2008-10-07 Runda 20 play - off przełożony 2008-10-19
KS Toruń Unibax - Unia Leszno
   
Toruń znów stolicą polskiego żużla. Po siedmiu latach przerwy żużlowcy Unibaxu sięgnęli po tytuł drużynowych mistrzów kraju
Niedziela, godz. 20.19 - osiemnaście tysięcy kibiców na wypełnionym do ostatniego miejsca stadionie żużlowym przy ul. Broniweskiego usłyszało hit zespołu Queen "We are the champions". W tym momencie toruński Unibax został Drużynowym Mistrzem Polski. Pokonał Unię Leszno 47:43.

To czwarty tytuł dla toruńskiego zespołu - wcześniej, jako Apator, zdobywał je w 1986, 1990 i 2001 roku. - Dla takich chwil warto żyć - wołał prezes klubu Wojciech Stępniewski, który najpierw stracił marynarkę (zawodnicy spalili ją z radości jeszcze w trakcie meczu), a chwilę później mokry od szampana przyjmował gratulacje.
Torunianie wygrali, bo świetnie jeździł Chris Holder, australijski junior Unibaxu. - Żużel w Polsce jest niesamowity. Wiedziałem, że w Toruniu traktuje się go wyjątkowo. Ale czegoś takiego jak w niedzielę, jeszcze nie widziałem - komentował.

Mecz do połowy spotkania był niezwykle nerwowy, bowiem goście mieli niewielką przewagę i nadzieje na odrobienie strat z pierwszego finałowego pojedynku. Jednak druga część meczu to dominacja gospodarzy. A koniec, to ogromna radość - żużlowcy cieszyli się w swoim gronie, bo ze względów bezpieczeństwa tłum kibiców nie miał szansy na to, by wbiec na murawę stadionu .

Początek spotkania pokazał to, czego obawiali się wszyscy kibice zgromadzeni na stadionie przy Broniewskiego w Toruniu, czyli dobrą jazdę gości. Zawodnicy Unii Leszno wygrali bieg młodzieżowy w stosunku 4:2. Pierwsze miejsce zajął niesamowity tego wieczora Jurica Pavlic, tuż za nim wjechał na metę najpewniejszy zawodnik Unibaxu - Chris Holder. Młodzieżowiec z Australii podkreślał kilka dni przed finałem, że zamieniłby tytuły w Anglii i Szwecji na Mistrzostwo Polski. Stąd od początku meczu było widać wielką determinacje u młodzieżowca Unibaxu.
Kolejna gonitwa to remis 3:3. Pewnie ze startu wyszedł Ryan Sullivan, za nim na linii mety znaleźli się dwaj Australijczycy Unii, czyli Leigh Adams i Troy Batchelor. Nic nie zapowiadało tego, że przewaga gości może zacząć rosnąć, ale jednak tak się stało już w wyścigu numer trzy. Tam teoretycznie silniejsza para Andersen i Kościecha nie dała rady dwójce Baliński i Krzysztof Kasprzak, bieg skończył się podwójną wygraną gości. Zdarzenie to wprowadziło zakłopotanie na twarze kibiców Unibaxu. Ale późniejszy remis oraz wygrana Kościechy i Andersena uspokoiły zawodników i sympatyków ekipy z Grodu Kopernika. To właśnie bieg piąty był tym przełomowym w meczu, gdzie drużyna Unibaxu zaczęła odrabiać straty. Co prawda kolejne trzy wyścigi nie zmieniły różnicy punktowej, ale w dziewiątej gonitwie to torunianie wygrali dubletem i po tym biegu wyszli po raz pierwszy na prowadzenie w spotkaniu. W biegu doszło także do upadku Balińskiego, który zanotował uślizg, gdy torunianie wychodzili na 5:1, sędzia z powtórki leszczynianina wykluczył, a w powtórce torunianie i tak wygrali 5:1. Jednak riposta gości była natychmiastowa i chwilę później para Hampel - Pavlicem okazali się lepsza od Andersena i Kościechy. Był to jednak ostatni podryg gości w tym meczu, którym wygrać bieg drużynowo udało się potem dopiero w ostatnim wyścigu zawodów, który już o niczym nie decydował.
Emocjonujące spotkanie przerwała dziesięciominutowa przerwa, kibice obu ekip pokazali piękne oprawy mające na celu zmotywowanie drużyn do walki. Sympatycy z Torunia już liczyli punkty, które są potrzebne do wygranej w Drużynowych Mistrzostwach Polski. Wiedzieli, że jeżeli dwie kolejne gonitwy przyniosą siedem punktów, to tytuł po raz czwarty zagości w Toruniu.
Jedenasty bieg to przebudzenie Jagusia i Miedzińskiego, którzy w stosunku 5:1 pokonali parę Kasprzak-Batchelor, co pozwoliło Aniołom odzyskać prowadzenie w meczu. W dwunastej gonitwie jadący z rezerwy zwykłej za Kościechę, Holder wespół z Andersenem przywieźli Adamsa i Pavlica na 4:2, co dało zwiększenie przewagi do 4 oczek. Trzynasty bieg to w zasadzie kopia gonitwy dwunastej, w której także wygrał Holder, a jego partner przyjechał trzeci. Tym razem był nim Sullivan, a w pokonanym polu pozostali Hampel i Baliński.
Ten moment mógł oznaczać jedno - Drużynowe Mistrzostwo Polski wędruje do Torunia. Stadion w Toruniu oszalał, tłumy kibiców zaczęli skandować nazwę drużyny, oraz dziękować za czwartą gwiazdkę nad herbem klubu z Torunia.
Od tego momentu nie ważny był wynik meczu, ważna była wygrana w Mistrzostwach Polski, lecz jednak zawody toczyły się dalej, a biegi nominowane przypieczętowały końcowy sukces gospodarzy. W czternastym wyścigu ponownie świetnie spod taśmy wyszedł Miedziak i prowadzenia nie oddał do końca, z Kasprzakiem uporał się Jaguś i Unibax po tym biegu prowadził 46:38. Na pocieszenie dla gości, a niestety dla kibiców z Broniewskiego, ostatni bieg rozegrany na ich stadionie został przegrany przez ich idoli w stosunku 5:1. Adams z Hampelem pewnie rozprawili się z Sullivanem i słabym Andersenem. Końcowy wynik 47:43 dla Drużynowego Mistrza Polski - Unibaxu Toruń.

W zespole gości z Leszna wszyscy zawodnicy jeździli bardzo nierówno. Zdarzało się, że po wygranym biegu, przyjeżdżali daleko z tyłu i odwrotnie. Zabrakło zdecydowanego lidera, który "pociągnąłby" wynik. Z bardzo dobrej strony pokazał się junior Jurica Pavlic, zwłaszcza dwa pierwsze wyścigi z udziałem młodego Chorwata napsuły gospodarzom sporo krwi. Poza pierwszym zupełnie nieudanym biegiem, w dalszej części dobrze radził sobie Jarosław Hampel - zdobywca największej ilości punktów dla drużyny przyjezdnych. Kibice Unii na pewno liczyli na lepszy występ zwłaszcza Leigh Adamsa, a także Krzysztofa Kasprzaka, który obu finałowych meczów z pewnością nie może uznać za udanych.
Dość nieoczekiwanie, lecz w pełni zasłużenie mianem najlepszego zawodnika gospodarzy można obdarzyć Chrisa Holdera. 21-letni Australijczyk zadziwiał walecznością, jeździł pewnie i, co istotne dla gospodarzy, bardzo skutecznie. Po fantastycznym występie w Lesznie, przeciętne zawody zaliczył z kolei Wiesław Jaguś, a zupełnie odwrotnie - zdecydowanie lepiej niż w pierwszym spotkaniu finałowym - radził sobie Adrian Miedziński. Dla klubu z Torunia tegoroczny tytuł DMP jest czwartym w historii. Niedzielne spotkanie było także ostatnim spotkaniem ligowym na torze przy ulicy Broniewskiego. Od przyszłego sezonu, świeżo kreowani mistrzowie Polski, będą bronić tytułu już na nowym obiekcie.

Po zakończeniu ostatniego biegu na stadionie w grodzie Kopernika rozpoczęła się feta godna złotego medalu i pożegnania obiektu przy ulicy Broniewskiego 98. Obiekt przeszedł do historii - zwycięski finałowy mecz był ostatnią żużlową imprezą w tym miejscu. Klub w następnym sezonie przenosi się na Szosę Bydgoską - tam wiosną ma być gotowy nowy stadion. Kibice zbierali wieczorem z toru nawierzchnię - na pamiątkę. - Dobry pomysł. Trzeba to rozsypać na nowym stadionie. Żeby miał taki sam klimat jak ten przy Broniewskiego. I żebyśmy za rok też zdobyli na nim mistrzostwo - mówił w niedzielny wieczór trener Unibaxu, Jan Ząbik.
Po dekoracji obu zespołów nastąpił efektowny pokaz pirotechniczny przy akompaniamencie muzycznym. Jeszcze przez wiele godzin po zakończeniu spotkania kibice radośnie skandowali i cieszyli się z tego wielkiego sukcesu, jakim bez wątpienia jest tytuł DMP Anno Domini 2008 dla Unibaxu Toruń.

Po zawodach powiedzieli:
Wojciech Stępniewski - prezes Unibaxu - Historia lubi się powtarzać i znowu w finale spotkaliśmy się z leszczyńską Unią. Tym razem jednak udało nam się zdobyć koronę mistrza, myślę, że po bardzo ciekawym dwumeczu. Tym razem przed sezonem mieliśmy dużo więcej czasu niż w ubiegłym roku, by skompletować drużynę. Udało nam się zbudować fajny, silny team, który pomimo porażek potrafił się podnieść, by walczyć o najwyższe cele. Cieszę się, że udało nam się zdobyć mistrzostwo na pożegnanie toruńskiego stadionu. Można powiedzieć, że ten finał był magiczny, tak samo jest w pewnym sensie ten tytuł. Za rok będziemy starać się go obronić już na jednym z najnowocześniejszych obiektów żużlowych na świecie. Na razie 1:1 w pojedynkach z leszczyńską Unią, mam nadzieje, że za rok na nowym stadionie też się spotkamy w finale, przynajmniej takie mamy następne marzenie. Cóż więcej, rewelacyjne zawody, godne pożegnanie tego stadionu, wszyscy pojechali równo i super.

Jacek Gajewski - manager Unibaxu - Marzeniem moim było to, żeby w jakiś sposób przyczynić się do zdobycia tego medalu właśnie tu w Toruniu. Niektórzy może nie pamiętają, że w latach 90-ątych byłem tutaj w zasadzie naczelnym wrogiem. Chciałem podziękować zespołowi za ten wysiłek, za te wygrane, bo to naprawdę były ciężkie spotkania. Najważniejsze jest to złoto w drużynie, przy okazji chciałbym podziękować sponsorom, kibicom za świetny doping. Mam również nadzieję, że za rok także powalczymy o złoto, na pewno trudniej się broni medalu, ale na pewno powalczymy. Chciałem także podziękować ludziom, którzy 2 lata temu mi zaufali, cel mieliśmy jasno określony i został osiągnięty. Mieliśmy kryzysy jak choćby w meczu z Częstochową, ale udało nam się podnieść i osiągnąć to, co sobie założyliśmy. Złoty medal chciałbym zadedykować mojej żonie, która nie mogła przyjść na mecz, ponieważ spodziewamy się dziecka.

Jan Ząbik - trener Unibaxu - Liczy się drużyna i wtedy jest efekt włożonej pracy. Ten medal jest na pewno ważny, bo na koniec starego stadionu, a przed nami nowe wyzwanie i z tego trzeba się cieszyć.

Wiesław Jaguś - Unibax - Czekaliśmy parę lat na te złoto i się doczekaliśmy. Cieszę się, że mimo dużej presji udało nam się utrzymać przewagę i dowieźliśmy ten tytuł do końca. Przyznać trzeba, że były nerwowe chwile jednak wiadomo, że Leszno bardzo dobrze czuje się w Toruniu. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie trudny, ale najważniejsze jest, że złoto tym razem zostaje u nas. Cała drużyna zasłużyła na ten medal. Pojechałem nieco słabiej, ale to nie jest najważniejsze, bo liczy się wynik drużynowy, każdy dał z siebie wszystko. Nie powtórzyła się historia z zeszłego sezonu i wygraliśmy w dwumeczu. Cieszę się bardzo, bo jest to mój drugi złoty medal w karierze.

Chris Holder - Unibax - zawodnik miał powody do zadowolenia. Australijski żużlowiec sięgnął w sezonie 2008 po potrójną koronę - zdobył tytuły mistrzowskie ze swoimi zespołami w szwedzkiej Elitserien (Lejonen Gislaved), a na Wyspach - Poole Pirates. Jednak "Chrispy" przyznaje, że najlepiej smakuje wywalczony ten z Unibaxem w kraju nad Wisłą. Zdobyłem w tym sezonie trzy złota drużynowo, wszystkie drużyny jeździły dobrze i jest to dla mnie świetny wynik i mam nadzieję, że zdobędę jeszcze kilka złotych medali. Udało mi się stanąć na wysokości zadania z czego jestem bardzo zadowolony. Nie ma co ukrywać, było ciężko, presja była ogromna. Tych tytułów nie da się porównać, bo każdy został wywalczony w innych okolicznościach. Dlatego też każdy inaczej smakuje. Pierwszy tytuł przyszedł w Szwecji. W Lejonen jeżdżę jeszcze od czasów startów w Allsvenskan, dlatego ten sukces był bardzo ważny. W Anglii byliśmy uważani za faworytów jeszcze przed sezonem, dlatego musieliśmy udowodnić swoją siłę w finale. Z kolei Polska to Polska. Tutaj na zawody chodzą tysiące wspaniałych kibiców, dla których warto jeździć i zwyciężać. Cieszę się z tego wyniku tym bardziej, że w zeszłym roku Toruń przegrał minimalnie finał z Lesznem. Jak już wszyscy ochłoniemy, to będzie trzeba iść jakoś świętować ten sukces. Myślę tutaj o wypiciu paru piw. Oczywiście chciałbym zostać w Toruniu, skoro jesteśmy mistrzami.

Hans Andersen - Unibax - Było dla mnie dużą zmianą przyjście do Torunia, ciążyła na nas ogromna presja. W tym meczu mi nie poszło, pojechałem słabo, w przeciągu całego sezonu zdarzało mi się też nie zdobywać tyle punktów ile powinienem. W klubie wiązano ze mną duże nadzieje, a szczerze mówiąc czasami ich nie spełniałem. Jednak teraz jesteśmy mistrzami i to jest najważniejsze.

Ryan Sullivan - Unibax - To był ciężki mecz, ostatnie zawody w sezonie, spoczywała na nas ogromna presja. Na szczęście udało się wygrać i jesteśmy teraz z tego powodu bardzo szczęśliwi.

Adrian Miedziński - Unibax - Jestem na pewno zadowolony z tego sezonu, być może nie wszystko poszło po mojej myśli, ale wszystkiego nie można od razu osiągnąć. Najważniejsze było złoto w drużynie, to uczyniliśmy i bardzo się z tego cieszę. Przy okazji dziękuję sponsorom, kibicom za świetny doping i mam nadzieję, że za rok powalczymy również o złoto i będziemy w finale. Na pewno złota trudniej się broni, ale będziemy walczyli.

Robert Kościecha - Unibax - Bardzo się cieszę, że zdobyliśmy złoty medal. Wiadomo, że są lepsze i gorsze chwile, a liczy się efekt końcowy. Tak jak Jacek wspominał, mieliśmy ciężkie chwile po Częstochowie, po dwóch przegranych meczach u siebie, ale podnieśliśmy się, każdy zaczął lepiej jechać, wygraliśmy i najważniejsze jest to, że złoto po siedmiu latach wróciło do Torunia. Mam takie szczęście, że zdobyłem złoto w 2001 roku i teraz, bardzo się cieszę i oby tych medali było więcej.

Damian Celmer - Unibax - Złoty medal jest dla mnie wyróżnieniem, moje wyniki nie były może jakieś kosmiczne, ale samo to, że startuję w drużynie Mistrza Polski już jest dla mnie dużym wyróżnieniem. Poza tym był to dla mnie pierwszy sezon, który był tak dużym wyzwaniem, bo wcześniej nie miałem tak dużo jazdy i myślę, że w przyszłym sezonie będzie o wiele lepiej.

Damian Baliński - Unia - Cóż mam powiedzieć, walczyliśmy z całych sił jednak po przegranej u siebie szanse na mistrzostwo było niewielkie. My się jednak nie poddaliśmy i chcieliśmy pokazać, że walczyć trzeba do samego końca. Gratuluję torunianom mistrzostwa. Rok temu my świętowaliśmy zdobycie tytułu, tym razem to rywale zdobyli złoto. Mam nadzieję, że za rok dane nam będzie się zrewanżować.

Unibax Toruń po raz czwarty w historii zdobył Drużynowe Mistrzostwo Polski na żużlu. Prezes klubu, Wojciech Stępniewski, złożył podziękowania wielu osobom które przyczyniły się do sukcesu. Oto treść tego podziękowania:
Szanowni Państwo,
W niedzielę 19 października w finale CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi Unibax Toruń pokonał Unię Leszno i został po raz czwarty w historii Drużynowym Mistrzem Polski. Jest to ogromny sukces toruńskiej drużyny i naszych wspaniałych kibiców. To właśnie kibicom chciałbym podziękować w pierwszej kolejności za wspaniały doping, za to że jeździli z nami na każdy mecz ligowy i byli z drużyną Unibaxu przez cały sezon!
Ponadto chciałbym złożyć serdeczne podziękowania wszystkim naszym sponsorom na czele z Romanem Krzysztofem Karkosikiem - Właścicielem Klubu oraz firmie Unibax. Ten sukces, jaki odnieśliśmy w tym roku z pewnością nie byłby możliwy, gdyby nie Wasze wsparcie. Dziękuję także każdej osobie, która w jakikolwiek sposób pomogła nam zdobyć upragnione złoto. Ten tytuł jest także Wasz - wszyscy pracowaliśmy na niego przez dwa lata i teraz mamy swoje wielkie chwile.
Podziękowania należą się również naszemu finałowemu przeciwnikowi - Unii Leszno. Dziękuję leszczyńskim kibicom za to, że wspólnie z kibicami z Torunia potrafili stworzyć fantastyczna atmosferę w czasie finałowych spotkań. Doceniam również klasę zawodników, którzy z niesamowitym poświęceniem bronili barw leszczyńskich "Byków". I w końcu chciałbym podziękować także działaczom Unii Leszno, którzy doskonale prowadzą swój klub do kolejnych sukcesów. Ich wspaniałe zachowanie po finale jest godne naśladowania dla wielu innych działaczy żużlowych w Polsce. Raz jeszcze gratuluję Józefowi Dworakowskiemu, Ireneuszowi Igielskiemu i Sławomirowi Kryjomowi zdobycia tytułu Wicemistrzów Polski oraz życzę wielu sukcesów na tle organizacyjnym i sportowym w sezonie 2009.
Na zakończenie chcę złożyć serdeczne podziękowania dla portalu Sportowe Fakty za udaną współpracę w czasie całego sezonu oraz przy okazji finałowego spotkania CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi.
Wojciech Stępniewski
Prezes Zarządu KST UNIBAX

Źródło: www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt