|
Kontrakty 2007 Przygotowania do sezonu Liga Rozgrywki pozaligowe Wyniki Kadra 2007 Tabela sezonu 2007 Statystyka i Regulaminy |
|
Sezon transferowy na rok 2007 w
Toruniu był bardzo nerwowy w początkowym okresie. Wszelkie ruchy kadrowe
rozpoczynają się zazwyczaj jeszcze przed zakończeniem poprzedniego sezony, ale w
Toruniu nikt nie wiedział co robić. Oto bowiem klub znalazł
się na skraju bankructwa.
Rozgrywki ligowe w ekstraklasie przejęła spółka
Ekstraliga Żużlowa
Sp. z o.o., w związku z czym najwyższa klasa rozgrywek uzyskała status ligi
zawodowej i zgodnie z wymogami mogły startować w niej tylko zespoły posiadające
licencję na starty w Ekstralidze, a
co za tym idzie status spółki akcyjnej. Niestety torunianie nie posiadali funduszy na
założenie spółki, a przy tym posiadali ponad milionowy dług, który co prawda
niemal w połowie udało się zniwelować tuż po zakończeniu sezonu 2006, jednak do
spłacenia pozostała większość zawodników i wiadomym było, że jeśli nie znajdzie
się sponsor i pieniądze, klub zostanie zdegradowany do niższej ligi, a zawodnicy odejdą z grodu Kopernika.
Ułatwienia nie stanowił również fakt odejścia z klubu
Marka Karwana i firmy Adriana. Kilkuletni sponsor toruńskich
zawodników wycofał się nie tylko ze sponsorowania toruńskiego żużla ale również
zrezygnował z pełnienia funkcji przewodniczącego
GKSŻ i całkowicie odciął się od
żużla. Decyzja Marka Karwana miała zwolenników jak i przeciwników,
niezaprzeczalne jest jednak to, że podczas rządów Karwana w toruńskim klubie
nastała nowa jakość i nowy wymiar sportu i nie zmieni tego nawet fakt, że z
końcem ubiegłego sezonu klub popadł w tarapaty finansowe.
Na szczęście dla toruńskiego speedway na horyzoncie pojawił się
Roman Karkosik, który przejął większość udziałów w nowopowstałej spółce
pod nazwą KS Unibax Toruń S.A. i zespół został zgłoszony do rozgrywek. Klub uzyskał warunkową licencję na starty w ekstralidze i w iście ekspresowym tempie
zaczęto kompletować drużynę na rok 2007.
Jako pierwszy kontrakt podpisał
Karol
Ząbik i tym samym dołączył do grona juniorów
Adama Wiśniewskiego i jego
brata Tomasza oraz
Damiana Celmera i
Damiana Stachowiaka, stając się liderem toruńskiej młodzieżówki.
Koncepcja budowania składu zakładała, że w drużynie będą startować wychowankowie
lub zawodnicy, którzy karierę w Polsce rozpoczynali w toruńskim klubie,
dlatego w ekspresowym tempie w ramach wzmocnienia składu ściągnięto z Bydgoszczy
do miasta Aniołów
Roberta Kościechę i z Częstochowy
Ryana Sullivana.
Ponieważ brat Romana Karkosika, Ryszard był wieloletnim sponsorem
Wiesława Jagusia kontrakt z liderem toruńskiego teamu był formalnością,
podobnie jak kontrakt z
Adrianem Miedzińskim, który skończył wiek juniora i raczej nie był skory do
zmiany barw klubowych. Zatem jeszcze przed ukazaniem się
listy transferowej torunianie posiadali
solidny skład, który w "papierowych" rozważaniach mógł walczyć nawet o najwyższe
laury na ligowych torach.
Skład próbowano uzupełnić jeszcze innymi nazwiskami. Na liście
negocjacyjnej pojawiły się nazwiska
Tomasza Chrzanowskiego, a także najlepszego polskiego żużlowca ostatnich
piętnastu lat Tomasza Golloba czy kontrowersyjnego norwega z polskim
paszportem Rune Holty. Ostatecznie ten pierwszy wybrał ofertę Gdańska,
który awansował do pierwszej ligi, a dwaj pozostali zawodnicy złożyli swoje
podpisy pod kontraktami tarnowskimi. Należy w tym miejscu dodać, że w sondzie
przeprowadzonej wśród toruńskich kibiców zarówno Gollob jak i Holta mimo swojej
klasy, nie byli mile widziani w toruńskim teamie, stąd nikt nie rozpaczał z tego
powodu że nie trafili do Torunia.
Działacze Unibaxu jak na profesjonalistów przystało mieli w zanadrzu wyjście
awaryjne i po fiasku rozmów z wyżej wymienioną trójką, bardzo szybko doszli do
porozumienia z
Alesem
Drymlem oraz
Matejem Zagarem. Forma tej dwójki zawodników była grą w totolotka, bowiem
Ales po ubiegłorocznej kontuzji powracał na ligowe tory, a Matej nigdy jeszcze
nie był zawodnikiem na którym budowano wynik zespołu. Jednak toruńscy decydenci
uznali, że odpowiedni sprzęt pozwoli zawodnikom uzyskać wyniki na miarę
oczekiwań toruńskich kibiców.
Najdłużej trwały poszukiwania juniora, będącego konkurencją dla Stachowiaka,
który jak na swój wiek i czas spędzony na torze nie gwarantował co najmniej
kilku punktowej zdobyczy w każdym meczu. Poszukiwania rozpoczęto na krajowym
rynku, jednak wartościowi juniorzy szybko zostali zatrudnieni w swoich
macierzystych klubach, stąd działacze postanowili związać się z młodzieżowcem
zagranicznym. O pomoc w poszukiwaniach skandynawskich poproszono doskonale
znanego w toruńskim środowisku
Pera
Jonssona. Szwed wskazał toruńczykom dziewiętnastoletniego rodaka
Robina Tornquista oraz trzy lata młodszego
Simona Gustafssona. W toruńskim żużlu nazwisko tego drugiego zawodnika było
doskonale znane, bowiem przed laty ojciec szwedzkiego juniora
Henrik startował w toruńskim klubie. Zdania wśród toruńskich kibiców co do
konieczności zatrudnienia wymienionej dwójki juniorów były podzielone, jednak
sezon pokaże czy działacze mieli przysłowiowego nosa co do skandynawskiego
narybku żużlowego.
Gdy już wydawało się, że okres transferowy w Toruniu się zakończył, tuż przed zamknięciem okresu transferowego z Aniołami związali się jeszcze dwaj zawodnicy, a byli to Tomasz Bajerski i Alan Marcinkowski. Popularny w Toruniu Bajer oficjalnie mówił, że nie jest zainteresowany jazdą w żółto-biało-niebieskich brawach i jeszcze w lutym został wypożyczony do łotewskiego Lokomotiv Daugavpils, który przystąpił do rywalizacji w polskiej drugiej lidze. Jednak sprowadzenie wychowanka zielonogórskiego klubu, którego wujek Zbigniew startował w Toruniu w pod koniec lat siedemdziesiątych, dawało wiele do myślenia toruńskiej młodzieży. Sam zawodnik wypowiadał się w tonie wskazującym na to iż będzie chciał powalczyć o miejsce w składzie Aniołów i udowodnić swoją wartość w żużlu w ostatnim sezonie startów jako junior. Ale czy znajdzie się dla niego miejsce wśród pięciu młodych polaków uzupełnionych szwedzkim "narybkiem" poleconym przez "Długiego Pera" miały pokazać przedsezonowe jazdy treningowe.
Niejako na drugim planie rozmów kontraktowych
pozostali żużlowcy, którzy postanowili zmienić barwy klubowe lub dostali wolną
rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Jako pierwszy z klubem rozstał się
Niels Kristian Iversen, który zasilił beniaminka z Zielonej Góry. W jego
ślady bardzo szybko poszedł anglik
Simon
Stead, który przyjął ofertę gnieźnieńską oraz Duńczyk
Bjarne Pedersen, który powrócił do Gdańska. Wspomniana trójka w roku 2006
miała stanowić o sile uderzeniowej toruńskich aniołów, jednak to właśnie głównie
za sprawą Pedesena i Iversena, zespół znalazł się w dolnych rejonach tabeli i
musiał bronić się przed spadkiem w meczach barażowych, stąd nikt specjalnie nie
przywiązywał wagi do ich odejścia. Była co prawda przez krótką chwilę koncepcja,
aby budować skład w oparciu o "ubiegłorocznych" Duńczyków, ale zawodnicy
prawdopodobnie nie wierzyli, że w toruńskim klubie zmierza ku lepszemu i
postanowili zmienić barwy klubowe.
Pracodawcę zmienił również
Krzysztof Słaboń oraz
Mariusz Puszakowski. Zarówno "Słaby" jak i "Puzon" nie mogli zaliczyć
sezonu 2006 do udanych i postanowili odbudować się na "starych śmieciach" czyli
we Wrocławiu i Grudziądzu. O ile decyzja Puszakowskiego wydawała się być
zrozumiała (powracał po kontuzji) o tyle powrót Słabonia do Wrocławia mógł
zastanawiać, bowiem Wrocław po uwolnieniu rynku obcokrajowców przyjął koncepcję
budowania składu w oparciu o zawodników zagranicznych i Słaboń stał się tym
samym jednym z trzech seniorów stanowiących drugą linię zespołu i możliwość
"załapania się" do ligowego składu była mało prawdopodobna.
W cieniu przygotowań
zawodników, działacze przygotowywali klub do startów w rozgrywkach ligowych. Po okresie transferowym można było
w Toruniu odetchnąć, bowiem Anioły podźwignęły się z finansowej zapaści, a
działacze wykazali się ogromną umiejętnością negocjacji (dotyczy to zwłaszcza
Jacka Gajewskiego) co pozwoliło skompletować skład teoretycznie liczący się w
walce o medale. Należy w tym miejscu wspomnieć i szerzej opisać jeszcze jedną
ważną rolę jaką odegrał nowy zarząd toruńskiego klubu. Otóż powołani do
działania z końcem ubiegłego roku decydenci toruńskiego klubu, utworzyli
wspomnianą sportową spółkę akcyjną o nazwie KS Unibax Toruń S.A. i w ten sposób
wprowadzili do toruńskiego speedwaya nową jakość. Co to oznaczały dla toruńskiego żużla
te zmiany?
Zmiana statusu organizacyjnego została wymuszona ustawą o sporcie kwalifikowanym
według której w sporcie zawodowym rywalizować mogą podmioty będące spółkami
akcyjnymi. W sporcie żużlowym przyjęto, że zawodowo żużel będzie uprawiany w
najwyższej klasie rozgrywkowej stąd osiem polskich klubów, które w sezonie 2007
będą walczyły o tytuł
DMP
musiały w swoich strukturach dokonać głębokich przekształceń organizacyjnych.
Dotychczas kluby zazwyczaj działały w oparciu o ustawę o stowarzyszeniach
(wyjątek stanowiła Unia Tarnów), a ich głównymi udziałowcami były samorządy, a w
przypadku Torunia prezydent miasta. O głównych kierunkach rozwoju
stowarzyszonej organizacji
decydowało walne zgromadzenie członków (członkiem mógł zostać każdy, kto zdobył
poparcie dwóch starszych stażem członków stowarzyszenia), które ze swojego grona
wyłaniało zarząd, komisję rewizyjną, sąd polubowny itd.
Słabością stowarzyszeń były rozbudowane ponad miarę władze. Czasami nawet kilkunastoosobowe zarządy
potrzebowały wiele czasu na podjęcie najprostszych nawet decyzji (zwykle ustalanie cen biletów często przeradzało się w wielogodzinną dyskusję).
Członkowie stowarzyszenia raz do roku zbierali się na zebraniu sprawozdawczym, a raz na cztery lata na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym.
Dodatkowo tak naprawdę w stowarzyszeniu nie było osób odpowiedzialnych za
finanse, wyniki zespołów czy przestrzeganie prawa.
W przypadku spółek akcyjnych niejasne kompetencje wynikające z przytoczonej
wcześniej struktury, były jasno określone i wynikały bezpośrednio ze statusu
spółki zarejestrowanej w sądzie. Jedną z ważniejszych kwestii spółki był kapitał
założycielski (zabezpieczenie finansowe). W Toruniu wynosił on 500 tys. zł co
przekładało się na 500 akcji po 1000 zł
każda. W początkowej fazie tworzenia spółki, 6 procent akcji posiadało jeszcze
stowarzyszenie KS Toruń (wynikało to z nieuregulowanych zobowiązań, a nowy
podmiot aby startować w ekstralidze musiał przejąć stowarzyszenie wraz z jego
aktualnym stanem posiadania czyli również ze zobowiązaniami finansowymi),
ale właścicielem całego pakietu szybko został Unibax.
Struktura spółki była znacznie prostsza niż stowarzyszenia, co miało duży wpływ na
sprawność podejmowania decyzji i przejrzystość działania. Zarząd w Unibaxie
tworzyli
Wojciech Stępniewski i
Jacek Gajewski,
którzy odpowiadali przed radą nadzorczą,
która każdego roku udzielała im absolutorium. Rada nadzorcza określała też cele
strategiczne, długofalowe plany jej działania. W skład rady weszli
Roman Karkosik, Ryszard Karkosik, Włodzimierz Jesiołowski i Jakub Nadachewicz.
W spółce jak już wspomniano była pełna przejrzystość w podziale kompetencji, a
przy tym nie było większych szans na
finansowe nadużycia, bowiem podmiot działał w oparciu o kodeks prawa
handlowego, musiał prowadzić pełną księgowość, a to oznaczało, że każda złotówka po stronie wpływów i
wydatków musiała być odnotowana w dokumentach. Sprawozdanie finansowe stały się obowiązkowe
i były publikowane na koniec każdego roku w Monitorze Sądowym.
Co ważne, spółka w odróżnieniu od stowarzyszenia płaciła również podatek dochodowy,
bowiem jej działalność nastawiona była na zyski.
Ktoś mógł się zastanawiać - po co przekształcać się w spółkę skoro stowarzyszenie
mogło przyjmować dotacje, darowizny, granty z instytucji samorządowych (np. z urzędu miasta)? Przekształcenie było konieczne z
uwagi na wcześniej opisaną
przejrzystość finansową, a dotacje z budżetu miasta klub może otrzymać nadal
bowiem miasto Toruń jako udziałowiec spółki może przeznaczyć środki finansowe z tytułu
promocji Torunia. I tak też się stało bowiem Wiesław Jaguś i Karol Ząbik zostali
jeźdźcami firmowymi miasta Torunia. Przewaga spółki nad stowarzyszeniem niosła za
sobą jeszcze jeden bardzo istotny aspekt, otóż spółka mogła zawierać umowy
sponsorskie, czyli typowe umowy handlowe, na mocy których w zamian za reklamę,
klub otrzymywał pieniądze. W swojej ofercie klub oferował powierzchnię reklamową na: koronie stadionu, bandzie, murawie, tablicy
świetlnej, w programie zawodów, bezpłatnych wydawnictwach,
biletach, karnetach i kevlarach zawodników, a także poprzez emisję spotów
dźwiękowych podczas zawodów. Swoją ofertę spółka przedstawiła
niemal dwustu firmom, przede wszystkim z Torunia i regionu, ale tak. że firmom o
zasięgu ogólnopolskim. Skuteczność toruńskiego klubu okazała się bardzo wysoka, bo do
końca lutego spółka zawarła blisko 90 umów, na łączną wartość ponad 1,5 mln.
zł. Poza tym spółka uzyskuje dochody z dzierżawy: garaży, parkingu. pubu
klubowego i innych pomieszczeń znajdujących się w obiektach
klubowych. Tak liczna grupa sponsorska nie umniejsza faktu, że nadal głównym
sponsorem zespołu byli kibice kupujący bilety, karnety, programy czy żużlowe
gadżety. O wielkich nadziejach kibiców na lepsze wyniki zespołu i o wielkim
zaufaniu jakim obdarzyli fani nowy zarząd, świadczy fakt, że do końca lutego sprzedano ponad 700 karnetów i 60
tzw. Złotych Kart.
Dochody z wyżej wymienionych źródeł
składają się na roczny budżet Unibaxu. A ile on wynosił? Torunianie w
przeciwieństwie do innych polskich klubów nie robili z tego tajemnicy i
oficjalnie poinformowali, że spółka będzie obracała kwotą około 5,5
miliona złotych. Oczywiście całość tej kwoty nie zostanie przeznaczona na żużel
bowiem w kwestii finansowej kluby są ograniczone górną granicą wydatków
wynoszącą nieco ponad trzy miliony złotych.
Niejako w tle nowej jakości
organizacyjnej w toruńskim żużlu pozostawała sprawa związana z
toruńskim
stadionem. To o czym mówiło się od dawna stało się faktem, oto bowiem w
odpowiedzi na ubiegłoroczną ofertę zakupu "żużlowych gruntów"
Prezydent Torunia wystawił na sprzedaż teren, na którym znajduje się należący do
miasta stadion żużlowy, a za uzyskane pieniądze zadeklarował wybudować
nowy obiekt w innym miejscu. Cena wywoławcza wskazana w przetargu wyniosła 31 mln zł.
Innym zastrzeżeniem przetargowym był zapis mówiący o tym, że do czasu powstania nowego stadionu, treningi i zawody żużlowe odbywać
się na starym torze, a "przeprowadzka" ma nastąpić na początku 2009r. Harmonogram budowy stadionu i przekazania gruntu nowemu właścicielowi został
tak pomyślany, by bez przeszkód mogły odbywać się zawody w kolejnych sezonach,
co oznaczało, że najpierw miasto wybuduje nowy obiekt, a dopiero potem zwycięzca
przetargu otrzyma na własność grunt. Powodem likwidacji stadionu, znajdującego w pobliżu szosy wiodącej do
Bydgoszczy, jest hałas żużlowych motocykli, doskwierający mieszkańcom
pobliskiego osiedla i campusu uniwersyteckiego, a zarazem potrzeba wybudowania
nowego obiektu.
Nowy stadion miał powstać kilka kilometrów dalej, w sąsiedztwie lotniska
aeroklubu. Szacunkowy koszt jego budowy wyniesie 31 mln zł, czyli tyle, ile
wynosi cena wywoławcza sprzedaży gruntu o powierzchni 6,28 ha.
W regulaminie przetargu wskazano, że "zwycięzca określi oczekiwany przez siebie
sposób zagospodarowania nieruchomości, tj. zabudowa mieszkaniowa wielorodzinna
lub wielkopowierzchniowe obiekty handlowe".
Ostatecznie, za grunt pod stadionem żużlowym przy ulicy Broniewskiego i
Szosie Okrężnej, wylicytowano 60 milionów 270 tysięcy złotych, bowiem tyle
miastu za tę nieruchomość zapłaciła izraelska firma Plaza. Na początek na
konto Urzędu Miasta wpłynęło 6,2 mln zł tzw. wadium, czyli kwota upoważniającą
do udziału w licytacji. Pozostała część pieniędzy miała spłynąć w trzech ratach do
początku 2009 roku. Otworzyła się tym samym poważna szansa, że budżet Torunia
dostanie potężny zastrzyk finansowy, z którego 30 mln zł zostanie przeznaczone
na budowę nowego obiektu na miarę światową.
Wróćmy jednak do spraw typowo żużlowych. Toruńscy żużlowcy trenowali w swoim tradycyjnym stylu, czyli wykorzystywali sprawdzony od lat system "ładowania akumulatorów". Pośród ćwiczeń ogólnorozwojowych znalazło się miejsce na odnowę biologiczną, basen, gry zespołowe, hokej i żużel w wydaniu lodowym. Właśnie w lodowej odmianie żużla Adrian Miedziński pokazał, że wejście w wiek seniora jeszcze bardziej motywuje go do skutecznej jazdy i w czwartych mistrzostwach Torunia w speedwayu na lodzie stanął na najwyższym stopniu podium (zawodnik w poprzednich trzech edycjach zajmował miejsca na podium, ale nigdy nie stanął na najwyższym jego stopniu). W zajęciach brała udział przede wszystkim kadra młodzieżowców, bowiem seniorzy uczestniczyli tylko w wybranych zajęciach, a do sezonu przygotowywali się indywidualnym tokiem zajęć. W sferze przedsezonowych przygotowań znalazło się również miejsce na dwa obozy. Pierwszy z nich zaplanowano w górach, natomiast kolejny we włoskim Lonigo, gdzie miały odbyć się również jazdy treningowe.
Zanim jednak zawodnicy
wyjechali z Torunia spotkali się z kibicami w Centrum Targowym Park, gdzie
działacze zaplanowali oficjalną prezentację drużyny i sponsorów. Oficjale show
zaplanowano na 3 marca prezentację
otworzyła grupa "Rytmix",
kilkunastominutowym występem tanecznym. Tuż po niej na wielkim telebimie, który
był ustawiony tuż za sceną, zaprezentowano film, którego ostatnie akty były związane z
sezonem 2001 oraz zdobytym wtedy Drużynowym Mistrzostwem Polski. Po przywitaniu
wszystkich przybyłych, przyszedł czas na wyświetlenie kilkuminutowej historii klubu. Następnie
przedstawiono firmy, bez których istnienie
klubu byłoby niemożliwe. Po tym krótkim wstępnie rozpoczęto główne
akty przedstawienia.
Pierwsi na scenie pojawili się Wojciech Stępniewski oraz Jacek Gajewski, czyli
kolejno prezes oraz wiceprezes klubu Unibax. Następnie na scenę wjechał Per Jonsson, w towarzystwie dwóch młodych szwedzkich zawodników
- Robina Tornqvista
i Simona Gustafssona. Dodać należy, iż kibice długo skandowali nazwisko swojego
idola sprzed lat. Na telebimie w tym czasie wyświetlono, krótki film, którego to
głównym aktorem był "Długi Per" oraz jego niesamowite akcje na torze. "Toruń
jest moim drugim domem, a kibice tutaj reagują na mnie najlepiej na świecie.
Dziękuję"
Następnie na scenę wkroczyła grupa młodych toruńskich juniorów, Damian Celmer, Damian Stachowiak
oraz bracia Adam i Tomasz Wiśniewscy, pod przewodnictwem swojego trenera, Jana Ząbika.
Trener opowiedział pokrótce o każdym z
zawodników po czym rozpoczęto prezentację zespołu, który w sezonie 2007 ma
walczyć w polskiej ekstralidze.
Jako pierwszy zaproszony został Ryan Sullivan.
"Miło mi znów tutaj być, w końcu to właśnie w tym klubie rozpoczynałem swoją
przygodę z ekstraligą". Po "Saletrze" przyszedł czas na Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów
- Karola Ząbika. Kolejnym zawodnikiem, który pojawił się na scenie był Ales Dryml.
"Będzie dobzie" - przy głośnym aplauzie fanów powiedział sympatyczny Czech.
"Powiem krótko, wróciłem!" - tak z kibicami toruńskimi przywitał się Robert
Kościecha, który po pięcioletniej przerwie znowu będzie występować z aniołem na
piersi. Muzyka z "Supermana" towarzyszyła z kolei Adrianowi Miedzińskiemu. Tuż
po nim na scenę wszedł nowy nabytek toruńskiego klubu - Matej Zagar. Kończącym
całą prezentację był mały wojownik - Wiesław Jaguś, który jako ostatni pojawił
się u boku kolegów. Kilka minut dla fotoreporterów oraz przejście zawodników
szpalerem przy wielkim aplauzie kibiców oraz spadającym z góry konfetti - tak
zakończyła się główna część programu sobotniej prezentacji. Następnie na scenie
pojawił się Sławomir Uniatowski, który swoim repertuarem starał się umilić
grupie kibiców czas.
Dodać należy, iż toruńska grupa net-fans przygotowała
o każdym z zawodników krótki film prezentowany na telebimie. Całość tworzyła miły dla oka
efekt, co przy aplauzie zgromadzonych w hali kibiców robiło prezentację
wyjątkową.
Podczas konferencji zostały również podpisane umowy pomiędzy Wiesławem Jagusiem
i Karolem Ząbikiem, a miastem Toruń, bowiem właśnie ci dwaj zawodnicy będą jeźdźcami firmowymi
miasta Torunia.
A oto co powiedzieli zawodnicy i działacze po prezentacji:
Per Jonsson | Na przyszłość wygląda to wszystko bardzo dobrze. Fajnie że część zawodników powróciła do swojego rodzinnego miasta. Atmosfera w zespole jest również bardzo dobra. Wszyscy wykonali dobrą prace, zwłaszcza Jacek Gajewski aby zebrać taką drużynę razem. To wcale nie jest łatwe. | |
Wojciech Stępniewski prezes |
Mam nadzieję, że dzisiejsza prezentacja była pierwszym dowodem na to, jak pracujemy. Będziemy się starać na każdy mecz poza główną atrakcją jaką jest speedway przygotowywać inne atrakcje dla kibiców, chociaż wiemy, że stan techniczny stadionu nie pozwala na wielkie fajerwerki. | |
Jacek Gajewski menadżer wiceprezes |
Myślę, że drużyna jaką udało nam się zbudować oraz sprawy organizacyjne, które naprawdę bardzo dobrze funkcjonują. Mamy bardzo dobre wsparcie sponsorów, szczególnie głównego sponsora. To wszystko może nam sprawić naprawdę wiele radości. Ci zawodnicy, ta drużyny powinna przynieść dla miasta, dla kibiców i sponsorów. Myślę, że ta pozytywna energia również nam się przyda. | |
Jan Ząbik
trener |
Jeśli chodzi o całokształt tej drużyny to jest naprawdę bardzo dobry. Można powiedzieć ze tutaj rutyna jest połączona z młodością i skład jest perspektywiczny w walce na torze, gdzie młodzi mogą liczyć na seniorów, którzy na pewno ich będą wspierać. | |
Wiesław Jaguś
kapitan |
Chciałbym podziękować władzom miasta za podpisanie umowy, za wspieranie mnie. Chciałbym również podziękować wszystkim kibicom, działaczom Unibaxu Toruń, za to, że udało się przeprowadzić tą dzisiejszą prezentację. | |
Ales Dryml straniero |
Mam nadzieję, że będę kontynuował tą dobrą passę, szczególnie na torze toruńskim który mi bardzo odpowiada. Mój poprzedni sezon się skończył szybciej, ale powracam i chce kontynuować te dobre wyniki na miejscowym obiekcie. Skład wygląda bardzo dobrze i znamy się bardzo dobrze. | |
Matej Zagar straniero |
W Toruniu wszyscy zawodnicy skupiają się na jednej rzeczy, ja również chcę wygrywać. Tak naprawdę, pierwszy raz pojadę w polskiej lidze mimo tych lat poprzednich. Jesteśmy taką drużyną, która chce wygrywać mecze, jak najwięcej ich i myślę, że jesteśmy w stanie wygrać ligę. | |
Ryan Sullivan straniero |
To wszystko wygląda bardzo profesjonalnie. Pierwszy raz w życiu widziałem coś takiego co zdarzyło się tutaj w Central Parku. Do najbliższego sezonu podchodzę z dużymi nadziejami. | |
Adrian Miedziński senior |
Drużyna jest bardzo perspektywiczna. W drużynie są młodzi chłopacy, na pewno sezon 2007 będzie zacięty. Wszystko jest dobrze poukładane i możemy robić wszystko, aby uzyskać jak najlepszy wynik dla nas jak i dla kibiców. | |
Robert Kościecha senior |
Ja po pięciu latach wróciłem do Torunia i zrobię wszystko, żeby nie zawieść sponsorów, działaczy , kibiców, którzy licznie przychodzą na stadion. Staramy się robić dobrą robotę aby uzyskać jak najlepszy wynik. | |
Karol Ząbik
junior |
O wynik drużyny jestem spokojny, bo praktycznie nie mamy żadnych dziur w składzie. Mam nadzieję, że będę bardziej dojrzałym zawodnikiem niż w minionym roku. Chciałbym aby moja dyspozycja, była równa przez cały sezon, a nie jak w tamtym roku, że miałem wpadki w niektórych meczach, a w niektórych jeździłem doskonale. Chciałbym być pewnym punktem drużyny i sprawiać radość kibicom, ponieważ pokładają w nas wielkie nadzieje. | |
Damian Stachowiak
junior |
Chciałbym podziękować wszystkim kibicom za to, że zjawili się tutaj na prezentacji. | |
Robin Tornqvist
junior |
Mam nadzieję, że moja drużyna wygra wiele spotkań. Jest to mój pierwszy zespół w Polsce. | |
Simon Gustafsson junior |
Jest to dla mnie pierwszy sezon startów w polskiej lidze. | |
Tomasz Wiśniewski
junior |
Jestem bardzo zadowolony, bo my dopiero wchodzimy w ten żużlowy świat. Ze swojej strony będziemy robili jak najwięcej. | |
Adam Wiśniewski
junior |
W nadchodzącym sezonie będę się bardzo starał i ciężko pracował. |
Poza
opisanymi zmianami
organizacyjnymi, dla kibiców najważniejsze były jednak przygotowania ich idoli.
Obok standardowych ćwiczeń siłowo - kondycyjnych torunianie powrócili do
szlifowania formy w górach. Jednak trudne warunki atmosferyczne
(brak zimy) utrudniały jazdy na nartach, ale ostatecznie żużlowcy Unibaxu oraz
Tomasz Bajerski wyjechali na blisko tygodniowe
zgrupowanie do Zakopanego. Zgrupowanie to miało przede wszystkim scementować
zespół przed ligowymi bojami.
Ponadto w zespole toruńskim już dawno nie było tak szerokiej kadry juniorskiej,
która dopiero wkraczała w żużlowy świat i właśnie przede wszystkim ci młodzi
zawodnicy potrzebowali obcowania z bardziej doświadczonymi kolegami. W
ostatnich latach z uwagi na brak finansów młodzież w toruńskim klubie żużlowym
była traktowana jako zło konieczne, jednak wraz z nowym kierownictwem klubu , przyszedł czas nowego patrzenia na
potrzeby młodzieży. Powrócono to tradycji lat 80, kiedy to gród Kopernika
słynął ze skuteczności w pracy z wychowankami. Kierownictwo Unibaxu w przeciwieństwie do
poprzedników, ogromną uwagę zaczęło zwracać na juniorów. Zdaniem prezesa szkółka ma być jednym z priorytetów
spółki, dlatego zaczęto ją odbudowywać, rozpoczynając od mozolnego
zbierania niezbędnego sprzętu. Ponadto na juniorskie potrzeby przeznaczono minimum 300.000 zł. Dotychczasowy trener
zespołu Jan Ząbik będzie miał teraz skupić się wyłącznie na szkoleniu juniorów.
A ci mają mieć najlepsze warunki w Polsce, by koncentrować się tylko na
ściganiu, a nie na tym, jak zdobyć pieniądze na łańcuch, albo remont silnika.
Obok zgrupowań w górach
powrócono tez do przedsezonowych jazd w cieplejszych krajach i w dniach 7 - 10 marca
zawodnicy wyjechali do Włoch. Przez pierwsze dwa dni zawodnicy trenowali trenowali
indywidualnie i w parach,
a w dalszej części zgrupowania zmierzyli się z miejscowymi zawodnikami. Pobyt i mecz
towarzyski w Lonigo zorganizował Armando Castagna.
Jazdy treningowe zakończyły się pechowa dla Karola Ząbika, który podczas
ostatniego tego dnia wyjazdu na tor zaliczył upadek, w wyniku którego doznał
pęknięcia obojczyka.
- Silniki "chodziły" znakomicie, jeździło mi się fantastycznie. Może
przesadziłem trochę z natężeniem, bo rzeczywiście niemal co chwilę pojawiałem
się na torze - mówi zawodnik na swojej oficjalnej stronie internetowej.
Żużlowiec na ostatnim łuku wpadł w dziurę, a noga spadła mu z haka, co
zakończyło się upadkiem.
- Początkowo wydawało się, że wszystko będzie w porządku, dopiero później
poczułem ból. Wieczorne prześwietlenie w szpitalu w Arzignano wykazało, że Karol
ma pęknięty obojczyk. Na szczęście nie jest on złamany, nie ma także żadnych
przesunięć. Podejmę leczenie u doktora Simpsona w Anglii to wielki
profesjonalista i doskonale zna się na rzeczy, także wierzę, że wszystko będzie
ok i to w niedługim czasie. Ryan Sullivan opowiadał, że cztery dni po
złamaniu obojczyka z przemieszczeniem, po odpowiednim leczeniu laserowym, wsiadł
na motor i bez problemów, bez najmniejszego bólu wziął udział w zawodach. Mi
oczywiście tak bardzo się nie spieszy, więc nie będę ryzykował. Jeśli jednak
wszystko pójdzie zgodnie z planem z pewnością będę gotowy na pierwsze mecze
sparingowe. Czuję głód jazdy, sprawia mi ona wielką przyjemność, ale wiem, że
nie mogę przesadzić. Jeden głupi błąd może mieć poważne konsekwencje i
zaprzepaścić wszystko. Traktuję to jako nauczkę - mówił żużlowiec Unibaxu.
Pomimo pecha jaki spotkał "Zobera" działacze byli zadowoleni z postawy
zakontraktowanych zawodników, bowiem świetnie zaprezentowali się seniorzy z
Zagarem na czele, a nad wyraz pozytywnie można było ocenić jazdę juniorów –
Tornqvista i Gustafssona. Najbardziej jednak zaskoczyli Damian Stachowiak, który
błyszczał na startach i Alan Marcinkowski. Niestety, pozostała trójka
młodzieżowców ma jeszcze przed sobą sporo pracy.
W ostatnim dniu pobytu na włoskiej ziemi zawodnicy stanęli w szranki z
zawodnikami miejscowego klubu. Oto jak punktowali poszczególni jeźdźcy:
MC Lonigo |
KS UNIBAX Toruń |
|
1. Andreas Jonsson - 16 (w 6 biegach) 2. Marco Gregnaninn - 0 (4) 3. Mattia Carpanese - 7 (6) 4. Andrea Maida - 3 (4) 5. Daniele Tessari - 5 (5) 6. Christian Miotello - 2 (4) 7. Alessandro Milanese - 4 (3) 8. Andrea Baroni – ns |
2007-03-11 37 : 55 |
1. Wiesław Jaguś - 9 (w 3 biegach) 2. Alan Marcinkowski - 6 (4) 3. Robert Kościecha - 11 (4) 4. Adrian Miedziński - 8 (4) 5. Ryan Sullivan - 8 (3) 6. Robin Tornqvist - 7 (5) 7. Damian Stachowiak - 2 (2) 8. Simon Gustafsson - 4 (4) |
Po powrocie z zagranicznych wojaży, zawodnicy podjęli próbne jazdy na własnym torze. Po serii treningów przyszedł czas na ściganie z rywalami, bowiem w ramach przedsezonowych sparringów toruńczycy w niedzielne popołudnie podjęli zespół Intaru Lazur Ostrów Wielkopolski, z którym toczyli barażowe boje na zakończenie sezonu 2006.
Kolejnym rywalem który miał sprawdzić formę faworytów ekstraligi byli gdańszczanie. W zespole toruńskim skład uzupełnił wypożyczony do Grudziądza Mariusz Puszakowski, jednak pomimo siedmiu punktów "Puzona" torunianie polegli nad morzem różnicą ośmiu punktów. Stała się tak za sprawą juniorów, którzy otrzymali możliwość wielokrotnego zaprezentowania się na torze. Z pośród czwórki młodzików tylko Marcinkowski zdołał wygrywać biegi, ale trzeba przyznać że były to zwycięstwa nad znacznie mniej doświadczonymi kolegami.
GKŻ Lotos Gdańsk |
KS UNIBAX Toruń |
bieg po biegu | |
9. Artur Pietrzyk 6 (1*,3,1,1*) 10. Grzegorz Knapp 9 (2,2*,3,2) 11. Krzysztof Jabłoński 8 (1,1*,3,3) 12. Mariusz Franków 5 (0,2,1,2*) 13. Bjarne Pedersen 11 (2,3,2,1,3) 14. Andriej Karpow 8 (2,2*,1*,2,1) 15. Damian Sperz 0 (0,t) 16. Andriej Kobrin 3 (1*,2) 17. Maciej Górski 0 (ns) 18. Paweł Kołodziejczyk 0 (w) |
2007-03-27 50 : 42 |
1. Wiesław Jaguś 9 (3,3,3) 2. Damian Stachowiak 2 (0,0,0,d,2) 3. Robert Kościecha 10 (2*,w,2,0,6!) 4. Mariusz Puszakowski 7 (3,1,0,3) 5. Adrian Miedziński 6 (3,1,2) 6. Alan Marcinkowski 6 (3,0,d,3,w) 7. Adam Wiśniewski 1 (0,1,-) 8. Tomasz Wiśniewski 1 (1,d,w) |
1. Marcinkowski, Karpov, Kobrin,
A.Wiśniewski 3:3
. 2. Jaguś, Knapp, Pietrzyk, Stachowiak 3:3 (6:6) . 3. Puszakowski, Kościecha, Jabłoński, Franków 1:5 (7:11) . 4. Miedziński, Pedersen, T.Wiśniewski, Sperz 2:4 (9:15) . 5. Jaguś, Franków, Jabłoński, Stachowiak 3:3 (12:18) 6. Pedersen, Karpow, Puszakowski, Kościecha (w) 5:1 (17:19) 7. Pietrzyk, Knapp, Miedziński, Marcinkowski 5:1 (22:20) 8. Jaguś, Pedersen, Karpow, Stachowiak 3:3 (25:23) 9. Knapp, Kościecha, Pietrzyk, Puszakowski 4:2 (29:25) 10. Jabłoński, Miedziński, Franków, Marcinkowski (d3) 4:2 (33:27) 11. Puszakowski, Karpow, Pietrzyk, Kościecha 3:3 (36:30) 12. Jabłoński, Franków, A. Wiśniewski, T. Wiśniewski (d4) 5:1 (41:31) 13. Kościecha(J), Knapp, Pedersen, Stachowiak (d4) 3:6 (44:37) 14.Marcinkowski, Kobrin, T.Wiśniewki(w), Kołodziejczyk(w), Sperz(t) 2:3 (46:40) 15. Pedersen, Stachowiak, Karpow, Marcinkowski (w2) 4:2 (50:42) |
Kolejnym etapem przygotowań
toruńczyków miał być sparing z drużyną prowadzoną przez wieloletniego kapitana
Aniołów
Mirosława Kowalika. Jednak z uwagi na małą ilość przedsezonowych startów
zawodników PSŻ Poznań na toruńskim torze odbył sie jedynie wspólny trening.
Dodatkowo w kuluarach pojawiły się informacje, że drugim juniorem Unibaxu został Alan Marcinkowski,
który z klubem związał się jedynie kontraktem bazowym. Informacje te okazały sie
nieprawdziwe bowiem co prawda działacze toruńscy przedłożyli zawodnikowi ofertę
kontraktu, jednak do porozumienia nie doszło i wakat drugiego młodzieżowca
pozostawał wciąż sprawą otwartą, a działacze mieli podjąć decyzję w temacie
juniorskim po dwóch kolejnych sparingach w Ostrowie i na własnym torze z
Gdańśkiem
Start w Ostrowie miał odpowiedzieć na pytanie kto uzupełni parę juniorską oraz w jakiej dyspozycji znajduje się po kontuzji Karol Ząbik. O ile Karol zaprezentował się bardzo przyzwoicie o tyle Alan po dwóch defektach dał do myślenia nie tylko działaczom i kibicom, ale również sobie.
KS UNIBAX Toruń |
GKŻ Lotos Gdańsk |
bieg po biegu | |
9. Wiesław Jaguś 10+1 (3,3,1*,3) 10. Adrian Miedziński 8+1 (1,2*,2,3) 11. Robert Kościecha 9 (3,d,3,3) 12. Alan Marcinkowski 5 (1,3,0,1) 13. Ryan Sullivan 9 (3,3,3,ns) 14. Aleksiej Charczenko 3 (2,1,0,u,0) 15. Damian Celmer 1 (1) 16. Adam Wiśniewski NS W Toruniu gościnnie wystąpił Aleksiej Charczenko |
2007-04-05 45 : 33 |
1. Grzegorz Knapp 8 (2,2,2,2) 2. Grzegorz Dzik 3 (0,1,1,1) 3. Artur Pietrzyk 9 (2,2,3,2) 4. Mariusz Franków 1+1 (0,1*,0,0) 5. Krzysztof Jabłoński 7 (2,1,2,2) 6. Damian Sperz 0 (t/u,0,-,-,-) 7. Andriej Karpow 5+2 (3,d,1*,1*) |
1. A.Karpow, A.Charczenko, D.Celmer,
D.Sperz (t/u4) 3:3
. 2. W.Jaguś, G.Knapp, A.Miedziński, G.Dzik 4:2 (7:5) . 3. R.Kościecha, A.Pietrzyk, A.Marcinkowski, M.Franków 4:2 (11:7) . 4. R.Sullivan, K.Jabłoński, A.Charczenko, D.Sperz 4:2 (15:9) . 5. A.Marcinkowski, G.Knapp, G.Dzik, R.Kościecha (d/st) 3:3 (18:12) 6. R.Sullivan, A.Pietrzyk, M.Franków, A.Charczenko 3:3 (21:15) 7. W.Jaguś, A.Miedziński, K.Jabłoński, A.Karpow (d4) 5:1 (26:16) 8. R.Sullivan, G.Knapp, G.Dzik, A.Charczenko (u3) 3:3 (29:19) 9. A.Pietrzyk, A.Miedziński, W.Jaguś, M.Franków 3:3 (32:22) 10. R.Kościecha, K.Jabłoński, A.Karpow, A.Marcinkowski 3:3 (35:25) 11. A.Miedziński, A.Pietrzyk, G.Dzik, R.Sullivan (ns) 3:3 (38:28) 12. R.Kościecha, G.Knapp, A.Karpow, A.Charczenko 3:3 (41:31) 13. W.Jaguś, K.Jabłoński, A.Marcinkowski, M.Franków 4:2 (45:33) Czasów nie mierzono. |
W ostatnim sparingowym teście torunianie zrewanżowali się gdańszczanom za porażkę sprzed kilku dni i w grodzie Kopernika zaczęto odliczać godziny do pierwszego ligowego ścigania.
Do ligowej rywalizacji żużlowcy,
działacze i kibice przystępowali z pewną dozą niepewności. Na pierwszy ogień
w toruńskim kalendarzu żużlowe władze zaplanowały pojedynek z pretendentem do
medalu Unią Leszno. Spotkanie było wyjątkowym widowiskiem, a zainteresowanie nim już na długo
przed jego rozpoczęciem było ogromne. Toteż nikogo nie może dziwić fakt, iż mimo
niepewnej pogody, na stadionie w Toruniu zjawił się niemalże komplet
publiczności. Wynik meczu został ustalony dopiero w biegach nominowanych, przed którymi żużlowcy z Torunia wygrywali 45:36.
by ostatecznie wygrać 49:44. W inaguracji ligi na słowa uznania w drużynie Unibaksu
zasłużył Karol Ząbik, bowiem były to
jego pierwsze zawody po ciężkiej kontuzji jakiej nabawił się w końcówce
minionego sezonu. Z dobrej strony pokazał się Jaguś oraz sprowadzeni przed
sezonem Kościecha i Sullivan. Na drugim biegunie można wskazać debiut w barwach Unibaksu Mateja Zagara,
który wypadł bardzo słabo bowiem Słoweniec zdobył zaledwie 4 punkty.
Pojedynek z Lesznem pokazał, że torunianie mają potencjał, jednak prawdziwy
test drużyny miał nadejść już w drugiej kolejce, bowiem "Anioły" jechały do
Wrocławia. Niestety na Śląsku żużlowców Unibaxu spotkał zimny prysznic. Trudno kogoś pochwalić za dobry występ z ekipy Toruńskiej. Dość nadmienić, że w całym meczu ekipa trenera
Jana Ząbika odniosła zaledwie 3 biegowe zwycięstwa, a jej zawodnicy tylko 3 razy
mijali metę na pierwszej pozycji. Dwukrotnie dokonał tego Karol Ząbik, który był
najjaśniejsza gwiazdą swojej drużyny, choć i on nie ustrzegł się błędów włącznie
z upadkiem. Przebłyski dobrej
jazdy było widać u Wiesława Jagusia, jednak to zdecydowanie za mało na
zawodnika, który będzie w tym roku walczył o tytuł Indywidualnego Mistrza
Świata. Zdecydowanie zawiedli
kreowani na liderów Toruńskiej drużyny – Adrian Miedziński oraz Ryan Sullivan.
Jak się później miało okazać była to jedyna kompromitująca porażka "Aniołów",
bowiem od trzeciej kolejki rozpoczął się festiwal zwycięstw i punktowych
kalkulacji.
Najpierw torunianie rozprawili się na własnym torze z Zieloną Górą, potem ku
zdziwieniu wszystkich rozgromili w Częstochowie Włókniarza 54:39, a do
zwycięstwa poprowadził ich Robert Kościecha, Ryan Sulivan i Wiesław Jaguś.
Niestety od piątej kolejki przyszło toruńskim żużlowcom walczyć z
najgroźniejszym rywalem żużlowców czyli z kontuzjami. Pierwszą ofiarą pecha padł
Robert Kościecha, który doznał obrażeń w lidze szwedzkiej. Jak się później miało
okazać kontuzja która wykluczyła "Kostka" na pięć ligowych kolejek nie była jego
jedynym urazem w tym sezonie.
Na szczęście dla drużyny, żużlowy kalendarz został tak skonstruowany, że Unibax
w piątej i szóstej rundzie podejmował rywali na własnym torze, co stwarzało
pewien handicap w postaci własnego toru i własnej publiczności. Atut ten
zawodnicy wykorzystali w 100% i z Alesem Drymlem w składzie, który zastąpił
Kościechę odprawili z kwitkiem rzeszowian i rywala z za miedzy bydgoską Polonię.
Jednak to nie był koniec pogoni za punktami meczowymi. Osłabieni torunianie
jechali w siódmej kolejce do Tarnowa, gdzie tak naprawdę planowali minimalnie
przegrać, a .... wywieźli jeden punkt. Gdyby nie pech Zagara (defekt na
punktowanej pozycji w czternastym biegu) torunianie mieli szansę na zwycięstwo w
tym spotkaniu.
Pierwszą cześć rozgrywek "Anioły zakończyły na pierwszym miejscu w tabeli i do
rundy rewanżowej przystępowali jako kandydat do tytułu DMP.
Runda rewanżowa rozpoczęła się planowo,
czyli od zwycięstwa nad "Jaskółkami" z Tarnowa. Warto dodać, że tarnowianami,
Unibax rozprawił się bez kontuzjowanego podczas GP Szwecji Wiesława Jagusia, za
którego toruńscy trenerzy zastosowali zastępstwo zawodnika.
Potem miała być wygrana w Bydgoszczy. W meczu co prawda nie mogli
wystąpić Dryml i jak okazało się przed meczem Zagar, który doznał kontuzji w
dzień wcześniej rozgrywanej rundzie GP. W tej sytuacji do składu pomimo nie
wyleczonej kontuzji powrócił "kapitan - Jagoda", niestety to nie wystarczyło do
wygranej, ponieważ pech ponownie dał o sobie znać. Oto bowiem już w pierwszych
biegach torunianie stracili w wyniku upadku Miedzińskiego i Ząbika. W tej
sytuacji szanse na zwycięstwo zmalały do zera, bo w toruńskiej drużynie
pozostało dwóch niedoświadczonych juniorów, a także Marcinkowski, Sullivan oraz
Jaguś. Ponieważ torunianie wysoko wygrali z Polonią na własnym torze, kibice
emocjonowali się tym kto zdobędzie punkt bonusowy. Rywale "Aniołów" byli bardzo
zdeterminowani, bowiem brakowało im punktów i zainkasowanie trzech oczek,
stawiało bydgoszczan w dogodnej sytuacji w walce o utrzymanie ekstraklasy.
Jednak Toruń pokazał, że jest drużyną z charakterem i praktycznie dwójką
zawodników (Sullivan - Jaguś) Unibax wywalczył punkt bonusowy. Klasą dla siebie
był w tym spotkaniu Sullivan który zdobył 21 punktów.
Do Rzeszowa "Anioły" pojechały bronić punkt bonusowy, bowiem w składzie ponownie
zabrakło Jagusia (postanowił wyleczyć do końca kontuzjowaną rękę) - do składu
powrócił Kościecha, którego występ był wielką niewiadomą. Ostatecznie
torunianie w Rzeszowie przegrali, ale wykonali plan minimum inkasując punkt za
wygraną w dwumeczu.
W kolejnym spotkaniu toruńczycy podejmowali na własnym torze częstochowskie
"Lwy". W meczu tym gospodarze po raz pierwszy od dłuższego czasu wystąpili w
optymalnym składzie, gdyż do drużyny powrócił Kościecha i Jaguś. W zaistniałej
sytuacji nikogo nie zdziwiła wysoka wygrana (54:39) z Włókniarzem.
Niestety do Zielonej Góry "Anioły" ponownie jechały osłabione, bowiem po raz
drugi w tym sezonie kontuzji doznał Kościecha. Unibax jednak był przyzwyczajony
do trudnych wyzwań i pokonanie wyjątkowo słabego Kronopolu na ich własnym
torze nie przysporzyło większych trudności.
"Anioły" zdaniem wielu obserwatorów miały stracić punkty w kolejnej potyczce
i to na własnym torze z WTS-em Wrocław. Być może tak by się stało, bowiem
pierwsze sześć biegów pokazało, że o ligowe punkty w meczu z Atlasem będzie
niezwykle ciężko. Jednak po sześciu gonitwach dała o sobie znać aura i z powodu
ulewy sędzia musiał przerwać zawody. Działacze obu ekip nie doszli do
porozumienia co do nowego terminu, dlatego nowy regulaminowy termin wyznaczyła
ekstraligowa centrala. Niestety z terminem tym nie mogli zgodzić się śląscy działacze
i oddali mecz walkowerem, za co zgodnie z literą regulaminu zostali ukarani.
W ostatniej kolejce rundy zasadniczej miało rozstrzygnąć się kto obejmie
przodownictwo w tabeli przed rundą play-off. O fotel lidera walczył Toruń z
Lesznem i właśnie te dwie ekipy miały na torze w Lesznie rozdzielić między sobą
ligowe punkty. Toruńczycy przystępowali do tego pojedynku ponownie w optymalnym
składzie, natomiast w ekipie gospodarzy zabrakło kontuzjowanego Jarosława
Hampela. "Anioły" wykorzystały nieobecność jednego z leszczyńskich liderów i
zwyciężyli w meczu, co oznaczało, że do fazy play-off przystępowali z pierwszego
miejsca.
Warto w tym miejscu podkreślić, że torunianie wygrali rundę zasadniczą inkasując
jako jedyny zespół komplet punktów bonusowych.
W
play-off żużlowcy z miasta pierników i astronomii zmierzyć mieli się z szóstym
zespołem po rundzie zasadniczej. Teamem, który rzutem na taśmę wszedł do
finałowej był zespół z Tarnowa. "Anioły" bez większych problemów uporały się z
"Jaskółkami" na ich własnym torze. I w rewanżu na skutek zbiegu okoliczności
(przełożenie meczu rewanżowego) rozdawali karty i przy odpowiedni wyniku mogli
wybrać sobie przeciwnika w fazie półfinałowej. Z punktu widzenia siły zespołów
znacznie wygodniejszym rywalem wydawali się rzeszowianie niż wrocławianie.
Smaczku całej sytuacji dodawał fakt, że aby "Anioły" w półfinałach mogły trafić
na Rzeszów musiały przegrać z Unią Tarnów co w efekcie eliminowało z dalszej
rywalizacji Wrocław. Obawy śląskich działaczy okazały się bezpodstawne i
toruńczycy bez żadnych zbędnych kalkulacji w rewanżu pokonali tarnowian i w
półfinale zmierzyć mieli się z wrocławskim WTS-em.
Przed rundą półfinałową pech po raz trzeci dopadł
Kościechę, który w wyniku kolizji z klubowym kolegą w Szwecji, Kennethem Bjerre
złamał tę samą rękę która była kontuzjowana u progu żużlowego sezonu. "Kostek"
tym samym został wyłączony z rywalizacji do końca żużlowego sezonu co było
znacznym osłabieniem Unibaxu. Osłabienie to było tym bardziej dotkliwe, że coraz
słabiej jechał Matej Zagar, którego punktów zazwyczaj brakowało do odniesienia
pewnych zwycięstw.
Do Wrocławia "Anioły" jechały bez specjalnej wiary w sukces i wszyscy
powtarzali, że zespół jedzie przegrać jak najniższą różnicą punktów. Los
jednak okazał się łaskawy dla Unibaxu i w obliczu pecha jaki dotykał przez cały
sezon toruńską drużynę trzech zawodników praktycznie wygrało zaledwie jednym
punktem na trudnym wrocławskim torze. Wygrana zapewne cieszyła zarówno
zawodników jak i kibiców, jednak każdy powtarzał, że to nie koniec walki o
finał, bowiem WTS na wyjazdach był równie groźnym przeciwnikiem co na własnym
torze.
Należy w tym miejscu wyraźnie podkreślić, że wrocławianie mieli swoją teorię
sportowej rywalizacji, a pamięć śląskich działaczy wydawała się być niezwykle
ulotna (jak wspomniano Toruń mógł wyeliminować Wrocław z rywalizacji o medale).
Oto bowiem w rewanżu trener Atlasa Marek Cieślak postanowił skorzystać z
zapisów regulaminowych i za mającego trzecią średnią w zespole "podobno
kontuzjowanego" Jędrzejaka postanowił zastosować zastępstwo zawodnika. Nie
było by w tym zagraniu nic dziwnego, jednak Jędrzejak kilka dni wcześniej
"śmigał" po żużlowych owalach nie wykazując żadnych oznak choroby czy kontuzji.
Manewr wrocławskiego klubu miał przysporzyć WTS-owi znacznie więcej punktów niż
gwarantował będący bez formy Jędrzejak. Na szczęście jak mówi przysłowie
"szczęście sprzyja lepszym" w ekipie wrocławskiej ponownie zawiódł Andersen i
"Anioły" wygrały rewanżową potyczkę półfinałową i w wielkim finale miały
zmierzyć się z leszczyńską Unią.
O finale ligowych zmagań w ekstralidze żużlowej mówiła cała Polska. Spotkały się
bowiem dwa równorzędne teamy, które po rundzie zasadniczej zajęły dwa pierwsze
miejsca, a znakomita postawa w ćwierć i półfinałach spowodowała, że Anioły i
Byki miały rozstrzygnąć między sobą o tytule Mistrza Polski. Pierwsza potyczka
miała miejsce na torze w Lesznie. Obie ekipy przystępowały do spotkania ze
świadomością tego o co toczy się walka. Niestety torunianie przegrali różnicą
ośmiu punktów, a wśród biało - niebieskich wyróżnił się Damian Baliński,
któremu dzielnie wtórował Krzysztof
Kasprzak, który przyczynił się do wypracowania przewagi ekipy. Nieco więcej
można było oczekiwać po Leigh Adamie i Jarosławie Hampelu.
W ekipie przyjezdnych klasą dla siebie ponownie był Wiesław Jaguś,
zdobywca 12 punktów. Dobrze zaprezentowali się też Ryan Sullivan i Karol Ząbik,
a słowa uznania należą się młodemu Alanowi Marcinkowskiemu, który zainkasował 5
punktów. Ogólnie nożna powiedzieć, że wszyscy pojechali na miarę oczekiwań, a
zawiódł uczestnik GP Matej Zagar i Ales Dryml. O ile do Drymla nie można
mieć większych pretensji (zakontraktowany był jako zawodnik rezerwowy) o tyle od
uczestnika GP wymaga się zdecydowanie więcej, a właśnie punktów Słoweńca
zabrakło do zwycięstwa i wykonania pierwszego kroku do DMP.
Nikt w Toruniu nie robił tragedii z pierwszej finałowej porażki. Wszyscy
wierzyli że na torze im. Mariana Rosego toruńczycy są w stanie odrobić
ośmiopunktową stratę. Jednak optymizm fanów Unibaxu był umiarkowany. W spotkaniu
oprócz kontuzjowanego Kościechy nie mógł wystąpić Dryml (miał zobowiązania w
stosunku do producenta motocykli JAWA), dlatego w jego miejsce awaryjnie
działacze zakontraktowali Steva Johnstona. Niestety Australijczyk nie był
czarnym koniem finału i "Byki" również w rewanżu okazały się lepsze i tytuł DMP
trafił do Wielkopolski. Lesznianie zwyciężyli zasłużenie. W obu
spotkaniach imponowali dobrymi startami i znakomitym przygotowaniem sprzętowym.
Toruńczycy starali się jak mogli, jednak na znakomicie dysponowanych
rywali to było za mało.
W przekroju rundy finałowej play-off nasuwa się nieodparte wrażanie, że ojcem
porażki był uczestnik GP Matej Zagar, który w dziewięciu startach zdobył
zaledwie 4 pkt. Gdyby Słoweniec "wykręcił" tyle punktów ile odjechał biegów
tytuł DMP zawitał by ponownie do Grodu Kopernika
Podsumowując można powiedzieć, że statystycznie toruńscy
żużlowcy byli najlepszym zespołem w ekstralidze. Do takiego wniosku można dojść
po analizie statystyk zakończonego sezonu.
Torunianie w sumie w każdym meczu zdobywali średnio 48,21 pkt, nieco więcej niż
druga w tej klasyfikacji Unia Leszno i trzeci Atlas Wrocław. Większa przewaga
Unibaxu była w meczach na swoim torze (52,67). Jedynie w spotkaniach
wyjazdowych minimalnie lepsza okazała się Unia (45,70 przy 44, 20 pkt
"Aniołów"). I zapewne to zdecydowało, że mistrzostwo w tym roku pojechało do
Leszna.
Indywidualnie najlepiej zaprezentowali się Ryan Sullivan i Wiesław Jaguś. W
przypadku Australijczyka kibice cieszyli się z jego powrotu do Torunia, ale
zdania na temat jego dyspozycji były podzielone. Przede wszystkim dlatego, że
ostatnie sezony w Częstochowie miał raczej przeciętne, a wpływ na to miały
przede wszystkim poważne problemy ze zdrowiem. Lekarstwem okazała się tymczasem
przeprowadzka do Polski i tym samym rezygnacja z wyczerpującej ligi angielskiej.
Sullivan olśniewających spotkań może nie miał zbyt wiele, ale za to jeździł z
niesamowitą systematycznością. Zawiódł tylko raz we Wrocławiu, w pozostałych
meczach był silnym punktem "Aniołów". Nic więc dziwnego, że sezon zakończył na
piątym miejscu w klasyfikacji najlepszych jeźdźców ekstraligi, jedynie za
Pedersenem, Adamsem, Gollobem i Crumpem.
Równie mocno może sobie pogratulować Jaguś. Pupilowi toruńskich kibiców nie
zaszkodziły najwyraźniej występy w Grand Prix, bo w lidze był jeszcze
skuteczniejszy niż przed rokiem. Spokojnie załapał się do czołowej dziesiątki
asów, a wśród Polaków musiał uznać wyższość jedynie Tomasza Golloba. Jaguś być
może powalczyłby o prymat z liderem tarnowskich "jaskółek", gdyby nie poważna
kontuzja w połowie sezonu, która nie pozostała bez wpływu na jego wyniki w kilku
spotkaniach.
Wśród zawodników drugiej linii żałować możemy jedynie, że nie dane było rozwinąć
skrzydeł Robertowi Kościesze. Po średnio udanym początku sezonu zawodnik w kilku
meczach był jednym z liderów Unibaxu, ale potem po serii kontuzji dobra passa
musiała się skończyć.
Niestety nic dobrego nie można powiedzieć o uczestniku GP Mateju Zagarze. Słoweniec zarabiał w Toruniu
naprawdę duże pieniądze, ale na torze nie było tego widać. Co gorsza, im bliżej
było końca rozgrywek, tym forma Zagara była coraz słabsza. Żużlowiec miał na
koncie dużo więcej ostatnich miejsc w biegach niż zwycięstw, co nie świadczy
najlepiej o uczestniku Grand Prix.
Egzamin doskonale zdali za to młodzi żużlowcy. Karol Ząbik w klasyfikacji
juniorów zdeklasował swoich rówieśników, wystarczy powiedzieć, że był 7.
Polakiem w ekstralidze pod względem średniej. To dobry znak przed kolejnym sezone, gdy zadebiutuje w kategorii seniorów.
Za sobą przejściowy okres ma Adrian Miedziński i on także nie zawiódł. Brakuje
mu jeszcze stabilności formy, ale najlepsze mecze popularny "Miedziak" zaliczał
w play off przeciwko najmocniejszym rywalom. Jego ocenę obniża nieco słaba
skuteczność na wyjeździe, ale za to w generalnej klasyfikacji wyprzedził takich
zawodników jak choćby Rafał Dobrucki, Lee Richardsson czy Sebastian Ułamek.
Z rozgrywek pozaligowych toruńscy kibice mogli oglądać na torze w Toruniu przede
wszystkim juniorów. W czerwcu bowiem toruński obiekt gościł młodzieżowców w ramach
półfinału MIMP. W zawodach tych wystartował Ząbik i Stachowiak jednak do
finałowej rywalizacji z pierwszego miejsca awansował tylko ten pierwszy.
Kolejną imprezą pod egidą PZM były zawody z cyklu
MDMP.
Torunianie w sezonie 2007 posiadali parę dobrych juniorów Ząbik - Marcinkowski
jednak zawodnicy ci nie startowali regularnie w tej odmianie młodzieżowej
rywalizacji, bowiem sztab szkoleniowy uznał, że szansę otrzymają młodzi
zawodnicy, którzy w przyszłym sezonie będą stanowić o sile toruńskiej
młodzieżówki. Decyzja taka musiała mieć swoje konsekwencje, bowiem młodzi
nieopierzeni zawodnicy zajęli ostatecznie trzecie miejsce w grupie pierwszej i
nie awansowali do finału.
Obok imprez w randze Mistrzostw Polski toruński obiekt gościł również młodzież
ścigającą się w ramach Pomorskiej Ligi Młodzieżowej. W cyklu imprez na toruńskim
obiekcie rozegrano w lipcu zawody
drużynowe w sierpniu turniej
indywidualny i w październiku na zakończenie sezonu kolejny turniej
indywidualny
Ponadto w lipcu kibice mogli też oglądać wspólny trening o charakterze meczu
towarzyskiego pomiędzy zawodnikami Unibaxu i GTŻ-tu. Oto wyniki tej
konfrontacji:
KS UNIBAX Toruń |
GTŻ Grudziądz |
bieg po biegu | |
9. Wiesław Jaguś 9 (d,3,3,3) 10. Oskar Pieniążek 3 (2,0,1,0) 11. Adrian Miedziński 12 (3,3,3,3) 12. Łukasz Lipiński 1 (0,1,0,-) 13. Karol Ząbik 12 (3,3,3,3) 14. Alan Marcinkowski 9+3 (3,0,2*,2*,2*) 15. Damian Celmer 1 (1,w) |
2007-07-20 47 : 30 |
1. Paweł Staszek 6 (3,2,1,0) 2. Marcin Lampkowski 2 (1,0,0,1) 3. Ronnie Jamroży 7 (2,1,2,2) 4. Adam Wiśniewski 1+1 (1*,0,d) 5. Mariusz Puszakowski 6+2 (1*,1*,2,2) 6. Artur Mroczka 8+1 (2,2,2,1*,1) |
1. MARCINKOWSKI, Mroczka, Celmer 4:2
. 2. STASZEK, Pieniążek, Lampkowski, Jaguś (d1) 2:4 (6:6) . 3. MIEDZIŃSKI, Jamroży, Wiśniewski, Lipiński 3:3 (9:9) . 4. ZĄBIK, Mroczka, Puszakowski, Marcinkowski 3:3 (12:12) 5. MIEDZIŃSKI, Staszek, Lipiński, Lampkowski 4:2 (16:14) 6. ZĄBIK, Marcinkowski, Jamroży, Wiśniewski 5:1 (21:15) 7. JAGUŚ, Mroczka, Puszakowski, Pieniążek 3:3 (24:18) 8. ZĄBIK, Marcinkowski, Staszek, Lampkowski 5:1 (29:19) 9. JAGUŚ, Jamroży, Pieniążek, Wiśniewski (d4) 4:2 (33:21) 10. MIEDZIŃSKI, Puszakowski, Mroczka, Lipiński 3:3 (36:24) 11. ZĄBIK, Jamroży, Lampkowski, Pieniążek 3:3 (39:27) 12. MIEDZIŃSKI, Marcinkowski, Mroczka, Staszek 5:1 (44:28) 13. JAGUŚ, Puszakowski, Celmer (w) 3:2 (47:30) Czasów nie mierzono. |
Torunianie wystąpili we wszystkich finałach
Mistrzostw Polski (poza finałem MDMP), jednak największe sukcesy odnieśli w
kategorii młodzieżowej, bowiem w finale
MIMP Karol Ząbik zajął drugie miejsce i przegrał złoty medal z błędną
decyzją sędziego (sędzia wykluczył toruńskiego zawodnika za rzekome dotknięcie
taśmy podczas gdy na powtórkach było widać że taśmy dotknął Marcin Leś). To co
nie udało się indywidualnie Karol powetował sobie wspólnie z Alanem
Marcinkowskim w finale
MMPPK i na Leszczyńskim torze wywalczył złoty medal.
W seniorskim championacie na wrocławskim stadionie olimpijskim rywalizowano o
tytuł
IMP. Toruń reprezentował Wiesław Jaguś, jednak na skutek kontuzji "Jagoda"
stracił rytm jazdy i z dorobkiem sześciu punktów zajął dopiero trzynaste
miejsce. W
seniorskich parach wystartowali Miedziński i Kościecha, jednak na trze w
Częstochowie rywale byli o błysk szprychy lepsi i "Anielska para" zajęła
najgorsze dla sportowców bo czwarte miejsce.
Również rywalizacja o "żużlowe kaski" miała akcenty toruńskie. W
Złotym Kasku na bydgoskim torze wystartowali Jaguś i Miedziński, natomiast w
Srebrnym Kasku w Rybniku wystartował Alan Marcinkowski, ale zanotował
zupełnie nieudane zawody i po trzech biegach wycofał się z turnieju.
Na arenie międzynarodowej toruńczycy nie odnieśli zbyt wielu sukcesów,
chociaż reprezentanci Unibaxu zaznaczyli swoją obecność we wszystkich
najważniejszych finałach światowych. Zacznijmy od najbardziej prestiżowej
imprezy, a mianowicie
Indywidualnych Mistrzostw Świata Speedway Grand Prix. W cyklu jedenastu
turniejów obok zakontraktowanego przez sezonem Mateja Zagara, ponownie
wystartował toruński wychowanek, a był to "Mały Wojownik żużlowych torów"
Wiesław Jaguś. "Jagoda" nie utrzymał się w cyklu jednak spośród krajowych
zawodników toruńskiego klubu pozostawił po sobie najkorzystniejsze wrażenie.
Gdyby nie kontuzja na torze w Eskilstunie, Jaguś zdobyłby zapewne kilka punktów
więcej i kto wie czy nie wywalczyłby miejsca w pierwszej ósemce premiowanej
startami w SGP w roku 2008.
W okresie wakacyjnym kibice mogli przeżywać żużlowy mundial, bowiem na trzech
stadionach w przeciągu tygodnia rozegrano finałową batalię w ramach
Drużynowego Pucharu Świata. Finałową rozgrywkę wieńczyły zawody na torze w
Lesznie. W zawodach tych zabrakło polskich zawodników z toruńskiego klubu,
jednak w szerokiej kadrze piętnastu zawodników znaleźli się Adrian Miedziński i
Wiesław Jaguś. "Jagoda" był rozpatrywany jako kandydat do wyjściowego składu
polskiej reprezentacji, jednak kontuzja odniesiona podczas turnieju GP wybiła
"Małego Wojownika" z rytmu startów i po konsultacji ze sztabem szkoleniowym,
Wiesław zrezygnował ze startów w DPŚ.
Po wakacjach przyszedł czas na finały juniorskie. Z początkiem września
kibice zadawali sobie pytanie czy Karol Ząbik po raz pierwszy w historii
Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów zdobędzie po raz drugi koronę mistrza.
Finał
IMŚJ
zaplanowano na torze w Ostrowie. Niestety Karol nie udźwignął chyba wywieranej
na nim presji i ostatecznie po dość przeciętnym występie zajął czwarte miejsce,
które w żaden sposób nie umniejsza jego klasy i potencjału. Po rozgrywce
indywidualnej wśród juniorów przyszedł czas na podział medali w kategorii
drużynowej. Dziesięcioosobowej kadrze przewodził doświadczony Karol Ząbik, który
w finale
DMŚJ
na torze w Abensbergu poprowadził polską reprezentację do trzeciego z rzędu i
trzeciego w historii tytułu Drużynowych Mistrzów Świata.
WYNIKI MECZÓW ROZEGRANYCH Z UDZIAŁEM TORUŃSKIEJ DRUŻYNY W SEZONIE 2007
Kolejka | Data | Przeciwnik | Wynik |
Runda Zasadnicza | |||
I | 2007-04-09 | Toruń - Leszno | 49 : 45 |
II | 2007-04-15 | Wrocław - Toruń | 58 : 35 |
III | 2007-04-22 | Toruń - Zielona Góra | 52 : 41 |
IV | 2007-04-29 | Częstochowa - Toruń | 39 : 54 |
V |
2007-05-03 przeł 2007-05-13 |
Toruń - Rzeszów | 54 : 39 |
VI | 2007-05-06 | Toruń - Bydgoszcz | 60 : 32 |
VII | 2007-05-20 | Tarnów - Toruń | 45 : 45 |
VIII | 2007-05-27 | Toruń - Tarnów | 58 : 35 |
IX | 2007-06-10 | Bydgoszcz - Toruń | 58 : 34 |
X | 2007-06-22 | Rzeszów - Toruń | 50 : 40 |
XI |
2007-07-06 przeł 2007-08-01 |
Toruń - Częstochowa | 54 : 39 |
XII | 2007-07-22 | Zielona Góra - Toruń | 33 : 57 |
XIII |
2007-07-29 przeł 2007-08-04 |
Toruń - Wrocław |
40
: 00 walkower |
XIV | 2007-08-05 | Leszno - Toruń | 44 : 46 |
Runda play-off | |||
XV | 2007-08-12 | Tarnów - Toruń | 41 : 51 |
XVI |
2007-08-26 przeł 2007-08-30 |
Toruń - Tarnów | 56 : 37 |
XVII | 2007-09-02 | Wrocław - Toruń | 44 : 45 |
XVII | 2007-09-16 | Toruń - Wrocław | 47 : 43 |
XIX | 2007-09-30 | Leszno - Toruń | 49 : 41 |
XX | 2007-10-07 | Toruń - Leszno | 44 : 46 |
KADRA TORUŃSKICH ANIOŁÓW W SEZONIE 2007
Zawodnik - Działacz |
Liczba
meczów |
Liczba biegów | Punkty | Bonusy |
Średnia biegowa |
Miejsce w ligowym rankingu |
Ocena po sezonie |
Wiesław JAGUŚ kapitan - wychowanek |
19 | 87 | 183 | 5 | 2,161 | 9 |
Kapitan i niekwestionowany lider zespołu.
Zaliczył kolejny udany sezon w barwach zespołu który go wychował. Pozostanie
w Toruniu prawdopodobnie do zakończenia kariery, bowiem przed sezonem
podpisał trzyletni kontrakt na starty w Unibaxie, co z pewnością cieszy
toruńskich kibiców. Po wielu latach starań wystartował w cyklu GP jako pełnoprawny uczestnik. Wśród najlepszych żużlowców świata dzielnie sobie radził, aż do feralnego turnieju w Eskilstunie, kiedy to bezpardonowy Nicki Pedersen sfaulował popularnego "Jagodę" wykluczając go na kilka tygodniu z życia żużlowego. Wiesław Jaguś powrócił na tor i szybko odzyskał doskonałą dyspozycję, jednak w jego jeździe było widać zachowawczość i kalkulację w której górę brał rozsądek, a nie chęć wygrywania. |
Adrian MIEDZIŃSKI wychowanek |
18 | 83 | 118 | 23 | 1,699 | 24 |
Pierwszy seniorski sezon w wykonaniu Adriana,
był całkiem udany. Co prawda start w rozgrywkach nie na leżał do udanych,
ale za to w końcówce sezonu (a zwłaszcza po kontuzji Roberta Kościechy)
można było liczyć na ważne punkty zdobywane przez Adriana. Adrian zazwyczaj startował w parze z Matejem Zagarem, który jako uczestnik GP na początku był stawiany w roli prowadzącego parę. Miedziak szybko udowodnił, że w tym duecie to on gra pierwsze skrzypce i działacze zrzucili na jego barki ciężar rozprowadzania rywali i partnera z pary. Adrian wywiązał się z tego zadania i z całą pewnością w kolejnym sezonie po tegorocznych doświadczeniach, będzie solidnym wsparciem dla drużyny. |
Robert KOŚCIECHA wychowanek |
8 | 40 | 65 | 5 | 1,750 | nklas-1 |
Dla Roberta Kościechy nie był to szczęśliwy
sezon. Co prawda pod względem sportowym był doskonały: żużlowiec od początku
rozgrywek imponował wysoką formą i był jednym z kluczowych zawodników w
ekipie Unibaxu. Ale tylko wtedy, gdy akurat nie leczył kontuzji. Pierwszego urazu nabawił się jeszcze pod koniec kwietnia w lidze szwedzkiej. Wrócił na tor i kilka tygodni później złamał nogę na Węgrzech. Po leczeniu i szybkiej rehabilitacji ponownie zaczął startować i to ze znakomitym skutkiem. Niezbyt długo się jednak cieszył: ponownie w Szwecji został sfaulowany i złamał po raz drugi ramię. - Najbardziej obawiałem się, jak zniosę to psychicznie - przyznaje. - Pewnie nie byłoby łatwo, ale bardzo pomogło mi wsparcie klubu, sponsorów i kibiców, od których usłyszałem wiele ciepłych słów. To smutne, że nie mogę startować w najważniejszych meczach sezonu, ale już się z tym pogodziłem i chciałbym o tym ciężkim okresie po prostu zapomnieć. Po zakończeniu rehabilitacji żużlowiec przeszedł jeszcze jedna operację. - Trzeba usunąć pręt założony wiosną w Szwecji i blachę zespalającą kość nogi. Na szczęście lekarze uważają, że nie trzeba będzie usuwać usztywnienia kości założonego po drugim upadku w Szwecji - mówił Kościecha, dla którego sezon zakończył się przedwcześnie. Czy znajdzie się miejsce dla "Kostka" w Anielskim teamie w roku następnym czas pokaże. |
Karol ZĄBIK junior - wychowanek |
19 | 95 | 171 | 18 | 1,989 | 15 |
Przed sezonem wszyscy zadawali sobie pytanie czy
Karol po ubiegłorocznej kontuzji da radę startować równie skutecznie. Na
szczęście Karol szybko zapomniał o urazach i ponownie pokazał, że w Polsce
nie było lepszych juniorów, bowiem w przedsezonowych założeniach miał być
najskuteczniejszym juniorem w kraju i z zadania wywiązał się z nawiązką. W
kilku spotkaniach był liderem całego zespołu! Ząbik stanowił ogromny kapitał
toruńskiej drużyny - podczas gdy juniorzy rywali wielokrotnie uzyskiwali
bardzo skromny dorobek, sam Karol zdobywał "dwucyfrowy" wynik. Nie udało mu się co prawda obronić złotego medalu w IMŚJ oraz MIMP (błąd sędziego) jednak zdobył ponownie dla Polski i Torunia złoto w DMŚJ W przyszłym roku będzie seniorem i oby podobnie jak Adrian Miedziński szybko znalazł miejsce wśród dorosłych żużlowców i zdobywał cenne ligowe punkty. |
Alan MARCINKOWSKI junior ozyskany z Zielonej Góry |
19 | 38 | 37 | 13 | 1,316 | nklas-7 |
Niezwykle sympatyczny i "poukładany" chłopak, aż
dziwne, że nie znalazł uznania w oczach zielonogórskich działaczy. Przed
sezonem nie był w ogóle brany pod uwagę przy ustalaniu składu, ale swoją
postawą sam wywalczył sobie stałe miejsce drugiego młodzieżowca w
klubie i znakomicie wespół z Karolem Ząbikiem rozpoczynali mecze biegami
juniorskimi, co dobrze nastrajało resztę ekipy. Szkoda, że tak rzadko miał
okazję do jazdy. Niestety kończy wiek juniora, a przydałby się w toruńskiej ekipie jako młodzieżowiec na przyszły sezon. Mając na uwadze, że juniorem nie będzie też Karol Ząbik, dla Alana zapewne zabraknie miejsca w składzie. Działacze powinni pomyśleć jednak o zabezpieczeniu rezerw i jeśli nie skorzystają z usług Alesa Drymla to warto pomyśleć o zaproponowaniu tej roli Marcinkowskiemu |
Damian STACHOWIAK junior - wychowanek |
2 | 5 | 2 | 0 | 0,400 | nklas-28 |
Podobnie jak Ząbik i Marcinkowski kończy
wiek juniora. Nie dane mu było na dłużej zagościć w ligowym składzie.
Niestety trzeba przyznać, że kilka razy los się do niego uśmiechał, ale
Damian nie potrafił wykorzystać okazji do zaprezentowania swoich
umiejętności. Po sezonie prawdopodobnie podpisze kontrakt w niższej lidze lub zakończy swoją przygodę z żużlowym rzemiosłem |
Damian CELMER junior - wychowanek |
1 | 3 | 0 | 0 | 0,000 | nklas-34 |
Podobnie jak Stachowiak nie miał okazji
zawojować ligowego składu Unibaxu, który walczył o najcenniejsze ligowe
laury. Jednak przed Celmerem jeszcze otwarta droga do składu poprzez pozycję
juniora, którym będzie również w roku przyszłym. W młodzieżowych turniejach nie pokazał nic specjalnego, jednak po tym jak w Unibaxsie po sezonie 2007 stworzy się juniorska luka Damian ma szansę na wywalczenie miejsca w ligowym składzie i pokazania się z dobrej strony. Na razie jednak sporo nauki przed nim i długa ciężka zima w której musi ciężko pracować, aby u progu nowego sezonu przynajmniej kondycyjnie wyprzedzać swoich rówieśników w walce o ligowy skład, |
Adam WIŚNIEWSKI junior - wychowanek |
nie startował w lidze | Nie miał okazji pokazać się w ligowych spotkaniach. W turniejach młodzieżowych w których startował nie zachwycał formą i widać, że start do żużlowego rzemiosła w przypadku Adama wypadł pomyślnie, jednak kolejne okrążenia żużlowego abecadła pokonuje w szprycy rywali i nie ma chyba koncepcji na wyprzedzenie swoich rówieśników w walce o żużlowe trofea | |||||
Tomasz WIŚNIEWSKI junior - wychowanek |
nie startował w lidze | W trakcie sezonu zawiesił skórę na kołku i zakończył karierę. | |||||
Ryan SULLIVAN Australia |
19 | 100 | 207 | 15 | 2,220 | 5 |
Australijczyk okazał się najskuteczniejszym
zawodnikiem Unibaxu. Jako jeden z nielicznych nie odniósł w tym roku
kontuzji i zawsze był do dyspozycji menedżera Jacka Gajewskiego. Jeździł
może w cieniu największych gwiazd z cyklu Grand Prix, ale był bardzo
pożytecznym zawodnikiem. Do Ryana można mieć jedynie zastrzeżenia, że nie potrafił regularnie wygrywać z liderami drużyn przeciwnych, jednak i tak analizując wyniki innych straniero ponowne sprowadzenie Sullivana do Torunia należy uznać za strzał w dziesiątkę. Na największe słowa uznania zasługuje występ Ryana w Bydgoszczy, kiedy to praktycznie pojedynkę wywalczył punkt bonusowy dla teamu z grodu Kopernika, zdobywając 21 punktów w sześciu startach. |
Matej ZAGAR Słowenia |
17 | 80 | 99 | 20 | 1,488 | 35 |
O tego zawodnika przed sezonem działacze
toruńscy rywalizowali z innymi klubami. Zagar miał być tajną bronią w
toruńskim teamie, i pewnie tak by się stało, gdyby Słoweniec jeździł tak,
jak rok wcześniej. Niestety Matej kompletnie zawiódł zarówno w lidze
polskiej jak i w GP. W lidze angielskie z uwagi na niską skuteczność
działacze podziękowali mu za współpracę. Taki stan rzeczy wynika z tego, że zawodnik podchodził najmniej profesjonalnie do żużla ze wszystkich zawodników Unibaxu i to on praktycznie przesądził w finale, że Unia Leszno zdobyła mistrzostwo Polski. W parku maszyn dało się odczuć, że zawodnik z uwagi na starty w światowej elicie uważa się za kogoś lepszego, jednak wyniki dyskredytowały jego wyimaginowany osąd o pozostałych kolegach z zespołu. Raczej nie znajdzie uznania w oczach nie tylko toruńskich, ale i ekstraligowych działaczy i albo "odpuści" sobie starty w Polsce, albo poszuka pracodawcy w niższej klasie rozgrywkowej |
Robin TORNQUIST junior Szwecja |
1 | 2 | 2 | 1 | 1,500 | nklas-4 |
Zawodnik nie miał okazji na dobre wystartować w
polskiej lidze. Trochę dziwne, że działacze nie dali mu szansy w finałowej
rozgrywce o DMP na toruńskim torze, gdy pod nieobecność Drymla i
kontuzjowanego Kościechy mógł stanąć pod taśmą w podstawowym składzie
Unibaxu. Robin wystąpił w jednym spotkaniu na torze w Tarnowie, kiedy to zastąpił pechowca sezonu Roberta Kościechę. W debiucie na polskich ligowych torach zdobył ważne dwa punkty bowiem dzięki tej zdobyczy toruńska drużyna zremisowała w meczu i zdobyła ważny punkt meczowy. kariera Szweda jest na pewno melodią przyszłości. Z całą pewnością potrzebuje sprawnego menadżera i sprzętu, bez którego na polskich torach nie zwojuje wiele. Po przejściu Ząbika i Marcinkowskiego w szeregi seniorów wydaje się być kandydatem do objęcia jednego z juniorskich miejsc w przyszłorocznym składzie toruńskich Aniołów. |
Ales DRYML Czechy |
9 | 37 | 32 | 7 | 1,054 | nkas-12 |
Przed sezonem nikt nie oczekiwał cudów od niezwykle
sympatycznego i zaangażowanego w żużel Alesa, bowiem kibicie mieli w pamięci
tragiczny wypadek z roku 2006 r. Dryml miał być tylko "zawodnikiem rezerwowym",
ale wskutek licznych kontuzji kolegów pojechał łącznie w dziewięciu spotkaniach.
Formy jednak nie odzyskał. Zdobył za to cenne punkty w końcówce półfinału z
Atlasem Wrocław. Być może przyszły sezon będzie lepszy dla Czecha. Działacze powinni pomyśleć o ponownym zakontraktowaniu tego zawodnika jako oczekującego na swoją szansę w skutek niedyspozycji innych zawodników, bowiem z tej roli starszy z braci Drymlów wywiązał się całkiem przyzwoicie. |
Steve JOHNSTON Australia |
1 | 2 | 0 | 0 | 0,000 | nkas-36 |
W finałowej batalii o DMP nie mógł wystąpić Ales
Dryml, którego wiązał kontrakt z czeską Jawą i zobligowany był do startu w
Zlatej Prilbie. Działacze szukali wielu rozwiązań, aby uzupełnić lukę w
składzie i niejako z konieczności w trybie awaryjnym zakontraktowali w
ramach wypożyczenia z klubu lubelskiego - Steva Johnstona. Kangur wystąpił w jednym spotkaniu ligowym o wielkim ciężarze gatunkowym, bowiem warzyły się losy złotego medalu DMP. Niestety nie sprostał oczekiwaniom. Trudno mieć pretensje do Australijczyka, bowiem można by nazwać cudem jakąkolwiek zdobycz punktową zawodnika, który na kilka godzin przed meczem dowiaduje się, że będzie rywalizował z najlepszymi zawodnikami polskiej ligi. Patrząc z perspektywy czasu działacze mogli dać szansę Alanowi Marcinkowskiemu. Jednak mądry Polak po szkodzie. |
Simon GUSTAFSSON junior Szwecja |
wypożyczony do Kolejarza Rawicz |
Zawodnik o znacznym potencjale. Syn utytułowanego ojca Henrika. Wydaje się być dobrze prowadzonym zawodnikiem. Z uwagi na znaczną konkurencję młodzieżowców w toruńskim klubie został wypożyczony w trakcie sezonu do drugoligowego Kolejarza Rawicz z którym wywalczył awans do pierwszej ligi. Z niedźwiadkiem na plastronie wystąpił w 5 meczach i uzyskał średnią 1,650 pkt na bieg. | |||||
Jan ZĄBIK trener młodzieży |
Tak jak w poprzednich latach człowiek orkiestra
w zakresie działalności klubowej. W sezonie 2007 odsunięty nieco na bok w
zakresie prowadzenie pierwszego zespołu, jednak w trakcie meczów zawsze
doglądał swoich zawodników i służył pomocą i radą w trudnych chwilach. Jan Ząbik został wyznaczony do szkolenia młodzieży i po ilości zawodników, którzy zdali w tym roku licencje widać, że z zadania tego wywiązuje się znakomicie. Czy z zawodników których Pan Jan doprowadził do żużlowych certyfikatów będą zawodnicy na miarę talentu jego syna Karola. To zależy tylko i wyłącznie o samych żużlowców, bowiem Ząbik senior ma doskonały dar przekazywania żużlowego abecadła i jak nikt inny potrafi znaleźć wspólny język z żużlowymi talentami. W trakcie sezonu oprócz prowadzenia zajęć z toruńską młodzieżą starał się nadzorować karierę syna. Jak widać po wynikach Karol wykonał kolejny krok na przód i fakty tego nie podważy nawet to, że Ząbik junior nie obronił złotego medalu IMŚJ. |
||||||
Wojciech STĘPNIEWSKI prezes KS Toruń Unibax SA |
U progu sezonu można było rzec, że żużlowy
żółtodziób nie powinien brać się za prowadzenie klubu. Stępniewski jednak
szybko zrozumiał o co chodzi w sporcie, a że zarządzanie przedsiębiorstwem
nie jest mu obce szybko poukładał toruńskie klocki w stabilną żużlową
budowlę. Wraz z końcem sezonu, pod rządami nowego prezesa klub odzyskał stabilność finansową i zaufanie sponsorów. Nie bez znaczenia jest powiązanie w tym przypadku Stępniewskiego z głównym sponsorem Mirosławem Karkosikiem, który ową stabilność gwarantuje. Na minus nowego prezesa należy zaliczyć brak zdecydowania w walce ze stadionowym "bandytyzmem", którego kulminację mieliśmy w finałowym meczu o DMP. Należy mieć nadzieję że w kolejnym sezonie prezes poradzi sobie również z tym problemem. Przed Stępniewskim trudny rok w którym będzie musiał wspólnie z władzami miasta doprowadzić niemal do końca sprawę budowy nowego stadionu. |
||||||
Jacek GAJEWSKI wiceprezes KS Toruń Unibax SA menadżer drużyny |
W klubie pojawił się wraz z nowym sponsorem i
jako menadżer Ryana Sullivana. To do niego należało ustalanie ligowych
składów i roszady taktyczne w trakcie meczu. Ze swej roli można powiedzieć że się wywiązał, jednak w kilku przypadkach można mieć wątpliwości czy posunięcia taktyczne były słuszne. Jednym z z grzechów Gajewskiego jest to, że nie spróbował zainwestować swojego zaufania w Marcinkowskiego, który przy nieco większym objeżdżeniu mógł być przydatnym zawodnikiem w finałowej batalii o medale DMP. Ogólnie jednak działania Gajewskiego należy ocenić pozytywnie, wniósł wiele do drużyny. Pozostaje jednak mało komfortowy dla klubu związek Gajewskiego z Sullivanem. Bowiem obaj panowie istnieją w polskich klubach jako pakiet i każdy z nich chce mieć coś do powiedzenia. O ile Sullivan broni się wynikami o tyle ze zdaniem Gajewskiego nie zawsze trzeba się zgadzać, a tego Pan Jacek chyba nie lubi. |
||||||
Mirosław BATORSKI prezes KS Toruń |
W klubowych władzach figurował tylko do czasu
przejęcie przez KST UNibax klubu KS Toruń, po czym usunął się w cień
żużlowych władz. Batorski znalazł jednak swoje miejsce w urzędzie miasta i został doradcą w sprawach związanych z budową nowego stadionu. |
Nowi żużlowcy w kadrze KS Toruń Unibax
09-07-2007 w Toruniu przeprowadzono egzamin na licencję żużlową. W gronie
kilku kandydatów na żużlowców znalazło się również czterech przedstawicieli
Unibaxu Toruń. Cała czwórka adeptów Unibaxu Toruń, czyli
Oskar Pieniążek,
Mateusz Lampkowski, Marcin Nowakowski i
Łukasz Lipiński pomyślnie przebrnęła
egzamin na licencje. Najpierw zdali test ze znajomości regulaminu, a następnie
wyjechali na tor. Jazda młodych torunian spod taśmy również została pozytywnie
oceniona i kadra Unibaxu powiększyła się o czterech nowych zawodników.
TABELA PO RUNDZIE ZASADNICZEJ W SEZONIE 2007
mce | zespół | mecze | zw. | rem. | por. |
pkt duże |
bon. | razem |
pkt małe |
1 | KST Unibax | 14 | 10 | 1 | 3 | 21 | 7 | 28 | +121 |
2 | Unia Leszno | 14 | 9 | 0 | 5 | 18 | 5 | 23 | +79 |
3 | Marma Stal Rzeszów | 14 | 8 | 0 | 6 | 16 | 2 | 18 | -10 |
4 | WKS Atlas Wrocław | 14 | 6 | 0 | 8 | 12 | 4 | 16 | +33 |
5 | Złomrex Włókniarz Częstochowa | 14 | 6 | 0 | 8 | 12 | 4 | 16 | -35 |
6 | Unia Tarnów | 14 | 5 | 1 | 8 | 11 | 3 | 14 | -42 |
7 | ZKŻ Kronopol Zielona Góra | 14 | 6 | 1 | 7 | 13 | 1 | 14 | -61 |
8 | ŻKS Polonia Bydgoszcz | 14 | 4 | 1 | 9 | 9 | 2 | 11 | -85 |
OSTATECZNA TABELA EKSTRALIGI ŻUŻLOWEJ W SEZONIE
2007
klasyfikacja końcowa zespołów zgodna z
założeniami regulaminowymi ustalona na podstawie rundy zasadniczej i rundy
play-off
w bilansie poszczególnych zespołów uwzględniono wszystkie mecze rozegrane w
ramach DMP na każdym szczeblu rywalizacji
regulamin jednak nie zakłada takiego zestawienia i podsumowanie ma charakter
czysto poglądowy
mce | zespół | mecze | zw. | rem. | por. |
pkt małe |
1 | Unia Leszno | 20 | 15 | 0 | 5 | +115 |
2 | KST Unibax | 20 | 14 | 1 | 5 | +145 |
3 | WKS Atlas Wrocław | 20 | 10 | 0 | 10 | +73 |
4 | Marma Stal Rzeszów | 20 | 9 | 0 | 11 | -73 |
5 | Złomrex Włókniarz Częstochowa | 16 | 6 | 0 | 10 | -43 |
6 | Unia Tarnów | 16 | 5 | 1 | 10 | -71 |
Strefa spadkowa | ||||||
7 | ZKŻ Kronopol Zielona Góra | 16 | 8 | 1 | 7 | -39 |
8 | ŻKS Polonia Bydgoszcz | 16 | 4 | 1 | 11 | -107 |
STATYSTYKA I REGULAMINY OBOWIĄZUJĄCE W SPORCIE ŻUŻLOWYM W SEZONIE 2007
lista transferowa 2006/2007
przynależność klubowa zawodników w sezonie
2007
lista zawodników zastępowanych w sezonie
2007
statystyka Aniołów
(rar ok. 400 kb)
średnie punktowe wszystkich zawodników startujących w polskich ligach w sezonie 2007
regulamin
sportu żużlowego na sezon 2007
(ok. 8 mb)
skrót najważniejszych zmian regulaminowych
w sezonie 2007