2009-07-05 Runda zasadnicza 11
KS Unia Leszno - KS Toruń Unibax
  
Takiego meczu nikt się nie spodziewał! Unia Leszno rozgromiła Unibax Toruń 62-28. Dla Unibaxu był to najgorszy występ na przestrzeni ostatnich lat, bowiem Anioły nie potrafiły wygrać żadnego wyścigu, a tylko udało im się dwa biegi zremisować.
Na spotkanie do Leszna zjechali się kibice czarnego sportu z całego województwa Welkopolskiego i oczywiście z Torunia. Wzorem lat ubiegłych mecz ten miał zakończyć się wynikiem bliskim remisu, a o zwycięzcy zadecydować miał ostatni wyścig. Tak się jednak nie stało. Zapewne nikt nie potrafi wytłumaczyć cudownej metamorfozy Unistów, którzy tydzień wcześniej męczyli się strasznie z Wybrzeżem Gdańsk, prowadząc z ekipą znad morza zaledwie dwoma oczkami po ośmiu biegach.

Mecz rozpoczął się od zwycięstwa Unii 4:2 w biegu juniorskim, w którym po kapitalnym starcie, bez większych problemów wygrał Jurica Pavlic, mając najgorsze chwile już chyba za sobą. Na drugim miejscu przyjechał drugi najlepiej punktujący zawodnik przyjezdnych w ogólnym rozrachunku, Matej Kus. Trzeci po kapitalnym ataku przy krawężniku, na wejściu w drugi wiraż Sławomir Musielak, a ostatni Damian Celmer. Jak się później okazało, dla Polaków były to ostatnie biegi w tych zawodach.
Dwa kolejne biegi przebiegały pod dyktando gospodarzy. Najpierw 4:2 przywieźli Damian Baliński i Krzysztof Kasprzak a chwilę później eksplozję radości na trybunach spowodowało podwójne zwycięstwo odniesione przez Australijczyków - Leigh Adamsa i Adama Shieldsa. Unia prowadziła po trzech biegach 13:5.
Zaskakujący przebieg miał wyścig czwarty. Ci, którzy mieli w nim rozdawać karty - Jarosław Hampel i Wiesław Jaguś musieli oglądać plecy swoich młodszych kolegów. Doskonale rozegrał tę gonitwę Matej Kus, który skutecznie napędzał się po zewnętrznej i wyprzedził Juricę Pavlica. Kolejne podwójne zwycięstwo odniesione przez "Byki" w biegu piątym sprawiło, że w Lesznie zapachniało sensacją. Nikt bowiem nie spodziewał się, że Unia tak łatwo będzie sobie radziła z faworyzowanymi gośćmi. Torunianie od początku spotkania byli bezradni wobec kapitalnie spasowanych gospodarzy. Potwierdziły to kolejne wyścigi.
Bieg szósty wygrał co prawda Adrian Miedziński, ale na ostatniej pozycji przyjechał Ryan Sullivan. To było drugie i ostatnie tego dnia indywidualne zwycięstwo zawodnika "Aniołów". W siódmej gonitwie toruńczycy ponownie uratowali remis, bowiem parę leszczyńską Kasprzak - Baliński rozdzieliła para Jaguś - Kus. W biegu ósmy swoje pierwsze punkty zdobył Holder, a od wyścigu dziesiątego rozpoczął się pogrom gości. Najpierw kolejne biegowe zwycięstwo zanotowała para Adams - Shields, którą zdołał przedzielić Wiesław Jaguś. Defekt wykluczył w tym biegu z rywalizacji Mateja Kusa. Na tablicy pojawił się wynik 31:17, był to rezultat którego nikt się nie spodziewał, nawet w najśmielszych oczekiwaniach. Ale jak się później okazało, było to dopiero preludium tego, co stać miało się z Unibaxem, który był zupełnie inną drużyną, niż ta, która dumnie kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa przez cały sezon. Wszystko rozpoczęło się w biegu jedenastym, który po remisie z gonitwy dziewiątej i wygranej 4:2 z następnego starcia, rozwiązał worek z pełnymi wygranymi Unii. Bieg ten kibice oglądali na stojąco za sprawą efektownej i skutecznej jazdy Jarosława Hampela. "Mały" po przegranym starcie rzucił się w pogoń za Miedzińskim i Sullivanem. Emocje rosły z każdym okrążeniem. Decydujący o drugiej pozycji atak leszczynianin przeprowadził na ostatnich metrach. Pierwszy minął linię mety Damian Baliński. Po tym wyścigu na trybunach zapanowała iście karnawałowa atmosfera. "Byki" nie dały jednak ochłonąć rywalowi. Kolejny celny cios wyprowadzili Adams z Pavlicem pokonując 5:1 Chrisa Holdera i Mateja Kusa. Dzięki temu zwycięstwu leszczynianie zapewnili sobie punkt bonusowy. Trzy ostatnie wyścigi również należały do gospodarzy. Jedynie Wiesław Jaguś w biegu czternastym zdołał urwać punkt ekipie Czesława Czernickiego. Kropkę nad "i" postawili w biegu piętnastym Adams z Kasprzakiem ustalając wynik spotkania na 62:28.

Wynik meczu doskonale obrazuje jego przebieg.
W drużynie Jana Ząbika zawiedli niemal wszyscy.
Trener najwięcej pretensji może mieć do Holdera i Sullivana. Zawodnicy ci w poprzednich meczach stanowili o sile swojej drużyny a w tym spotkaniu zawiedli na całej linii. Z pewnością dobrym posunięciem była zmiana Darcy Warda na Mateja Kusa. Gdyby nie defekt Czecha w czwartym jego starcie to pewnie byłby najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Torunianie z pewnością tego meczu długo nie zapomną.
Zwycięzców nie powinno się oceniać, lecz na pochwałę zasługują szczególnie Adams i Hampel. Adams nie znalazł pogromcy tego dnia, a Hampel jako prowadzący parę bardzo pomagał Juricy Pavlicowi w walce. Trudno ocenić chimeryczną postawę Damiana Balińskiego, który w dwóch biegach pojechał bardzo dobrze lecz pozostałych przyjeżdżał na ostatniej pozycji. 

Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener Unibaxu - Na pewno nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy, bo rozważając różne warianty, oscylowało to wszystko wokół remisu, ewentualnie wokół minimalnej wygranej Unii. "Bykom" pasowało wszystko, a najważniejsze było, to że w stu procentach odpowiednio szybko wychodzili ze startu. Każdy z nich jechał bardzo dobrze. Nasi w ferworze walki popełnili jeszcze kilka błędów na wirażu, co kosztowało ich utratę pozycji. Może ten zimny prysznic przyda się niektórym zawodnikom. Myślę, że wezmą sobie to wszystko i poukładają tak, by w kolejnym meczu wszystko było już dobrze. Jestem zadowolony z Mateja Kusa, nawet w tym biegu, w którym zdefektował, wychodził już na dobrą pozycję. Strącił jednak fajkę z przewodu i zdefektował, gdyby nie to, jego zdobycz punktowa byłaby większa. Jechał bardzo dobrze, poprawnie i to cieszy.

Wojciech Stępniewski - prezes Unibaxu - To jest sport, przegrać można zawsze, ale styl w jakim uczynił to Unibax był druzgocący. Ten mecz to dla nas zimny prysznic. Mnie zaskakuje to, że praktycznie żaden z naszych zawodników nie jechał dobrze. Wyróżnić mógłbym tylko Mateja Kusa, który nawiązał walkę z gospodarzami. Trudno cokolwiek powiedzieć po takiej porażce. Myślę, że ten mecz doda skrzydeł zespołowi Unii.
Atmosfera w zespole jest doskonała. Ponownie poczułem się jak prezes prawdziwego teamu, który walczy o najwyższe cele. Zawodnicy następnego dnia po spotkaniu wszystko sami sobie wyjaśnili i zapowiedzieli rewanż w Gorzowie. Widziałem, że aż palą się do tego meczu, chcą pokazać, na co ich naprawdę stać. Teraz przynajmniej wiemy, że nie jesteśmy wcale niepokonani, mamy słabe punkty. Ale jednocześnie wiemy także, co trzeba poprawić, żeby takich wpadek uniknąć w przyszłości.

Robert Kościecha - Unibax - Takiego wyniku chyba nikt się nie spodziewał, nikt nie myślał, że Toruń zostanie tak rozgromiony, ale to jest sport i nieraz tak bywa. Nam mało co wychodziło, Leszno jechało bardzo dobrze, a jedzie się tak, jak przeciwnik pozwala. Gospodarze byli zdecydowanie lepsi. Należą im się za to gratulacje. Ta porażka powinna nas zmobilizować, jesteśmy przecież profesjonalistami i do każdych zawodów przygotowujemy się jak najlepiej. Jutro jest przecież już inny dzień, czeka nas walka o punkty w kolejnych meczach i będziemy się starali o to, by wywalczyć ich jak najwięcej. Zostało jeszcze kilka kolejek rundy zasadniczej, później już czekają nas play-offy. To one praktycznie o wszystkim zdecydują. My mieliśmy dobry początek, właściwie to cały czas mamy dobry początek sezonu, no może poza tym słabszym meczem tutaj w Lesznie. My o zwycięstwo w lidze będziemy walczyć nadal, cały czas.

Wiesław Jaguś - Unibax - Leszczynianie byli od nas lepsi, należy im pogratulować. Nie wiem, co się stało. Tor był przygotowany idealnie, był równy dla wszystkich. Chyba mieliśmy słabszy dzień. Cały zespół i zarząd zrobi pewnie wszystko, by takie sytuacje już się nie powtarzały. Przyjechaliśmy tutaj powalczyć, a nie udało nam się nawet stworzyć dobrego widowiska. Nie szło nawiązać kontaktu z rywalami, uciekali nam od razu praktycznie już od startu. Mam problemy przy pierwszym moim starcie później nie wiem co mam zrobić ze sprzętem czy mam coś zmieniać czy zostawić, i to jest największy mój problem. Dużo na tym tracę, przede wszystkim tracę punkty a później jest mi ciężko te punkty odrabiać.

Matej Kus - Unibax - Jestem zadowolony ze swojego występu. Dwa ostatnie biegi mogły być co prawda lepsze, ale ogólnie było dobrze. Po tym jak jeździłem w poprzednich meczach, ten występ na pewno cieszy. Jechałem już tutaj na początku sezonu w treningu punktowanym, wówczas dobrze mi nie poszło. Unia wygrała dzięki temu, że zna miejscowy tor doskonale oraz dlatego, że ma po prostu dobry zespół. Jeżeli chodzi o najbliższą ligową kolejkę (przełożony mecz Gorzów - Toruń), to myślę, że nie wystąpię w meczu mojej drużyny z Torunia. Wraz z czeską drużyną narodową będę walczył o jak najlepszy wynik w półfinale Drużynowego Pucharu Świata. Na tym się w najbliższym czasie skupię.
Początek sezonu nie był udany w moim wykonaniu, miałem problemy z silnikami. W tym meczu było trochę lepiej, ale łatwo na pewno nie było. Ogólnie mogę powiedzieć, że w tej części sezonu jestem zadowolony ze swych motocykli. Te problemy sprzed kilku tygodni mam nadzieję, że są już za mną. Ścigam się ciągle na GM-ach i powinno być już tylko lepiej.

Adrian Miedziński - Unibax - Nawet nie wiem, co było nie tak. Rywal był doskonale dysponowany, zwłaszcza na starcie. My musieliśmy kompletnie źle dobrać motocykle, ale w jaki sposób to dotknęło cały zespół, to już naprawdę nie wiem. Wpadki zdarzają się każdemu i nie ma co płakać, musimy jak najszybciej wyciągnąć wnioski. Myślę, że w kolejnym meczu w Lesznie zaprezentujemy się zupełnie inaczej.

Sławomir Kryjom - dyrektor sportowy Unii - Już podczas meczu z Gdańskiem widać było, że wracamy na właściwe tory. Nastąpiła eksplozja formy wszystkich naszych zawodników. Nareszcie Unia Leszno pokazała swoją siłę i potencjał. Myślę, że od tego meczu będzie już tylko lepiej. Nasi żużlowcy poświęcili sporo czasu na pracę przy sprzęcie. Było to widać na torze. Do kapitalnej formy wraca ostatnio Krzysztof Kasprzak, pokazały to choćby mecze z Gdańskiem i Toruniem, a także półfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski w Rawiczu. Formę odzyskuje też Jurica Pavlic, przypomnę chociażby jego znakomity występ w eliminacjach do Grand Prix 2010 w Daugavpils. W sumie wszystkim naszym zawodnikom należą się słowa uznania.

Czesław Czernicki - trener Unii - Spotkaliśmy się przed dwoma tygodniami z zawodnikami i szczerze porozmawialiśmy. Powiedzieliśmy sobie, że kluczem do sukcesu jest taka współpraca, jaka miała miejsce w 2007 roku. Wtedy miałem zawodników na treningu w piątek i sobotę. Teraz na piątkowym i sobotnim treningu zastosowaliśmy różne konfiguracje, wychodzę z założenia, że nie można ciągle jeździć na tym samym torze, muszą być one różne. To zmusza automatycznie zawodników do myślenia i pomaga w momencie, gdy zmieniają się warunki torowe. Jurica był w zeszłym tygodniu w Lesznie, nie wystąpił w meczu, pojechał tylko w treningu. Przyjął to z godnością, dziękuję mu za to, jest to profesjonalne podejście. Wtedy pojechali: Przemek Pawlicki ze Sławkiem Musielakiem. W meczu z Unibaxem chciałem ustawić jazdę moich zawodników praktycznie na maksa. Mając na uwadze to, jak wybitnym zespołem jest zespół z Torunia, zwycięstwo takie cieszy, ale jest to dopiero preludium tej całej zabawy. Chciałbym, aby moi zawodnicy zachowali podobną dyspozycję także w kolejnych meczach, bo nie będą one łatwiejsze, a drabinka trudności będzie wzrastać. Jestem wdzięczny moim zawodnikom za to, że przyjęliśmy taką zasadę współpracy, jaką wykonywaliśmy w poprzednich latach. Jest to klucz do sukcesu, bo gdy będzie ciężej pracować, to będziemy wiedzieć wszystko o wszystkim i autentycznie nic nas nie zaskoczy. Chylę czoła przed rywalami, bo jest to znakomity zespół, dla nas na pewno satysfakcją jest ta wygrana.

Jurica Pavlic - Unia - Na początku sezonu mówiłem, że musimy pokazać, kto to jest Unia Leszno. Myślę, że to pokazaliśmy. Do play-offów jest jeszcze długa droga, myślę, że poradzimy sobie dobrze. Na pewno będzie bardzo ciężko, ale wszyscy wróciliśmy do formy, każdy w meczu z Toruniem dobrze jechał. Cieszymy się z tego i mamy nadzieję, że tak pozostanie do końca sezonu. Dobrze, że zrezygnowałem z ligi angielskiej, dzięki temu mam więcej czasu choćby na starty w lidze polskiej, które są dla mnie ważne.

Adam Shields - Unia - Przed meczem zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to ciężki pojedynek. Wierzyliśmy jednak, że wygramy i wywalczymy bonusa. Myślę, że nikt nie oczekiwał tak okazałych rozmiarów zwycięstwa. To był mój najlepszy mecz odjechany dotychczas w Lesznie. Mój wynik punktowy jest bardzo dobry, co bardzo cieszy w kontekście klasy przeciwnika. To spotkanie pokazało, że jesteśmy nie bez szans w walce o tytuł Mistrza Polski w tym roku.

Zenon Kasprzak - były zawodnik Unii, ojciec Krzysztofa Kasprzaka - To były bardzo trudne zawody, ale dla nas świetne. Przez kilka ligowych kolejek nie szło nam tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Potrzebowaliśmy odrobiny spokoju, żeby to wszystko poukładać. Wydaje mi się, że teraz złapaliśmy wiatr w żagle. Dużo pracowaliśmy ostatnio przy sprzęcie, zaplecze Krzysztofa wzbogaciło się o trzy nowe silniki. Wszystko to z myślą o lidze i o Drużynowym Pucharze Świata. Sporo inwestujemy, szukamy i mam wrażenie, że trafiliśmy w to, w co trzeba było trafić.

Źródło: www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt