2004-05-16 Runda zasadnicza 7
Apator Adriana Toruń - RKM Rybnik

Pogromem gości zakończył się rozegrany w Toruniu pojedynek aktualnych vice - mistrzów Polski, Apatora Adriany oraz beniaminka rozgrywek RKM-u Rybnik. Spotkanie od pierwszego do ostatniego biegu toczyło się pod całkowite dyktando torunian, o czym świadczy, masakrystyczny wprost, końcowy rezultat 70:20.

Już przed rozpoczęciem zmagań absolutnie nikt nie dawał rybniczanom cienia szans na końcowy sukces. Wszystko za sprawą tego, iż w składzie na mecz w Toruniu zabrakło ich podpory i właściwie jedynego zawodnika, do którego nie można mieć pretensji o formę, jaką prezentuje - Marka Lorama. Rzecz jasna zabrakło także Mariusza Staszewskiego, który wciąż leczy kontuzje odniesioną w meczu z Włókniarzem Częstochowa. Na dodatek sternicy RKM-u postanowili nie korzystać z możliwości zastosowania w jego miejsce Zastępstwa Zawodnika. W podstawowym składzie znaleźli się więc kompletnie nie objeżdżeni juniorzy - Szczyrba i Smieja, a to w praktyce oznaczało poddanie meczu walkowerem. Oczywiście taka, a nie inna postawa nie spodobała się toruńskim kibicom, którzy spragnieni byli sportowej walki i choćby przyzwoitego widowiska. Postawy Rekinów na pewno nie możemy uznać zaś za fair play.

Zgodnie z przewidywaniami zaczęło się od nokautu gospodarzy. Najpierw świetnie prezentująca się w tym roku juniorska para: Miedziński - Ząbik nie dała szans Romankowi i Druchniakowi, po chwili na 10- 2 podwyższył znowu Miedziński, tym razem jadąc w parze z Wiesławem Jagusiem. Kolejne biegi miały wręcz identyczny przebieg. Na pierwsze wywalczone punkty goście mieli szansę dopiero w wyścigu numer cztery, ale zajmującemu drugą pozycję, Szombierskiemu zdefektował motocykl. Rybniczanie zwyczajnie nie byli w stanie nawiązać jakiejkolwiek walki, dość powiedzieć, że po ośmiu gonitwach na tablicy wyników widniał rezultat 40-8. Motocykle zawodników RKM-u w tym czasie aż czterokrotnie odmówiły posłuszeństwa. Złośliwi co raz częściej zaczęli przedstawiać wizję zwycięstwa absolutnego, czyli w stosunku 75-15, nic bowiem nie wskazywało, aby jazda ‘Rekinów’ mogła ulec choć częściowej poprawie. Tak się jednak nie stało, bo w dziewiątej odsłonie dnia sprawiająca najlepsze wrażenie para gości Szombierski i Romanek przyjechała przed Arkadiuszem Kalwasińskim, który ze względu na nadzwyczaj bezpieczny otrzymał możliwość jazdy.

W biegu kolejnym z dobrej strony pokazał się z kolei Roman Chromik. Zdołał on pokonać Tomasza Bajerskiego, co było w ogólnym rozrachunku największym dokonaniem gości w tym meczu. Wyścigi następne to jednak powrót do normy, o czym świadczą trzy kolejne, podwójne zwycięstwa żużlowców Apatora Adriany. Przed biegami nominowanymi było więc 62-16 dla miejscowych i wydawało się, że goście nie zdołają wyjść z dwudziestki. Jednak maksymalnej kompromitacji pomógł im uniknąć defekt motocykla Adriana Miedzińskiego w biegu czternastym. Na koniec w pięknym stylu zwyciężyli Jaguś z Protasiewiczem, co dla tego drugiego oznaczało zdobycie czystego kompletu punktów. Mogłaby być to dla popularnego PePe pewna osłoda po wczorajszym blamażu w Grand Prix, ale trzeba przyznać, że rywal zaprezentował dziś poziom na pograniczu pierwszej i drugiej ligi. Właściwie większość rozegranych dziś wyścigów miała bardzo podobny przebieg. Torunianie wygrywali starty, po czym systematycznie powiększali przewagę. Nie było za to dosłownie żadnych emocji, atmosfera przypominała piknik, można powiedzieć, że przez większość zawodów po prostu wiało nudą.

Trudno sformułować jakieś indywidualne oceny, po prostu dysproporcje zarówno umiejętności jak i te sprzętowe były tak olbrzymie, że goście zdołali urwać zaledwie 5 punktów. Na pewno nie poprawi to ich morale przed decydującymi dla nich meczami w kontekście walki o utrzymanie.

Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik -
trener Apatora - Liczyłem, że dziś więcej punktów zdobędą Chromik, Węgrzyk czy Szombierski i przez to mecz będzie bardziej wyrównany. U nas forma zawodników nie jest najgorsza, wczoraj nie wyszło Protasiewiczowi, natomiast dziś był nie do pokonania, bo na tyle pozwolili przeciwnicy. Trudno powiedzieć jak będzie za 2 tygodnie z Rybniku, na pewno będziemy starali się przechylić szalę na naszą korzyść.
Crump nie miał pretensji, że go zmieniałem. Było mu to nawet na rękę, bo się spieszył do Gdańska na prom. Z kolei Kalwasińskiemu dałem możliwość sprawdzenia swoich sił po kontuzji. Pojechał tylko dwa razy, bo nie jest jeszcze w pełni dyspozycji i nie chcieliśmy zbyt obciążać jego barku.

Mirosław Batorski - dyrektora Apatora - Zainteresowanie tym meczem było znikome, w przedsprzedaży rozeszło się zaledwie kilkadziesiąt biletów. Zakładając, że klub w sumie sprzedał ich trzy tysiące, to zarobił około 40 tys. zł. Do wypłaty będzie pewnie około 80 tysięcy. Wszystko nam sprzyjało: i pogoda, i dobra forma zawodników, ale kibice zawiedli. Szkoda, że w ekstralidze są zespoły, które nie budzą wśród fanów żadnych emocji. Na szczęście preliminarz budżetu zakładał także takie sytuacje.

Tomasz Bajerski - Apator - Dzisiejsze spotkanie nie było żadnym treningiem, tylko normalnym ligowym meczem. Dzisiaj miałem kłopoty nie z sprzętem, ale ze sobą. Jestem troszkę chory, dlatego walczyłem raczej ze sobą a nie z torem.

Adrian Miedziński - junior Apatora - Jeździło mi się bardzo źle. Pierwszy silnik, przygotowany przez Briana Kargera, rozleciał mi się przed pierwszym wyścigiem. Chciałem go dzisiaj wypróbować, ale nie udało się. Z kolei na drugim ledwo mogłem sobie poradzić. Zmienialiśmy w motocyklu prawie wszystko - gaźniki, terystory. Pod koniec meczu było już trochę lepiej, ale w ostatnim biegu zdefektował mi sprzęt i teraz praktycznie nie mam na czym jeździć. Trudno więc, żebym był zadowolony. Muszę szybko zapewnić sobie motocykle, bo za tydzień czekają mnie na Łotwie eliminacje Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów.

Romuald Łoś - trener RKM-u - W naszej drużynie nie było dziś zawodnika, który poderwałby pozostałych do skuteczniejszej walki. Jednak jesteśmy zdziesiątkowani przez kontuzje, części zawodników nie mieliśmy dziś w składzie i to tej lepszej części, czyli Lorama, Poważnego i Staszewskiego, który już lada dzień powinien wznowić treningi. Wtedy na pewno będziemy stanowili lepszy zespół niż w dniu dzisiejszym. Niektórzy nasi młodzi chłopacy po raz pierwszy wyjechali na ten tor i dlatego jechali tak, jak wszyscy widzieliśmy. W rewanżu na pewno będziemy chcieli uszczknąć punkty torunianom, wiemy jednak, że będzie bardzo ciężko i wynik będzie prawdopodobnie na styku. Mogę zapewnić, że u siebie będziemy zespołem o klasę lepszym niż dziś. Do ładu ze sprzętem doszedł już Szombierski, natomiast Węgrzyk od początku sezonu ma problemy sprzętowe. Jeśli chodzi o dalszą część rozgrywek, to uważam, że mamy szanse na utrzymanie, ponieważ mamy lepszy układ spotkań w drugiej części rozgrywek, czyli mecze z Bydgoszczą i Zieloną Górą na własnym torze.
Trener Romuald Łoś podał się w dniu 20.05.2004 do dymisji, która została przyjęta przez zarząd RKM Rybnik. Beniaminek ekstraligi w siedmiu dotychczasowych meczach poniósł same porażki. - Zrezygnowałem, gdyż czuję się wykończony psychicznie i fizycznie. Jestem w dołku i nie mam zamiaru być dalej odpowiedzialny za losy tej drużyny. Chcę zaznaczyć, że między mną, a prezesem RKM Aleksandrem Szołtyskiem nie ma żadnego konfliktu, chcę trochę odpocząć od żużla. Mój następca będzie miał na pewno łatwiej. Do drużyny dołączą już Mariusz Staszewski i Roman Poważnyj. Nowym trenerem "Rekinów" być może zostanie Czesław Czernicki. Szkoleniowiec spotkał się wczoraj wieczorem z działaczami rybnickiego klubu. Czernicki już od ponad roku nie szkolił żadnej drużyny. Na początku zeszłego sezonu zrezygnowali z niego działacze Polonii Piła.

Roman Chromik - RKM - Nie ma się czym usprawiedliwiać. Prawda jest taka, że zupełnie nie jedziemy. Osobiście miałem nawet problem, aby w ogóle utrzymać się dzisiaj na torze. Toruń to bardzo mocny przeciwnik, my na dodatek przyjechaliśmy osłabieni brakiem Lorama, z młodzieżowym składem. Na pewno za dwa tygodnie będzie nam łatwiej. Musimy szukać punktów u siebie, dlatego na pewno się sprężymy i pokażemy, że stać nas na wygraną. Nie mamy jeszcze dużych strat do innych zespołów, dlatego jest szansa na utrzymanie się. Jak będzie? Zobaczymy.

Źródło: Nowości
www.sportowefakty.pl

 www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl
Gazeta Wyborcza

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt