1999-10-17
Apator Netia Toruń
- ZKŻ Polmos Zielona Góra 53 : 37


W meczu rewanżowym o to kto w sezonie wystartuje w zreformowanej ekstraklasie ostateczne rozstrzygnięcie nastąpiło już po dwunastym wyścigu. Goście mieli przed sobą trudne zadanie, bowiem musieli odrobić 10 pkt. stratę z poprzedniego meczu, a przy tym KSM zawodników zielonogórskich przeliczono w taki sam sposób jak KSM Apatora. Jednak regulamin w tej kwestii był nie do przeskoczenia.

Mecz nie był przesadnie ciekawy, a przy tym kilkustopniowy upał dawał się we znaki podczas trwających ponad dwie godziny zawodów. Zespoły rozpoczęły od remisu, kiedy to najlepiej wystartował Walczak, bowiem Kościecha na defekującej maszynie został wyprzedzony przez Svaba i ostatecznie zjechał z toru jeszcze przed zakończeniem wyścigu. Po kolejnym wyścigu remisowym zanosiło się na to iż zawody będą nudne, a torunianie będą na wyschniętym torze raczej bronić 10 pkt. przewagi niż nawiązywać walkę. Jednak bieg trzeci pokazał że to tylko pozory. Jaguś po pięknej walce z Louisem wraz z chrzanowskim doprowadził do prowadzenia gospodarzy. Kolejny wyścig to ponownie remis, chociaż Apator prowadził na początku podwójnie, jednak defekt pozbawił Kowalika pewnej trzeciej lokaty, powodując przy tym bardzo niebezpieczną sytuacje na torze (Kowalik niemal zderzył się z Huszczą) co skończyło się na upomnieniu przez sędziego. W biegu piątym torunianie ponownie zanotowali biegowe zwycięstwo, a było to głównie za sprawą Chrzanowskiego, który z czwartej pozycji minął po dużym łuku niemal równocześnie Kłopota i Walaska. Jednak i tym razem defekt odebrał pkt. zawodnikom, bowiem najpierw zdefektowała maszyn Kłopota, a tuż przed metą posłuszeństwa odmówiła maszyna Chrzanowskiego, którego wyprzedził Walasek. Emocje jednak jeszcze nie opadły, bowiem w biegu siódmym Wiesław Jaguś popisał się ryzykownym, ale skutecznym manewrem wyprzedzenia Svaba (upomnienie dla Jagusia) jednak na ostatnim łuku pojechał zbyt szeroko co skrzętnie wykorzystał Czech i zwyciężył.
Cztery kolejne wyścigi okazały się nudne. Zawodnicy prezentowali jedynie jazdę gęsiego. W dwunastym biegu miały ostatecznie rozstrzygnąć się ostatecznie losy ekstraklasy. Teoretycznie jeszcze wówczas Polmos mógł wygrać, w praktyce okazało się to niemożliwe. Start wygrał Handberg i mimo zaciekłych ataków Louisa dojechał do mety na pierwszej pozycji. Z kolei Walczak uporał się ze Svabem i dołożył jeden pkt. do swojego dorobku.
Biegi nominowanie nie wzbudziły większych emocji, a czterominutowe przerwy (na prośbę kierowników drużyn) niepotrzebnie przedłużały zawody.

Mecz zasłużenie wygrali torunianie i to oni będą startować w sezonie 2000 w ekstraklasie. Zielonogórzanom pozostaje żal po niewykorzystanej szansie oraz pretensje do chyba niezbyt szczęśliwego regulaminu. Działacze Apatora cieszyli się że nie zapłacili srogo za błędy sezonu, a kibice z niecierpliwością czekają na przyszły sezon.

Atrakcją zawodów było uczestnictwo Miss Polski Renaty Piotrowskiej, która obiecała ze w przyszłym roku również zawita na stadion przy ulicy Broniewskiego.

Po meczu powiedzieli:
Jan Ząbik
- trener Apatora - Goście przyjechali do Torunia aby walczyć. Przywieźli ze sobą dwóch obcokrajowców oraz dobry sprzęt. My założyliśmy sobie jako cel obronę 10 pkt. zaliczki z poprzedniego meczu. Zielonogórzanie byli jednak za mocno spięci, a my po dopasowaniu się do toru spokojnie jechaliśmy po swoje. Byliśmy w lepszej sytuacji dlatego mogliśmy pozwolić sobie na spokój.

Zbigniew Jąder - trener ZKŻ - Nasza drużyna jest taka jaka jest. Andrzej Huszcza nie jest już tym samym zawodnikiem co kiedyś. Miałem w zanadrzu dwóch dobrych juniorów, których przez ograniczenie KSM nie mogłem wystawić do składu. Cieszę się że zawodnicy starali się przynajmniej odrobić straty.

  

    

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt