2002-06-30
Point-S Polonia Bydgoszcz - Apator Adriana Toruń
52 : 38



Point S/Polonia był liderem tabeli, ale potrzebował punktów, by utrzymać przewagę na Unią Leszno - jedynym zespołem, któremu udało się pokonać bydgoszczan. Mistrz Polski Apator-Adriana jeszcze bardziej od bydgoszczan potrzebował zwycięstwa i punktów, bo musiał je gromadzić, by awansować do czwórki, która powalczy o medale.
W meczu derbowymnie mógł wystąpić zgłoszony do składu Apatora-Adriany Tomasz Chrzanowski. Dzień wcześniej groźnie upadł podczas treningu w Toruniu. Oto jak skomentował to zdarzenie sam zawodnik - Na wejściu w drugi łuk, tuż przy bramie wjazdowej do parkingu, pękł mi łańcuszek sprzęgłowy. Stało się to akurat na końcu prostej, gdy motocykl nabrał największej prędkości. Nagle stanął w miejscu i przeleciałem przez kierownicę. Co działo się dalej, nic nie pamiętam. Byłem bardzo zamroczony, nie widziałem na prawe oko. Uderzenie musiało być bardzo silne, bo pękł mi kask. Teraz mogę się chyba cieszyć się, że upadek nie skończył się dla mnie jeszcze gorzej. Dziś leżę jeszcze w szpitalu, ale odzyskałem już wzrok i mam nadzieję, że we wtorek wrócę do domu. Jeśli tak się stanie, to jak najszybciej postaram się powrócić na motocykl. Szkoda, że tak się stało, bo bardzo liczyłem na dobry występ w Bydgoszczy. Czułem, że po udanym meczu z Atlasem Wrocław jestem na fali i stać mnie na zdobywanie wielu punktów. Od czasu, gdy nawiązałem współpracę z naszym byłym żużlowcem Krzysztofem Kuczwalskim, wiele spraw sprzętowych udało nam się pomyślnie rozwiązać i kłopotów mam już coraz mniej. Słuchałem relacji z meczu derbowego w radio i prawdę mówiąc zastanawiałem się, jak to by było ze mną w składzie.

Wbrew spekulacjom nie było taryfy ulgowej dla żadnej z ekip i zmierzająca po tytuł mistrza Polski Point S/Polonia Bydgoszcz pewnie pokonała obrońcę tytułu Apatora-Adrianę.
Wszystko układało się zgodnie z planem torunian do czwartego wyścigu. W inauguracyjnym biegu bracia Gollobowie zamknęli na pierwszym łuku Tony Rickardssona, ale Szwed na dystansie wyprzedził Tomasza. Remis był już po następnej gonitwie, gdy Robert Sawina i Tomasz Bajerski pokonali Piotra Protasiewicza i Michała Robackiego. Za sprawą tej samej pary toruński zespół objął prowadzenie w V biegu, gdy pokonała ponownie 4:2 Todda Wiltshire'a i Roberta Umińskiego.
W czwartym biegu start wygrał Wiesław Jaguś, a braci Gollobów na dodatek przy krawężniku wyprzedzał Adrian Miedziński. Wtedy przewrócił się Jacek, a na niego wpadł młodszy brat. Trybuny zawrzały, posypały się wyzwiska na młodego torunianina, który został wykluczony przez sędziego Marka Wojaczka z powtórki. - Mam odmienne zdanie na ten temat. Jacek chyba nie spodziewał się Miedzińskiego i dlatego wykonał nerwowy ruch na motocyklu - mówił kierownik Apatora-Adriany Piotr Nagel, który całe zdarzenie obserwował z perspektywy kilkunastu metrów.
Powtórki telewizyjne wykazały tymczasem, że decyzja sędziego była przynajmniej kontrowersyjna. - Nie widziałem tej sytuacji - przyznał na konferencji prasowej J. Gollob. Sam Miedziński twierdzi, że kolizja nie wynikła z jego winy: - W żadnym wypadku. Rywale odjechali na zewnętrzną, a ja przyciąłem do krawężnika. Jacek mnie zobaczył i próbował zamknąć mi drogę. Słyszałem też wersje, że coś mu się stało z motocyklem - opowiadał junior Apatora-Adriany.
W powtórce W. Jaguś zaspał na starcie i torunianie przegrali podwójnie. To był moment przełomowy meczu. Point S/Polonia odzyskała prowadzenie, a kolejne osiem wyścigów torunianie albo przegrali albo w najlepszym wypadku remisowali. Skąd wzięła się taka zmiana? Nikt z zawodników toruńskich nie potrafił tego wyjaśnić.
W drugiej fazie meczu tor zrobił się suchy, a gospodarze lepiej go znają i wiedzieli, jak się trzeba przełożyć. Próbowaliśmy podglądać rywali, ale to nie to samo. Nasi żużlowcy też zmieniali przełożenie w trakcie meczu, ale czy robili to w dobrą stronę? Co do Rickardssona to co mam powiedzieć? Niby nadal jest liderem, ale dziś przegrywał za często. Może inaczej by wyglądało, gdyby był Tomek Chrzanowski. Jest naprawdę w dobrej formie i dziś mógłby zdobyć koło dziesięciu punktów.

Po meczu powiedzieli:
Robert Sawina
- zawodnik Apatora - Po pierwszym biegu myślałem, że wiem o co chodzi. Potem popełniłem błąd i dałem się wyprzedzić Wiltshire'owi. Zaczęła się nerwówka, zmieniłem ustawienie w motocyklu i zrobił się poważny problem. Teraz wiem, że ta zmiana była niepotrzebna. To zresztą problem nie tylko tego sezonu. Jeżdżąc jeszcze w Atlasie było podobnie. Do pewnego momentu wygrywaliśmy w Bydgoszczy, ale końcówka w wykonaniu gospodarzy jest druzgocąca.

Wiesław Jaguś - zawodnik Apatora - Po ostatnim miejscu w czwartym starcie zmieniłem motocykl, ale w finałowym biegu było jeszcze gorzej. Chcieliśmy powalczyć, ale przeciwnik był lepszy.

Tomasz Bajerski - zawodnik Apatora - Liczyliśmy na na zwycięstwo, ale bydgoszczanie są w tym roku bardzo mocni. Ze swojego występu jestem zadowolony. Gdyby jeszcze udało mi się dowieźć w ostatnim biegu 5:1, byłoby super

Marek Karwan - prezes Apatora - Adriany (o konflikcie Kowalik - Ząbik) - Uważam , że zawsze jest złą sytuacją, gdy pracownik wymienia poglądy z pracodawcą na łamach prasy. A już niedopuszczalna jest sytuacja, gdy zawodnik krytykuje publicznie swojego trenera. Takie rzeczy powinno się załatwiać we własnym gronie.

Przed meczem głośno zrobiło się wokół konfliktu na linii Mirosław Kowalik - Jan Ząbik. Albo ja odejdę albo trener Ząbik - mówi Mirosława Kowalik. - Nikomu nie robię na złość. Uważam, ze inni są lepsi i po sezonie zostanę rozliczony przez zarząd - odpowiada szkoleniowiec.
Konflikt między byłym kapitanem a trenerem aktualnych mistrzów Polski trwa od dawna. Iskrą na prochy był mecz derbowy z Point S/Polonią. - O tym, że nie nie wystąpię dowiedziałem się 45 minut przed meczem. Wyciągnąłem już motocykle z busa, szykowałem się do startu - opowiadał żużlowiec we wtorkowym wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". - Uważam, że Jan Ząbik popełnił wiele błędów. (...) Nie chodzi tylko o to, że ja nie dostaję szansy, ale o błędy podczas prowadzenia spotkań, o złe ustawienie par - dodawał.
O składzie decydują chyba partykularne interesy trenera

Oto co powiedziały zainteresowane strony na temat całej sytuacji:

Użyłeś bardzo mocnych słów po meczu w Bydgoszczy.
- A co mam do stracenia? Od długiego czasu siedzę, milczę i tylko biorę w tyłek.
Dlaczego Twoim zdaniem tak rzadko masz miejsce w składzie?
- Nie wiem do końca dlaczego. W klubie są pewne układy, rozgrywki personalne, na które ja nie mam wpływu. Trener argumentuje, że nie jadę w lidze, bo odmówiłem startu w półfinale mistrzostw Polski par.
A rzeczywiście odmówiłeś?
- To nie do końca było tak. Już wcześniej jako pierwszy zrezygnowałem ze startu w tej imprezie i trener się cieszył, bo miał do dyspozycji czterech zawodników. Potem kontuzję odniósł Tomek Bajerski i zaczął się problem. Ząbik na siłę wysłał do Czech Wiesia Jagusia, a mnie chciał ściągnąć ze Szwecji. A przypomnę, że zawody odbywały się w Krośnie. W tej sytuacji odmówiłem, bo miałem od dawna zakontraktowany start w Indianernie i obiecałem Szwedom, że przyjadę.
Teraz prawdopodobnie jeszcze bardziej skomplikuje się Twoja sytuacja.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Albo jednak będę walczył albo położę uszy po sobie i będę siedział cicho. Tylko że wtedy niemal na pewno nie pojawię się już na torze do końca sezonu.
A sądzisz, że sytuacja może obrócić się na twoją korzyść?
- Nie wiem. W klubie jest taka atmosfera, że trudno powiedzieć, co może pomóc.
Wystąpiłeś jak na razie w pięciu meczach tego sezonu.
- I w żadnym nie zaliczyłem jakiegoś szczególnie tragicznego wyniku. Najgorszy miałem we Wrocławiu, gdzie zdobyłem pięć punktów. Ale w drużynie są zawodnicy, którzy w każdym meczu mają taki dorobek, a mimo to regularnie pojawiają się w składzie. Nie wiem, co o tym decyduje, chyba partykularne interesy trenera.
Jakie interesy?
- Nie wnikam w to, bo za dużo mógłbym na ten temat powiedzieć.
Jaka będzie twoja przyszłość toruńskim klubie?
- Ten sezon muszę po prostu przeczekać. Potem albo ja odejdę, albo Ząbik. Niech tylko kibice zwrócą uwagę ile klubów spuścił już z ligi ten trener. I moim zdaniem wkrótce ciężkie chwile nadejdą także dla Apatora.
Czytał Pan "PS"?
- Tak.
Jak Pan skomentuje treść wywiadu z Mirosławem Kowalikiem?
- A co tu komentować?
Choćby zarzuty, że zawodnik za rzadko pojawia się w składzie ligowej drużyny?
- On wszystkiego się czepia. Gdy był w słabszej formie fizycznej i sprzętowej, liczyłem po prostu na innych. Na pewno jednak nie jest tak, że specjalnie go gnębię. On też musi coś dać drużynie, a gdy Bajerski odniósł kontuzję, nie chciał jechać w parach.
Kowalik tłumaczy, że wcześniej już zrezygnował z par, a Pan mógł sięgnąć po Jagusia.
- Tak było, ale Jaguś musiał jechać do Czech, bo już opuścił jeden mecz i mógłby dostać karę od tamtejszej federacji.
Fakty są jednak takie, że przynajmniej na torze w Toruniu Kowalik ma lepsze wyniki niż Robert Sawina.
- Do końca sezonu jeszcze jest sporo czasu i będzie miał okazję to udowodnić.
Podobno w klubie rządzą układy pozasportowe?
- Nic mi o tym nie wiadomo. Sprawy pozasportowe mnie nie interesują.
Kowalik stwierdził, że po sezonie z klubu odejdzie albo on albo Pan.
- Trudno. Zawsze staram się udowodnić swoją dobrą pracę odpowiednim wynikiem. Po sezonie zarząd oceni moje dokonania i jeśli uzna, że są niewystarczające, to po prostu mnie zwolni.
Według Kowalika atmosfera w klubie jest fatalna.
- Atmosferę tworzą sami zawodnicy. Mirek jako jedyny żużlowiec nawet nie stara się współpracować z drużyną. Sami zawodnicy to czują. Ten wywiad jest najlepszym dowodem. Konflikty w grupie mogą się zdarzyć, ale brudy trzeba umieć prać we własnym gronie. Ja sam mógłbym wiele powiedzieć na forum publicznym o Kowaliku, ale po co? To nie poprawiłoby atmosfery.
Ale konflikt trenera z najbardziej doświadczonym zawodnikiem z pewnością także jej nie poprawi.
- Właśnie ten doświadczony zawodnik powinien się integrować z zespołem. Przed sezonem każdy z nich wiedział, gdzie podpisuje kontrakt. W klubie, tak jak w firmie, ktoś musi podejmować decyzje. W Apatorze decyduję jak na razie ja i po sezonie zostanę z tego rozliczony.

Źródło Gazeta Wyborcza

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt