2001-04-16
Apator Adriana Toruń
- Radson Malma Częstochowa 64 : 26


Trzecia kolejka żużlowej ekstraligi została zaplanowana w "lany poniedziałek" Toruńczycy na własnym torze podejmowali Radson Malmę Włókniarz Częstochowa.
Goście przyjechali do grodu Kopernika osłabieni brakiem podstawowych obcokrajowców: Ryana Sullivana i Rune Holty. Zawodnicy ci mieli wcześniej zakontraktowane mecze w lidze angielskiej. Działacze częstochowscy w tej sytuacji zdecydowali się na Briana Andersena, który nie zachwycał swoją formą w tym sezonie. Gospodarze przystąpili do zawodów w "normalnym" składzie z Rickardssonem i debiutującym w tym sezonie w lidze Robertem Kościechą. Nikt nie miał wątpliwości, że zdecydowanym faworytem jest drużyna gospodarzy.

Pierwszy bieg potwierdził przed meczowe opinie. Para Rickardsson - Kowalik pewnie pokonała Jędrzejaka i Andersena. Po starcie, co prawda Kowalik był czwarty, ale przy wejściu w pierwszy wiraż nieco przymknął gaz i "ściął" do krawężnika. Na łuku wyprzedził Duńczyka i zaatakował jadącego na drugiej pozycji Jędrzejaka. Ponieważ młody Częstochowianin zostawił trochę wolnego miejsca przy wewnętrznej, Mirek skrzętnie to wykorzystał wyprzedzając rywala na drugim łuku, dowożąc tym samym podwójne zwycięstwo dla Apatora. W kolejnym biegu znakomicie ze startu "wystrzelił" Bardecki, który z czwartego pola założył się niemal na wszystkich. Zrobiło się niezwykle ciasno przy wejściu w pierwszy łuk, a zepchnięty do wewnętrznej Kościecha został trącony przez Bajerskiego, dla którego zabrakło miejsca i upadł. Artur Pietrzyk został nieco z tyłu i zdołał ominąć Robetra, ale i on nie uchronił się przed upadkiem. Na szczęście nic nikomu się nie stało i cała czwórka przystąpiła do powtórki biegu. Ponownie dobrze wystartował Bardecki, lecz Kościecha był na tyle szybki, że nie pozwolił rywalowi na przyblokowanie. Jadąc bliżej krawężnika w drugim łuku Robert wyprzedził częstochowianina, robiąc miejsce również dla Bajerskiego. Torunianie pewnie dowieźli do mety kolejne podwójne zwycięstwo. W trzeciej odsłonie Jaguś z Chrzanowskim wygrali start i mimo ostrych ataków Grzegorza Walaska dowieźli kolejne 5 pkt dla Torunia i zapowiadało się na pogrom gości.
Jednak w czwartym biegu Tomasz Jędrzejak pokazał klasę. Znakomicie "wyszedł" spod taśmy i przez pełne cztery okrążenia bronił się przed atakami Torunian, którzy trochę sobie przeszkadzali. Przez trzy okrążenia Kościecha próbował bezskutecznie wyprzedzić Częstochowianina to z lewej, to z prawej strony. Jednak nie dał rady i na jednym z okrążeń wypuścił Kostek dał się wyprzedzić Bajeskiemu , który na ostatnim wirażu zaatakował po zewnętrznej poczym ściął do krawężnika, ale do wyprzedzenia rywala zabrakło kilku centymetrów. Piąta gonitwa to popisowa jazda Wiesława Jagusia, który wygrywając bieg "wykręcił" rekord toru - 62,44sek. W biegu tym za plecami Jagusia, Chrzanowski popisał się ładnym atakiem po zewnętrznej i na pierwszym łuku wyprzedził Bardeckiego i Pietrzyka.
W kolejnej gonitwie Mirosław Kowalik poprawił o 0,1sek nowo-ustanowiony przez Jagusia rekord toru. Za prowadzącym Kowalikiem, mistrz świata Tony Rickardsson po przegranym starcie najpierw wyprzedził Karola Malechę, który zastępował Czerwińskiego, a później wcisnął się pod lewy łokieć Grzegorza Walaska.
W siódmym biegu Tomasz Jędrzejak ponownie znakomicie wystartował pozostawiając w polu Jagusia i Chrzanowskiego. Podobnie jak w biegu IV Torunianie trochę sobie przeszkadzali. Tym razem przez trzy okrążenia atakował Chrzanowski, którego na ostatnim okrążeniu zdołał wyprzedzić Jaguś. Tak samo jak Bajerskiemu, Jagusiowi zabrakło dystansu na wyprzedzenie rywala. W ósmej gonitwie ponownie wygrywa Kowalik przed Rickardssonem Pietrzykiem i Bardeckim, uzyskując czas lepszy od byłego rekordu toru Jasona Crumpa. Grzegorz Walasek w dziewiątym biegu "uciekł" na starcie Bajerskiemu i Kościesze przywożąc trzeci biegowy remis w tym meczu. Wstawiony jako rezerwa taktyczna za Bardeckiego w biegu dziesiątym, Walasek na wejściu w pierwszy łuk podciął Kowalika, który upadł na tor, za co sędzia wykluczył częstochowianina. W powtórce Jaguś z Kowalikiem pewnie pokonali Jędrzejaka powiększając przewagę gospodarzy do 28 pkt. W kolejnej gonitwie startujący z czwartego pola Bajerski "uciekł" rywalom po zewnętrznej i zdobył 3 pkt. Jednak zwycięstwo nie przyszło mu łatwo ponieważ Zbigniew Czerwiński "zrozumiał" geometrię toruńskiego toru i nie tylko pewnie wyprzedził Chrzanowskiego, ale ostro dobierał się do prowadzącego "Bajera". Ostatni bieg serii podstawowej to kolejna rezerwa taktyczna gości w której Jędrzejak pojechał za Andersena i ponownie popisał się dobrym startem z pierwszego pola. Dobrze spod taśmy wyszedł również Walaska, który przyblokował Kościechę, spychając go na czwartą pozycję. Jednak z ostatniego pola startował Tony Rickardsson, który najpierw wyprzedził po zewnętrznej Kościechę i Walaska, a potem przystąpił do ataku na  pozycję Tomasza Jędrzejaka, który pilnując wewnętrznej części toru nie zdołał zablokować Szweda, który na drugim łuku po zewnętrznej wyszedł na prowadzenie. Chwilę później Jędrzejaka wyprzedził również Walasek, lecz nie był na tyle szybki by wyprzedzić Toniego. Po serii zasadniczej Apator prowadził trzydziestoma punktami.
W pierwszym biegu nominowanym znakomitym refleksem wykazał się Robert Kościecha, który prowadząc wyraźnie od startu zwyciężył w trzynastymbiegu. Drugi na metę przyjechał Bardecki, a trzeci Chrzanowski. Tomasz po kiepskim starcie gonił przez trzy okrążenia, jadącego na trzeciej pozycji Karola Malechę. Częstochowianin z okrążenia na okrążenie miał coraz większe kłopoty z utrzymaniem poprawnego toru jazdy. Wynosiło go mocno na zewnętrzną, co pozwoliło Chrzanowskiemu nadrobić stracony dystans i w konsekwencji pokonać rywala. 4:2 dla Apatora. Bieg czternasty to kolejne podwójne zwycięstwo gospodarzy. Tuż po starcie zdefektował motor Artura Pietrzyka, a Tomasz Bajerski i Wiesław Jaguś bez większych problemów wysforowali się na dwa pierwsze miejsca. O ile "Bajer" pewnie zmierzał po zwycięstwo, Jagusia bardzo mądrze i zdecydowanie nękał atakami Zbigniew Czerwiński. Tuż przed metą zbyt dużo kurtuazji ze strony Bajerskiego co omal nie spowodowało, że z pewnego 5:1 zrobiłoby się 3:3. Tomasz chcąc "puścić" Wiesława na ostatnich metrach przed siebie, nie zauważył atakującego przy krawężniku Czerwińskiego. Na metę cała trójka wjechała niemal równocześnie. Na szczęście dla gospodarzy minimalnie szybsi od Częstochowianina byli Bajerski i Jaguś.
W ostatnim biegu zawodów Tony Rickardsson przyjechał pierwszy przed Walaskiem, Kowalikiem i Jędrzejakiem. Tuż po starcie Jędrzejak z Walaskiem objęli podwójne prowadzenie, ale Szwed odważnie zaatakował po zewnętrznej i przy wyjściu z pierwszego wirażu był drugi. Na drugim łuku jadąc po zewnętrznej objechał Jędrzejaka i uciekł do przodu. Chwilę później Walasek również wyprzedził swojego kolegę z drużyny, plasując się na drugim miejscu. Kowalik po kiepskim starcie próbował nadrabiać dystans i zaatakował przy krawężniku słabnącego Jędrzejaka i wyprzedził przywożąc 1 pkt.
XV bieg zakończył się zwycięstwem 4:2 i cały mecz 64:26 dla Apatora Adriany Toruń.

Zdecydowane zwycięstwo potwierdziło przed meczowe spekulacje, ale warto zwrócić uwagę, że siłę zespołu toruńskiego kibice poznają dopiero w meczach wyjazdowych w Lesznie i we Wrocławiu.

W drużynie gości jedynie Jędrzejak, Walasek i Czerwiński  momentami nawiązywali walkę z torunianami. Tylko kilka biegów z tymi zawodnikami dostarczyło emocji. Oprócz tych emocji warte uwagi były jeszcze biegi 5 i 6 gdy torunianie pobili rekord toru, który przed meczem wynosił 62,66 i należał do Jasona Crumpa.

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt