2004-03-28 Runda zasadnicza 1
Apator Adriana Toruń - ZKŻ Quick Mix Zielona Góra

Minimalnym, aczkolwiek niezwykle cennym zwycięstwem gospodarzy zakończył się mecz toruńskiego Apatora i zielonogórskiego Quick - Mix. O losach spotkania zdecydował dopiero ostatni bieg, w którym Jason Crump i Wiesław Jaguś wygrali 4 - 2 zapewniając w ten sposób zwycięstwo swojej drużynie.

Spotkanie poprzedziły ekscesy, które nie mają absolutnie nic wspólnego ze sportem. Mianowicie doszło do incydentów żywcem wyjętych ze stadionów piłkarskich, czyli bójki między kibicami. Najpierw zgodzić nie mogli się kibice gospodarzy, później natomiast do bójki włączyli się również dość licznie zgromadzeni fani Quick - Mixa. Interwencja Policji była zdecydowanie spóźniona, więc parę osób okupiło zamieszki podbitymi oczami czy złamanymi nosami. Na szczęście po paru minutach sytuację udało się opanować i żużlowcy mogli wyjechać do próby toru.

Oficjalnie sezon żużlowy w Toruniu otworzyło przemówienie prezesa Apatora oraz GKSŻ, Marka Karwana. Tym razem obyło się bez tradycyjnej orkiestry dętej, w górę poleciały natomiast balony. Zniecierpliwieni kibice czekali jednak, na to co kochają najbardziej, czyli walkę na torze. Stało się to faktem, po krótkiej prezentacji zawodników obu drużyn.

Pierwszy wyścig zawodów zapowiadał się bardzo ciekawie z uwagi na nowinkę regulaminową. Otóż od tego sezonu jest to wyścig młodzieżowy, rozgrywany w latach 94-98 jako 7. Ku zdumieniu zgromadzonej w prawie komplecie publiczności najszybszy po starcie okazał się Zbigniew Suchecki. Tuż za nim jechał Karol Ząbik, a dopiero czwarty był faworyzowany Adrian Miedziński. Popularny Miedziak dość szybko uporał się jednak z Alanem Marcinkowskim, który wyraźnie odstawał od reszty stawki. Tak więc po biegu juniorskim utrzymał się status quo, bo obie drużyny miały po tyle samo punktów. Sytuacji nie zmienił także bieg kolejny, w którym Wiesław Jaguś po atomowym starcie zameldował się na mecie przed naciskającym go mistrzem świata, Nicki Pedersenem oraz 47- letnim, Andrzejem Huszczą. W walce nie uczestniczył młodszy brat Wiesława - Marcin, który wyraźnie przegrał start, a następnie systematycznie tracił dystans.

W gonitwie numer 4 kibice mieli okazję zapoznać się z kolejną nowością w regulaminie - zastępstwem zawodnika. W miejsce kontuzjowanego Rafała Okoniewskiego pojechał Nicki Pedersen. W kolejnych biegach popularny Okoń był zastępowany kolejno przez Kurmańskiego, Huszczę oraz Śwista. Mistrz świata nie pozostawił w tym wyścigu żądnych złudzeń Ząbikowi i Protasiewiczowi, a że jego partner - Suchecki zameldował się na mecie jako czwarty, bieg zakończył się remisem. Dawało to gościom dwupuktowe prowadzenie, bowiem bieg wcześniej Kurmański wygrał walkę z Crumpem, a Świst okazał się lepszy od fatalnie jadącego Bajerskiego. Zdenerwowanie na trybunach było więc, coraz bardziej widoczne. Porażka Aniołów w takim meczu mogłaby być przecież w praktyce wręcz nie do odrobienia. Radość dziesięciotysięcznej widowni dał jednak Adrian Miedziński, zastępujący Marcina Jagusia. 19-latek z Torunia fantastycznie wyszedł spod taśmy i wyniósł na zewnętrzną zielonogórzan, robiąc w ten sposób miejsce Wiesławowi Jagusiowi. Torunianie nie oddali już prowadzenia i odnieśli pierwsze zespołowe zwycięstwo w meczu. Po biegu 7 było już 25-17 dla miejscowych i wydawało się, że przejmują oni kontrolę nad wynikiem. Trzeba jednak dodać, iż podwójne zwycięstwo torunian we wspomnianym biegu miało miejsce dzięki defektom Kurmanka i Sucheckiego. Ten ostatni zdołał jednak dojechać do mety siłą rozpędu, zapewniając tym samym jeden punkt.

Goście skontrowali natychmiastowo i po dwóch kolejnych wyścigach przewaga zawodników Apatora stopniała do zaledwie 2 punktów. Stało się to za sprawą jadącego jako rezerwa taktyczna w miejsce Śwista, Nicki Pedersena oraz niezniszczalnego i niezatapialnego Andrzeja Huszczy. Kolejne dwa biegi nie przyniosły rozstrzygnięcia, warto jednak wspomnieć, że bezpośrednie starcie mistrza i vice-mistrza świata wygrał ten drugi pewnie prowadząc od startu do mety. Zresztą popularny Crumpie po wpadce w pierwszym biegu był niemal nie do ugryzienia dla reszty rywali. W dwunastej odsłonie dnia ciekawego manewru taktycznego dokonał trener gospodarzy Jan Ząbik, zastępując katastrofalnie spisującego się dziś Bajerskiego młodym Adrianem Miedzińskim. Jak się okazało był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę, bo po dobrym starcie Miedziak wraz z Crumpem dowieźli do mety 5 punktów. Trener gości, Zbigniew Jąder nie chciał być gorszy i do kolejnego biegu z równie dobrym skutkiem desygnował jako rezerwa taktyczna Rafała Kurmańskiego. Warto wspomnieć, że było to już czwarte w tym meczu indywidualne zwycięstwo 22-latka z Zielonej Góry.

Nerwy przed wyścigami nominowanymi były ogromne, bowiem 2 punkty przewagi na tym etapie zawodów wydawały się niemal niczym. Na dodatek limit startów wyczerpali już zaskakujący in plus Ząbik i Miedziński i w biegu 14 musiał pojawić się zupełnie bezbarwny Bajerski. Obawy co do formy Bajera okazały się słuszne, gdyż ten stracił zajmowaną po starcie, 3 pozycję na rzecz Śwista. Na szczęście dla kibiców miejscowych nie zawiódł inny z seniorów z Grodu Kopernika, Piotr Protasiewicz pewnie zwyciężył, ustalając wynik spotkania przed ostatnim wyścigiem na 43-41. Po tym biegu na stadionie im. Mariana Rose już nikt nie stał, wszystko bowiem zależało od ostatniej konfrontacji Crumpa i Jagusia z Pedersenem i Kurmańskim. Ze startu jak rakieta wyskoczył Jason Crump i ku radości widowni pewnie wysunął się na czoło stawki. Po chwili trzeciego Kurmańskiego wyprzedził Jaguś i stało się jasne, że mimo twardego oporu gości dwa meczowe punkty pozostaną w Toruniu. Australijczyk wygrywając w ostatnim biegu, wyśrubował dodatkowo nowy rekord toru. Stary rekord - 60.10, który należał do Tony Rickardssona został poprawiony o jedną setną sekundy do 60.09. Warto nadmienić, że toruński tor był dziś wyśmienicie przygotowany, co sprzyjało osiąganiu dobrych czasów.

Mimo ciekawego meczu niespodzianki jednak nie było, ale drużyna Quick - Mixa z pewnością zasłużyła na pochwałę. Na pochwałę zasłużyli też toruńscy juniorzy, którzy do spółki z niezawodnymi : Jagusiem i Crumpem przesądzili o losach spotkania. Niestety nie da się przemilczeć fatalnego wprost występu Tomasza Bajerskiego, który jedyne punkty zainkasował na defektach rywali. Bajer nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki z rywalami i jeśli nie poprawi on swojej dyspozycji wygrywanie meczów może być dla Aniołów naprawdę trudnym zadaniem.

NCD: Jason Crump w biegu 15 - 60,09 - nowy rekord toru

Po zawodach powiedzieli:
Jan Ząbik -
trener Apatora - spodziewałem się tak silnego oporu ze strony gości, przecież nikt nie przyjeżdża po to by przegrać, tym bardziej gdy w składzie ma się Pedersena czy Kurmańskiego. Wiedziałem że będzie ciężko, bo gościom pomogło nowowprowadzone zastępstwo zawodnika dzięki czemu brak Rafała Okoniewskiego nie był aż tak bardzo odczuwalny. Zadowolony jestem z postawy naszych juniorów, którzy bardzo ciężko trenowali w zimie. Nie chciałbym tu jednak nikogo zbyt bardzo chwalić, bo dobrą formę trzeba udowodnić w przekroju całego sezonu. Co do Tomka Bajerskiego to muszę powiedzieć, że czeka go teraz okres ostrego treningu, zresztą jak każdego w drużynie. Oczywiście liczę na jego punkty w kolejnych meczach, bo są one niezbędne do zwyciężania.

Wiesław Jaguśzawodnik Apatora - ze swojego występu mogę być zadowolony, pojechałem przecież w biegu z udziałem najlepszych. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy jako drużyna. Przed ostatnim wyścigiem nie ustalaliśmy żadnej taktyki - każdy miał jechać swoje. Widząc Crumpa na pierwszym miejscu, wiedziałem, że dowiezie on zwycięstwo do samej mety.

Karol Ząbik - junior Apatora - myślę, że było nieźle i mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z tego jak pojechałem. Mały niedosyt pozostawił tylko ostatni wyścig, w którym nie zdobyłem punktu. Cieszę się natomiast, że powalczyłem dwukrotnie z Nickim Pedersenem, choć troszeczkę żałuję, że górą jednak był Duńczyk. Przede mną prawdziwy sprawdzian, czyli trudne mecze wyjazdowe, jednak nie po to tak ciężko pracowaliśmy zimą by teraz nie walczyć. Patrzę w przyszłość z optymizmem.

Rafał Kurmański - zawodnik Quick Mix - swój występ oceniam jako dobry, choć oczywiście szkoda, że nie udało nam się wygrać. Przed zawodami nie myślałem, że możemy tu osiągnąć taki wynik, bo wiadomym był brak Okonia. To jaki regulamin obowiązuje nie ma dla mnie większego znaczenia, gdyż ja jako Kurmanek skupiam się na zdobywaniu punktów. Cieszę się, że dziś wyszło mi to całkiem nieźle.

Andrzej Huszcza - zawodnik Quick Mix - oczywiście, że wierzyłem, że możemy powalczyć. Zawsze jadę z taką nadzieją, nieważne gdzie. Nie zamierzam rozważać co by było gdybyśmy jechali z Okoniewskim, bo go nie było. Ze swojej strony skupiam się wyłącznie na jeździe i tylko to staram się robić jak najlepiej potrafię.

Pierwszy mecz nowego sezonu w Toruniu był okazją do przyjrzenia się nowo obowiązującemu regulaminowi. Spotkanie rozpoczął wprowadzony przed tym sezonem bieg młodzieżowy, ale toruńscy kibice mieli okazję przede wszystkim obserwować "Zastępstwo Zawodnika" - zapis regulaminowy, który napłynął do naszego kraju z Wielkiej Brytanii.

A oto co sądzą o sami zainteresowani o nowym przepisie

Zbigniew Jąder - trener Quick Mix - Uważam, że jest to dobry zapis. Może kibicom się to nie podoba, bo są wtedy dłuższe przerwy, gdyż często zdarza się tak, że zawodnicy jadą bieg po biegu. No ale inaczej nie da się tego rozwiązać. Ja jednak jestem pozytywnie do tego nastawiony, bo dlaczego mamy przegrywać spotkania przez to, że nasz as atutowy leczy kontuzje?

Andrzej Huszcza - zawodnik Quick  Mix - wolałbym, żeby Okoniewski jeździł. To byłoby na pewno korzystniejsze.

Adrian Miedziński - junior Apatora - teraz jest na nas kładziony większy nacisk, bo po wprowadzeniu biegu młodzieżowego wynik drużyny w dużym stopniu zależy od nas juniorów.

Źródło: Nowości
www.sportowefakty.pl

 www.przegladzuzlowy.pl
www.speedway.info.pl

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt