2009-07-26 Runda zasadnicza 13
Falubaz Zielona Góra - KS Toruń Unibax
 
"Wygramy. Minimalnie i po bardzo zaciętym boju pokonamy mistrzów Polski z Torunia" - mówili przed niedzielnym meczem z Unibaxem zielonogórscy optymiści. "Nie mamy szans. Walka będzie toczyła się punkt za punkt, ale polegniemy z aktualnym liderem tabeli" - wtórowali im pesymiści, każący się raczej nazywać realistami. A jak się okazało, racji nie mieli ani jedni ani drudzy, bo spotkanie wcale nie było zacięte, a konfrontacja Falubazu z toruńskimi Aniołami była dla miejscowych spacerkiem, bowiem kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Wrocławskiej przecierali oczy ze zdumienia, oglądając niedzielny szlagier, który zakończył się wynikiem 67:23.
Przed meczem działacze i trenerzy Unibaxu kwestionowali stan zielonogórskiego toru. - Tor nie był przygotowany na czas, to znaczy dwie godziny przed meczem, zgodnie z regulaminem. Został w jakimś tam stopniu naprawiony pod koniec. - mówił na po meczowej konferencji prasowej Wojciech Stępniewski, prezes toruńskiego klubu. Ostatecznie z powodu kosmetyki zielonogórskiego owalu spotkanie rozpoczęło się z piętnastominutowym opóźnieniem.
Zielonogórzanie znokautowali rywali już na samym początku. Podopieczni Piotra Żyto świetnie startowali i rozgrywali pierwszy łuk. Gdy nawet wyszli nieco słabiej spod taśmy, szybko wyprzedzali rywali i szybko odrobili straty poniesione w Toruniu.
Pierwszy wyścig to atomowy start Grzegorza Zengoty. Po rozegraniu pierwszego wyścigu zanosiło się na 3:3, jednak już na prostej przeciwległej do startu Patryk Dudek, drugi z zielonogórskich juniorów wykorzystał błąd młodzieżowców Unibaxu i wyprzedził ich z łatwością. W kolejnym wyścigu najlepiej spod taśmy wystartował Wiesław Jaguś. Jednak popularny "Jagoda" został "zamknięty" na pierwszym wirażu i to znów jeźdźcy Falubazu znaleźli się na dwóch pierwszy pozycjach. Po czterech wyścigach zielonogórzanie prowadzili: uwaga 20:4!
W piątej gonitwie wygrał Wiesław Jaguś i wszystko wskazywało na to, że torunianie zaczynają dopasowywać się do zielonogórskiego owalu. Potwierdziły to dwa kolejne remisy. Warto jednak dodać, że w szóstym biegu na pierwszym łuku z nawierzchnią toru  zapoznali się Grzegorz Walasek i Adrian Miedziński. Sędzia Piotr Lis nakazał powtórkę w czteroosobowym składzie. W drugiej odsłonie spod taśmy wystrzelił Ryan Sullivan. Na dystansie uporał się z nim jednak Grzegorz Walasek, podobnie jak Adrian Miedziński uczynił z Grzegorzem Zengotą. Wyścig siódmy wywołał kontrowersje. Niels K. Iversen zachaczył kaskiem o dolną część taśmy, zrywając ją (nie całą taśmę), tuż po chwili, kiedy maszyna startowa "poszła" do góry. Arbiter przerwał wyścig i z powtórki wykluczył Duńczyka. Spotkało się to z nie zadowoleniem miejscowej publiczności, a także trenera Piotra Żyto, który stał na murawie i szybko pobiegł zadzwonić do sędziego. W drugiej odsłonie triumfował bezbłędny Rafał Dobrucki, którzy zmierzał w tych zawodach po komplet punktów.
To co wydarzyło się w biegach 8-14 na długo pozostanie w pamięci kibiców. Falubaz wygrał te gonitwy podwójnie i osiągnął miażdżącą 44-punktową przewagę. W ostatniej odsłonie dnia padł remis 3:3, za sprawą wygranej Chrisa Holdera. W biegach 8-14 warto jedynie odnotować ładne ataki Grzegorza Walaska (8 wyścig) i Fredrika Lindgrena (10 wyścig). Za każdym razem zielonogórzanie mijali jadącego na drugim miejscu Holdera. Goście próbowali ratować się rezerwami taktycznymi, ale nie przyniosły one żadnego skutku. Ostatni bieg to wyścig o honor, którego bronił po stronie toruńskiej Holder i Jaguś. Ten pierwszy po zmianie motocykla zainkasował trzy punkty, ale "Jagoda" przyjechał ostatni i Unibax doznał drugiego pogromu w tym sezonie nie wygrywając żadnego biegu. W Zielonej Górze zawiedli wszyscy zawodnicy. Przebłyski Holdera i jeden wygrany bieg Jagusia to stanowczo za mało dla głównego pretendenta do złotego medalu DMP. Bilans tego meczu to aż jedenaście podwójnych wygranych gospodarzy oraz cztery remisy. Zawodnik Unibaxu tylko dwa razy mijał linię mety jako pierwszy. W Falubazie wszyscy pojechali kapitalnie. Nawet notujący ostatnio słabe rezultaty Iversen objeżdżał jak chciał torunian.

Po zawodach powiedzieli:
Wojciech Stępniewski
- prezes Unibaxu - Tak się kończą mecze bez stawki. Wydaje mi się, że takim meczem był właśnie ten pojedynek. Gratuluję Robertowi Dowhanowi już drugiego miejsca, bo to już wielkimi korkami zmierza. Leszno przegrało z Częstochową, więc albo Częstochowa, albo wielkie derby z powrotem. Tor nie był przygotowany na czas, na dwie godziny przed meczem, czyli zgodnie z regulaminem. Został w jakiś tam sposób naprawiony. Druga wysoka porażka na wyjeździe daje do myślenia. Ja przyczyny tej porażki, mimo wszystko, upatruję w tym, że dla zawodników Unibaxu nie był to wielki mecz o stawkę, bo tak naprawdę to pierwsze miejsce mamy można powiedzieć prawie zagwarantowane. Dlatego w tym chyba trzeba szukać tak naprawdę przyczyny, przede wszystkim, w tym że zawodnicy nie byli wystarczająco skoncentrowani. Myślę, że Falubaz odbił sobie ostatnie dwa lata, odkąd ja jestem prezesem. Tak się kończą mecze bez stawki, bo takim właśnie meczem wydaje się był ten dla Unibaxu.

Matej Kus - Unibax - Zielonogórzanie byli naprawdę szybcy. Wykorzystali atut własnego toru. Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku, ale stało się tak, jak się stało. Mój wynik nie jest dobry (Matej zdobył 3 punkty z bonusem dop. red.). Jestem trochę zmęczony po zawodach w Gorican (odbył się tam półfinał IME dop. red.). Cóż mogę powiedzieć, będziemy się starać osiągać lepsze wyniki.

Wiesław Jaguś - Unibax - Co się stało? Przegraliśmy mecz i to bardzo wysoko. Jak jadą, to jadą wszyscy, jak nie jedzie nikt, to nie jedzie nikt, dlatego jest taka porażka, że tak powiem poniżej pasa. Na swój temat mogę powiedzieć, że po prostu nie pojechałem. Jechało mi się ciężko. Nie ma co narzekać na tor czy sprzęt. Męczyłem się.

Robert Kościecha - Unibax - Ja ogólnie pogubiłem się po ostatniej kontuzji totalnie, ciężko mi jest ze wszystkim. Pracuję i robię wszystko by było jak najlepiej, ale jak widać nie wychodzi. Ten mecz jest drugą tak wysoką porażką naszej drużyny, więc ciężko jest nam tą gorycz znieść i przejść. Tor zielonogórski nie zmienił się zbytnio, jest taki sam od paru lat, także tu nie było żadnej rewolucji.

Adrian Miedziński - Unibax - (komentarz kilka dni po spotkaniu w Zielonej Górze) Na początku chciałbym przeprosić kibiców za nasz występ w Zielonej Górze. Zupełnie inaczej odczytaliśmy warunki panujące na torze. Nie mogliśmy znaleźć na to rozwiązania i wyszło niestety tak, jak w ostatnim meczu w Lesznie. Przygotowaliśmy motocykle na całkowicie inną nawierzchnię, ale wiadomo, nie ma co zganiać na tor. Zawody jednak mijają dość szybko i gdy całej drużynie nie idzie to ciężko tak na prawdę myśleć racjonalnie i wyszło, jak wyszło. Jeśli chodzi o moją dyspozycję to mogę przyznać, że dopadło mnie przemęczenie. Startów było wiele w ostatnim czasie i dodatkowo jeszcze spory wysiłek sobotniego wieczoru. Mam nadzieję, że takie mecze już się nie powtórzą i będziemy się starać nie popełniać błędów, które popełniliśmy w Zielonej Górze.
Adrian odniósł się także do sytuacji związanej z turniejem o Indywidualnie Mistrzostwo Polski. Zarówno Miedziak, jak i Wiesław Jaguś uważani byli za faworytów turnieju rozgrywanego sobotniego wieczoru na Motoarenie w Toruniu. Młodszy z reprezentantów Unibaxu po jednym z wyścigów zebrał jednak porcję gwizdów od miejscowych kibiców, kiedy to w wyścigu 19. przyjechał do mety przez drugim reprezentantem gospodarzy w turnieju, Wiesławem Jagusiem.
To oczywiste, że pomógłbym kolegom z drużyny, gdyby istniała taka potrzeba, a ja nie miałbym już szansy na walkę o medal. Takie też były ustalenia, że jeśli ktoś z nas już nie będzie już miał szans aby cokolwiek osiągnąć, to będzie pomoc. Ja jednak wciąż miałem szansę na medal i przed wyścigiem oznajmiłem, że będę jechał o medal. Po mojej wygranej wystarczyło bowiem, aby Janusz Kołodziej w swoim ostatnim starcie przyjechał do mety trzeci. Walczylibyśmy wtedy w piątkę o brązowy medal. Nie mógłbym sobie tego wybaczyć, gdyby właśnie tego jednego punktu zabrakło by do medalu. Nie ukrywam jednak, że przykro było słuchać gwizdów i pretensji części kibiców skierowanych w moją stronę.

Piotr Żyto - trener Falubazu - Cieszymy się z wysokiej wygranej. Oby tak dalej. Tor był przygotowany lepiej niż na Leszno, bo pogoda nam na to pozwoliła. A goście uparli się, wprowadzili sobie taką atmosferę, że zrezygnowali już chyba przed meczem. Myślę, że to był ich błąd. A my cieszymy się chyba z najwyższego zwycięstwa w lidze. Teraz zaczynają się robić trochę takie wyniki cudów - niedziela cudów. Zobaczymy jak będzie dalej. Mamy za tydzień mecz w Częstochowie. Będziemy się do niego spokojnie przygotowywać. Torunianie kwestionowali tor, że nie jest przygotowany, że jest przyczepny, za mocno przyczepny. Prezes po prostu powiedział, że zapłaci kaucję za walkower i nie pojadą. Moi zawodnicy byli spasowani ze sprzętem. Iversen kupił w Polsce nowy silnik od tunera. W sobotę tu jeszcze trenował w tym deszczu, jak my jechaliśmy do Torunia na finał IMP, dopasowywał ten sprzęt. Można powiedzieć, że nareszcie zaczął jechać, chociaż zobaczymy czy za tydzień w Częstochowie ten silnik będzie się spisywał tak samo fajnie jak w tym meczu. Wiem co jest bolączką w Unibaxie, ale nie będę tego mówił, zachowam to dla siebie i wyciągam dalej wnioski. Po Lesznie też wyciągnąłem wnioski. Mamy play-offy i przecież możemy się jeszcze spotkać. To co wiem - nie powiem. Nie chcę zdradzać im, menadżerowi, który dobrze się zna na żużlu, może jeszcze lepiej niż ja. Niech wyciągają sami wnioski. Cała nasza drużyna pojechała. Wszyscy byli spasowani z torem, jechali od startu do mety. Tor nam coraz bardziej wychodzi, bo robimy go dla naszych zawodników i tak to wygląda.

Robert Dowhan - prezes Falubazu - Rzadko pojawiam się na konferencjach prasowych. Byłem gościem w Toruniu na przepięknym stadionie. Jeszcze raz gratuluję tego obiektu, gratuluję pierwszego miejsca w tabeli, a wynik - no cóż, myślę, że to jest mała wpadka, która każdemu się zdarza. Jedziemy dalej, zaczynają się za chwilę play-off’y i wtedy tak naprawdę się okaże, kto na jakiej pozycji i z kim będzie jechał. Widowisko było jakie było, natomiast mam nadzieję, że bardzo mocno nie będziesz krzyczał na chłopaków, bo rozmawiałem z Adrianem i trochę się boi wracać do Torunia. Jak coś, to możemy go tutaj zatrzymać.

Grzegorz Walasek - Falubaz - Nie ma żadnej recepty na pokonanie Drużynowego Mistrza Polski. Po prostu, bardzo dobrze nam się jeździło, a wybitnie źle jeździło się zawodnikom z Torunia. Jak bym tutaj nie upatrywał jakiejś mega sensacji. Być może oni mieli słabszy dzień, a być może my byliśmy bardzo dobrą, równo jeżdżącą drużyną. Wydaje mi się, że gdyby te zawody były w innym dniu, to byłoby zupełnie inaczej. Tor był troszeczkę inny niż w meczu z Unią Leszno.

Rafał Dobrucki - Falubaz - To miał być sprawdzian przed finałami, a nadal pozostają znaki zapytania dotyczące siły naszych drużyn. Cieszymy się bardzo z wygranej, jeździmy coraz lepiej. Tor jest naszym coraz większym atutem. Było to widać chociażby w tym meczu. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest to, iż najprawdopodobniej trafimy w play-offach na Stal Gorzów. Te mecze mają swój smaczek i rządzą się swoimi prawami. Bardzo chętnie przeżyłbym te derby jeszcze raz.

Patryk Dudek - Falubaz - Na pewno liczyłem po cichu, że wygramy ten mecz, ale, że aż taką przewaga to nie. Szok dla kibiców, dla wszystkich zielonogórzan. Nie ma recepty na pokonanie takiego silnego zespołu. Każdy jedzie tak jak potrafi i na swoim poziomie i oby tak było do końca tego sezonu. Jestem zadowolony ze swojej zdobyczy punktowej. Zrobiłem, to co miałem zrobić w pierwszym biegu i z tego się cieszę.

Grzegorz Zengota - Falubaz - Na pewno nie spodziewaliśmy się oporu gości w takim stylu. Liczyliśmy tutaj na walkę do samej mety i w zasadzie do ostatniego biegu, a okazało się inaczej. Nie wiem, co było tego przyczyną. Może my byliśmy tacy mocni? Ciężko powiedzieć, Każdy jechał dosyć dobrze, nie było słabych punktów. Niels (Iversen dop. red.) pojechał tak jak trzeba i stad może ten wynik. Drużyna z Torunia już w Lesznie pokazała, że coś jest nie tak. U nas to się potwierdziło. Nie wiem, to jest ich problem, co jest tego przyczyną. My się cieszymy, wygraliśmy dosyć wysoko z liderem tabeli. Pojechaliśmy tak jak trzeba, każdy zdobywał punkty, rzadko przegrywaliśmy biegi. Wskakujemy na drugie miejsce, myślę, że wszyscy mogą być z tego zadowoleni. Mam nadzieję, że my jesteśmy tacy mocni, a nie gość taki słaby. Oby się to potwierdziło w kolejnych meczach.

Piotr Protasiewicz - Falubaz - Jesteśmy bardzo zaskoczeni takim obrotem sytuacji. Tor był jak zwykle przyczepny, mijanek było mało, także element startu i pierwszego łuku decydował o wyniku biegowym. Całą drużyną pojechaliśmy świetnie. Wynik super, bardzo się cieszymy, że się udało. Przyjechał do nas w końcu lider z górnej półki. Co do play-off, uważam, że najlepiej byłoby zarówno dla kibiców jak i reszty, aby przyszło nam walczyć Gorzowem. To są jednak derby i uważam, że tak byłoby najkorzystniej dla obu drużyn.

Źródło: www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt