2005-09-11 runda play-off 3 przełożony 2005-09-12
Złomrex Włókniarz Częstochowa - Apator Adriana Toruń

Złomrex Włókniarz Częstochowa pokonał drużynę Apatora Adriany Toruń 58:32 w pierwszym spotkaniu o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Mecz pierwotnie miał zostać rozegrany dzień wcześniej, ale został przełożony z powodu opadów deszczu. Niestety, taki układ wynikający z zapisu regulaminowego spowodował, że Apator wystąpił bez Jasona Crumpa i Andyego Smitha, którzy mieli w poniedziałkowy wieczór mecz w Anglii. A niestety regulamin rozgrywek ligowych mówi jasno o tym, że jeśli mecz fazy play - off nie odbędzie się w pierwotnym terminie, to jego powtórka musi zostać rozegrana na następny dzień. Dlatego też Apator nie mógł skorzystać ze swoich dwóch zawodników, którzy już wcześniej mieli zakontraktowany pojedynek na Wyspach Brytyjskich.
Pod nieobecność Crumpa i Smitha, a z pięcioma juniorami w siedmioosobowym składzie zawodnicy Apatora nie nawiązali wyrównanej walki z częstochowianami. Należy jednak odnotować, że po raz pierwszy w ligowym składzie Aniołów pojawili się dwaj nowi zawodnicy Michnicki i Stachowiak. Dodatkowo ten drugi zaliczył swój pierwszy ligowy bieg.
Mecz ten rozpoczął się dość nieprzyjemnie dla Częstochowian, większość z nich została wygwizdana na prezentacji za słaby występ w Bydgoszczy. Pojawiły się również transparenty takie jak : „Nie zasługujecie na doping” czy „Zhańbiliście barwy klubu wynocha”. Na pewno nie było to miłe uczucie dla zawodników, którzy swoją postawą na torze chcieli zmazać niechlubną porażkę z miasta nad Brdą.

Spotkanie nie należało do najciekawszych, gdyż najczęściej o zwycięstwie decydował start i dobre rozegranie pierwszego łuku. Jednak kilka biegów mogło się podobać kibicom zgromadzonym na stadionie. W biegu juniorskim najlepiej spod taśmy wyszli zawodnicy Aniołów, jednak już na pierwszym łuku ładnie pod Miedzińskiego wszedł Szczepaniak i nie oddał drugiej lokaty do samej mety. Pewne zwycięstwo odniósł Marcin Jaguś. Bardzo ładny przebieg miał bieg trzeci. Najlepiej spod taśmy wyszedł Miedziński, jednak cały czas musiał uważać na Drabika i Ułamka, którzy przez cały czas byli bardzo blisko. Miedzińskiego najpierw na drugim łuku trzeciego okrążenia wyprzedził atakiem po dużej Drabik. Później na ostatnim łuku identycznym atakiem popisał się Sebastian Ułamek i częstochowianie wygrali bieg podwójnie.
Szósty bieg to bardzo dobre wyjście spod taśmy Torunian. Puszakowski jednak był dość wolny i na drugim łuku drugiego okrążenia przy krawężniku wyprzedził go Holta. jednak na tym nie poprzestał i ruszył w pościg za Ząbikiem. Na ostatnim łuku atakiem przy krawężniku wysunął się przed Ząbika, jednak Holte przy tak dużej prędkości wyrzuciło na szeroką i na mecie nieco szybszy był Ząbik. W biegu dziesiątym najlepiej spod taśmy wyszedł Adrian Miedziński, jednak już na wyjściu z pierwszego łuku szybszy był Drabik, który napędził się pod bandą. Miedziński jednak musiał uznać jeszcze wyższość Grzegorz Walaska, który ładnym atakiem przy samej bandzie na drugim łuku trzeciego okrążenia wyprzedził młodego zawodnika Apatora.
Trzynasty bieg to bardzo dobre wyjście spod taśmy Miedzińskiego, który wypycha dosyć szeroko Ułamka, który przestraszył się groźniej kolizji i przymknął gaz. Po dużej jednak miejsce dla siebie znalazł Rune Holta i wyprzedził Miedzińskiego. Pierwszej pozycji Holta nie oddał do samej mety udowadniając, że na torze w Częstochowie czuje się jak „ryba w wodzie”.
Pierwszy z biegów nominowanych częstochowianie już na starcie i dowieźli prowadzenie do samej mety. Na pierwszym łuku starał się co prawda walczyć Puszakowski, jednak zakopał się pod bandą i zrezygnował z dalszej jazdy. W ostatnim biegu zawodów spod taśmy najlepiej wyszedł Holta. Drugi jechał Ząbik, lecz jak się okazało musiał uznać wyższość jeszcze jednego zawodnika Lwów, świetnie dysponowanego tego dnia Drabika. pięknym atakiem po szerokiej, tak jak lubi, wyprzedził zawodnika Apatora i przypieczętował podwójne zwycięstwo w biegu, a zarazem 26 punktową przewagę przed meczem rewanżowym.

W barwach Włókniarzy świetnie zaprezentowali się wszyscy „czterej muszkieterowie”. Na duże brawa zasługuje w szczególności występ żywej historii tego klubu, czyli Sławka Drabika. Sławek startujący dziś na silniku Rune Holty wywalczył 14 punktów oraz trzy bonusy i obok Rune Holty (16+1) był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Nie zawiódł również Grześ Walasek (14+2) oraz Sebastian Ułamek, którzy po części odkupili swoje „winy” po słabym występie w Bydgoszczy.
Ekipa z Torunia starała się jak mogła, lecz dysponując w składzie pięcioma juniorami ciężko było nawiązać walkę z dobrze dysponowanymi zawodnikami spod Jasnej Góry. Dobrze zaprezentował się w szczególności Karol Ząbik, który jako jeden z nielicznych s ekipy toruńskiej starał się jak równy z równym walczyć z częstochowskimi Lwami. Pozytywne wrażenie po sobie zostawił jeszcze Wiesław Jaguś. Reszta jednak bardzo odstawała od rywali.

Po zawodach powiedzieli:
Mariusz Puszakowski
- Apator - W czternastym biegu szeroko pojechał Grzegorz Walasek, ale nie mam żadnych pretensji do Grześka, bo ja na jego miejscu pojechałbym dokładnie tak samo. Niestety poziom polskich sędziów jest taki, a nie inny. Trzeba się kłaść, symulować, żeby sędzia podjął decyzję o powtórce biegu w czterech. Zabrakło dla mnie miejsca i myślałem, że sędzia powtórzy bieg i da mi jeszcze szansę, a tak się nie stało. Szkoda, bo z biegu na bieg jechałem coraz lepiej, a sędzia powiedział mi przez telefon, że mogłem jechać. Skoro jest taki odważny, to niech sam spróbuje swoich sił na motocyklu.
W pierwszych biegach nie mogłem rozgryźć częstochowskiego toru. Nie jestem zadowolony ze swojego występu do końca, bo uważam, że mogłem zdobyć trzy punkty więcej. Wtedy byłbym usatysfakcjonowany. Przegraliśmy brązowy medal, szkoda, że nie do końca po sportowej walce, choć chcielibyśmy go wywalczyć, ale nie ukrywajmy, że będzie ciężko. Poziom strasznie się wyrównał, wszyscy dysponują dobrym sprzętem i myślę, że trudno będzie odrobić te stratę w rewanżu.

Piotr Nagel - kierownik Apatora - przegraliśmy bardzo wysoko, a największy wpływ na wynik miała pogoda. Z powodu niesprzyjającej aury dzień wcześniej jechaliśmy w osłabionym składzie, dlatego uważam, że przegrał sport, a wygrał regulamin. Wydaje mi się, że nie powinno być tak, iż w playoff nie daje się zespołowi szansy rywalizowania w pełnym składzie. Gdzie nasz cały sezon? Przez jego większą część byliśmy na pierwszym miejscu w tabeli i jeden mecz zniweczył wysiłek całego sezonu.
Mieliśmy dwa tygodnie przerwy i można było ustalić termin rozegrania meczu na inny dzień. Wtedy więcej ludzi przyszłoby na stadion, a tak jeździliśmy przy niemal pustych trybunach, bo kibice dowiedzieli się wcześniej, że Apator jedzie bez Crumpa i Smitha. Podobnie byłoby w rewanżu, bo wynik dwumeczu byłby sprawą otwartą, a tak to kto przyjdzie na mecz w Toruniu? Władze żużlowe powinny to przemyśleć i coś zmienić. Dzisiaj brak Crumpa dotknął nas, innym razem dotknie kogoś innego. Uważam, że można było znaleźć salomonowe rozwiązanie dla dobra sportu. Gospodarze teraz się cieszą, ale ta radość jest, moim zdaniem, połowiczna. Dodajmy do naszego dorobku skromne 14 punktów Crumpa i Smitha i byłby dzisiaj inny mecz i inny rewanż.

Rune Holta - Włókniarz - To były bardzo udane zawody dla nas. Cały zespół spisywał się dzisiaj bez zarzutu.Uważam, że mamy bardzo duże szanse, aby obronić brązowy medal sprzed roku. Jednak do Torunia musimy pojechać bojowo nastawieni i walczyć, bo w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych.

Mateusz Szczepaniak - junior Włókniarza - Jeździło mi się dzisiaj normalnie, ważne, że z moim zdrowiem już wszystko w porządku. Zdobyłem 3 punkty, choć liczyłem na więcej, ale po pierwszych biegach poszedłem w złą stronę z ustawieniami motocykla, ale wiadomo, jaki wpływ ma przerwa w startach. Poza tym brakuje mi jeszcze trochę doświadczenia. Chcę jak najwięcej pojeździć jeszcze w tym sezonie, zwłaszcza w imprezach młodzieżowych.

Marian Maślanka - prezes Włókniarza - Włókniarz wygrał wysoko, ale wpływ na taki wynik miała bez wątpienia absencja podstawowych zawodników, ale muszę pogratulować trenerowi gości, którzy dzielnie walczyli mimo poważnego osłabienia i stworzyli bardzo dobre widowisko. Walka na torze trwała do samego końca. Zwycięstwo jest cenne, ale nie można już powiedzieć, że kwestia brązowego medalu jest rozstrzygnięta.
W piątek na treningu zauważyliśmy, że Sławek ma problemy sprzętowe. Dlatego zakupiono mu bardzo dobry silnik. Cieszę się, że na koniec sezonu pokazał na co go stać.

Źródło: www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
www.sportowefakty.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt