2000-08-13
Apator Netia Toruń
- Ludwik Polonia Piła 45 : 45


Do pierwszego spotkania rundy finałowej zespoły z Piły i Torunia przystąpiły z olbrzymią determinacją i wolą zwycięstwa. Gospodarze mieli nadzieję, że pokonując Ludwika Polonię Piła, nie tylko odskoczą o dwa oczka od startującej do walki o medale DMP z tym samym dorobkiem punktowym drużyny Pergo Gorzów, ale przede wszystkim, że zmniejszą do dwóch punktów stratę do drugiej w tabeli Polonii Piła.
Z kolei żużlowcy z Piły rozochoceni remisem wywalczonym w Toruniu, w meczu pierwszej rundy tegorocznych rozgrywek ekstaligi żużlowej, również zapowiadali walkę o zwycięstwo.

Niestety zarówno goście jak i gospodarze nie mogli przystąpić do tego spotkania w optymalnych zestawieniach. Toruńskie "Anioły" wystąpiły tylko z jednym obcokrajowcem w składzie, gdyż Stefan Andresson nadal leczy kontuzjowaną rękę. Ponadto Ryan Sullivan także nie był w pełni sił, gdyż odczuwał jeszcze skutki upadku podczas ostatniego biegu w zawodach Stamir Cup.
Jeszcze bardziej osłabieni rozpoczynali mecz pilanie, bowiem w meczu nie mógł wystąpić lider zespołu Rafał Dobrucki, który narzekał na uraz stawu łokciowego jakiego doznał w meczu ligowym w Gorzowie.

Pomimo ubytków kadrowych w obu ekipach początkowo stroną przeważającą byli gospodarze. W zespole gości najsłabsza tego dnia para Smith-Flis przegrała swe dwa pierwsze biegi 2:4 i 1:5 i po pięciu wyścigach Apator prowadził sześcioma punktami.
Nastroje pilan poprawiło nieco podwójne zwycięstwo Jarka Hampela i Chrisa Louis, ale w siódmym wyścigu Jacek Gollob i Jesper Jensen przyjechali na metę za rywalami i przewaga Torunian ponownie wzrosła do 6 oczek. W dwóch następnych biegach za sprawą znakomicie dysponowanych tego dnia Jacka Golloba i Jarka Hampela Poloniści odrobili cztery punkty, jednak odpowiedź Torunian była natychmiastowa. Jaguś i Kowalik zrewanżowali się pilskim liderom, a ponieważ katastrofalną formę prezentowali Smith i Flis Apator ponownie wyszedł na sześciopunktowe prowadzenie. W biegach 12 i 13 cenne trzy punkty przywiózł Jesper Jensen. Szczególnie cenne było jego podwójne zwycięstwo wraz z Jarkiem Hampelem w pierwszym z nominowanych wyścigów, po którym na tablicy wyników pojawił się remis. Hampel stanął również na starcie 14 biegu i ku zdumieniu toruńskiej publiczności wygrał go zostawiając za plecami Ryana Sullivana i Roberta Kościechę.
Przed ostatnim wyścigiem był więc remis i wszystko jeszcze możliwe. Piętnasty bieg oglądany przez publiczność na stojąco zakończył się podziałem punktów, co oznaczało remis w całym spotkaniu.

Dla pilan remis w obliczu absencji Rafała Dobruckiego był wielkim sukcesem, a ojcami sukcesu byli w głównej mierze Jacek Gollob i Jarosław Hampel, a także Chrisa Louis. Dużo więcej natomiast spodziewano się po Jesperze Jensenie.
W ekipie gospodarzy można powiedzieć wszyscy pojechali na swoim poziomie, choć realnie patrząc na zdobycze punktowe nieco słabiej wypadł Ryan Sullivan, ponadto w szeregach Aniołów dało się odczuć brak zawodnika na 6-8 pkt., któe zapewniły by zwycięstwo.

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt