2006-04-30 Runda zasadnicza 4
KS Adriana Toruń - Marma Polskie Folie Rzeszów

Koniec czerwca nie rozpieszczał żużlowców pod względem pogody. Kilkudniowe opady deszczu spowodowały, że jeszcze zanim rzeszowianie dojechali do Torunia, już toczyły się rozmowy o przełożeniu meczu. Deszcz przestał jednak padać, a gospodarze spotkania doskonale przygotowali tor, że w czasie zawodów nie wymagał on równania. Warto również podkreślić, iż było to pierwsze spotkanie ligowe w Toruniu, które rozegrane przy sztucznym oświetleniu

Faworytem potyczki zespołów z Torunia i Rzeszowa byli jeźdźcy z "Aniołem" na plastronie. Oprócz wyrównanego składu, za gospodarzami przemawiał fakt, iż w drużynie Marmy nie mógł wystąpić Nicki Pedersen, który dochodzi do siebie po niedawnej operacji nadgarstków. Z kolei w ekipie toruńskiej po raz pierwszy miał pokazać się Czech Ales Dryml, który był najlepszym zawodnikiem Adriany Toruń w spotkaniu przeciwko Unii Leszno.

Początek konfrontacji obu drużyn nie wskazywał na łatwe zwycięstwo żużlowców z grodu Kopernika. Co prawda inauguracyjny bieg zakończył triumfem pary Ząbik-Miedziński, która nie dała większych szans gościom, ale juz w kolejnym pojedynku dość niespodziewanie Tomasz Rempała pokonał Bjarne Pedersena, choć Duńczyk do samej mety walczył o trzy punkty. Kolejnych emocji dostarczył bieg trzeci, w którym  najlepiej ze startu wyszli goście i choć z przodu po zwycięstwo gnał do mety Tomasz Chrzanowski, to jednak Dryml ze Słaboniem poradzili sobie ze Śledziem. Dzięki remisowi w tym wyścigu torunianie utrzymali prowadzenie 10:8. Bardzo efektowny był również bieg piąty, kiedy to kolejną próbkę swoich możliwości pokazał Ales Dryml. Ze startu ponownie lepiej wyszli rzeszowianie, jednak Czech w tylko sobie wiadomy sposób przedarł się z czwartej pozycji na czoło stawki. Dzięki trzeciej pozycji Słabonia, przewaga torunian wzrosła do 6 punktów. Kolejne emocje oglądaliśmy w szóstym starcie, w którym Karol Ząbik wyprzedził na dystansie Śledzia, oraz w siódmym - kiedy to Pedersen na linii mety wyprzedził Rune Holtę, któremu odmawiał posłuszeństwa motocykl. Po siedmiu biegach torunianie prowadzili zatem 24:18.
Przed gonitwą jedenastą przewaga toruńczyków wynosiła osiemnaście punktów. Właściwie gdyby nie wyścig jedenasty zawody w Toruniu trwałyby około godziny. Przy pierwszym podejściu na torze leżał Ząbik, który wygrał start, ale na pierwszym wirażu walczył z Holtą, który łamiąc motocykl podciął toruńskiego juniora. Za drugim razem to Norweg z polskim paszportem lepiej wyszedł spod taśmy, ale młodzieżowiec Adriany natychmiast ściął do małej i na wyjściu z pierwszego wirażu był przed rzeszowianinem. Niestety żużlowcy sczepili się maszynami i upadli na tor. Szczęście w nieszczęściu, że leżącego Holtę zdołał ominąć Chrzanowski. Sędzia bez namysłu podjął decyzję o wykluczeniu Ząbika, w ocenie wielu - niesłuszną. Torunianin o własnych siłach opuścił tor, natomiast Rune Holtę z toru zabrała karetka i do końca zawodów nie zobaczyliśmy go już na torze. W powtórce drugie i ostatnie zwycięstwo drużynowe odnieśli rzeszowianie, bowiem Chrzanowski i  Miesiąc - startujący z rezerwy za niezdolnego do jazdy Holtę - bez problemów poradzili sobie z Bjarne Pedersenem.
W dwunastym wyścigu najszybsza była po raz kolejny para Słaboń - Dryml, z kolei w trzynastym biegu triumfował Jaguś przed Chrzanowskim i Miedziński i przed wyścigami nominowanymi Adriana prowadziła już 49:29. Wyścigi nominowane potwierdziły tylko klasę torunian, którzy dwukrotnie wygrali w stosunku 5:1. Najpierw sztuki tej dokonali Pedersen i Słaboń, a chwile później to samo uczynili Jaguś z Drylem, choć dzielnie o punkty walczył z nimi Tomasz Chrzanowski. Dzięki temu przewaga żużlowców z Grodu Kopernika wzrosła jeszcze bardziej i ostateczny wynik tej konfrontacji to 59:31.

W zespole z Torunia na wyróżnienie zasługuje niemal cała drużyna. Indywidualnie na najwyższe noty zasłużyli Wiesław Jaguś, Krzysztof Słaboń, Bjarne Pedersen oraz Adrian Miedziński i Karol Ząbik. Bez punktów zawody ukończył Mariusz Puszakowski, któremu ciężko walczyć będzie w obecnej sytuacji o miejsce w składzie. Jednak największe wrażenie na kibicach zrobił debiutujący przed toruńską publicznością Ales Dryml, cichy bohater meczu. Czech bardzo ambitnie walczył na dystansie niejednokrotnie mijając rywali po zewnętrznej, a przy tym bardzo dobrze rozumiał się jadąc w parze z Krzysztofem Słaboniem.
Wśród rzeszowian brylował - ciepło przyjęty w Toruniu - wychowanek miejscowego klubu Tomasz Chrzanowski. Obok niego dobry występ Tomasz Rempała oraz momentami Paweł Miesiąc. Nieźle - do momentu upadku - jeździł również Rune Holta, jednak i jemu nie udało się odnieść biegowego zwycięstwa. Pozostali zawodnicy byli tylko tłem dla dobrze prezentujących się gospodarzy. Na rozmiary porażki miała na pewno wpływ nieobecność Nicki Pedersena, który swoją jazdą sprawiłby, iż te zawody byłyby z pewnością jeszcze ciekawsze.

Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener KST - Cieszę się z wygranej, chociaż nie sądziłem, że przyjdzie nam ona tak łatwo. Kibice przychodzą na żużle po to, aby obejrzeć walkę i ciekawe wyścigi i tak właśnie było dzisiaj. Wiadomo jaka była pogoda w ostatnich dniach, stąd takie, a nie inne warunki torowe. Po dzisiejszym meczu Mariusza Puszakowskiego czeka odpoczynek, w Bydgoszczy zastąpi go Niels Kristian Iversen. Dzisiaj chłopaki pokazali kawał dobrego żużla, liczę na to, że podobnie będzie w środę. Do Bydgoszczy jedziemy po zwycięstwo.

Bjarne Pedersen - zawodnik KST - Jestem zadowolony, osiągnęliśmy wysoki wynik. Po treningu i kilku biegach tor był bardzo dobry i wygraliśmy.

Ales Dryml - zawodnik KST - Pierwszy mecz dla Torunia jechałem w Ostrowie, ale to był tylko testmecz, tam się próbuje różnych ustawień, a nie jedzie się na 100 procent. Dziś wszystko mi pasowało, mój sprzęt spisywał tak, jak powinien, a i tor po długich opadach deszczu był dobrze przygotowany. Szczerze mówiąc - liczyłem na wygraną, ale nie spodziewałem się, że będzie ona taka wysoka. Starałem się także pomagać kolegom z zespołu, bo to w końcu zawody są drużynowe. Wiem, że w środę czeka nas ciężki mecz, bo wiem, że derbowe pojedynki pomiędzy Toruniem i Bydgoszczą zawsze dostarczają dodatkowych wrażeń. Na tamtejszym torze startowałem do tej pory bodajże dwa razy, ale wiem, jak się dobrze na to spotkanie przygotować.

Adrian Miedziński - junior KST - Szkoda pewnych biegów, raz wyjechałem za bardzo na dużą, później raz było ciasno, był trochę źle rozegrany z mojej strony pierwszy łuk i tak wyszło. Mogło być troszeczkę lepiej, ale ważne, że jest zwycięstwo. Rzeszów jest dobrą drużyną, cieszę się z tego wyniku, tor po opadach deszczu był dobry. Będziemy w derbach walczyli o jak najlepszy rezultat, może się uda wygrać.

Wiesław Jaguś - zawodnik KST - Mecz był dla nas bardzo ciężki, nie wiadomo było, jak tor będzie się zachowywał po opadach deszczu, ale okazało się, że był bardzo dobrze przygotowany. Brak Nickiego Pedersena, później Rune Holty w Rzeszowie i na pewno lżej się nam punkty zdobywało, nie ukrywam. Przede wszystkim cieszę się bardzo ze swojej dyspozycji widać, że nabieram tej pewności siebie na motocyklu i jadę pewniej, właśnie o to mi chodziło. Chciałbym teraz w żadnym meczu ligowym już więcej nie zawieść. Ja nie chcę skóry łatwo sprzedawać, jestem zawodnikiem na jakimś poziomie i chciałbym ten poziom prezentować do końca swojej kariery, także na dzień dzisiejszy obcokrajowcy mi nie przeszkadzają. Cieszę się ze swojej dyspozycji i zasłużonego zwycięstwa całej drużyny, to mnie najbardziej cieszy. Następne spotkanie z Polonią będzie to na pewno prestiżowe spotkanie tak dla kibiców jak i dla nas. Jedziemy na wyjeździe, Polonia jedzie u siebie będzie chciała na pewno wygrać, my podejdziemy do tego spotkania bardziej rozluźnieni, ale będziemy chcieli na pewno uzyskać dobry wynik i powalczyć o zwycięstwo.

Karol Ząbik - junior KST - Mogę być chyba zadowolony z mojego dzisiejszego wyniku, choć szkoda trochę tego biegu z Holtą. Moim zdaniem sędzia popełnił błąd, bo byłem już przed Holtą i uważam nie tylko ja, że Norweg powinien być wykluczony, ale sędzia podjął inna decyzję. Cieszę się jednak z wysokiej wygranej całej drużyny. Jedziemy do Bydgoszczy optymalnie nastawieni.

Janusz Stachyra – - trener Marmy - Początek meczu nie zapowiadał takiej porażki. Na dobrą sprawę nasi zawodnicy nie dostroili się do warunków torowych i stąd tak wysoka przegrana. Maciek zdobył jeden punkt, niewiele lepiej wypadł Darek Śledź. Rune Holta jechał nieco lepiej, został jednak troszkę ostro potraktowany przez Karola. Myślę jednak, że Ząbik to nasza przyszłość, wyciągnie on wnioski z tego biegu i więcej nie będzie wypuszczać tak motocykla. Paweł Miesiąc pokazał lwi pazur, to trzeba wziąć pod uwagę. Dzisiaj żadne rezerwy taktyczne by nam nie pomogły. Przegraliśmy sporo biegów po 5:1 i takie zmiany nic by po prostu nie zmieniły. W drugiej części zawodów zabrakło dobrych startów, trzeba będzie to przeanalizować, od ósmego biegu nie wiem, czy był błąd w przełożeniach, czy korekta z zapłonem w złą stronę, ale to niczego nie tłumaczy. Byliśmy wolniejsi w ogóle. Co do toru to uważam, że gospodarze stanęli na wysokości zadania i jeżeli chodzi o temat toru to ja bym go nie ruszał bo był dobry. Było dużo mazi, została jednak usunięta i tor był dobry, od próby toru do ostatniego biegu sprawował się bez zarzutu.  Życzyłbym sobie, żeby takie tory były wszędzie

Tomasz Chrzanowski - Marma - Pojechałem dość przyzwoicie. Szkoda, że w naszych szeregach zabrakło Nickiego, gdyby jechał, mecz z pewnością byłby ciekawszy. W klubie jest super atmosfera, a ja jestem zadowolony z wyników przeze mnie osiąganych. Miałem dzisiaj problemy ze sprzętem, w trzech pierwszych biegach korzystałem z jednego motocykla, w dwóch ostatnich z drugiego, jednak zabrakło w nim mocy. Mamy pewną usterkę, która po 2-3 biegach powraca i musieliśmy znaleźć przyczynę tego, bo start wygrałem w ostatnim biegu, jednak na wejściu w wiraż zabrakło mocy. Ogólnie jednak nie jest źle. Niedługo rusza liga szwedzka i mam nadzieję, że uda mi się wszystko pogodzić. Liczę na to, że moja forma ustabilizuje się na tym poziomie, co dziś lub była jeszcze lepsza. Nie jest tajemnicą, że w Toruniu dużo zależy od startów, a ja dzisiaj dobrze wychodziłem spod taśmy, a więc i punktów było sporo.

Dariusz Śledź - Marma - Nie przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo, przyjechaliśmy stworzyć tutaj dobre widowisko, czego jednak nie udało nam się zrobić. Przegraliśmy wyżej, niż planowaliśmy. Torunianie byli dziś lepsi od nas pod każdym względem i w pełni zasłużyli na tę wygraną. Jesteśmy beniaminkiem i pewnie jeszcze nie na jednym torze przyjdzie nam płacić frycowe. Myślę, że brak Nickiego był zauważalny, jednak nawet gdyby pojechał, to zapewne byśmy tutaj przegrali. Mój występ był tragiczny, był bardzo słaby w ogóle nie ma takiej oceny chyba. Nie wiem, co się działo, ja byłem nie tak chyba. Nie mogłem dopasować silników, siebie nie mogłem dopasować. Nie chce tu zganiać na silniki czy na cokolwiek po prostu to ja miałem kłopoty z dopasowaniem się do toru.

Paweł Miesiąc - junior Marmy - Z wyniku na pewno nie jesteśmy zadowoleni. Bardzo trudno było nam dzisiaj dopasować się do tego toru, bo na starci, jak i na dystansie byliśmy zbyt wolni. Ze swojej postawy nie jestem zadowolony, tak jak i moi niektórzy koledzy z drużyny. Sam tor pomimo tego, że trudno się wychodziło spod taśmy - był bardzo dobrze przygotowany i równy na całej szerokości tylko, że ciężko było się z nim spasować..

Maciej Kuciapa - Marma - Dla mnie dzisiejszy mecz był tragedią. Nie wychodziłem ze startów, praktycznie cały czas od początku sezonu, borykam się z kłopotami sprzętowymi. Zatarły mi się już trzy silniki, które co prawda wyremontowałem, ale było za mało czasu na ich dopasowanie. Dziś na początku wydawało się, że tor będzie sprawiał ogromne kłopoty, a potem okazało się, że jednak był całkiem niezły.

Tomasz Rempała - Marma - Co ja mogę powiedzieć? Brakowało nam dzisiaj liderów, Nickiego później Rune miał upadek nie mógł dalej jechać. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że nie jeździłem tutaj z sześć, siedem lat no może nie, może przesadziłem, ale pięć lat. Trochę nie wiedziałem jak mam jechać, w drugim swoim biegu Dryml minął mnie po szerokiej. Jednak 7 punktów w meczu wyjazdowym w ekstralidze to nie jest zły wynik. Jednak zawsze mogłoby być jeszcze lepiej. Co do toru, przed meczem myślałem, że będzie gorzej, ale w czasie meczu było wszystko w porządku

Marcin Leś - junior Marmy - Zdobyłem swój pierwszy ekstraligowy punkt, jestem z tego zadowolony, ale przyszedł mi trochę za łatwo chciałbym jednak wywalczyć go sam na torze. Co do sytuacji z Rune Holtą, to nie mam pojęcia co tam się stało.

Andriej Karpow - rosyjski junior Marmy - Nie poszło mi, było ciężko, starałem się, ale było bardzo niedobrze. Tor był dobry mimo deszczu, robiłem co mogłem, ale nie wyszło. U siebie powalczymy o bonusa.

Leszek Demski - sędzia zawodów - Tor nie wyglądał dzisiaj ciekawie, jednak później się okazało, że nie było tak źle, jakby się z początku mogło wydawać.

Źródło: www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt