1998-09-06
Apator DGG Toruń
- Stal Van Pur Rzeszów - 54 : 36


W ostatnim w tym sezonie pojedynku ligowym w Toruniu, miejscowy Apator DGG pokonał Van Pur Rzeszów 54:36. Praktycznie poza Czechem Antoninem Kasperem i Piotrem Świstem goście nie stawili torunianiom większego oporu. Jeżeli rzeszowianie podobnie zaprezentują się w play-offach, to nie należy oczekiwać od nich wielkich rezultatów. Dla miejscowych z kolei sezon praktycznie już się zakończył. A szkoda, bo gdyby torunianie od początku tegorocznych rozgrywek spisywali się tak, jak w kilku ostatnich spotkaniach, to prawdopodobnie właśnie oni, a nie rzeszowianie, walczyliby o medale.

Mecz rozpoczął się od planowego, podwójnego sukcesu Apatora DGG. Ryan Sullivan i Mirosław Kowalik pokonali podwójnie parę gości, chociaż Grzegorz Rempała długo nie dawał za wygrana i przez trzy okrążenia walczył o dwa punkty. W kolejnym biegu rzeszowianie częściowo odrobili straty. Piotr Świst nie dał szans Jackowi Krzyżaniakowi, a jeden punkt, bez walki, dowiózł do mety Janusz Stachyra. Do dużej niespodzianki doszło w czwartej gonitwie. Ze startu najlepiej wyszli torunianie, którzy szybko objęli podwójne prowadzenie. Tuż za nimi podążał Świst, jednak wszystkie jego ataki skutecznie odpierał Tomasz Chrzanowski i dzięki temu gospodarze objęli 6-punktowe prowadzenie. Następne biegi przyniosły trochę walki i wyprzedzeń na toruńskim torze. W piątym wyścigu, najpierw Wiesław Jaguś minął przy krawężniku Piotra Winiarza, a kilka chwil później Antonin Kasper, tym razem po zewnętrznej, wyprzedził Sullivana. W kolejnej gonitwie z dobrej strony pokazał się junior Apatora, Mariusz Puszakowski, który na trzecim okrążeniu udanie zaatakował Stachyrę. Jego wyczyn w biegu młodzieżowym skopiował Chrzanowski, mijając na trzecim okrążeniu Sławomira Czernika. Kolejne wyścigi nie były już tak ciekawe. Warto jedynie zwrócić uwagę na kapitalną postawę Kaspera, który wygrywał z kim chciał i jak chciał.
Bardzo interesujący przebieg miała jedenasta gonitwa. Przez ponad dwa okrążenia na prowadzeniu znajdowali się torunianie: Wiesław Jaguś i Robert Kościecha. Z tylu szalał na torze Świst, który na trzecim "kółku" dopiął swego i brawurowym atakiem tuż przy bandzie minął obu "Aniołów". W kolejnym biegu podwójnie wygrali goście, zmniejszając przewagę torunian do dziesięciu "oczek", jednak natychmiastowa odpowiedź Jagusia i Sullivana przypieczętowała sukces miejscowych w całym spotkaniu.
W wyścigach nominowanych doszło do niespodzianek. Bo na pewno do tej kategorii można zaliczyć zwycięstwo Rempały i podwójny sukces pary Jaguś - Sullivan. W ostatnim biegu torunianie mieli o tyle ułatwione zadanie, że ścigali się tylko z jednym rywalem. Wcześniej bowiem, za uślizg na pierwszym łuku i przerwanie biegu sędzia wykluczył Piotra Śwista.

Po meczu cała drużyna toruńska, wraz z trenerem Janem Ząbikiem, wyjechała na tor, aby podziękować kibicom za doping podczas spotkań ligowych.

Po spotkaniu powiedzieli:
Mirosław Kowalik
- zawodnik Apatora -  Cieszę się z wygranej, bo skoro Van Pur awansował do play-offow, to nie jest to zła drużyna i tak pewny sukces powinien zadawalać. W Van Purze nie zawiedli jedynie Kasper i Świst. W moim trzecim starcie pękł tłok w motorze i musiałem zmienić maszynę. Ta druga okazała się gorsza i dlatego w ostatnich biegach praktycznie nie istniałem. Szkoda, bo mogłem zdobyć jeszcze kilka punktów więcej.

Janusz Stachyra - zawodnik Stali -  Mam ogromne problemy z dopasowaniem się do sprzętu i to jest główna przyczyna mojej słabszej postawy. Mam nadzieje, że na play-offy już będzie wszystko dobrze. Na pewno trzeba będzie jechać dalej i walczyć, bo szanse tej czołowej czwórki są wyrównane. My prawdopodobnie trafimy na Jutrzenkę. Co prawda w lidze rozegraliśmy z tą drużyną dobre mecze, ale play-offy rządzą się innymi prawami i może być różnie.

Radosław Kowalski - Tygodnik Żużlowy

strona główna

toruńskie turnieje turnieje światowe turnieje krajowe
zawodnicy trenerzy mechanicy działacze
klub statystyki sprzęt