej drużyny i niektórych zawodników, którzy ją tworzą. Oczekiwanie były na pewno większe niż to, co osiągnęliśmy.

Adrian Miedziński - Unibax - Jeszcze w sobotę nie byłem pewny czy pojadę w tym meczu. W ostatni piątek nabawiłem się kontuzji pośladka podczas treningu ogólnorozwojowego. Mam tak bardzo zbity mięsień, że problemem jest założenie spodni czy butów. W piątek około drugiej w nocy byłem jeszcze w szpitalu. Serdecznie dziękuję rehabilitantowi, który zdołał postawić mnie na nogi. Pracowaliśmy razem cała sobotę i niedzielę rano. Na szczęście udało się na tyle rozluźnić stłuczony mięsień, że mogłem wystąpić w Lesznie. Uraz nie przeszkadzał mi w jeździe na żużlu, ale ciężko mi się funkcjonuje. Nie bardzo mogę sobie pozwolić na to, żeby usiąść.
Leszno było zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu. My chcieliśmy powalczyć i pokazać się z jak najlepszej strony. Zrobiliśmy co w naszej mocy, ale to było za mało na naszych rywali. Unia w tym roku jest po prostu rewelacyjna i zasłużyła na to, żeby jechać w finale. To nie przypadek, że ten zespół wygrał rundę zasadniczą. Zarówno Jarek Hampel jak i Janusz Kołodziej są w życiowej formie. Gratuluje kolegom z Leszna sukcesu i życzę powodzenia w walce o złoto. To właśnie Unia jest w tej chwili głównym kandydatem do mistrzowskiego tytułu, ale wiele może się jeszcze wydarzyć. Nasz zespół teoretycznie jest bardzo silny, ale w tym roku każdy z nas trochę zawodzi. Przez ostatnie trzy lata jeździliśmy w wielkim finale ligi, być może taki mały kryzys się na przyda. Ciągle jednak mamy szansę na zakończenie sezonu z medalami. Będziemy musieli na spokojnie przeanalizować przyczyny naszych słabszych występów w tym roku. Wierzę, że do kolejnego sezonu przystąpimy zmobilizowani i głodni sukcesu.

Ryan Sullivan - Unibax - Przede wszystkim chciałbym pogratulować drużynie z Leszna tak wybitnego sezonu w ich wykonaniu. Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo ciężkie spotkanie, gdyż wygrywać z takimi przeciwnikami naprawdę nie jest łatwo. Zabrakło punktów każdego z nas. Ja też popełniłem kilka błędów na dystansie i straciłem pozycje. Jeśli chce się nawiązać równą walkę na tym torze z zawodnikami, którzy znają doskonale wszystkie ścieżki w Lesznie, to musielibyśmy kilka dni najpierw spokojnie potrenować na tym torze.

Stanisław Miedziński - Ojciec Adriana, były zawodnik Apatora Toruń - Trudno powiedzieć, co się stało. Wszyscy obniżyli loty w stosunku do ubiegłego sezonu, co widać po średnich biegowych. Już od wyścigów młodzieżowych źle się działo. Darcy Ward był w zeszłym roku objawieniem, a teraz wszyscy widzieli, jak jeździł. Atmosfera? Moim zdaniem to jest tak, że gdyby wyniki były dobre, to i ona byłaby dobra, a jak nie idzie, to zawsze szuka się dziury w całym. Zawodnicy nie mogą narzekać na to, jak są traktowani w klubie, przede wszystkim mają wypłacane pieniądze na czas. W play-off moim zdaniem popełniono błąd, bo wytworzyła się taka sytuacja, że mogliśmy sobie wybrać rywala w półfinale. Gdybyśmy trafili na Falubaz, to była szansa na awans do finału. Ale tak się nie stało. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że w ewentualnym finale nie dalibyśmy rady Unii Leszno, która trafiła z transferem Kołodzieja i jest rewelacyjna.
Jacek Krzyżaniak Raz na wozie, raz pod wozem. Zresztą nie tragizujmy. Nasi zawodnicy są w pierwszej czwórce, może zdobędą brązowy medal. W ostatnich latach nie schodzą poniżej przyzwoitego poziomu. Chyba mamy wobec nich za wysokie wymagania. Nie da się utrzymać formy przez tyle lat, zawsze są wzloty i upadki. Owszem, nasz zespół został wzmocniony, ale inni też przecież nie spali w okresie transferowym. Silniejsi niż rok temu byli leszczynianie, zielonogórzanie, gorzowianie czy wrocławianie. Nie krytykujmy więc aż tak bardzo torunian. W sporcie nie można zawsze wygrywać.

Mirosław Kowalik - trener PSŻ Poznań, były zawodnik Apatora Toruń - Z punktu widzenia trenera wiem, jak ogromne znaczenie ma dobra atmosfera między zawodnikami, a tego chyba w Toruniu zabrakło. Kibice sporo mówili o niesportowym trybie życia niektórych żużlowców, a jeśli to miałaby być prawda, to musiało to się odbić na ich dyspozycji. W dzisiejszych czasach trzeba być w pełni profesjonalistą, żeby myśleć o dobrych wynikach. W sporcie zawsze musi się coś dziać. Na pewno w drużynie zajdą zmiany i jeśli nie wycofa się główny sponsor, bo to pociągnęłoby za sobą kłopoty, to w przyszłym sezonie Unibax powinien wypaść lepiej.

Sławomir Kryjom - dyrektor Unii - Wiedzieliśmy, że Unibax nie przyjedzie do Leszna na wycieczkę. Torunianie są bardzo mocnym zespołem, wystarczy spojrzeć na te siedem nazwisk. Tym bardziej nie spodziewaliśmy się takiego scenariusz tego meczu. Założenie było takie, aby wygrać i awansować, aczkolwiek myśleliśmy, że ten mecz będzie o wiele bardziej zacięty. Bardzo cieszy nas to, że udało się nam, po raz kolejny, wysoko wygrać na stadionie w Lesznie. Ale tak naprawdę myślami jesteśmy już w finale. Jeśli pojedziemy z Falubazem to Damian Baliński, Janusz Kołodziej i Jarek Hampel będą mieli w sobotę świetny trening podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Runda zasadnicza to już jest historia. Nie ma znaczenia to, że wygraliśmy mecz w Zielonej Górze.

Damian Baliński - Unia - Bardzo zależało mi, żeby w tym meczu pojechać naprawdę dobrze. Wiedzieliśmy, że zespół z Torunia nie przyjedzie tylko odjechać piętnaście biegów. Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudny mecz. Chciałem się pokazać z dobrej strony, bo mecz w Toruniu najbardziej zawaliłem ja i chciałem przywieźć tyle „oczek”, ile zazwyczaj przywoziłem w tym sezonie. To się udało. Najważniejszy jest awans do wielkiego finału. To było takie nasze przedsezonowe założenie, aby do tego decydującego dwumeczu wejść. Jeśli będziemy w takiej dyspozycji, w finale, to powinno nam się udać powalczyć o to złoto. Cieszy mnie bardzo moja postawa, aczkolwiek w dwóch pierwszych wyścigach miałem małe problemy z motocyklami. Tyrystor nie pracował tak, jak pracował. Na ostatnie dwie gonitwy go wymieniłem i już było lepiej. Chciałbym tę formę utrzymać przez kolejne dwa mecze. Dwa najważniejsze mecze sezonu - kontynuuje.

Jarosław Hampel - Unia - Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa. Wszystko poszło po naszej myśli. Każdy pojechał na równym, wysokim poziomie i to dało efekt - mówi Hampel. Jestem nam zupełnie obojętne, z kim pojedziemy finał. Aby wywalczyć mistrzostwo i tak trzeba go wygrać. Trudno powiedzieć teraz tak na szybko, co zadecydowało o takiej równej formie naszej drużyny przez cały sezon. Wszyscy bardzo dobrze przygotowali się do sezonu zimą. Dysponujemy bardzo dobrymi motocyklami, mamy wiele pomysłów na jazdę - kontynuuje. Jesteśmy drużyną. Przez cały sezon jeździmy równo, wspieramy się, nigdy nie odmawiamy sobie pomocy . Także jest bardzo dobra atmosfera w zespole a to bardzo sprzyja osiąganiu bardzo dobrych rezultatów

Janusz Kołodziej - Unia - Bardzo cieszę się ze swojego rezultatu, ale nie to jest dla mnie najważniejsze. Najważniejsze dla mnie jest to, że wygraliśmy te zawody i jedziemy w finale. Przed nami teraz dwa ostatnie, najważniejsze mecze w sezonie i to się dla nas najbardziej liczy. W ostatnim biegu zepsułem start całkowicie. To był tylko i wyłącznie mój błąd. Miałem na stanie bardzo szybką furę, która wręcz prosiła mnie podczas jazdy, abym trzymał. Aż się prosi, żeby powtórzyć wynik z 2005 roku i znów sięgnąć po złoto. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć tyle, że zrobię wszystko, aby nie zepsuć finału IMP, tym bardziej, że moje motocykle są bardzo szybkie. Mój stan psychiczny też stoi na dobrym poziomie. Tylko z tego korzystać

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt