2010-08-22 Runda play-off przełożony 2010-08-25
KS Toruń Unibax - WTS Betard Wrocław
    
Przed meczem rewanżowym I fazy play-off CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi pomiędzy Unibaxem Toruń, a Betardem WTS Wrocław, wrocławianie mieli po pierwszym pojedynku czternaście punktów przewagi.

Tuż przed niedzielnymi zawodami do Torunia dotarła wiadomość, że Falubaz Zielona Góra pokonał na wyjeździe Caleum Stal Gorzów. W związku z tym, Unibax musiał zaledwie wygrać na własnym obiekcie, ażeby w półfinale zmierzyć się z Falubazem Zielona Góra. W Grodzie Kopernika wszyscy wierzyli w zwycięstwo i ci co trzymali kciuki za żużlowców z miasta Aniołów nie czynili tego na próżno, bowiem Unibax Toruń w świetnym stylu awansował do półfinału Speedway Ekstraligi, pokonując w dwumeczu ekipę z Dolnego Śląska i w kolejnej fazie rozgrywek zmierzy się z leszczyńską Unią.
Kibice z Grodu Kopernika oprócz awansu do kolejnej rundy play-off, mieli jeszcze jeden powód do zadowolenia, oto bowiem swój najlepszy występ w lidze zaliczył Emil Pulczyński, który był najskuteczniejszym zawodnikiem na MotoArenie. Toruński młodzieżowiec wywalczył w pięciu startach trzynaście punktów. Dwukrotnie zdołał pokonać aktualnego mistrza świata Jasona Crumpa, który dysponował bardzo szybkim sprzętem. Australijczyk docenił wyczyn młodego torunianina, składając mu gratulacje po ostatnim wyścigu. Osiemnastoletni junior miał ogromne wsparcie wśród publiczności, która skandując jego imię dała jasny znak kierownictwu Unibaxu, że to on a nie Darcy Ward powinien dostać kolejne szanse występu w środowym spotkaniu.

Drużyna Unibaxu Toruń od początku spotkania objęła prowadzenie, którego nie oddała już do końca. W pierwszym biegu po świetnym starcie wygrał wspomniany bohater całego spotkania Emil Pulczyński, a Darcy Ward zdołał na dystansie wyprzedzić Dennisa Anderssona. W kolejnych biegach Unibax punktował, można powiedzieć planowo, jednak dość niespodziewanie zakończyła się pierwsza seria zawodów, kiedy kibiców do ekstazy doprowadził Emil Pulczyński zwyciężając zarówno z Indywidualnym Mistrzem Polski Juniorów - Maciejem Janowskim jak i Indywidualnym Mistrza Świata - Jasonem Crumpem. Niestety już niemal tradycyjnie nie wyszedł pierwszy bieg Wiesławowi Jagusiowi. Popularny Jagoda w pierwszym swoim starcie nie nawiązał żadnej walki z rywalami i po czterech gonitwach wynik brzmiał 14:10.
Druga seria startów rozpoczęła się od podwójnego zwycięstwa gospodarzy. Nieporadność na starcie Kennetha Bjerre wykorzystała para Holder - Andersen, która nie oddała zwycięstwa wrocławskiej parze. Bieg szósty to przebudzenie Wiesława Jagusia. Kapitan gospodarzy stoczył fantastyczną walkę z Piotrem Świderskim, ażeby na ostatnim okrążeniu wyprzedzić go i doprowadzić kibiców zgromadzonych na MotoArenie do kolejnej euforii. Trzeci do mety dojechał Emil Pulczyński, ponieważ Leon Madsen zanotował defekt. W kolejnym biegu świetnie spisał się Ryan Sullivan. Australijczyk pokonał swojego krajana Jasona Crumpa, mimo świetnego wyjścia spod taśmy Mistrza Świata. Adrian Miedziński zameldował się na mecie na trzecim miejscu, a Maciej Janowski zanotował na swoim koncie pierwsze meczowe zero.
W wyścigu ósmym Marek Cieślak postanowił zastąpić słabo spisującego się Daniela Jeleniewskiego, w jego miejsce na starcie pojawił się Piotr Świderski. Jak się okazało zmiana przyniosła słodkie owoce. Para Betardu wygrała start i do mety dowiozła podwójne zwycięstwo. Była to pierwsza indywidualna i drużynowa wygrana podopiecznych Marka Cieślaka w tym spotkaniu. Stan dwumeczu po drugiej serii brzmiał 66:72 dla Betardu Wrocław.
Majstersztyk - tak można nazwać jazdę pary Sullivan - Miedziński w dziewiątym starciu. Po pierwszym łuku prowadził Piotr Świderski, jednakże drugi łuk fenomenalnie rozegrali gospodarze, którzy wyszli na podwójne zwycięstwo i dowieźli je do samej mety. Bezpardonowa a momentami nawet niezbyt czysta jazda doprowadziła Australijczyka - Jasona Crumpa do pierwszego indywidualnego zwycięstwa w tym meczu. Dobrze spisał się też partner z pary Kangura - Maciej Janowski. Młodzieżowiec Betardu zameldował się na mecie trzeci, a jego drużyna wygrała 4:2. Takim samym wynikiem, ale dla gospodarzy zakończył się kolejny pojedynek. Bieg wygrał Wiesław Jaguś, natomiast drugi był naładowany adrenaliną, Leon Madsen, który do startu podjechał po minucie i pięćdziesięciu dziewięciu sekundach. Widać było, że ta sytuacja dodała mu skrzydeł. W wyścigu dwunastym Jacek Gajewski zdecydował się po raz kolejny postawić na Emila Pulczyńskiego, pewnie też trochę przez kibiców, którzy dopingiem dali sygnał, że chcą zobaczyć Emila na torze. Emil nie pozostał dłużny w imponującym stylu wygrał ten wyścig i pokazał, że Darcy Ward i Michael Jepsen Jensen nie mogą być pewni swoich pozycji w następnych spotkaniach. Któż by to przed meczem pomyślał, że bohaterem spotkania będzie do tej pory rezerwowy Unibaxu Toruń - Emil Pulczyński, który zazwyczaj na pierwszym wyścigu kończył swój mecz. Jak się później okazało koronacją dobrego występu było wystawienie 18-latka w wyścigu piętnastym.

Przed biegami nominowanymi torunianie zapewnili sobie już zwycięstwo w meczu. Jednak pierwszy bieg nominowany był potwierdzeniem dobrej formy Unibaxu w tym meczu. Podopieczni Jana Ząbika wygrali dziewiąty pojedynek wieczoru, i pozostał im jeszcze jeden wyścig, w którym po starcie wszyscy kibice zgromadzeni na toruńskim owalu przecierali oczy ze zdumienia co robił do tej pory niezbyt znany w Polsce utalentowany jeździec Unibaxu Toruń - Emil Pulczyński,. To był zdecydowanie mecz życia Pulczyńskiego, który chyba w najpiękniejszych snach nie wyśnił sobie takiego meczu i to w ćwierćfinale rozgrywek.

Ostatecznie Unibax okazał się zwycięzcą pary I rundy play-off i w półfinale trafił na leszczyńską Unię. Wrocławianie natomiast awansowali do II fazy play-off jako "szczęśliwy przegrany" i w półfinale mieli zmierzyć się z Falubazem Zielona Góra.

W toruńskiej drużynie oprócz Pulczyńskiego, bardzo dobrze zaprezentowali się także Ryan Sullivan oraz Chris Holder, któremu najwyraźniej pomogły ostatnie treningi na MotoArenie. Obaj Australijczycy zdobyli odpowiednio dwanaście i jedenaście punktów. Dobry występ zaliczył Wiesław Jaguś, który dwukrotnie dojeżdżał do mety na pierwszym miejscu. Doświadczony torunianin dzielnie walczył na dystansie o każdy punkt, co docenili kibice nagradzając "Małego Wojownika" gromkimi brawami. Nieco słabszy mecz przytrafił się Adrianowi Miedzińskiemu. Jedno zwycięstwo i trzy "jedynki" to zdecydowanie za mało, jak na zawodnika tej klasy. Kibiców "Aniołów" przed niedzielnym pojedynkiem z Unią Leszno martwić może postawa Hansa Andersena. Duńczyk wywalczył tylko cztery punkty. "Ugly Duck" najwyraźniej odczuwał skutki kontuzji, której nabawił się podczas Grand Prix w szwedzkiej Malilli.

Z kolei w ekipie Marka Cieślaka pretensji można jedynie nie mieć do Jasona Crumpa oraz Piotra Świderskiego. Mistrz świata po słabszym początku meczu, natychmiast skorygował ustawienia w swoim sprzęcie, dzięki czemu był bardzo szybki na dystansie. Australijczyk w piętnastym biegu dał popis swojej skuteczności, gdy z ostatniej pozycji zdołał przedostać się na drugie miejsce, wyprzedzając Chrisa Holdera. Dziewięć punktów w sześciu startach to wynik, który zapewne satysfakcjonuje Piotra Świderskiego. Wychowankowi wrocławskiego klubu nie brakowało ambicji i woli walki. Dość przeciętnie zaprezentował się Kenneth Bjerre. Duński zawodnik wywalczył siedem punktów, dwukrotnie dojeżdżając do mety na ostatniej pozycji. Obcokrajowiec Betardu w jedenastej gonitwie dość ostro został zaatakowany przez Adriana Miedzińskiego, za co torunianin otrzymał od sędziego upomnienie. Na pewno lepszego wyniku spodziewali się wrocławscy kibice po Leonie Madsenie czy Macieju Janowskim. Duńczyk miał wyraźne problemy z przystosowaniem swojego sprzętu do toruńskiej nawierzchni.

Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener Unibaxu - Tak jak powiedział prezes - nie pomagały nam te wszystkie wiadomości z prasy, czy radia, a wręcz odwrotnie. Każdy był zbulwersowany, a przede wszystkim niemal roztrzęsiony, bo zarówno zawodnicy, jak i my chcieliśmy się do tego meczu dobrze przygotować. Nie da się ukryć, że zawodnicy, którzy mieli wczoraj mecze w Szwecji, trochę pojeździli przed tym spotkaniem. W ubiegły piątek Wiesiek Jaguś i Emil trenowali na naszym obiekcie i w miarę dobrze dopasowali się do warunków torowych, co było widać. Wynik 55:35 to efekt pracy wielu ludzi, całej drużyny. To co powiedział prezes: potrzebny jest spokój i trochę pokory ze strony waszej - dziennikarzy, jak i kibiców, a będzie naprawdę dobrze. Nie liczy się wynik początkowy, a końcowy. Musimy zrobić wszystko, żeby dobrze jechać i dalsze mecze powygrywać. Nie ma to znaczenia, czy w niedzielę jechalibyśmy z Lesznem czy Zieloną Górą. Na tym etapie rozgrywek walczy się o medale i nie ma co kalkulować. Wiemy, że leszczynianie złapali lekką zadyszkę, podobną do naszej wcześniejszej. Nie patrząc jednak na to, trzeba jechać dalej i robić dobry wynik, tak by wywalczyć jakiś medal.

Ryan Sullivan - Unibax - W tym momencie sezonu bardzo ważne jest, żeby wszystko funkcjonowało we właściwy sposób. Aktualnie jako drużyna jesteśmy pod niezłą presją, zwłaszcza patrząc przez pryzmat ostatniego tygodnia. Sam miewałem wiele bezsennych nocy, ale bardzo się cieszę z wykonania kolejnego ważnego kroku, jakim jest awans do półfinałów. Jeśli o mnie chodzi, to w tym meczu wszystko bardzo dobrze zagrało. Emil był fenomenalny, uważam, że swoją jazdą dał naszemu zespołowi porządnego kopa. Gratuluje mu za to, a także dziękuję. Jesteśmy drużyną, wszyscy pracujemy ciężko i mam nadzieję, że to przyniesie pozytywny skutek.

Emil Pulczyński - Unibax - Ogromnie się cieszę z wyniku, sam do końca nie wiem, jak do tego doszło. Wygrałem pierwszy bieg, a później było już trochę łatwiej. Po swoim trzecim starcie zrobiłem korekty w motocyklu i było już wszystko dobrze. Teraz czeka nas bardzo trudne spotkanie z najlepszą drużyną w sezonie. No cóż, będziemy się starali wejść do finału i wywalczyć złoto. Sam w sumie nie wiem jak to zrobiłem. Wiadomo spoktania z Unią Leszno, to bardzo trudne mecze. To najlepsza drużyna w tym sezonie. Będziemy starali się wygrać, wejść do finału i wywalczyć złoto

Wiesław Jaguś - Unibax - Najważniejsze, że wygraliśmy. Jesteśmy w pierwszej czwórce i jedziemy po jeden z medali. Trafiliśmy na Leszno, na pewno nie będzie to łatwa przeprawa, ale zrobimy wszystko, żeby u siebie zrobić jak najlepszy wynik.. My jedziemy do końca i nie ważne z kim będziemy jechać w półfinale. Jedziemy, żeby wygrywać dla swojej drużyny, dla swoich kibiców i nie kalkulujemy czy będziemy jechać z tą czy z tą drużyną. My po prostu jesteśmy w pierwszej czwórce i to już obojętne czy pojedziemy z Zieloną Górą czy Lesznem, my chcemy wejść do finału. Jeżeli chcemy tam się znaleźć to nie powinno nam to sprawić żadnej

Adrian Miedziński - Unibax - Na szczęście dobrze wypadła cała ekipa. Wygrywaliśmy z Ryanem parowo biegi, a to było najważniejsze. Miałem na początku trochę problemów ze sprzęgłem. Zmieniłem motocykl, jednak nie trafiłem z ustawieniami. Potem wymieniliśmy sprzęgło i znowu były pewne kłopoty. Czasami niektórych rzeczy nie da się przewidzieć i tym razem tak się stało, że miałem problemy ze sprzętem podczas Wszyscy bardzo cieszymy się z występu Emila. Mam nadzieję, że wyciągnie z tego dobrego wyniku odpowiednie wnioski i teraz będzie jeździł już znacznie pewniej. Nie można jednak robić z tego wielkiego szumu, bo to może wytworzyć na nim zupełnie niepotrzebną presję. Jeżeli po raz kolejny pójdzie mu dobrze, to oczywiście sprawi nam wielką radość, ale gdy pojedzie trochę słabiej, to nikt wielkiej tragedii z tego nie będzie robił.
W trakcie rywalizacji nie zastanawialiśmy się czy lepszy będzie dla nas półfinał z Unią Leszno czy z Falubazem Zielona Góra. Nie kalkulowaliśmy, bo to do niczego nie doprowadzi. W tej fazie rozgrywek wszyscy są już mocni i obie ekipy na pewno są wymagającymi przeciwnikami. Leszno nadal jest bardzo silną drużyną. Myślę, że kluczową rolę odegra dyspozycja dnia i odpowiednie odczytanie warunków na torze, zwłaszcza, że pogoda nam nie pomaga i nie możemy trenować przed niedzielą. W sobotę jednak postaramy się wyjechać na tor, aby sprawdzić nasz sprzęt - zakończył.

Marek Cieślak - trener WTS - Gospodarze byli lepsi, tego się nie da ukryć. Dużo punktów straciliśmy przez defekty. Madsenowi w przeciągu całych zawodów szwankowały motocykle, mechanicy nie mogli się połapać o co chodzi. Ten zawodnik zwykle jeździ dużo lepiej, na pewno stracił jakieś 7 - 8 punktów. Jeśli chodzi o Maćka Janowskiemu to jemu z kolei co chwilę paliło się sprzęgło. Później już wiadomo - jechaliśmy po prostu po to, by bronić naszego miejsca w czołowej czwórce. Specjalnie zmartwiony nie jestem faktem, że trafiliśmy na Falubaz, ponieważ lepiej jechać z zielonogórzanami niż z Lesznem. Mimo wszystko życie pokaże czy mam rację. Do tej pory dwa mecze z Falubazem wygraliśmy, z Unią oba przegraliśmy, więc patrząc przez ten pryzmat, chyba dobrze się stało, że pościgamy się z Falubazem. Co nas czeka w niedzielę to zobaczymy.
Wojciech Stępniewski (prezes Unibaxu Toruń): W ostatnim tygodniu wynikło wiele niepotrzebnych i nikomu niepomagających kontrowersji dotyczących tego, czy Stępniewski z Cieślakiem się ustawią, czy nie. Nie chcę już więcej zabierać głosu na ten temat, mówię po raz ostatni: godzinę 20-stą meczu w Toruniu, zgodnie z umową telewizyjną pomiędzy Centernet Mobile Speedway Esktraligą a TVP, wyznacza TVP. Nikt tutaj na nic nie wpływał, niczego nie ustawiał, co oddaje wynik. Każdy chciał jechać i pojechał, co pokazał chociażby Emil, inni zawodnicy z Torunia, czy ekipa Betardu, która walczyła o każdy metr toru. W pewnym momencie przecież zrobiło się tak, że zagrożony był awans wrocławian do półfinału. Myślę, że ucięliśmy wszelkiego rodzaju spekulacje. Dajcie nam pracować. Ta drużyna potrzebuje trochę spokoju i wiary, bo nie jest słaba, co pokazała. Proszę o spokój, doping i o pracę. O to, żebyśmy mogli w spokoju pracować i patrzeć w przyszłość.

Leon Madsen - WTS - Na zawody przygotowałem inny motocykl, niż miało to miejsce w poniedziałek podczas meczu ligi angielskiej. Jeśli jednak motocykl nie jedzie, ma się z nim problemy, wówczas o zdobycie punktów jest naprawdę ciężko. Jedynym pozytywnym aspektem tego meczu jest to, że udało nam się awansować do dalszej części rozgrywek. Mam tylko nadzieję, że w niedzielę dorzucę do dorobku drużyny dużo więcej punktów. Jeśli mówimy o moim występie w niedawnym Grand Prix Challenge to istotnie - pierwsze starty nie były udane, później zaś, gdy zrobiłem korekty było już o wiele lepiej. Mam jednak cały czas problemy z moimi motocyklami i muszę coś z nimi zrobić. Nadal jednak wierzę, że kiedyś uda mi się trafić do cyklu Grand Prix. Jeszcze nie kończę swojej przygody z żużlem

Maciej Janowski - WTS - Ogólnie nie jestem z siebie zadowolony, nie wyszły mi te zawody za bardzo. Byłem nastawiony na zupełnie inny wynik. Starałem się jak mogłem, jechałem na dwóch silnikach, ale niestety wyszło jak wyszło. Gratuluje Emilowi, bo pojechał naprawdę super zawody. Bardzo dobrze jechał zwłaszcza w ostatnich swoich biegach, gdzie pokonał m.in. mistrza świata, co naprawdę nie jest łatwe. Szacunek dla Emila, to był jego wieczór.
Do następnego spotkania musimy się już teraz zacząć przygotowywać. To są półfinały, więc nie ma co wybierać sobie przeciwników, nie ma znaczenia przeciwko komu mielibyśmy jechać. Z każdym trzeba jechać jak najlepiej. Z pewnością będziemy się starać wygrać najbliższy mecz, to będzie nasz cel

Źródło: www.nicesport.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt