1999-05-23
Apator Netia Toruń
- Trilux Start Gniezno 44 : 46


Apator pomimo że do meczu ze Startem przystępował osłabiony brakiem kontuzjowanych Roberta Kościechy i Mariusza Puszakowskiego uchodził za faworyta. Jednak gnieźnianie pokazali, że potrafią wykorzystać osłabienie rywala i to stracili na własnym obiekcie potrafili odrobić na torze rywali.

Mecz prowadzony był w szybkim tempie przez sędziego Aleksandra Janasa, niestety nie zdołał wzbudzić wielu emocji wśród kibiców. Scenariusz wszystkich biegów był niemal identyczny, tzn. „szybki start i gęsiego co sił do mety”. O wyniku meczy świadczy fakt, że większość wyścigów kończyła się remisami, a największą różnicą punktową była różnica 4 pkt. kiedy to po pięciu biegach Apator objął prowadzenie 17:13. Aniołom nie udało się jednak utrzymać tego wyniku do końca spotkania.

Mecz rozpoczął się od podwójnego zwycięstwa gospodarzy, jednak kolejny bieg pokazał że Start nie odda punktów bez walki i Fajfer z Jabłońskim odrobili straty z biegu pierwszego. W biegu tym podobać się mogła postawa Jabłońskiego, który umiejętnie odpierał zaciekłe ataki Pedersena. Po dwóch biegach na tablicy wyników widniał remis 6:6, który utrzymał się przez dwa następne biegi. W piątej gonitwie Jaguś umiejętnie wypuścił przed siebie Chrzanowskiego i asekurując go dowiózł 5:1 dla Apatora. Kolejne trzy wyścigi to ponownie jazda gęsiego i remis na mecie. W VIII biegu Ze startu najlepiej wyszedł Jabłoński za nim usadowił się Kowalik trzeci jechał Karlsson, ale popełnił błąd i wyprzedził go Fajfer. Jednak doświadczony Szwed na trzecim okrążeniu naprawił swój błąd i odrobił trzecią pozycję.
Przed biegami nominowanymi Start prowadził dwoma punktami, a to za sprawą Karlssona, który w dwunastym biegu uratował trzy punkty dla „Aniołów” wyprzedzając z czwartej pozycji jadącą na prowadzeniu parę Lisiak – Nilsen. I jak przystało na biegi nominowane w wyrównanej stawce działo się najwięcej. Najbardziej dramatyczny dla Apatora był wyścig XIV, kiedy Jaguś przedłużył prostą Sawinie, ale najbardziej na tym stracił Chrzanowski, który ledwo uniknął zderzenia z bandą. Sytuację tę wykorzystał jadący z czwartego pola Fajfer, który ścinając do krawężnika wyprzedził zarówno Sawinę jak i Chrzanowskiego. Chrzanowski zrezygnował z dalszej jazdy w tym biegu, a osamotniony Jaguś zaciekle br5onił pierwszej pozycji i remisu biegowego.
O wyniku meczu miał zadecydować ostatni wyścig, jednak Start przywożąc remis wygrał całe zawody i zainkasował dwa punkty meczowe.

Przegrana Apatora, który był typowany przez wielu na zwycięzcę tego meczu, była sporym zaskoczeniem zarówno dla gospodarzy jak i dla gości, którzy przyjechali do Torunia stoczyć raczej ciekawy mecz niż wyjechać z Grodu Kopernika z tarczą. W drużynie toruńskiej zawiódł po raz kolejny Walczak, słabo pojechał Pedersen. W zespole gnieźnieńskim odnalazł się wreszcie Nilsen, a także dobry mecz zaliczył Sawina i Jabłoński. Cenne punkty dorzucił także Fajfer.

Po meczu powiedzieli:
Andrzej Koselski
- trener Startu -  Całej drużynie należy podiżękować za to zwycięstwo. Pracowali na to wszyscy nawet Dawid Cieślewicz, któremu nie udało się zdobyć pkt. Mariusz Lisiak nie zdobył wielu pkt. ale przy tak nikłym zwycięstwie jego pkt. są dla nas bezcenne. Wystawiając go na siódmej pozycji zastosowałem taki manewr taktyczny i okazało się to dobrym posunięciem.

Jan Ząbik - trener Apatora -  Nie spodziewałem się porażki. Popełniliśmy sporo błędów. Po dobrym występie w Grudziądzu zawiedli Walczak i Pedersen. Lepiej niż zwykle pojechał Kowalik. Punkty ligowe jakoś odrobimy, będziemy się bardzo starać. W kolejnych meczach zmieni się nieco skład, prawdopodobnie ponownie wystartuje Handberg.

  

   

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt